Krakowscy radni urządzili polityczną hucpę. Zablokowali przyznanie Agnieszce Radwańskiej tytułu Honorowego Obywatela Krakowa. Inicjatywę radnych PiS, Adama Kality i Jerzego Ziętego, utrącono (klub Platformy Obywatelskiej, klub Nowoczesnej i klub prezydencki) na tzw. Komisji Głównej, gdzie decyduje się, czy projekt zostanie poddany pod głosowanie na Radzie Miasta.
Honorowe Obywatelstwo to najwyższe wyróżnienie przyznawane przez Radę Miasta w dowód uznania dla osób zasłużonych dla Krakowa i Polski. Kandydatura kardiochirurga prof. Antoniego Dziatkowiaka bez problemu uzyskała rekomendację Komisji Głównej, natomiast Agnieszki Radwańskiej – przepadła. Przewodniczący Rady Miasta i jednocześnie szef Komisji Głównej, Dominik Jaśkowiec (klub PO) wyjaśnił, że dla części radnych kandydatura Agnieszki Radwańskiej była zbyt kontrowersyjna z powodu zaangażowania politycznego jej rodziny!!! Poważnie! Żeby było jeszcze bardziej niedorzecznie, któryś z tych radnych uzasadniał, że podczas swojej kariery zawodowej A. Radwańska wcale nie promowała Krakowa (Polski też nie?), a jeszcze inny, że jest za młoda na takie wyróżnienie. Ojciec najsłynniejszej polskiej tenisistki, Robert Radwański nie dał się sprowokować. Odnosząc się do „zarzutów”, przypomniał, że Isia grała dla wszystkich, nie dla jakiejś partii. Że grała dla wszystkich Polek i Polaków. Prawdę mówiąc, z argumentem odnośnie do karania sportsmenki za prawicowe poglądy rodziny, nie ma nawet co dyskutować, bo jest nie tylko bezsensowny, ale i z epoki słusznie minionej. Moja dobra rada: jeśli ci radni chcą uchodzić za poważnych polityków, muszą się jeszcze sporo nauczyć. Choćby od przewodniczącego Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski Kazimierza Barczyka, który w imieniu Stowarzyszenia uhonorował Agnieszkę Radwańską, zwyciężczynię 20 turniejów WTA, z najwyższą pozycją nr 2 na świecie, tytułem Małopolanina Roku 2018. Za to, że była ambasadorką na świecie polskiego sportu oraz Krakowa i Małopolski, za aktywną promocję postawy fair play i za działalność charytatywną na rzecz najbardziej potrzebujących.
Kazus z odrzuceniem kandydatury A. Radwańskiej nie jest odosobniony. Idealnie wpisuje się w mechanizm upolitycznienia samorządu. W marcu 2010 r., a więc niemal w przededniu katastrofy smoleńskiej, krakowska Platforma Obywatelska wraz z Socjaldemokracją Polską ostentacyjnie dyskredytowała zgłoszonego przez PiS do tytułu Honorowego Obywatela Krakowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I nieważne było, że oczkiem w głowie prezydenta było ratowanie zabytków Krakowa. Rozpętano krzykliwą i haniebną kampanię. Te plakaty i billboardy długo jeszcze po 10 kwietnia 2010 r. wisiały na ulicach miasta. Nikt ich się nie wstydził?
Mieczysław GilArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (19/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.