Monika Lubowicz. Listy od M.: Wyginiemy jak dinozaury…
Natomiast pozostaje pytanie, czy w imię poprawności politycznej i źle pojętej dyskryminacji, zechcemy walczyć z naturą? I w imię czyjego, chorego interesu?
A skoro mówimy o dyskryminacji, to obecnie najbardziej dyskryminowaną grupą społeczną są heteroseksualiści, bo sypiają w parach żeńsko-męskich, wydają na świat potomstwo, kultywują tradycję, patriotyzm i religię. Za to są wyśmiewani, wyzywani, obrażani i piętnowani przez pseudopolityków, pseudocelebrytów, pseudodziennikarzy i pseudospecjalistów od wszystkiego.
Ja już pogodziłam się z tym, że jestem nietolerancyjnym moherem, cuchnącym naftaliną i zacofanym zaściankiem Polski południowo-wschodniej. I wiecie co, dobrze mi z tym. Mam męża i syna, którzy doprowadzają mnie czasami do szewskiej pasji, mieszkam na wsi, mam dom z ogródkiem, psa i dwa koty, a za płotem mieszka tata, który, z racji wieku, tetryczeje, ale i tak go kocham, wieszam flagę na każde święto narodowe, chodzę na uroczystości religijne i patriotyczne i szczerze - gówno mnie obchodzi, że się to komuś nie podoba. Mam naturalną rodzinę z naturalnymi problemami i nie dam sobie za nic wmówić, że moje życie jest niezgodne z wytycznymi Unii Europejskiej.
Nie do końca też rozumiem powody, dla których homoseksualiści wszczęli tę ideologiczną wojenkę. Są Polakami, którym podstawowe prawa gwarantuje konstytucja, są pracownikami - chronionymi przez kodeks pracy, są emerytami – objętymi przez ZUS lub KRUS. Więc, po jakie licho paradują półnadzy w jakichś manifach, tego zrozumieć nie mogę, ni cholery.
No zaraz mi ktoś w twarz wykrzyczy, bo dzieci mieć nie mogą, głupia babo! No to skoro nie mogą, to już odpowiadam, tylko proszę przeczytać ze zrozumieniem (umiejętność, którą należy opanować w klasach1-3 szkoły podstawowej): HOMOSEKSUALIŚCI NIE MOGĄ MIEĆ DZIECI, BO TO WBREW NATURZE. Więc bardzo proszę mieć pretensje do natury, a nie do heteroseksualnej części społeczeństwa, czy rządu Zjednoczonej Prawicy, bo Prezes aż takiej mocy nie ma.
Wracając do dinozaurów, to przeraża mnie perspektywa świata bez ludzkości, składającej się z płci żeńskiej i męskiej. Szkoda byłoby zatracić ich piękno oraz wzajemnie uzupełnianie i spełnianie. No ale, skoro jestem wierząca, to wierzę też w ludzi i ich zdrowy rozsądek oraz w to, że natura zwycięży, bo nie z takich opresji wychodziła.
Tym pozostałym, nieprzekonanym i wahającym się, polecam z całego serca film „Seksmisja”. Juliusz Machulski już w roku 1983 wiedział, że w końcu, co poniektórym, we łbach się poprzewraca. Amen.
M.