[Tylko u nas] Krzysztof Dośla komentuje dialog z prezydent Dulkiewicz: To metody Donalda Tuska
Krzysztof Dośla: Niech to pozostanie zmartwieniem gdańszczan. Ja nie jestem gdańszczaninem, także na szczęście nie ja muszę się tym przejmować. Gdańsk nie ma niestety szczęścia do włodarzy, właściwie od ‘89 roku co rusz coś się tutaj działo. Od pani prezydent Dulkiewicz niczego nie oczekuję, bo gdy jeszcze nie siedziała na fotelu prezydenta, już po kilku jej wypowiedziach było widać, co będzie robiła. Będzie to polityka kontynuacji tego, co robił Paweł Adamowicz. Ci, co głosowali na panią Dulkiewicz, nie powinni być rozczarowani.
Czyli nie widzi pan szansy na nowe otwarcie w relacjach z miastem. Jakie wypowiedzi pani Dulkiewicz ma pan na myśli?
W trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie mówiła, że będzie kontynuowała myśl Pawła Adamowicza i starała się być jego godną następczynią. Niech go zatem ściga. Oby nie było takich sytuacji, jakie pan prezydent miał przed końcem swego życia sam ze sobą.
W środę spotka się pan z panią prezydent w sprawie pomnika ks. prałata Jankowskiego…
Nie, niestety nie mogę się spotkać z panią prezydent.
Ona podała wczoraj informację o tym spotkaniu.
Tak, ja mówiłem asystentowi pani prezydent, że być może w środę, ale nie było to do końca pewne, bo mam spotkanie w innym miejscu i nie będę mógł być w Gdańsku.
Ale do takiego spotkania dojdzie w najbliższym czasie?
Nie ma takiego tematu. Czwartkowa sesja rady miasta będzie decydowała o tzw. sprawie prałata Henryka Jankowskiego, sprawie, którą grono radnych sprawujących władzę w Gdańsku wypromowało. Ich deklaracje są jednoznaczne, wiemy, co będą dalej robili. Po czwartkowej sesji pole do dyskusji, czy materia, o jakiej moglibyśmy dyskutować, staje się bardzo, bardzo ograniczona.
To rodzi się pytanie, po co pani prezydent chciała się spotkać, skoro konkretne decyzje już zostały podjęte?
Jest widocznie pojętną uczennicą. To metoda, wg. której postępował pan Donald Tusk, gdy sprawował w Polsce swoje funkcje polityczne. Najpierw za pośrednictwem mediów informował co zrobi, po czym próbował się spotkać, żeby o tym porozmawiać. Pani prezydent już bardzo precyzyjnie określiła, co zamierza zrobić – powiedziała w wywiadzie radiowym, że w przestrzeni publicznej nie ma miejsca dla pomnika ks. prałata Jankowskiego. Nie potępiła aktu bandytyzmu, którego dokonało trzech opryszków z Warszawy, tylko nasze działanie nazwała bezprawnym. Naprawdę bardzo ciężko jest znaleźć tutaj jakąkolwiek materię do dyskusji, no bo o czym mamy rozmawiać? Od samego początku kompletnie bezrefleksyjnie postawiła się po tamtej stronie. Chciałbym przypomnieć, że to co robią radni, którzy składają takie wnioski czy inicjują dyskusję, zarzucając księdzu prałatowi Jankowskiemu jakieś haniebne czyny, stanowi naruszenie co najmniej trzech artykułów konstytucji. I chciałbym, aby to do tych ludzi dotarło. Być może wymagam od nich zbyt dużo, ale chyba są w stanie trzy artykuły konstytucji przeczytać.
Czyli działania Aleksandry Dulkiewicz ocenia pan jako pozorowanie chęci dialogu?
To klasyczny dialog w stylu dawnych aparatczyków Platformy Obywatelskiej. Pozorowanie działania, a i tak wiedzą co zrobią, bo już to przecież ogłosili.
#REKLAMA_POZIOMA#