Prof. Romuald Szeremietiew: To nie jest tylko historia - niestety

W drugie połowie 1988 roku przebywałem w USA. Grażyna i Zbigniew Farmusowie, aktywni działacze Polonii Kanadyjskiej zaprosili mnie do Toronto. W wydawanych przez nich piśmie ukazał się mój wywiad.
 Prof. Romuald Szeremietiew: To nie jest tylko historia - niestety
/ fot. zbiory prywatne/R.Szremietiew

„Echo-Tygodnik Polski” rozmawia z Romualdem Szeremietiewem.

 

E: Na spotkaniu 11 grudnia br. powiedział Pan, że wie dużo na temat Polskiej Partii Niepodległościowej?

 

RSz: Tak, to prawda. Interesuję się działalnością PPN, jej programem. Ten program jest mi najbliższy ze wszystkich, jakie powstały w Polsce ostatnimi laty.

 

Czym więc jest PPN w świetle jej programu?

 

- Jest partią polityczną nowej prawicy polskiej, partią nawiązującą do spuścizny ideowej Józefa Piłsudskiego.

 

Piłsudski to tradycja, to historia sprzed kilkudziesięciu lat.

 

- I tak i nie. Tradycja i historia, owszem, ale jakże aktualna. Osiemdziesiąt lat temu J. Piłsudski wypowiedział pamiętne słowa; „Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, lecz chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa”. Te słowa są mottem, jądrem programu PPN, są naczelną dyrektywą dla tych, którzy wiążą swe nadzieje z wolną Polską z PPN-em. I będą aktualne tak długo, jak długo wolna Polska będzie niezrealizowanym postulatem.

 

 

Jest więc z definicji PPN partią opozycyjną, która…

 

- Od razu wyjaśnienie. Istotne, jeśli się mamy dobrze zrozumieć. Dziś nikt nie zaprzecza, że w PRL istnieje tzw. opozycja. Nawet gen. Kiszczak pouczał, że opozycja to zjawisko normalne w każdym demokratycznym państwie. Zawsze i wszędzie są ludzie niezadowoleni z polityki rządu. Jest więc ona i w PRL, tyle, ze jest to margines bez istotnego wpływu dobrotliwie tolerowany przez władze. Kiedy odbywały się „wybory” do Sejmu PRL, to reżim komunistyczny ogłosił tryumfalnie swoje zwycięstwo i porażkę opozycji. Tak jakby jej kandydaci na posłów wybory przegrali. A to przecież absurd! Termin „opozycja”, w odniesieniu do rzeczywistości politycznej w państwie komunistycznym, jest błędny i mylący. Obywatele krajów demokratycznych, gdy słyszą słowo „opozycja” kojarzą je z pewnym, znanym z autopsji, urządzeniem państwa. I sądzą, ze PRL jest podobnie urządzona, jak ich demokratyczne państwo. Jeśli nawet dociera do nich informacja, ze opozycja w PRL jest prześladowana, to mogą sądzić iż dzieje się tak na skutek wchodzenia w kolizję z prawem PRL (tak przecież propaganda PRL tłumaczy represje kierowane przeciwko działaczom niezależnym). To z kolei może prowadzić – i bardzo często prowadzi – do mylnej z gruntu tezy, iż gdyby polscy opozycjoniści nie byli zbyt radykalni i przestrzegali porządku prawnego PRL, to istniałby możliwość ewolucyjnych i pozytywnych zmian na lepsze. Sami zaś opozycjoniści przestaliby wreszcie trafiać do więzień. Krótko mówiąc: skoro w PRL jest opozycja, to musi także istnieć demokracja, wprawdzie kaleka, ale zawsze demokracja. W takiej sytuacji łatwo zapomnieć, zwłaszcza mieszkając z dala od PRL, czym w istocie jest komunistyczny totalitaryzm. 

 

Czy Pan aby nie przesadza?

 

- Przesadzam? A dlaczego Amnesty International nie chciał wpisać na listę więźniów politycznych aresztowanego przywódcy Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego? Jakie to przestępstwo popełnił Kornel, że odmówiono mu poparcia?

 

To prawda. Niestety ma Pan  rację. Jednak obecnie można mieć w Polsce poglądy antykomunistyczne.

 

- Owszem, ale tylko dlatego, że SB nie potrafi kontrolować naszych myśli. Zresztą nie tak bardzo wolno. Wolno je mieć, ale nie wolno ujawniać, czyli ich głosić, jednoczyć się z innymi, myślącymi podobnie. To już jest „działalność przestępcza”. A obecny liberalizm władz jest spowodowany rozmiarami oporu, a nie łagodnością dozorców. Reżim dziś nie jest w stanie represjonować wszystkich oponentów. Co prawda niekiedy potrafi zbliżyć się do ideału, jak to było 13 grudnia 1981 roku.

 

Komunistyczna propaganda stawia opozycji zarzut, że dąży do obalenia ustroju.

 

- No tak, oczywiście, w krajach zachodnich opozycja do tego nie dąży. Czy więc nasza opozycja jest „antypaństwowa” i słusznie zasługuje na miano przestępców? Przypomnijmy więc, ze zachodnia opozycja ma realne szanse na zgodne z prawem zdobycie władzy. Partia rządzące przegrywa wybory i jej liderom nie przychodzi do głowy wprowadzenie stanu wojennego, aby nadal rządzić. Taki stan jest niewyobrażalny dla komunistów. Oni oświadczają z rozbrajającą szczerością, że władzy nigdy i nikomu nie oddadzą. My nie walczymy z własnym państwem, bo trudno nazwać PRL naszą własnością. To jest własność PZPR.

 

Jawność i legalizm, nawet przestrzeganie rygorystyczne porządku prawnego PRL było kanonem działalności niezależnej w połowie lat siedemdziesiątych.

 

- Tak, to prawda. Był taki okres działalności niezależnej od komunistów, kiedy wydawało się, że w PRL będzie można działać jawnie i legalnie. Reżim ratyfikował Pakty Praw Człowieka, na Konferencji KBWE dokonano przecież stosownych ustaleń. Nadzieje takie były powszechne wśród żywiołów niezależnych. Działacze – zarówno KOR jak i ROPCiO – wyrażali takie nadzieje i zgodnie z nimi tworzyli programy działania. Wychodząc tych samych założeń tworzyliśmy Konfederację Polski Niepodległej. Twierdziliśmy, że skoro „prawo” nie zabrania tworzenia partii politycznych, a pakty praw obywatelskich to wręcz gwarantują, to i my mamy prawo utworzyć własną partię. W naszym przypadku skończyło się to wieloletnimi wyrokami więzienia. Ale i innym „legalistom”, nie tak radykalnym jak KPN, nie powiodło się dużo lepiej.

 

A więc uważa Pan jawną działalność za naganną?

 

- Ależ skąd. Mam dla niej wiele uznania i sam brałem w niej udział. Uważam tamte doświadczenia i nasze osiągniecia za istotne i ważne. Jawnym działaniem przełamywaliśmy bierność i ośmielaliśmy ludzi. Wtedy nie było innej drogi. Dziś jest inaczej. Ludzi nie trzeba ośmielać, ale zorganizować w sprawne struktury zdolne obalić komunizm. Tego nie da się zrobić jawnie i „legalnie”. Co prawda tacy ludzie jak ja nie nadają się do konspirowania. SB nas dobrze zna. Ale nie musi wcale i nie powinna znać tych nieujawnionych. W razie następnego wybuchu ci ludzie, nie rozpoznani przez SB, zorganizują skuteczny opór.

 

Według Pana nadszedł czas konspirowania?

 

- W zakresie działalności politycznej tak. To jedyna działalność naprawdę groźna. Ma na celu pozbawienie PZPR władzy. Nie muszę chyba przekonywać, że takiej działalności nie da się prowadzić w miarę sensownie zapełniając nazwiskami kartoteki SB. Mam w tym zakresie własne gorzkie doświadczenie z 1981 roku. Zanim nadszedł stan wojenny KPN stała się partią prawie masową. Były w Konfederacji dziesiątki tysięcy ludzi. I wszystko było jawne, widoczne. Po 13 grudnia KPN rozsypał się. Nie wytrzymał uderzenia. Przyznaję, że z niepokojem obserwuję obecny KPN, który niepomny tamtych doświadczeń znowu choruje na jawność.

 

Z tego, co usłyszeliśmy od Pana wynika, że według PPN-u w PRL nie ma opozycji?

 

- Oczywiście, że jej nie ma. Opozycja to to część partii, organizacji politycznych, które przegrały wybory. Czy my, czy PPN przegrała może jakieś wybory? Czyżby komuniści mieli większość po swojej stronie?

 

A więc jak nazwać ludzi sprzeciwiających się władzy?

 

- To są przeciwnicy systemu. My reprezentujemy całe społeczeństwo i wewnętrznie często bardzo się różnimy. Jesteśmy tylko fragmentami głosu społeczeństwa rządzonego wbrew jego woli przez narzuconą Polsce dyktaturę komunistyczną. Łączy nas jednak przekonanie o potrzebie odzyskania własnego państwa i zastąpienia dyktatury komunistycznej demokracją. Mam nadzieję, że to są wspólne cele: walka o wolną i niepodległą Polskę.

 

A jaki jest stosunek PPN do ruchu rewindykacji społecznych?

 

- Według PPN całą działalność niezależną można ująć w trzech głównych nurtach. Nurt lojalistyczny, nurt reformistyczny i nurt radykalny (niepodległościowy). Za lojalistów uważa się wszystkich tych, którzy sądzą, że w PRL może istnieć niezależna działalność społeczna, byle nie naruszać monopolu rządów PZPR. Jest to taki świecki wariant postępowania Kościoła katolickiego. Zwolennikiem takiego poglądu jest Lech Wałęsa i jego najbliższe otoczenie. Reformiści uważają, że mogą osiągnąć zmiany polityczne powodujące przebudowę systemu, nadające mu „ludzka twarz” byle to czynić stopniowo i nie przyciskając zbytnio reżimu do muru. Należy – jak mawiał Adam Michnik – przykładać władzy do głowy „pistolet strajkowy” i wymuszać w ten sposób ustępstwa. Podobną koncepcję działania proponował też Leszek Moczulski nazywając ją „pełzającą rewolucją”. Nurt radykalny reprezentuje obecnie PPN.

 

Jak można pogodzić prawicowy charakter PPN z radykalizmem?

 

- Ależ ten radykalizm nie ma nic wspólnego z radykalizmem społecznym. W nim chodzi o metodę usunięcia komunizmu. PPN uważa, także inne organizacje, że komunistów należy pozbawić władzy jednym zamachem.

 

Według Moczulskiego KPN jest też partią radykalną, tymczasem Pan umieszcza ją w nurcie reformistycznym.

 

- To prawda, że w warunkach 1980-81roku uchodziliśmy za radykałów. Program KPN zawarty w opracowaniu L. Moczulskiego „Rewolucja bez rewolucji” zawierał niezwykle prawidłową wizję przyszłych zdarzeń. Niestety, przenikliwość Moczulskiego zawiodła w ocenie skutków Sierpnia ’80. Sądził on, że cel niepodległość osiągniemy w 1982 roku. Później w więzieniu przesuwał ten termin na 1984 rok. Twierdził nawet, że jeżeli nie odzyskamy niepodległości do 1985 roku, to później nie mamy szans. Nastroje społeczne opadną. Uważał też. Że władze będą się cofać przed naporem społeczeństwa, które wytworzy alternatywny ośrodek władzy państwowej.

 

Czy ten pogląd Moczulskiego miał wpływ na taktykę KPN?

 

- Oczywiście. Postanowiliśmy nie wchodzić do „Solidarności”. Moczulski sądził, że aresztowanie nas stwarza dla KPN sytuację korzystną. W miarę upływu czasu nastąpi radykalizacja mas ludzkich i program KPN zostanie przyjęty jako bardzie odpowiedni. Wtedy ludzie wyciągną nas z więzienia i będziemy mogli usunąć komunistów.

 

Ta taktyka całkowicie zawiodła.

 

Zawiodła. Nie mieliśmy osobiście żadnego udziału w tym wielkim oddechu wolności po sierpniu 1980 roku. Byliśmy cały czas w więzieniu. A wychodziliśmy z niego prawie jako ostatni dopiero w lipcu 1984 roku. To była duża strata. Jak to zniosła Konfederacja, już mówiłem. Wszystko trzeba było zaczynać od początku.

Dalsza część wywiadu dostępna TUTAJ


#REKLAMA_POZIOMA#

 


 

POLECANE
Protest Stop imigracji w Warszawie. Babcia Kasia wyprowadzona przez policję z ostatniej chwili
Protest "Stop imigracji" w Warszawie. "Babcia Kasia" wyprowadzona przez policję

W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja "Stop imigracji". Aktywistka Katarzyna Augustynek, czyli tzw. Babcia Kasia została wyprowadzona przez policjantów.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Sprzedaż biletów na wybrane pociągi wstrzymana z powodu zmiany rozkładu jazdy — informuje PKP Intercity. Sprawdź listę połączeń.

Polemika z listem pasterskim kard. Grzegorza Rysia ws. migrantów: Nie jesteśmy tchórzami gorące
Polemika z listem pasterskim kard. Grzegorza Rysia ws. migrantów: Nie jesteśmy tchórzami

Według kard. Rysia, jeśli nie wypowiadacie się o migrantach niezgodnie z "rzeczywistą nauką Chrystusa i Kościoła" jesteście tchórzami, którzy nie mieli odwagi milczeć. Właśnie trwają w całej Polsce protesty antyimigracyjne. Jaka jest zatem ta "rzeczywista nauka" Kościoła?

W całej Polsce rozpoczęły się manifestacje Stop imigracji z ostatniej chwili
W całej Polsce rozpoczęły się manifestacje "Stop imigracji"

W sobotę w 80 miastach o godz. 12.00 rozpoczęły się manifestacje pod hasłem "Stop imigracji!". Obywatele przeciw masowej migracji i bierności rządu.

Ekspert: wypowiedź prof. Zolla jest nie tylko błędna, jest również niebezpieczna tylko u nas
Ekspert: wypowiedź prof. Zolla jest nie tylko błędna, jest również niebezpieczna

W ostatniej publicznej wypowiedzi profesor Andrzej Zoll przedstawił pogląd, który mimo pozornie formalnego tonu w rzeczywistości uderza w sam fundament Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Według tej koncepcji, Zgromadzenie Narodowe, przed odebraniem przysięgi od nowo wybranego Prezydenta RP, miałoby najpierw przerwać obrady, wysłuchać wystąpienia Prokuratora Generalnego, który zgłosiłby uwagi wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, a następnie podjąć uchwałę w sprawie ważności wyboru Prezydenta.

Duża awaria na polskich lotniskach z ostatniej chwili
Duża awaria na polskich lotniskach

Rano doszło do awarii systemu zarządzania ruchem lotniczym. Samoloty lądują, ale dochodzi do ograniczeń w startach na części polskich lotnisk – poinformował w sobotę rzecznik PAŻP Marcin Hadaj.

Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń

Tylko 27,6 % Polaków wierzy, że rekonstrukcja rządu Donalda Tuska poprawi notowania koalicji — wynika z badania pracowni SW Research dla serwisu Onet.

WP: Jednak przyjęto od Niemiec więcej imigrantów. Są dane z ostatniej chwili
WP: Jednak przyjęto od Niemiec więcej imigrantów. Są dane

Niemcy przekazali Polsce prawie 900 migrantów mimo, że oficjalne statystyki wskazują na 314 przypadków. "Gdzie był błąd?" – pyta w sobotę Wirtualna Polska i wyjaśnia.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Na terenie Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka im. Rodziny Ulmów odbyły się kompleksowe ćwiczenia służb ratowniczych pod kryptonimem "Lotnisko 2025" – informuje port lotniczy Rzeszów Jasionka.

Trump pozywa Wall Street Journal. Gigantyczna kwota odszkodowania z ostatniej chwili
Trump pozywa "Wall Street Journal". Gigantyczna kwota odszkodowania

Donald Trump wniósł pozew o zniesławienie przeciwko wydawcy "Wall Street Journal", Rupertowi Murdochowi, w reakcji na artykuł, w którym mówi się o liście o charakterze seksualnym rzekomo sygnowanym przez Trumpa i dołączonym do albumu z okazji 50. urodzin finansisty Jeffreya Epsteina. Trump kategorycznie zaprzeczył doniesieniom gazety – podała agencja AP.

REKLAMA

Prof. Romuald Szeremietiew: To nie jest tylko historia - niestety

W drugie połowie 1988 roku przebywałem w USA. Grażyna i Zbigniew Farmusowie, aktywni działacze Polonii Kanadyjskiej zaprosili mnie do Toronto. W wydawanych przez nich piśmie ukazał się mój wywiad.
 Prof. Romuald Szeremietiew: To nie jest tylko historia - niestety
/ fot. zbiory prywatne/R.Szremietiew

„Echo-Tygodnik Polski” rozmawia z Romualdem Szeremietiewem.

 

E: Na spotkaniu 11 grudnia br. powiedział Pan, że wie dużo na temat Polskiej Partii Niepodległościowej?

 

RSz: Tak, to prawda. Interesuję się działalnością PPN, jej programem. Ten program jest mi najbliższy ze wszystkich, jakie powstały w Polsce ostatnimi laty.

 

Czym więc jest PPN w świetle jej programu?

 

- Jest partią polityczną nowej prawicy polskiej, partią nawiązującą do spuścizny ideowej Józefa Piłsudskiego.

 

Piłsudski to tradycja, to historia sprzed kilkudziesięciu lat.

 

- I tak i nie. Tradycja i historia, owszem, ale jakże aktualna. Osiemdziesiąt lat temu J. Piłsudski wypowiedział pamiętne słowa; „Nie rozpacz, nie poświęcenie mną kieruje, lecz chęć zwyciężenia i przygotowania zwycięstwa”. Te słowa są mottem, jądrem programu PPN, są naczelną dyrektywą dla tych, którzy wiążą swe nadzieje z wolną Polską z PPN-em. I będą aktualne tak długo, jak długo wolna Polska będzie niezrealizowanym postulatem.

 

 

Jest więc z definicji PPN partią opozycyjną, która…

 

- Od razu wyjaśnienie. Istotne, jeśli się mamy dobrze zrozumieć. Dziś nikt nie zaprzecza, że w PRL istnieje tzw. opozycja. Nawet gen. Kiszczak pouczał, że opozycja to zjawisko normalne w każdym demokratycznym państwie. Zawsze i wszędzie są ludzie niezadowoleni z polityki rządu. Jest więc ona i w PRL, tyle, ze jest to margines bez istotnego wpływu dobrotliwie tolerowany przez władze. Kiedy odbywały się „wybory” do Sejmu PRL, to reżim komunistyczny ogłosił tryumfalnie swoje zwycięstwo i porażkę opozycji. Tak jakby jej kandydaci na posłów wybory przegrali. A to przecież absurd! Termin „opozycja”, w odniesieniu do rzeczywistości politycznej w państwie komunistycznym, jest błędny i mylący. Obywatele krajów demokratycznych, gdy słyszą słowo „opozycja” kojarzą je z pewnym, znanym z autopsji, urządzeniem państwa. I sądzą, ze PRL jest podobnie urządzona, jak ich demokratyczne państwo. Jeśli nawet dociera do nich informacja, ze opozycja w PRL jest prześladowana, to mogą sądzić iż dzieje się tak na skutek wchodzenia w kolizję z prawem PRL (tak przecież propaganda PRL tłumaczy represje kierowane przeciwko działaczom niezależnym). To z kolei może prowadzić – i bardzo często prowadzi – do mylnej z gruntu tezy, iż gdyby polscy opozycjoniści nie byli zbyt radykalni i przestrzegali porządku prawnego PRL, to istniałby możliwość ewolucyjnych i pozytywnych zmian na lepsze. Sami zaś opozycjoniści przestaliby wreszcie trafiać do więzień. Krótko mówiąc: skoro w PRL jest opozycja, to musi także istnieć demokracja, wprawdzie kaleka, ale zawsze demokracja. W takiej sytuacji łatwo zapomnieć, zwłaszcza mieszkając z dala od PRL, czym w istocie jest komunistyczny totalitaryzm. 

 

Czy Pan aby nie przesadza?

 

- Przesadzam? A dlaczego Amnesty International nie chciał wpisać na listę więźniów politycznych aresztowanego przywódcy Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego? Jakie to przestępstwo popełnił Kornel, że odmówiono mu poparcia?

 

To prawda. Niestety ma Pan  rację. Jednak obecnie można mieć w Polsce poglądy antykomunistyczne.

 

- Owszem, ale tylko dlatego, że SB nie potrafi kontrolować naszych myśli. Zresztą nie tak bardzo wolno. Wolno je mieć, ale nie wolno ujawniać, czyli ich głosić, jednoczyć się z innymi, myślącymi podobnie. To już jest „działalność przestępcza”. A obecny liberalizm władz jest spowodowany rozmiarami oporu, a nie łagodnością dozorców. Reżim dziś nie jest w stanie represjonować wszystkich oponentów. Co prawda niekiedy potrafi zbliżyć się do ideału, jak to było 13 grudnia 1981 roku.

 

Komunistyczna propaganda stawia opozycji zarzut, że dąży do obalenia ustroju.

 

- No tak, oczywiście, w krajach zachodnich opozycja do tego nie dąży. Czy więc nasza opozycja jest „antypaństwowa” i słusznie zasługuje na miano przestępców? Przypomnijmy więc, ze zachodnia opozycja ma realne szanse na zgodne z prawem zdobycie władzy. Partia rządzące przegrywa wybory i jej liderom nie przychodzi do głowy wprowadzenie stanu wojennego, aby nadal rządzić. Taki stan jest niewyobrażalny dla komunistów. Oni oświadczają z rozbrajającą szczerością, że władzy nigdy i nikomu nie oddadzą. My nie walczymy z własnym państwem, bo trudno nazwać PRL naszą własnością. To jest własność PZPR.

 

Jawność i legalizm, nawet przestrzeganie rygorystyczne porządku prawnego PRL było kanonem działalności niezależnej w połowie lat siedemdziesiątych.

 

- Tak, to prawda. Był taki okres działalności niezależnej od komunistów, kiedy wydawało się, że w PRL będzie można działać jawnie i legalnie. Reżim ratyfikował Pakty Praw Człowieka, na Konferencji KBWE dokonano przecież stosownych ustaleń. Nadzieje takie były powszechne wśród żywiołów niezależnych. Działacze – zarówno KOR jak i ROPCiO – wyrażali takie nadzieje i zgodnie z nimi tworzyli programy działania. Wychodząc tych samych założeń tworzyliśmy Konfederację Polski Niepodległej. Twierdziliśmy, że skoro „prawo” nie zabrania tworzenia partii politycznych, a pakty praw obywatelskich to wręcz gwarantują, to i my mamy prawo utworzyć własną partię. W naszym przypadku skończyło się to wieloletnimi wyrokami więzienia. Ale i innym „legalistom”, nie tak radykalnym jak KPN, nie powiodło się dużo lepiej.

 

A więc uważa Pan jawną działalność za naganną?

 

- Ależ skąd. Mam dla niej wiele uznania i sam brałem w niej udział. Uważam tamte doświadczenia i nasze osiągniecia za istotne i ważne. Jawnym działaniem przełamywaliśmy bierność i ośmielaliśmy ludzi. Wtedy nie było innej drogi. Dziś jest inaczej. Ludzi nie trzeba ośmielać, ale zorganizować w sprawne struktury zdolne obalić komunizm. Tego nie da się zrobić jawnie i „legalnie”. Co prawda tacy ludzie jak ja nie nadają się do konspirowania. SB nas dobrze zna. Ale nie musi wcale i nie powinna znać tych nieujawnionych. W razie następnego wybuchu ci ludzie, nie rozpoznani przez SB, zorganizują skuteczny opór.

 

Według Pana nadszedł czas konspirowania?

 

- W zakresie działalności politycznej tak. To jedyna działalność naprawdę groźna. Ma na celu pozbawienie PZPR władzy. Nie muszę chyba przekonywać, że takiej działalności nie da się prowadzić w miarę sensownie zapełniając nazwiskami kartoteki SB. Mam w tym zakresie własne gorzkie doświadczenie z 1981 roku. Zanim nadszedł stan wojenny KPN stała się partią prawie masową. Były w Konfederacji dziesiątki tysięcy ludzi. I wszystko było jawne, widoczne. Po 13 grudnia KPN rozsypał się. Nie wytrzymał uderzenia. Przyznaję, że z niepokojem obserwuję obecny KPN, który niepomny tamtych doświadczeń znowu choruje na jawność.

 

Z tego, co usłyszeliśmy od Pana wynika, że według PPN-u w PRL nie ma opozycji?

 

- Oczywiście, że jej nie ma. Opozycja to to część partii, organizacji politycznych, które przegrały wybory. Czy my, czy PPN przegrała może jakieś wybory? Czyżby komuniści mieli większość po swojej stronie?

 

A więc jak nazwać ludzi sprzeciwiających się władzy?

 

- To są przeciwnicy systemu. My reprezentujemy całe społeczeństwo i wewnętrznie często bardzo się różnimy. Jesteśmy tylko fragmentami głosu społeczeństwa rządzonego wbrew jego woli przez narzuconą Polsce dyktaturę komunistyczną. Łączy nas jednak przekonanie o potrzebie odzyskania własnego państwa i zastąpienia dyktatury komunistycznej demokracją. Mam nadzieję, że to są wspólne cele: walka o wolną i niepodległą Polskę.

 

A jaki jest stosunek PPN do ruchu rewindykacji społecznych?

 

- Według PPN całą działalność niezależną można ująć w trzech głównych nurtach. Nurt lojalistyczny, nurt reformistyczny i nurt radykalny (niepodległościowy). Za lojalistów uważa się wszystkich tych, którzy sądzą, że w PRL może istnieć niezależna działalność społeczna, byle nie naruszać monopolu rządów PZPR. Jest to taki świecki wariant postępowania Kościoła katolickiego. Zwolennikiem takiego poglądu jest Lech Wałęsa i jego najbliższe otoczenie. Reformiści uważają, że mogą osiągnąć zmiany polityczne powodujące przebudowę systemu, nadające mu „ludzka twarz” byle to czynić stopniowo i nie przyciskając zbytnio reżimu do muru. Należy – jak mawiał Adam Michnik – przykładać władzy do głowy „pistolet strajkowy” i wymuszać w ten sposób ustępstwa. Podobną koncepcję działania proponował też Leszek Moczulski nazywając ją „pełzającą rewolucją”. Nurt radykalny reprezentuje obecnie PPN.

 

Jak można pogodzić prawicowy charakter PPN z radykalizmem?

 

- Ależ ten radykalizm nie ma nic wspólnego z radykalizmem społecznym. W nim chodzi o metodę usunięcia komunizmu. PPN uważa, także inne organizacje, że komunistów należy pozbawić władzy jednym zamachem.

 

Według Moczulskiego KPN jest też partią radykalną, tymczasem Pan umieszcza ją w nurcie reformistycznym.

 

- To prawda, że w warunkach 1980-81roku uchodziliśmy za radykałów. Program KPN zawarty w opracowaniu L. Moczulskiego „Rewolucja bez rewolucji” zawierał niezwykle prawidłową wizję przyszłych zdarzeń. Niestety, przenikliwość Moczulskiego zawiodła w ocenie skutków Sierpnia ’80. Sądził on, że cel niepodległość osiągniemy w 1982 roku. Później w więzieniu przesuwał ten termin na 1984 rok. Twierdził nawet, że jeżeli nie odzyskamy niepodległości do 1985 roku, to później nie mamy szans. Nastroje społeczne opadną. Uważał też. Że władze będą się cofać przed naporem społeczeństwa, które wytworzy alternatywny ośrodek władzy państwowej.

 

Czy ten pogląd Moczulskiego miał wpływ na taktykę KPN?

 

- Oczywiście. Postanowiliśmy nie wchodzić do „Solidarności”. Moczulski sądził, że aresztowanie nas stwarza dla KPN sytuację korzystną. W miarę upływu czasu nastąpi radykalizacja mas ludzkich i program KPN zostanie przyjęty jako bardzie odpowiedni. Wtedy ludzie wyciągną nas z więzienia i będziemy mogli usunąć komunistów.

 

Ta taktyka całkowicie zawiodła.

 

Zawiodła. Nie mieliśmy osobiście żadnego udziału w tym wielkim oddechu wolności po sierpniu 1980 roku. Byliśmy cały czas w więzieniu. A wychodziliśmy z niego prawie jako ostatni dopiero w lipcu 1984 roku. To była duża strata. Jak to zniosła Konfederacja, już mówiłem. Wszystko trzeba było zaczynać od początku.

Dalsza część wywiadu dostępna TUTAJ


#REKLAMA_POZIOMA#

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe