Szymon Woźniak:Postępowa pięść do nosa polskich kobiet. Zamiast kwiatków garść statystyk
Moja praca w telewizji polega głównie na podstawianiu innym ludziom mikrofonu pod usta. Nie wiedziałem jak sobie z tym poradzę, w końcu zawsze mam wiele do powiedzenia i wszystko wiem najlepiej, ale jest całkiem ok. Tym bardziej, że w przypadku wiele ludzi udzielających się publicznie największym pociskiem jest przytoczenie ich własnych słów. Czasem jednak nie mam zwyczajnie serca, bo to co niektórzy wygadują jest zbyt brutalne. Ostatnio na ten przykład byłem na poznańskiej manifie i usłyszałem od kilku uczestników, że chodzi o to, by kobiety miały takie same prawa jak mężczyźni. To się w sumie komentuje samo, ale nie zaszkodzi dorzucić odrobiny danych.
Nie od dziś wiadomo, że obywatele TenKraju przyjmują każdą głupią modę z zachodu i tak też jest z feminazizmem. Oczywiście, nie jestem przeciwny emancypacji kobiet, ale przecież nie o nią tu chodzi - to ma dzielić, polaryzować i pchać na barykady. A jak jest z tą emancypacją? Po raz kolejny okazuje się, że Polki są w o wiele lepszej sytuacji niż panie na postępowym zachodzie. Proszę spojrzeć chociażby na dane z Eurostatu, mówiące o udziale kobiet w klasie kierowniczej w poszczególnych krajach.
Łotwa 56%
Bułgaria 49%
Estonia 49%
Polska 47%
Słowenia 47%
Węgry 43%
Szwecja 43%
Litwa 42%
Irlandia 41%
Słowacja 40%
Wielka Brytania 37%
Finlandia 36%
Portugalia 36%
Belgia 36%
Francja 36%
Chorwacja 36%
Hiszpania 34%
Rumunia 34%
Grecja 32%
Austria 32%
Niemcy 30%
Holandia 29%
Dania 29%
Czechy 29%
Włochy 29%
Luksemburg 17%
Na czele głównie zacofane wschodnie rubieże UE. Wyjątkiem Szwecja, która jest też jednym z dwóch państw protestanckich, w których menedżerki stanowią przynajmniej 1/3 ogółu kadry kierowniczej. Reszta to katotaliban lub prawosławie oraz laicka, ale jednak nie-protestancka Francja. Od dawna mówię, że niektórym zbyt mocno wjechały amerykańskie filmy skrojone pod liberalno-lewicowego odbiorcę, a wymierzone w tamtejszy protestancki porządek, który rzeczywiście był mocno patriarchalny. Przy okazji - to samo tyczy się także innych spraw, takich jak krytyka religii i jej rzekoma dychotomia z nauką (np. z ewolucją) albo rasizm, który jest chorobą, przybyłą do nas wraz z kampaniami antyrasistowskimi. Prócz szczytnych idei, importujemy od nich również ich problemy, a w pakiecie także rozwiązania, które pasują do naszej rzeczywistości, jak pieść do nosa.
Warto więc, walcząc o lepszy świat, wyłączyć Netfliksa i zająć jak najlepsze miejsce w społeczeństwie. A rodzima kultura zawsze miała dla pań szczególną słabość i nie chodzi tutaj wcale wyłącznie o figurę matki Polki, ale też pani na włościach, która zarządzała majątkiem większy od niejednego ówczesnego państwa, czy nawet tę prl-owską traktorzystkę. Owa pani ma swoje miejsce także w dzisiejszej Rzeczypospolitej. Otóż, różnica w płacach pomiędzy płciami w Polsce jest jedna z niższych w Europie - wg najnowszych wyliczeń Eurostatu wnosi 7%. Mamy tu też jeden z najniższych wskaźników przemocy wobec kobiet (biorąc pod uwagę wszystkie przypadki, nie tylko te zgłaszane - nie wiem, w sumie, jak to liczą, ale to poważny ośrodek badawczy i musi mieć swoje sposoby).
Żeby nie było jednak zbyt kolorowo - wciąż jesteśmy poniżej europejskiej średniej jeśli chodzi o obecność kobiet w kadrze zarządzającej. A więc jest co robić, by przebijać szklany sufit. Jednak ten nie pęknie nawet od najbardziej skrzekliwych, choć podszytych dobrymi intencjami, okrzyków. Bo też trudno jest zmieniać rzeczywistość, jak się jest z nią na bakier.