Zbigniew Kuźmiuk: Chcemy dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen

Wczoraj podczas kolejnej konwencji regionalnej, tym razem w Lublinie, reagując na wezwania płynące ze strony Koalicji Europejskiej (KE) o konieczności przyjęcia przez Polskę waluty euro, prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość chce dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen.
 Zbigniew Kuźmiuk: Chcemy dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen
/ pixabay.com
To stwierdzenie oddaje istotę zagrożenia jakie niechybnie sprowadziłaby na Polskę decyzja o wejściu do strefy euro, do czego bardzo intensywnie namawiają nas liberalni ekonomiści (także ci należący do Platformy), a także politycy tej partii, czy też czołowi politycy Nowoczesnej (będący teraz częścią KE).

Przypomnijmy tylko, że zupełnie niedawno bo w listopadzie 2018 roku, na kongresie Europejskiej Partii Ludowej w Helsinkach przewodniczący Grzegorz Schetyna powiedział między innymi - „Dla Platformy Obywatelskiej dołączenie Polski do strefy euro jest ważnym celem. Po tym jak odsuniemy od władzy populistów, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do obszaru wspólnej waluty”.

Przy tej okazji przypomnijmy, że budowanie strefy euro zostało oparte o teorię optymalnych obszarów walutowych (za którą jej twórca, kanadyjski ekonomista Robert Mundell w 1999 roku otrzymał nagrodę Nobla z ekonomii), nie spełnia ona warunków, które przy tej okazji sformułował ten ekonomista.

Chodzi o to, że w takiej strefie powinien być zapewniony swobodny przepływ czynników produkcji (i to z pewnymi ograniczeniami w strefie euro ma miejsce), ale przy jednoczesnej elastyczności cen i płac w reakcji na sytuacje kryzysowe w gospodarce (ten warunek spełniony nie jest).

Po drugie optymalny obszar walutowy może dotyczyć krajów (regionów) o podobnej strukturze gospodarek, a te w krajach, które utworzyły strefę euro, i które w kolejnych latach do niej przystąpiły, są często bardzo zróżnicowane, a konwergencja w tym zakresie postępuje bardzo wolno.

W tej sytuacji strefa euro to raczej „nieoptymalny obszar walutowy”, w który wpisane są strukturalne kryzysy, co potwierdza także praktyka kilkunastu lat jej funkcjonowania, a więc regularne nadwyżki w bilansach handlowych krajów Północy tej strefy i deficyty w krajach Południa (w roku 2016 nadwyżka handlowa krajów strefy euro wynosiła 267 mld euro – 95% tej nadwyżki przypadało na Niemcy).

W tej sytuacji, nawoływania opozycji w naszym kraju, aby Polska wznowiła przygotowania do wejścia do strefy euro są swoistym zachęcaniem naszego kraju „do wchodzenia do walącego się domu”.

Co więcej, w czasie już 20-letniego funkcjonowania strefy euro, mieliśmy do czynienia przynajmniej z dwoma poważnymi kryzysami i w czasie ich trwania gospodarki krajów europejskich posiadających własne waluty, radziły sobie zdecydowanie lepiej niż gospodarki krajów w strefie euro (nie przechodziły recesji, miały z reguły 2-3-krotnie wyższy wzrost PKB i zdecydowanie niższy poziom bezrobocia).

Nawet teraz, kiedy mamy bardzo dobrą koniunkturę w całej europejskiej gospodarce, wzrost PKB w krajach posiadających własne waluty jest z reguły wyższy niż w krajach strefy euro, co potwierdzają dane dla krajów UE ze wzrostami PKB w roku 2018 i prognozami na rok 2019.

Twarde dane za rok 2018 dobitnie pokazują, że taki kraj jak Polska odnotował wzrost w wysokości 5,1% PKB, podczas gdy wzrost PKB w 19- krajach strefy euro średni wzrost wyniósł tylko 1,8% PKB, a więc był blisko 3 razy niższy.

A przyjeżdżające do Polski tłumy Litwinów i Słowaków na zakupy, zarówno produktów spożywczych, ale także artykułów wyposażenia mieszkań, a nawet materiałów budowlanych tylko potwierdzają, że nie ma u nich europejskich płac, ale za to są europejskie ceny.

Zupełnie niedawno na 20-lecie wprowadzenia waluty euro, Centrum Polityki Europejskiej we Fryburgu (w Niemczech) opublikowało raport, pokazujący między innymi, kto zyskał, a kto stracił na wprowadzeniu waluty euro. Badaniem objęto 8 krajów (Niemcy, Holandię, Grecję, Hiszpanię, Belgię, Portugalię, Francję i Włochy) w latach 1999 – 2017, czyli w okresie od wprowadzenia wspólnej waluty do roku, za który istnieją ostatnie dane statystyczne. Jak łatwo się domyślić, głównym beneficjentem wspólnej waluty były Niemcy, które zyskały blisko 1,9 bln euro, na drugim miejscu uplasowała się Holandia z blisko 350 mld euro zysków, Grecja z symbolicznym zyskiem w wysokości 2 mld euro, (choć ze względu na trwający ponad 8 lat kryzys ten zysk był raczej iluzoryczny), pozostałe 6 badanych krajów dotknęły straty.

Belgia straciła z tytułu wprowadzenia tej waluty 69 mld euro, Hiszpania 224 mld euro, Portugalia 424 mld euro, a druga i trzecia gospodarka europejska, kwoty wręcz niewyobrażalne - Francja 3,6 bln euro, a Włochy ponad 4,3 bln euro.

W przeliczeniu na jednego mieszkańca Niemcy zyskały, więc na wprowadzeniu euro, 23,1 tys. euro, Holandia 21 tys. euro, Grecja 190 euro, a pozostałe miały już tylko straty, Hiszpania pond 5 tys. euro, Belgia ponad 6,4 tys. euro, Portugalia 40,6 tys. euro, Francja blisko 56 tys. euro i Włochy aż 73,6 tys. euro.

To się nazywa ekonomiczna katastrofa, a opozycja ciągle chce by i Polska także jej doświadczyła.

Zbigniew Kuźmiuk

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości z ostatniej chwili
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości

Chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości narasta, a nowy pomysł ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka tylko dolewa oliwy do ognia. Minister zasugerował, by sędziowie powołani po 2017 roku… sami wyłączali się z orzekania. Jak wskazuje reporter Tysol.pl i Telewizji Republika Monika Rutke, eksperci i środowisko sędziowskie ostrzegają, że to pomysł oderwany od rzeczywistości, który pogłębi paraliż sądów zamiast go zakończyć. 

Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ z ostatniej chwili
Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ

Polska Grupa Zbrojeniowa potwierdziła, że w Inowrocławiu doszło do incydentu z udziałem bezzałogowego statku powietrznego należącego do Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał, a przyczyny są badane.

Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć” z ostatniej chwili
Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć”

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w programie „Gość Wydarzeń” nie szczędził ostrych słów pod adresem szefa polskiej dyplomacji. Polityk Konfederacji skrytykował styl działania Radosława Sikorskiego, zarzucając mu brak powagi i nadmierne parcie na popularność w mediach społecznościowych. – Minister Sikorski robi odwrotnie – mówi zanim pomyśli – ironizował Bosak.

Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim Wiadomości
Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim

15 października 2025 roku zmarła prof. Natalia Lebiediewa – rosyjska historyk, która jako jedna z pierwszych badaczek w ZSRR ujawniła dokumenty potwierdzające odpowiedzialność NKWD za zbrodnię katyńską. Miała 86 lat.

Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar tylko u nas
Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar

Baskijski obóz dla dzieci, który obiecywał naukę języka, zamienił się w piekło. Dzieci były zmuszane do kąpania się nago z dorosłymi i do wykonywania poniżających rytuałów na opiekunach. Główny organizatorem obozu okazał się natomiast aktywista gender, który już wcześniej zapowiadał, że stara się aktywnie „transować” dzieci.

Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania tylko u nas
Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania

Czy zwykły zjadacz chleba słyszał o polityce klimatycznej Unii Europejskiej? Pewnie tak. Ten świadomy wie, że żyjemy w bardzo "ambitnej" Wspólnocie. Choć Unia Europejska odpowiada za ok 7 % emisji CO2 to chce „zbawić świat” i w roku 2050 pragnie być zero emisyjna

Dron miał spaść w Inowrocławiu pilne
Dron miał spaść w Inowrocławiu

W Inowrocławiu miało dojść do groźnego incydentu z udziałem drona należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Według doniesień posła Bartosza Kownackiego maszyna spadła poza wyznaczoną strefą lotów, uszkadzając samochody i budynek.

Prokuratura zajęła majątek posła PiS z ostatniej chwili
Prokuratura zajęła majątek posła PiS

Prokuratura Krajowa zajęła majątek posła PiS Michała Wosia. Śledczy uznali, że dotychczasowe środki zapobiegawcze wobec polityka „okazały się niewystarczające”. Woś twierdzi, że działania wobec niego mają charakter czysto polityczny. „To dyspozycja Tuska” – komentuje poseł w rozmowie z „Super Expressem”.

Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy” z ostatniej chwili
Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy”

Tuż przed rozpoczęciem meczu Ligi Konferencji Europy w Krakowie doszło do skandalu. Szef bezpieczeństwa z ukraińskiego Szachtar Donieck nie pozwolił kibicom Legii Warszawa wnieść na stadion flagi „Wołyń Pamiętamy”. Fani stołecznego klubu odpowiedzieli protestem.

Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę z ostatniej chwili
Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała w czwartek, że prezydent USA Donald Trump spotka się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem 30 października w Korei Południowej. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców mocarstw podczas drugiej kadencji Trumpa.

REKLAMA

Zbigniew Kuźmiuk: Chcemy dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen

Wczoraj podczas kolejnej konwencji regionalnej, tym razem w Lublinie, reagując na wezwania płynące ze strony Koalicji Europejskiej (KE) o konieczności przyjęcia przez Polskę waluty euro, prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość chce dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen.
 Zbigniew Kuźmiuk: Chcemy dla Polaków europejskich płac, a nie europejskich cen
/ pixabay.com
To stwierdzenie oddaje istotę zagrożenia jakie niechybnie sprowadziłaby na Polskę decyzja o wejściu do strefy euro, do czego bardzo intensywnie namawiają nas liberalni ekonomiści (także ci należący do Platformy), a także politycy tej partii, czy też czołowi politycy Nowoczesnej (będący teraz częścią KE).

Przypomnijmy tylko, że zupełnie niedawno bo w listopadzie 2018 roku, na kongresie Europejskiej Partii Ludowej w Helsinkach przewodniczący Grzegorz Schetyna powiedział między innymi - „Dla Platformy Obywatelskiej dołączenie Polski do strefy euro jest ważnym celem. Po tym jak odsuniemy od władzy populistów, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do obszaru wspólnej waluty”.

Przy tej okazji przypomnijmy, że budowanie strefy euro zostało oparte o teorię optymalnych obszarów walutowych (za którą jej twórca, kanadyjski ekonomista Robert Mundell w 1999 roku otrzymał nagrodę Nobla z ekonomii), nie spełnia ona warunków, które przy tej okazji sformułował ten ekonomista.

Chodzi o to, że w takiej strefie powinien być zapewniony swobodny przepływ czynników produkcji (i to z pewnymi ograniczeniami w strefie euro ma miejsce), ale przy jednoczesnej elastyczności cen i płac w reakcji na sytuacje kryzysowe w gospodarce (ten warunek spełniony nie jest).

Po drugie optymalny obszar walutowy może dotyczyć krajów (regionów) o podobnej strukturze gospodarek, a te w krajach, które utworzyły strefę euro, i które w kolejnych latach do niej przystąpiły, są często bardzo zróżnicowane, a konwergencja w tym zakresie postępuje bardzo wolno.

W tej sytuacji strefa euro to raczej „nieoptymalny obszar walutowy”, w który wpisane są strukturalne kryzysy, co potwierdza także praktyka kilkunastu lat jej funkcjonowania, a więc regularne nadwyżki w bilansach handlowych krajów Północy tej strefy i deficyty w krajach Południa (w roku 2016 nadwyżka handlowa krajów strefy euro wynosiła 267 mld euro – 95% tej nadwyżki przypadało na Niemcy).

W tej sytuacji, nawoływania opozycji w naszym kraju, aby Polska wznowiła przygotowania do wejścia do strefy euro są swoistym zachęcaniem naszego kraju „do wchodzenia do walącego się domu”.

Co więcej, w czasie już 20-letniego funkcjonowania strefy euro, mieliśmy do czynienia przynajmniej z dwoma poważnymi kryzysami i w czasie ich trwania gospodarki krajów europejskich posiadających własne waluty, radziły sobie zdecydowanie lepiej niż gospodarki krajów w strefie euro (nie przechodziły recesji, miały z reguły 2-3-krotnie wyższy wzrost PKB i zdecydowanie niższy poziom bezrobocia).

Nawet teraz, kiedy mamy bardzo dobrą koniunkturę w całej europejskiej gospodarce, wzrost PKB w krajach posiadających własne waluty jest z reguły wyższy niż w krajach strefy euro, co potwierdzają dane dla krajów UE ze wzrostami PKB w roku 2018 i prognozami na rok 2019.

Twarde dane za rok 2018 dobitnie pokazują, że taki kraj jak Polska odnotował wzrost w wysokości 5,1% PKB, podczas gdy wzrost PKB w 19- krajach strefy euro średni wzrost wyniósł tylko 1,8% PKB, a więc był blisko 3 razy niższy.

A przyjeżdżające do Polski tłumy Litwinów i Słowaków na zakupy, zarówno produktów spożywczych, ale także artykułów wyposażenia mieszkań, a nawet materiałów budowlanych tylko potwierdzają, że nie ma u nich europejskich płac, ale za to są europejskie ceny.

Zupełnie niedawno na 20-lecie wprowadzenia waluty euro, Centrum Polityki Europejskiej we Fryburgu (w Niemczech) opublikowało raport, pokazujący między innymi, kto zyskał, a kto stracił na wprowadzeniu waluty euro. Badaniem objęto 8 krajów (Niemcy, Holandię, Grecję, Hiszpanię, Belgię, Portugalię, Francję i Włochy) w latach 1999 – 2017, czyli w okresie od wprowadzenia wspólnej waluty do roku, za który istnieją ostatnie dane statystyczne. Jak łatwo się domyślić, głównym beneficjentem wspólnej waluty były Niemcy, które zyskały blisko 1,9 bln euro, na drugim miejscu uplasowała się Holandia z blisko 350 mld euro zysków, Grecja z symbolicznym zyskiem w wysokości 2 mld euro, (choć ze względu na trwający ponad 8 lat kryzys ten zysk był raczej iluzoryczny), pozostałe 6 badanych krajów dotknęły straty.

Belgia straciła z tytułu wprowadzenia tej waluty 69 mld euro, Hiszpania 224 mld euro, Portugalia 424 mld euro, a druga i trzecia gospodarka europejska, kwoty wręcz niewyobrażalne - Francja 3,6 bln euro, a Włochy ponad 4,3 bln euro.

W przeliczeniu na jednego mieszkańca Niemcy zyskały, więc na wprowadzeniu euro, 23,1 tys. euro, Holandia 21 tys. euro, Grecja 190 euro, a pozostałe miały już tylko straty, Hiszpania pond 5 tys. euro, Belgia ponad 6,4 tys. euro, Portugalia 40,6 tys. euro, Francja blisko 56 tys. euro i Włochy aż 73,6 tys. euro.

To się nazywa ekonomiczna katastrofa, a opozycja ciągle chce by i Polska także jej doświadczyła.

Zbigniew Kuźmiuk

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe