Tocząca się kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego zaczęła zawłaszczać nie tylko moją rzeczywistość, ale i moje sny. Oczywiście, rządzą się one własną logiką, a właściwie jej brakiem.
W moim śnie było już po wszystkim, czyli po wyborach do PE i po tych do Sejmu. Do wyborów sejmowych wystartowały te same siły i koalicje, co obecnie. Najbardziej niespodziewany sukces odniosły dwa mniejsze ugrupowania: „Wiosna” Roberta Biedronia i Konfederacja. Do Sejmu udało się też wejść Ruchowi Kukiz'15, ale tylko w kilkuosobowej reprezentacji. Szczególnie znaczący był 14-procentowy wynik Konfederatów. To on spowodował przewagę o 1,5 proc. Koalicji Europejskiej nad PiS. Grzegorz Schetyna nie miał problemu z zawiązaniem koalicji parlamentarnej z „Wiosną", co dało mu stabilną większość jako nowemu premierowi. Opozycyjna Konfederacja protestowała przeciwko nowym kierunkom polityki krajowej i zagranicznej, choć nie w sposób totalny i nigdy razem z Prawem i Sprawiedliwością. Decyzja rządu Grzegorza Schetyny o rezygnacji ze zwiększonej obecności wojsk amerykańskich i zakończenie programu 500+ zyskały nawet ich poparcie. Media długo powtarzały żarliwe wystąpienie Janusza Korwin-Mikkego przeciwko „socjalistycznemu rozdawnictwu”. Marszałek Gasiuk-Pihowicz okazała się równie skuteczna w pacyfikowaniu posłów PiS-u, jak niegdyś Stefan Niesiołowski. Dopiero święto 11 Listopada stało się początkiem konfliktu rządu z Konfederatami. Próba przeprowadzenia Marszu Niepodległości została rozbita przez policję, oczyszczoną z „pisowskich” oficerów przez nową minister spraw wewnętrznych Ewę Gawor. Dwóch posłów z Ruchu Narodowego zostało zatrzymanych wśród setek innych manifestantów. Wybicie szyb w ambasadzie Niemiec przez nieznanych sprawców i dewastacja wozu transmisyjnego TVN przypieczętowały los ONR, MW i innych środowisk narodowych. Robert Biedroń złożył w imieniu wszystkich sił postępu wniosek o delegalizację tych organizacji. Paweł Rabiej jako minister sprawiedliwości przeprowadził procedurę, a Sąd Najwyższy po reformie i reintronizacji Małgorzaty Gersdorf przychylił się do stanowiska władzy wykonawczej. Po opuszczeniu kraju i złożeniu mandatów (na znak protestu) przez kilku posłów Konfederacji ławy Sejmu zostały uzupełnione przez osoby mniej kontrowersyjne. Nowi polityczni uchodźcy wyjechali do Moskwy, brzydząc się Unią i Zachodem. Jeden nieco zbulwersował swoich sympatyków, bo wyjechał do Izraela. Pierwszy raz od lat Deutsche Welle, „Die Welt” i ZDF mówiły o Polsce w samych superlatywach. O wszystkim tym dowiadywałem się z radia i telewizji, bo zostałem objęty dożywotnio dyrektywą unijną zakazującą „katofaszystom” dostępu do sieci.
Potem się obudziłem...
Z góry przepraszam za niezgodność moich snów z aktualnymi procedurami i przepisami prawa i zapewniam, że zaliczam ten sen do koszmarów :)
Nazbyt często marzenia niektórych są złym snem całej reszty.
Grzegorz J. KałużaArtykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (21/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.