T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"

– Chociaż światopoglądowo jestem mu przeciwny, to zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki. Nie jest też prawdą, że obroty w małych sklepach zmalały – przyznaje Tomasz Pietrzyk, przedsiębiorca, właściciel małego sklepu w Krakowie, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim.
 T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"
/ Tomasz Pietrzyk, fot. arch. prywatne

Działalność rozpocząłem w roku 2008, obecnie posiadam jeden sklep prowadzony w formacie małych delikatesów, działam także w branży turystycznej w Krakowie oraz udzielam się marketingowo, pomagając kilku właścicielom podobnych sklepów. Głównie polega to na szkoleniu z obsługi programu sprzedażowego, tworzeniu zamówień, raportów, niezbędnej dokumentacji dla sanepidu itp. Mój sklep prowadzę w Krakowie na jednym z osiedli. Wielkość sali sprzedaży to ok. 70 m2, zatrudniam 3 osoby, a na zmianie jest jedna osoba. Zatem jest to sklep, który może być otwarty w niedziele i obsługiwany przez właściciela


- opowiada w rozmowie z "TS" Pan Tomasz. Jego zdaniem każda Wolna Niedziela jest dla sprzedawców takich jak on "dniem bardzo nasilonego ruchu". 
 

Zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki, a mówię to jako osoba, która zasadniczo jest temu zakazowi przeciwna. Nie jest prawdą, że obroty w sklepach tego typu zmalały. W początkowym okresie, gdy klienci byli jeszcze zaskoczeni zmianą i nie bardzo się orientowali, kiedy sklepy będą czynne, obroty w niedziele bez handlu były 3 razy większe niż w niedziele z dopuszczonym handlem. Obecnie po tak długim okresie obowiązywania zakazu ustabilizowały się na poziomie 2 razy większych obrotów w niedzielę, przy czym nie obserwuję w ogóle spadku obrotów w pozostałe dni. Przekłada się to na około 20-procentowy wzrost sprzedaży w skali miesiąca. Wymaga to oczywiście wzmożonego wysiłku w ten dzień, ale właściciel może poświęcić na odpoczynek inny dzień w tygodniu, kiedy sklep obsługiwany jest przez pracowników. Znam oczywiście takie sklepy, gdzie właściciel nie chce bądź nie potrafi obsługiwać w niedziele i te sklepy oczywiście tracą na tym. Jednak ze wszystkich znanych mi osobiście lub poprzez przedstawicieli handlowych, którzy obsługują kilkadziesiąt podobnych sklepów w regionie, wszyscy właściciele są z tej zmiany zadowoleni, i wielu z nich zdecydowało się na dalsze funkcjonowanie, choć planowali już zamknięcie sklepów


- czytamy. - Kto zatem traci? - docieka red. Koziestański.
 

Tracą sklepy umiejscowione w centrach handlowych – ale tam z reguły funkcjonują sklepy dużych sieci obsługiwane zawsze przez pracowników bądź zleceniobiorców, więc i tak nie mógłby otwierać ich i prowadzić właściciel. Co za tym idzie, tracą właściciele tychże centrów handlowych, ponieważ najczęściej czynsz powiązany jest z obrotami sklepu. Tracą duże sklepy, a więc także najczęściej zagraniczne. Tracą właściciele kilku sklepów, z których mogą mieć otwarty wyłącznie jeden. Dlatego też sieci franczyzowe bronią się przed tym zakazem rękami i nogami, obchodząc go w mniej lub bardziej bezczelny sposób


- odpowiada przedsiębiorca. 
 

Pojawiają się w sieci alarmistyczne informacje o gigantycznej skali upadłości polskich przedsiębiorstw, bezkrytycznie powielane przez wiele autorytetów. Być może poza regionem Małopolski tak jest, tego nie jestem w stanie sprawdzić, ale kategoryczne orzekanie, że każdego roku zamyka się 15 tys. sklepów z powodu zakazu handlu, jest grubym nadużyciem. Sklepy się zamykały i zamykać będą, ale powody są inne


- dodaje. Zapytany o przyczyny upadku małych sklepów, odpowiada:
 

Chociażby depopulacja, a co za tym idzie – mniejsza liczba klientów i kompletny brak kompetentnych ludzi do pracy (...) Znam wiele osób, które wolą zamknąć interes, niż np. zatrudniać cudzoziemców (do czego też droga nie jest usłana różami). Nadmierna biurokracja, nakładanie na drobnych przedsiębiorców kolejnych obciążeń, obowiązek generowania plików JPK, split payment, ciągłe kontrole, wyśrubowane obowiązki narzucane mikroprzedsiębiorcom przez Kodeks pracy, przepisy sanitarne, prawo lokalne itp. A już w kolejce czekają kolejne pomysły typu kasy online i faktury online


- twierdzi Pan Tomasz. Dodaje, że jak pracował nad stworzeniem księgi Dobrych Praktyk Higienicznych dla kilku małych sklepów doszedł do wniosku, że instytucje unijne w ogóle nie dopuszczają istnienia innych firm niż duże korporacje z działami prawnymi, księgowymi, służbami pracowniczymi itp. 
 

A my wszyscy mamy w tych korporacjach pracować


- konkluduje. Wskazał także wiele innych powodów upadków małych sklepów.
 

Nadmierna liczba dużych centrów handlowych umiejscowionych w centrach miast, wzrost kosztów prowadzenia działalności: wzrost składek ZUS, wynagrodzeń, podwyżki cen energii elektrycznej, usług prawno-księgowych, podmiotów zewnętrznych (obecnie przedsiębiorca, który chce się utrzymać na rynku musi być także informatykiem, elektrykiem, malarzem i mechanikiem)


- wylicza.
 

W przypadku Krakowa to też wyludnienie centrum miasta, które obecnie służy wyłącznie turystom nie wydającym pieniędzy w małych sklepach. (...) Nieuczciwa konkurencja ze strony dużych, zagranicznych podmiotów – niestety po 1989 roku oddaliśmy polski handel praktycznie bez walki zagranicznym rekinom zaprawionym w bojach (...). To wszystko jest tak skonstruowane, że polski, mały sklep jest z nimi bez szans


- tłumaczy przedsiębiorca. Wskazuje, że najczęściej zagraniczne towary obecne w zagranicznych sklepach są dystrybuowane w takich cenach, o jakich polskie hurtownie mogą tylko pomarzyć.
 

Alkohol można kupić wyłącznie w hurtowni mającej koncesję na sprzedaż hurtową, dlatego nieraz ze zdumieniem odkrywam, że cena półkowa danego alkoholu w hipermarkecie jest np. o 40 proc. niższa niż w dostępnych hurtowniach. Cena sprzedaży tytoniu również jest przemyślana w ten sposób, że na jego sprzedaży zarabiają wyłącznie koncerny tytoniowe, a nie polscy dystrybutorzy, w detalu nie wolno mi sprzedać wyrobów tytoniowych w cenie innej niż ta wydrukowana na paczce, czyli z marżą ok. 2-3 proc. (...) Teraz przed weekendami hipermarkety i dyskonty starają się nas wykończyć, oferując towary we wręcz dumpingowych cenach 


- dodaje.
 

Jak już powiedziałem wcześniej – światopoglądowo jestem przeciwny temu zakazowi, obecnie w Polsce jest rynek pracy, na którym warunki dyktuje pracownik, zwłaszcza w tej branży, jeżeli ktoś nie chce pracować w niedziele, to po prostu nikt go do tego nie zmusi, nie można więc motywować zakazu „dobrem pracownika”. O sposobie spędzania wolnego czasu powinni decydować wyłącznie konsumenci – dorośli i świadomi ludzie, głosując „nogami”. Nie sposób jednak przeoczyć dobrych skutków tej ustawy, dlatego moim zdaniem powinniśmy dać sobie jeszcze czas na ocenę jej oddziaływania na rynek, potem przeprowadzić naprawdę rzetelne badania w oparciu o bezpośredni kontakt z podmiotami zainteresowanymi, a do tej pory zaostrzyć ustawę w sposób uniemożliwiający urządzanie sobie kpin z obowiązującego prawa przez niektórych przedsiębiorców – na ich wyraźne życzenie


- podsumowuje Tomasz Pietrzyk.

A w dalszej części wywiadu:

- Kto zyskał na niedzielach bez handlu? - Prawdziwe oblężenie przeżywają placówki kulturalne, gastronomiczne, atrakcje turystyczne, obiekty sportowe, rekreacyjne, stacje paliw, wszelkie miejsca organizujące czas dzieciom i dorosłym. Skorzystali ludzie tacy jak ja – faktyczni właściciele małych sklepów otwieranych w niedziele bez obchodzenia prawa – i jak do tej pory, sklepy otwierane z jego obejściem. Wszędzie w takie dni widać kolejki - odpowiada Pan Tomasz.

- Polscy mikroprzedsiębiorcy to biznesowy plankton, niezrzeszony w żadnych związkach i stowarzyszeniach, ich głos jest nieobecny w tej dyskusji (...). 

- Jak przedsiębiorcy oceniają obchodzenie przez niektóre sklepy, jak np. Żabka, ograniczenia handlu w niedziele? - Żabki stały się „placówkami pocztowymi” i śmieją się wszystkim w nos, zwłaszcza właścicielom małych sklepów, którzy sami stają za ladą, nie chcąc kombinować lub ryzykować. (...) Pozwalanie na funkcjonowanie tego typu obchodzenia prawa to ośmieszanie instytucji państwa - komentuje Pan Tomasz.



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Gryzła mnie do krwi. Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem tylko u nas
"Gryzła mnie do krwi". Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem

Na platformach X oraz Instagram pojawiły się zarzuty wobec domniemanej działaczki młodzieżowej przybudówki partii Razem. Aktywistka ma być osobą „wysoko postawioną” w młodzieżówce, a zarzuty wobec niej wysuwa transseksualista, który miał być wcześniej z nią związany. Wśród zarzutów są oskarżenia o brutalne ataki i gwałt. Zarzuty wywołały spore poruszenie w sieci.

Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy Wiadomości
Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy

Tymczasowy szef NASA i jednocześnie minister transportu Sean Duffy ogłosił plan, który może zmienić układ sił w kosmicznym wyścigu. Podczas konferencji prasowej zapowiedział rozpoczęcie budowy reaktora jądrowego na Księżycu.

Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność z ostatniej chwili
Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność

W hali zakładu w Kornicach doszło do zatrucia, w wyniku którego ucierpiało 17 osób. Początkowo podejrzewano wyciek gazu ziemnego, lecz przyczyna okazała się inna.

PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny pilne
PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny

„Uzyskane wyniki nie są korzystne dla koalicji rządzącej – nie miałaby większości. Stworzenie rządu byłoby trudne również dla obecnej opozycji i wymagałoby zawarcia szerokich kompromisów” - komentuje Urszula Krassowska z sondażowni Opinia24.

Pedofil wystąpił w roli eksperta na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci pilne
Pedofil wystąpił w roli "eksperta" na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci

4 sierpnia, podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców, doszło do sytuacji, która wywołała prawdziwą burzę. Wśród zaproszonych głos zabrał... mężczyzna prawomocnie skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego. Widnieje on w publicznym Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Przewodniczył obradom poseł KO Marcin Józefaciuk.

Miękka rura tylko u nas
"Miękka rura"

Z góry przepraszam państwa za ten tytuł. Można powiedzieć, że napisał go premier. To jego nomenklatura. „Niektórym się wydaje, że prezydent Duda będzie wielkim problemem dla tych, którzy wygrają i będą chcieli utworzyć rząd. Symboliczny zakład bym zaproponował: zobaczycie, jak panu prezydentowi rura zmięknie” - mówił w sierpniu 2023 r. w Ustroniu Donald Tusk, czym wzbudził salwy śmiechu zebranej publiki.

Maja Ostaszewska została ambasadorką marki odzieżowej oferującej ubrania ze skóry Wiadomości
Maja Ostaszewska została "ambasadorką" marki odzieżowej oferującej ubrania ze skóry

Znana z zaangażowania w obronę karpi i walki o prawa zwierząt aktorka Maja Ostaszewska została ambasadorką luksusowej marki Patrizia Aryton na sezon jesień–zima 2025. W kampanii promuje m.in. klasyczne płaszcze – w tym modele z naturalnych materiałów, takich jak wełna i skóra. Sama mówi o modzie jako formie wyrażania siebie: „To rodzaj języka, dzięki któremu mogę wyrażać siebie i podkreślać swój charakter bez używania jakichkolwiek słów”.

Karol Nawrocki podpisał swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podpisał swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą

Prezydent Karol Nawrocki podpisał w czwartek w Kaliszu swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą. Dotyczy ona projektu ustawy o jednej z kluczowych inwestycji mających wzmocnić pozycję Polski w Europie.

Netanjahu z zaskakującą deklaracją: Chcemy przejąć kontrolę nad Gazą i oddać ją siłom arabskim Wiadomości
Netanjahu z zaskakującą deklaracją: Chcemy przejąć kontrolę nad Gazą i oddać ją siłom arabskim

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział w czwartek przejęcie pełnej kontroli wojskowej nad całym terytorium Strefy Gazy. Jak podkreślił, celem operacji ma być całkowite usunięcie Hamasu i przekazanie władzy w ręce „sił arabskich”, które – jak zaznaczył – „nie będą zagrażać Izraelowi”.

Unia Europejska jest organizacją nielegalną tylko u nas
Unia Europejska jest organizacją nielegalną

Została ustanowiona w wyniku zamachu stanu przeciwko europejskim narodom i ich konstytucjom.

REKLAMA

T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"

– Chociaż światopoglądowo jestem mu przeciwny, to zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki. Nie jest też prawdą, że obroty w małych sklepach zmalały – przyznaje Tomasz Pietrzyk, przedsiębiorca, właściciel małego sklepu w Krakowie, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim.
 T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"
/ Tomasz Pietrzyk, fot. arch. prywatne

Działalność rozpocząłem w roku 2008, obecnie posiadam jeden sklep prowadzony w formacie małych delikatesów, działam także w branży turystycznej w Krakowie oraz udzielam się marketingowo, pomagając kilku właścicielom podobnych sklepów. Głównie polega to na szkoleniu z obsługi programu sprzedażowego, tworzeniu zamówień, raportów, niezbędnej dokumentacji dla sanepidu itp. Mój sklep prowadzę w Krakowie na jednym z osiedli. Wielkość sali sprzedaży to ok. 70 m2, zatrudniam 3 osoby, a na zmianie jest jedna osoba. Zatem jest to sklep, który może być otwarty w niedziele i obsługiwany przez właściciela


- opowiada w rozmowie z "TS" Pan Tomasz. Jego zdaniem każda Wolna Niedziela jest dla sprzedawców takich jak on "dniem bardzo nasilonego ruchu". 
 

Zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki, a mówię to jako osoba, która zasadniczo jest temu zakazowi przeciwna. Nie jest prawdą, że obroty w sklepach tego typu zmalały. W początkowym okresie, gdy klienci byli jeszcze zaskoczeni zmianą i nie bardzo się orientowali, kiedy sklepy będą czynne, obroty w niedziele bez handlu były 3 razy większe niż w niedziele z dopuszczonym handlem. Obecnie po tak długim okresie obowiązywania zakazu ustabilizowały się na poziomie 2 razy większych obrotów w niedzielę, przy czym nie obserwuję w ogóle spadku obrotów w pozostałe dni. Przekłada się to na około 20-procentowy wzrost sprzedaży w skali miesiąca. Wymaga to oczywiście wzmożonego wysiłku w ten dzień, ale właściciel może poświęcić na odpoczynek inny dzień w tygodniu, kiedy sklep obsługiwany jest przez pracowników. Znam oczywiście takie sklepy, gdzie właściciel nie chce bądź nie potrafi obsługiwać w niedziele i te sklepy oczywiście tracą na tym. Jednak ze wszystkich znanych mi osobiście lub poprzez przedstawicieli handlowych, którzy obsługują kilkadziesiąt podobnych sklepów w regionie, wszyscy właściciele są z tej zmiany zadowoleni, i wielu z nich zdecydowało się na dalsze funkcjonowanie, choć planowali już zamknięcie sklepów


- czytamy. - Kto zatem traci? - docieka red. Koziestański.
 

Tracą sklepy umiejscowione w centrach handlowych – ale tam z reguły funkcjonują sklepy dużych sieci obsługiwane zawsze przez pracowników bądź zleceniobiorców, więc i tak nie mógłby otwierać ich i prowadzić właściciel. Co za tym idzie, tracą właściciele tychże centrów handlowych, ponieważ najczęściej czynsz powiązany jest z obrotami sklepu. Tracą duże sklepy, a więc także najczęściej zagraniczne. Tracą właściciele kilku sklepów, z których mogą mieć otwarty wyłącznie jeden. Dlatego też sieci franczyzowe bronią się przed tym zakazem rękami i nogami, obchodząc go w mniej lub bardziej bezczelny sposób


- odpowiada przedsiębiorca. 
 

Pojawiają się w sieci alarmistyczne informacje o gigantycznej skali upadłości polskich przedsiębiorstw, bezkrytycznie powielane przez wiele autorytetów. Być może poza regionem Małopolski tak jest, tego nie jestem w stanie sprawdzić, ale kategoryczne orzekanie, że każdego roku zamyka się 15 tys. sklepów z powodu zakazu handlu, jest grubym nadużyciem. Sklepy się zamykały i zamykać będą, ale powody są inne


- dodaje. Zapytany o przyczyny upadku małych sklepów, odpowiada:
 

Chociażby depopulacja, a co za tym idzie – mniejsza liczba klientów i kompletny brak kompetentnych ludzi do pracy (...) Znam wiele osób, które wolą zamknąć interes, niż np. zatrudniać cudzoziemców (do czego też droga nie jest usłana różami). Nadmierna biurokracja, nakładanie na drobnych przedsiębiorców kolejnych obciążeń, obowiązek generowania plików JPK, split payment, ciągłe kontrole, wyśrubowane obowiązki narzucane mikroprzedsiębiorcom przez Kodeks pracy, przepisy sanitarne, prawo lokalne itp. A już w kolejce czekają kolejne pomysły typu kasy online i faktury online


- twierdzi Pan Tomasz. Dodaje, że jak pracował nad stworzeniem księgi Dobrych Praktyk Higienicznych dla kilku małych sklepów doszedł do wniosku, że instytucje unijne w ogóle nie dopuszczają istnienia innych firm niż duże korporacje z działami prawnymi, księgowymi, służbami pracowniczymi itp. 
 

A my wszyscy mamy w tych korporacjach pracować


- konkluduje. Wskazał także wiele innych powodów upadków małych sklepów.
 

Nadmierna liczba dużych centrów handlowych umiejscowionych w centrach miast, wzrost kosztów prowadzenia działalności: wzrost składek ZUS, wynagrodzeń, podwyżki cen energii elektrycznej, usług prawno-księgowych, podmiotów zewnętrznych (obecnie przedsiębiorca, który chce się utrzymać na rynku musi być także informatykiem, elektrykiem, malarzem i mechanikiem)


- wylicza.
 

W przypadku Krakowa to też wyludnienie centrum miasta, które obecnie służy wyłącznie turystom nie wydającym pieniędzy w małych sklepach. (...) Nieuczciwa konkurencja ze strony dużych, zagranicznych podmiotów – niestety po 1989 roku oddaliśmy polski handel praktycznie bez walki zagranicznym rekinom zaprawionym w bojach (...). To wszystko jest tak skonstruowane, że polski, mały sklep jest z nimi bez szans


- tłumaczy przedsiębiorca. Wskazuje, że najczęściej zagraniczne towary obecne w zagranicznych sklepach są dystrybuowane w takich cenach, o jakich polskie hurtownie mogą tylko pomarzyć.
 

Alkohol można kupić wyłącznie w hurtowni mającej koncesję na sprzedaż hurtową, dlatego nieraz ze zdumieniem odkrywam, że cena półkowa danego alkoholu w hipermarkecie jest np. o 40 proc. niższa niż w dostępnych hurtowniach. Cena sprzedaży tytoniu również jest przemyślana w ten sposób, że na jego sprzedaży zarabiają wyłącznie koncerny tytoniowe, a nie polscy dystrybutorzy, w detalu nie wolno mi sprzedać wyrobów tytoniowych w cenie innej niż ta wydrukowana na paczce, czyli z marżą ok. 2-3 proc. (...) Teraz przed weekendami hipermarkety i dyskonty starają się nas wykończyć, oferując towary we wręcz dumpingowych cenach 


- dodaje.
 

Jak już powiedziałem wcześniej – światopoglądowo jestem przeciwny temu zakazowi, obecnie w Polsce jest rynek pracy, na którym warunki dyktuje pracownik, zwłaszcza w tej branży, jeżeli ktoś nie chce pracować w niedziele, to po prostu nikt go do tego nie zmusi, nie można więc motywować zakazu „dobrem pracownika”. O sposobie spędzania wolnego czasu powinni decydować wyłącznie konsumenci – dorośli i świadomi ludzie, głosując „nogami”. Nie sposób jednak przeoczyć dobrych skutków tej ustawy, dlatego moim zdaniem powinniśmy dać sobie jeszcze czas na ocenę jej oddziaływania na rynek, potem przeprowadzić naprawdę rzetelne badania w oparciu o bezpośredni kontakt z podmiotami zainteresowanymi, a do tej pory zaostrzyć ustawę w sposób uniemożliwiający urządzanie sobie kpin z obowiązującego prawa przez niektórych przedsiębiorców – na ich wyraźne życzenie


- podsumowuje Tomasz Pietrzyk.

A w dalszej części wywiadu:

- Kto zyskał na niedzielach bez handlu? - Prawdziwe oblężenie przeżywają placówki kulturalne, gastronomiczne, atrakcje turystyczne, obiekty sportowe, rekreacyjne, stacje paliw, wszelkie miejsca organizujące czas dzieciom i dorosłym. Skorzystali ludzie tacy jak ja – faktyczni właściciele małych sklepów otwieranych w niedziele bez obchodzenia prawa – i jak do tej pory, sklepy otwierane z jego obejściem. Wszędzie w takie dni widać kolejki - odpowiada Pan Tomasz.

- Polscy mikroprzedsiębiorcy to biznesowy plankton, niezrzeszony w żadnych związkach i stowarzyszeniach, ich głos jest nieobecny w tej dyskusji (...). 

- Jak przedsiębiorcy oceniają obchodzenie przez niektóre sklepy, jak np. Żabka, ograniczenia handlu w niedziele? - Żabki stały się „placówkami pocztowymi” i śmieją się wszystkim w nos, zwłaszcza właścicielom małych sklepów, którzy sami stają za ladą, nie chcąc kombinować lub ryzykować. (...) Pozwalanie na funkcjonowanie tego typu obchodzenia prawa to ośmieszanie instytucji państwa - komentuje Pan Tomasz.



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe