Zdrowy karp i drapieżnik ze światłowstrętem

To starożytni Rzymianie wprowadzili karpie, poławiane w Dunaju, do rzek, jezior i stawów na terenie Europy. Co robili z sandaczami, nie wiadomo, wiadomo natomiast, że każdy, kto przyglądał się choć raz tej żywej rybie, zauważył jego nienaturalnie fosforyzujący wzrok. Dzisiejszy szybko rosnący i mocno wygrzbiecony karp hodowlany jest wynikiem wielowiekowej selekcji.
 Zdrowy karp i drapieżnik ze światłowstrętem
/ autor
Karp po czesku

Kolebką współczesnego karpia europejskiego (hodowlanego) są Czechy, w których od XII w. istniały już specjalistyczne hodowle tej ryby. Największe ośrodki hodowli karpia stały się szybko bardzo dobrze prosperującą i kwitnącą dziedziną ówczesnego przemysłu. W tworzenie stawów hodowlanych zaangażował się osobiście Karol IV Luksemburski.
Poza najbardziej rozpowszechnioną w Europie pełnołuską odmianą karpia udało się również wyselekcjonować odmiany całkowicie pozbawione łusek oraz formy z tylko jednym szeregiem olbrzymich łusek wzdłuż linii bocznej i małych w okolicy grzbietu. Z czasem także wyhodowano karpie, u których pojedyncze duże łuski występują jedynie poniżej płetwy grzbietowej lub u nasady innych płetw. Wśród tych odmian istnieje oczywiście wiele form pośrednich, których doskonałym przykładem może być karp lustrzeń.
 
Karp na dziko

Natomiast w Azji, w zlewni Morza Kaspijskiego, Azowskiego i Aralskiego, oraz w Europie – zlewni Morza Czarnego, żyje dzika forma karpia – sazan, który przed 8 tys. lat, kiedy klimat był cieplejszy, zamieszkiwał wody górnego Dunaju. Dzisiaj granicą występowania tej ryby w Europie jest odcinek Dunaju pomiędzy Austrią i Węgrami.
Dziko żyjące karpie mają wydłużone, nieznacznie bocznie spłaszczone ciało pokryte w całości dużymi łuskami, charakterystyczną długa płetwę grzbietową i dwie pary krótkich wąsików. Formy hodowlane są dla odmiany wysoko wygrzbiecone, zaokrąglone, często ze zredukowaną pokrywą łuskową na ciele.
Karpie żyją w głębokich, płytkich, wolno płynących lub stojących wodach. Nie stronią również od silnego nurtu rzeki, ale najczęściej preferują spokojne odnogi, starorzecza i rozlewiska. Często przebywają w głębszych partiach zbiorników, trzymając się blisko dna, gdzie szukają pożywienia (głównie larw owadów wodnych, mięczaków, skorupiaków, robaków, roślin i innych organizmów bentonicznych) w mule.
W Polsce w warunkach naturalnych ryby tego gatunku niestety nie rozmnażają się. Karpie są długowieczne, mogą żyć nawet do 50 lat. Karp dziki należy do ryb dużych, ponieważ dorasta do 1,2 m i ponad 33 kg wagi.

Karp po polsku
 
Od 1987 r. w kraju prowadzone są intensywne badania monitorujące, których celem jest określenie dopuszczalnego stężenia następujących związków: pestycydów chloroorganicznych, polichlorowanych bifenyli (PCB), metali ciężkich oraz substancji toksycznych w mięsie karpi.
W pracach laboratoryjnych przebadano sto różnych (z różnych części kraju) próbek tkanki mięśniowej karpi. Pozostałości PCB w przeliczeniu na masę mięśni badanych ryb wyniosły średnio 0,001 mg/kg, a stężenie w mięsie karpi należy zaklasyfikować i określić jako bardzo małe – zdecydowanie niższe aniżeli normy obowiązujące w Unii Europejskiej. Zawartość metali ciężkich (kadm, rtęć, ołów i arsen) oscylowała wokół tzw. granicy oznaczalności tj. 0,01 mg/kg. Natomiast średnie stężenie cynku – 4,24 mg/kg i miedzi – 0,26 mg/kg w tkance mięśniowej badanych ryb było znacznie poniżej dopuszczalnych norm.

Im ciemniej, tym lepiej

Sandacz to typowy nocny myśliwy. W siatkówce jego oczu znajdują się doskonałe, niezwykle czułe komórki receptorowe: pręciki i czopki. Mało tego, receptory wzrokowe sandacza są drażnione podwójnie. Raz w sposób normalny, przechodzącymi przez nie promieniami światła, a drugim razem na skutek jego odbicia od rozmieszczonych w nabłonku barwnikowym kryształków guaniny, jednego z ważniejszych składników kwasów nukleinowych i nukleotydów. Kryształki te kosztem ostrości odbieranego obrazu zwiększają wrażliwość wzroku sandacza, umożliwiając mu doskonałe widzenie niemal w zupełniej ciemności.
Wpływ światła na intensywność żerowania tego gatunku jest niezmiernie istotny. Przekonał się o tym niemiecki przyrodnik Reinhardt Wiese, który postanowił dokładnie zbadać, jak zachowują się sandacze w różnych warunkach oświetlenia. W tym celu po kilkudniowej adaptacji umieścił w ogromnym, 400-litrowym akwarium sześć młodych drapieżników. Rolę słońca w tych badaniach odgrywała 1000-watowa lampa.
Eksperymenty
Pierwszy eksperyment imitował typowe skwarne, słoneczne popołudnie. Lampa została umieszczona idealnie nad środkiem akwarium w taki sposób, że jej promienie padały pod kątem 90° na wodę. Dwa osobniki natychmiast schowały się do swoich kryjówek zbudowanych z korzeni drzew. Pozostałe, które się tam nie zmieściły, postanowiły się ukryć, przywierając mocno do dna, tak że tylko po lekkim falowaniu płetwy ogonowej można było poznać, że żyją. Wiadomo oczywiście, że w takich warunkach nigdy nie zainteresowałyby się nawet najbardziej łowną przynętą. W drugim eksperymencie do akwarium docierało jedynie słabe, rozproszone oświetlenie. W wodzie panował idealny półmrok. Po upływie ok. 15-20 minut od wyłączenia oświetlenia ryby stały się bardzo aktywne. Zaczęły przemieszczać się po całym akwarium, penetrując wszystkie głębokości wody i wcale nie starały się być przy tym w strefie dna. Doświadczenie to Wiese powtarzał wielokrotnie i wynik był zawsze taki sam. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że sandacz unika ostrego światła. Szuka przed nim skutecznej kryjówki lub stara się przenieść w głębiny, gdzie zawsze panuje półmrok. Niemniej oprócz komfortu egzystencji potrzebne jest mu również pożywienie. Głębiny zazwyczaj nie oferują go zbyt wiele. Co innego przypowierzchniowe warstwy wody, gdzie zawsze przebywają stada uklei oraz małych płoci, jazgarzy i okoni. I właśnie reakcja na różny stopień oświetlenia wody daje pełną odpowiedź, jaką strategię spinningową należy wybrać, żeby odnosić sukcesy przy połowie tego drapieżnika.
Gdzie łowić sandacza
Na ilość światła w wodzie wpływa w ogólnym stopniu wysokość słońca nad horyzontem. Gdy jest ono nisko, większość promieni słonecznych padających na powierzchnię wody odbija się od niej i w głębi panuje nadal półmrok. Natomiast gdy słońce jest w zenicie, woda jest mocno naświetlona. Rzecz jasna efekty wywołane przez słońce są różne w wodach przejrzystych, a zupełnie inne w mętnych lub pokrytych kożuchem glonów lub roślinności pływającej. Duża ilość zawiesin lub fitoplanktonu zawsze dużo szybciej pochłania i rozprasza promienie słoneczne. Dlatego w takich wodach łatwiej jest znaleźć sandaczowi preferowaną ciemność. W wodzie przejrzystej optymalne dla żerowania oświetlenie występuje tylko przed świtem lub o zmierzchu. Drapieżniki w poszukiwaniu pokarmu przenoszą się wtedy z głębin w płytsze, przybrzeżne partie wody, w pobliże podwodnych górek i innych miejsc, gdzie gromadzi się dużo drobnicy. W ciągu dnia intensywność światła wzrasta, sandacze powracają w głębsze partie wody i ich aktywność w poszukiwaniu ulubionego pokarmu maleje. Nie oznacza to jednak, że nie zaatakują przepływającej im koło pyska ryby lub sztucznej przynęty. Ale nie będą na pewno polowały aktywnie. Nieco inaczej przedstawia się sprawa w wodach mało przejrzystych, ciemnych i mętnych. Tu w nocy nawet dla cieniolubnych sandaczy ilość światła może okazać się za mała. W związku z tym licznie przybywają w strefy położone blisko brzegu, ale aktywnie nie żerują. Czekają, aż warunki do rozpoczęcia polowania staną się optymalne. A w mętnych i ciemnych wodach następuje to we wczesnych godzinach rannych i popołudniowych. Co do rzek, to intensywność oświetlenia zależy od wielu czynników atmosferycznych. Duże zachmurzenie powoduje, że nawet w południe istnieją w wodzie dogodne warunki do żerowania sandaczy. Ponadto każde zacienione miejsce: most, drzewa, wykroty, skarpy, nawisy, powalone do wody drzewo stwarza doskonałą możliwość intensywnego żerowania nawet w środku słonecznego dnia.

Wyimek
Największy karp w Polsce został złowiony 7 marca 2016 r. w Jeziorze Rybnickim, ważył 34,5 kg. Największy okaz karpia o wadze 98 kg zamieszkuje wody filipińskiego jeziora Pinatubo na Wyspie Luzon.
 
wyimek
Instynkt podpowiada sandaczom, że w warunkach, kiedy potencjalne ofiary też widzą dobrze, polowanie nie ma żadnego sensu. Lepiej poczekać na zmierzch i wykorzystać przewagę w postaci efektu zaskoczenia i doskonałego wzroku.  

Przemysław Miller

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (52/2016) dostępnego też w wersji cyfrowej tutaj

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Thun: Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski z ostatniej chwili
Thun: "Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski"

– Pracuje się po pierwsze dla całej Unii Europejskiej, po drugie dla całej Polski. Oczywiście reprezentuje się swój region, to znaczy trzeba być wyczulony co dla tego regionu jest specjalnie dobre – twierdzi europoseł Polski 2050 Róża Thun.

Język podhalański następny po języku śląskim? Znamienne słowa naukowca z ostatniej chwili
"Język podhalański" następny po "języku śląskim"? Znamienne słowa naukowca

– Nie ma przeszkód, aby gwara górali podhalańskich stała się językiem regionalnym. Ta mowa jest faktycznie żywa i włada nią około 100 tys. osób – ocenił w rozmowie z PAP dr Artur Czesak, dialektolog, leksykograf, badacz słowiańskich mikrojęzyków literackich, juror konkursów gwarowych oraz członek Rady Języka Śląskiego.

Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy Wiadomości
Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy

Kilka tygodni temu napisałem o rządzie przejściowym Tuska, który po upływie 100 dni zaliczył spektakularną klapę. Kompromitacja „koalicji 13 grudnia” w realizacji swoich obietnic wyborczych na ten startowy okres funkcjonowania, już wtedy pozwoliła na postawienie twardej tezy, iż ten rząd ma charakter rzeczywiście przejściowy.

Kokaina w niemieckich supermarketach z ostatniej chwili
Kokaina w niemieckich supermarketach

W jedenastu supermarketach w Berlinie i Brandenburgii w pudełkach po bananach odnaleziono kokainę.

Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: 10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem... z ostatniej chwili
Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: "10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem..."

"Ciągłe ataki premiera Donalda Tuska na amerykańskich Republikanów osłabiają bezpieczeństwo Polski" – ocenia wpisy Donalda Tuska atakujące PiS prezydencki minister Marcin Mastalerek.

Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem

Motocyklista uderzył w ciągnik rolniczy i spłonął wraz z pasażerem. Policjanci nadal ustalają tożsamość ofiar wypadku, do którego doszło w sobotę pod Oleśnicą na Dolnym Śląsku.

Idą podwyżki cen gazu? Jest to ogromny wzrost z ostatniej chwili
Idą podwyżki cen gazu? "Jest to ogromny wzrost"

Według informacji podanych przez serwis niezalezna.pl, który powouje się na wiadomości od PGNiG, trzeba być przygotowanym na podwyżkę cen gazu.

Mazurek mocno o aferze Pegasusa: Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę... z ostatniej chwili
Mazurek mocno o "aferze" Pegasusa: "Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę..."

– Nie można podsłuchiwać polityków, podsłuchiwać ich nie można, tak? Ale wbijać im na chatę, robić kipisz bez uchylenia immunitetu, wbijać się na chatę bez udziału żadnych świadków, bez udziału ich samych, to można, tak? – pyta dziennikarz Robert Mazurek.

Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost z ostatniej chwili
Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost

– Dariusz Szpakowski zawsze umie budować emocje i zrobił to znakomicie – mówi dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski i odpowiada na pytanie, czy legendarny komentator będzie pracował przy Euro 2024.

Tusk atakuje Kaczyńskiego i straszy PiS-em: Wszyscy się śmieja, a powinni się bać z ostatniej chwili
Tusk atakuje Kaczyńskiego i straszy PiS-em: "Wszyscy się śmieja, a powinni się bać"

Szef polskiego rządu Donald Tusk odniósł się w niedzielę z samego rana do sobotniej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

REKLAMA

Zdrowy karp i drapieżnik ze światłowstrętem

To starożytni Rzymianie wprowadzili karpie, poławiane w Dunaju, do rzek, jezior i stawów na terenie Europy. Co robili z sandaczami, nie wiadomo, wiadomo natomiast, że każdy, kto przyglądał się choć raz tej żywej rybie, zauważył jego nienaturalnie fosforyzujący wzrok. Dzisiejszy szybko rosnący i mocno wygrzbiecony karp hodowlany jest wynikiem wielowiekowej selekcji.
 Zdrowy karp i drapieżnik ze światłowstrętem
/ autor
Karp po czesku

Kolebką współczesnego karpia europejskiego (hodowlanego) są Czechy, w których od XII w. istniały już specjalistyczne hodowle tej ryby. Największe ośrodki hodowli karpia stały się szybko bardzo dobrze prosperującą i kwitnącą dziedziną ówczesnego przemysłu. W tworzenie stawów hodowlanych zaangażował się osobiście Karol IV Luksemburski.
Poza najbardziej rozpowszechnioną w Europie pełnołuską odmianą karpia udało się również wyselekcjonować odmiany całkowicie pozbawione łusek oraz formy z tylko jednym szeregiem olbrzymich łusek wzdłuż linii bocznej i małych w okolicy grzbietu. Z czasem także wyhodowano karpie, u których pojedyncze duże łuski występują jedynie poniżej płetwy grzbietowej lub u nasady innych płetw. Wśród tych odmian istnieje oczywiście wiele form pośrednich, których doskonałym przykładem może być karp lustrzeń.
 
Karp na dziko

Natomiast w Azji, w zlewni Morza Kaspijskiego, Azowskiego i Aralskiego, oraz w Europie – zlewni Morza Czarnego, żyje dzika forma karpia – sazan, który przed 8 tys. lat, kiedy klimat był cieplejszy, zamieszkiwał wody górnego Dunaju. Dzisiaj granicą występowania tej ryby w Europie jest odcinek Dunaju pomiędzy Austrią i Węgrami.
Dziko żyjące karpie mają wydłużone, nieznacznie bocznie spłaszczone ciało pokryte w całości dużymi łuskami, charakterystyczną długa płetwę grzbietową i dwie pary krótkich wąsików. Formy hodowlane są dla odmiany wysoko wygrzbiecone, zaokrąglone, często ze zredukowaną pokrywą łuskową na ciele.
Karpie żyją w głębokich, płytkich, wolno płynących lub stojących wodach. Nie stronią również od silnego nurtu rzeki, ale najczęściej preferują spokojne odnogi, starorzecza i rozlewiska. Często przebywają w głębszych partiach zbiorników, trzymając się blisko dna, gdzie szukają pożywienia (głównie larw owadów wodnych, mięczaków, skorupiaków, robaków, roślin i innych organizmów bentonicznych) w mule.
W Polsce w warunkach naturalnych ryby tego gatunku niestety nie rozmnażają się. Karpie są długowieczne, mogą żyć nawet do 50 lat. Karp dziki należy do ryb dużych, ponieważ dorasta do 1,2 m i ponad 33 kg wagi.

Karp po polsku
 
Od 1987 r. w kraju prowadzone są intensywne badania monitorujące, których celem jest określenie dopuszczalnego stężenia następujących związków: pestycydów chloroorganicznych, polichlorowanych bifenyli (PCB), metali ciężkich oraz substancji toksycznych w mięsie karpi.
W pracach laboratoryjnych przebadano sto różnych (z różnych części kraju) próbek tkanki mięśniowej karpi. Pozostałości PCB w przeliczeniu na masę mięśni badanych ryb wyniosły średnio 0,001 mg/kg, a stężenie w mięsie karpi należy zaklasyfikować i określić jako bardzo małe – zdecydowanie niższe aniżeli normy obowiązujące w Unii Europejskiej. Zawartość metali ciężkich (kadm, rtęć, ołów i arsen) oscylowała wokół tzw. granicy oznaczalności tj. 0,01 mg/kg. Natomiast średnie stężenie cynku – 4,24 mg/kg i miedzi – 0,26 mg/kg w tkance mięśniowej badanych ryb było znacznie poniżej dopuszczalnych norm.

Im ciemniej, tym lepiej

Sandacz to typowy nocny myśliwy. W siatkówce jego oczu znajdują się doskonałe, niezwykle czułe komórki receptorowe: pręciki i czopki. Mało tego, receptory wzrokowe sandacza są drażnione podwójnie. Raz w sposób normalny, przechodzącymi przez nie promieniami światła, a drugim razem na skutek jego odbicia od rozmieszczonych w nabłonku barwnikowym kryształków guaniny, jednego z ważniejszych składników kwasów nukleinowych i nukleotydów. Kryształki te kosztem ostrości odbieranego obrazu zwiększają wrażliwość wzroku sandacza, umożliwiając mu doskonałe widzenie niemal w zupełniej ciemności.
Wpływ światła na intensywność żerowania tego gatunku jest niezmiernie istotny. Przekonał się o tym niemiecki przyrodnik Reinhardt Wiese, który postanowił dokładnie zbadać, jak zachowują się sandacze w różnych warunkach oświetlenia. W tym celu po kilkudniowej adaptacji umieścił w ogromnym, 400-litrowym akwarium sześć młodych drapieżników. Rolę słońca w tych badaniach odgrywała 1000-watowa lampa.
Eksperymenty
Pierwszy eksperyment imitował typowe skwarne, słoneczne popołudnie. Lampa została umieszczona idealnie nad środkiem akwarium w taki sposób, że jej promienie padały pod kątem 90° na wodę. Dwa osobniki natychmiast schowały się do swoich kryjówek zbudowanych z korzeni drzew. Pozostałe, które się tam nie zmieściły, postanowiły się ukryć, przywierając mocno do dna, tak że tylko po lekkim falowaniu płetwy ogonowej można było poznać, że żyją. Wiadomo oczywiście, że w takich warunkach nigdy nie zainteresowałyby się nawet najbardziej łowną przynętą. W drugim eksperymencie do akwarium docierało jedynie słabe, rozproszone oświetlenie. W wodzie panował idealny półmrok. Po upływie ok. 15-20 minut od wyłączenia oświetlenia ryby stały się bardzo aktywne. Zaczęły przemieszczać się po całym akwarium, penetrując wszystkie głębokości wody i wcale nie starały się być przy tym w strefie dna. Doświadczenie to Wiese powtarzał wielokrotnie i wynik był zawsze taki sam. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że sandacz unika ostrego światła. Szuka przed nim skutecznej kryjówki lub stara się przenieść w głębiny, gdzie zawsze panuje półmrok. Niemniej oprócz komfortu egzystencji potrzebne jest mu również pożywienie. Głębiny zazwyczaj nie oferują go zbyt wiele. Co innego przypowierzchniowe warstwy wody, gdzie zawsze przebywają stada uklei oraz małych płoci, jazgarzy i okoni. I właśnie reakcja na różny stopień oświetlenia wody daje pełną odpowiedź, jaką strategię spinningową należy wybrać, żeby odnosić sukcesy przy połowie tego drapieżnika.
Gdzie łowić sandacza
Na ilość światła w wodzie wpływa w ogólnym stopniu wysokość słońca nad horyzontem. Gdy jest ono nisko, większość promieni słonecznych padających na powierzchnię wody odbija się od niej i w głębi panuje nadal półmrok. Natomiast gdy słońce jest w zenicie, woda jest mocno naświetlona. Rzecz jasna efekty wywołane przez słońce są różne w wodach przejrzystych, a zupełnie inne w mętnych lub pokrytych kożuchem glonów lub roślinności pływającej. Duża ilość zawiesin lub fitoplanktonu zawsze dużo szybciej pochłania i rozprasza promienie słoneczne. Dlatego w takich wodach łatwiej jest znaleźć sandaczowi preferowaną ciemność. W wodzie przejrzystej optymalne dla żerowania oświetlenie występuje tylko przed świtem lub o zmierzchu. Drapieżniki w poszukiwaniu pokarmu przenoszą się wtedy z głębin w płytsze, przybrzeżne partie wody, w pobliże podwodnych górek i innych miejsc, gdzie gromadzi się dużo drobnicy. W ciągu dnia intensywność światła wzrasta, sandacze powracają w głębsze partie wody i ich aktywność w poszukiwaniu ulubionego pokarmu maleje. Nie oznacza to jednak, że nie zaatakują przepływającej im koło pyska ryby lub sztucznej przynęty. Ale nie będą na pewno polowały aktywnie. Nieco inaczej przedstawia się sprawa w wodach mało przejrzystych, ciemnych i mętnych. Tu w nocy nawet dla cieniolubnych sandaczy ilość światła może okazać się za mała. W związku z tym licznie przybywają w strefy położone blisko brzegu, ale aktywnie nie żerują. Czekają, aż warunki do rozpoczęcia polowania staną się optymalne. A w mętnych i ciemnych wodach następuje to we wczesnych godzinach rannych i popołudniowych. Co do rzek, to intensywność oświetlenia zależy od wielu czynników atmosferycznych. Duże zachmurzenie powoduje, że nawet w południe istnieją w wodzie dogodne warunki do żerowania sandaczy. Ponadto każde zacienione miejsce: most, drzewa, wykroty, skarpy, nawisy, powalone do wody drzewo stwarza doskonałą możliwość intensywnego żerowania nawet w środku słonecznego dnia.

Wyimek
Największy karp w Polsce został złowiony 7 marca 2016 r. w Jeziorze Rybnickim, ważył 34,5 kg. Największy okaz karpia o wadze 98 kg zamieszkuje wody filipińskiego jeziora Pinatubo na Wyspie Luzon.
 
wyimek
Instynkt podpowiada sandaczom, że w warunkach, kiedy potencjalne ofiary też widzą dobrze, polowanie nie ma żadnego sensu. Lepiej poczekać na zmierzch i wykorzystać przewagę w postaci efektu zaskoczenia i doskonałego wzroku.  

Przemysław Miller

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (52/2016) dostępnego też w wersji cyfrowej tutaj


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe