[Tylko u nas] Dariusz Petera dla Tysol.pl: "Skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem"

Środowisko jazzowe w naszym kraju bardzo prężnie się rozwija. Jest wielu wspaniałych, kreatywnych artystów, którzy prą do przodu. Uważam, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów w stosunku do tego, co w jazzie i muzyce improwizowanej dzieje się na świecie – mówi Dariusz Petera, muzyk, pianista, kompozytor w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Dariusz Petera dla Tysol.pl: "Skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem"
/ Materiały prasowe
– Co masz, czego nie mają inni pianiści jazzowi w Polsce?

– To jest dla mnie trudne pytanie. Myślę, że należałoby o to zapytać odbiorców mojej muzyki. Być może słyszą to coś, co jest charakterystyczne tylko dla mnie, co mnie wyróżnia spośród innych pianistów. Każdy artysta poszukuje własnego brzmienia. To jest długotrwały proces i myślę, że w moim przypadku on jeszcze trwa. Cały czas poszukuję własnego, muzycznego języka wypowiedzi.
Natomiast w przypadku mojego nowego zespołu, czyli sekstetu, tym wyróżnikiem jest udział Krzysztofa Lenczowskiego, który gra w nim na wiolonczeli. Większość sekstetów ma w swoich składach przeważnie tylko instrumenty dęte np. dwa saksofony i trąbkę.

– Ale te instrumenty też masz w składzie.

– Tak. Ale połączenie wiolonczeli, trąbki i saksofonu tenorowego nie jest już tak często spotykane.  Ponieważ lubię łączyć z sobą różne muzyczne światy, uznałem, że zestawienie tych trzech instrumentów doskonale połączy moje inspiracje muzyką klasyczną i muzyką improwizowaną.

– Myślisz, że udało ci się to połączyć na debiutanckim albumie twojego sekstetu?

– Tak. Efekt finalny jest taki, jaki sobie założyłem.

– Dlaczego dopiero teraz postawiłeś na sekstet?

– Pomysł na sekstet kiełkował we mnie od dłuższego czasu. Po wydaniu płyty „No Fusion” z zespołem Fusion Generation Project moje postrzeganie muzyki zaczęło się zmieniać. Stylistycznie zapragnąłem  zmierzać w zupełnie innym kierunku. W zasadzie wszystkie kompozycje na „Flashover” napisałem z myślą o sekstecie. Byłem przekonany, że właśnie ci konkretni muzycy, których zaprosiłem do zespołu najlepiej zrealizują to co sobie założyłem. W końcu przyszedł czas, kiedy zrealizowałem swoją nową muzyczną wizję i na dobre odszedłem od koncepcji realizowanej z moim jazzrockowym zespołem.

– Co to oznacza?

– Kompozycje, które zarejestrowaliśmy na „No Fusion” były ściśle zaaranżowane, zamknięte w zapisie nutowym. Nawet improwizacje, które oczywiście każdy z muzyków grał jak czuł, miały swoje określone miejsce w formie utworów.  Na „Flashover” jest zdecydowanie więcej swobody. Są oczywiście tematy, które zapisałem w postaci nut,  ale są one tylko punktem wyjścia, pretekstem do wspólnej kreacji.

– Granie jazzu w Polsce jest opłacalnym zajęciem?

– Wszyscy wiemy, że jazz nie jest muzyką komercyjną, nie tylko w Polsce. A z tą opłacalnością pewnie bywa różnie. Są oczywiście artyści, którzy zapracowali już na swoje nazwisko i potrafią utrzymać się z grania jazzu. Wydaje mi się jednak, że nie o wspomnianą opłacalność tutaj chodzi. Istotnym czynnikiem mającym wpływ na to, że decydujemy się grać tę muzykę jest miłość do niej. Bez kalkulowania czy to będzie opłacalne czy nie.

– A ty masz już nazwisko?

– Bardziej skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem, żeby pisać coraz lepsze kompozycje i rozwijać się jako pianista. A jeśli przy okazji stanie się tak, że moje nazwisko będzie kojarzone z tym co robię muzycznie, to chyba dobrze (śmiech).

– Jakie jest polskie środowisko jazzowe obecnie?

– Z tego co obserwuję, środowisko jazzowe w naszym kraju bardzo prężnie się rozwija. Jest wielu wspaniałych, kreatywnych artystów, którzy prą do przodu. Uważam, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów w stosunku do tego, co w jazzie i muzyce improwizowanej dzieje się na świecie.

– Jak często koncertuje jazzman i głównie w jakich miejscach. Na święcie ziemniaka raczej ciebie nie zobaczę.

– Raczej nie. Podobnie jak zespołu grającego muzykę techno w klubie jazzowym (śmiech). W Polsce jest sporo festiwali jazzowych i dobrych klubów gdzie można grać jazz. Centra kultury również organizują koncerty jazzowe. Nawiązując do pierwszej części pytania. Wielu muzyków poza własnymi projektami często bierze udział w projektach swoich kolegów, co powoduje, że pracy jest więcej. Poza tym część muzyków jazzowych wykłada w Akademiach Muzycznych, przy których powstaje coraz więcej wydziałów jazzu.

– A ty?

– Poza sekstetem i FGP gram również w kwintecie łódzkiego trębacza Piotra Krzemińskiego. Oczywiście też uczę.

– Czujesz, że rośnie ci konkurencja na rynku wśród pianistów jazzowych? Bardzo młodzi ludzie raczej nie słuchają jazzu.

– To fakt. W naszym kraju jest wielu wspaniałych pianistów jazzowych. Polemizowałbym jednak na temat czy młodzi ludzie nie słuchają jazzu. Bardzo młodzi pewnie wolą słuchać innej muzyki, ale wystarczy spojrzeć na to, jak dużo młodzieży studiuje i chce studiować na wydziałach jazzu w Polsce i za granicą. Muzyka nie jest dyscypliną sportową w której trzeba się ścigać. Uważam, że dla każdego z nas znajdzie się nisza, każdy znajdzie swoją przestrzeń, dlatego nie traktuję innych pianistów jako konkurencję. Bardziej staram się inspirować tym co robią i uczyć od nich. 

– Jaki jest statystyczny słuchacz jazzu w Polsce?

– Myślę, że mentalnie jest trochę podobny do odbiorcy muzyki klasycznej. Idąc na koncert, czy kupując płytę, jest świadomy tego co się wydarzy.

– Mówiłeś, że jazz jest muzyką niszową, co się musi stać, żeby stał się masowy?

– A może właśnie o to chodzi żeby nie stał się masowy? Nawiązując do pytania. Być może gdyby był bardziej promowany przez media głównego nurtu, wtedy dotarłby do szerszego grona odbiorców, a liczba jazzowych fanów by się zwiększyła? Może jest to kwestia chęci otwarcia się na jazz przez społeczeństwo? Przecież muzyka jazzowa nie jest taka straszna, jakby mogło się wydawać (śmiech). Na szczęście jest internet. Sporo portali piszących o jazzie i promujących jazz. Nie tylko światowy, ale i polski. Radia publiczne  też mają w swojej ramówce programy promujące jazz. Także jeśli ktoś chce się zaprzyjaźnić z tą muzyką, to na pewno ją odkryje.

– Nie chciałeś odpocząć od jazzu?

– Czasami zdarza mi się odpocząć w ogóle od muzyki. Tak po prostu, dla higieny umysłu. Po to żeby nabrać dystansu i zainspirować się na nowo. Ale kiedy mam dłuższą przerwę, ten „ciąg” do muzyki powraca. Świadomie wybrałem drogę bycia muzykiem jazzowym. Kroczę nią bez względu na okoliczności i staram się nie narzekać.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak




Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dariusz Petera dla Tysol.pl: "Skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem"

Środowisko jazzowe w naszym kraju bardzo prężnie się rozwija. Jest wielu wspaniałych, kreatywnych artystów, którzy prą do przodu. Uważam, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów w stosunku do tego, co w jazzie i muzyce improwizowanej dzieje się na świecie – mówi Dariusz Petera, muzyk, pianista, kompozytor w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Dariusz Petera dla Tysol.pl: "Skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem"
/ Materiały prasowe
– Co masz, czego nie mają inni pianiści jazzowi w Polsce?

– To jest dla mnie trudne pytanie. Myślę, że należałoby o to zapytać odbiorców mojej muzyki. Być może słyszą to coś, co jest charakterystyczne tylko dla mnie, co mnie wyróżnia spośród innych pianistów. Każdy artysta poszukuje własnego brzmienia. To jest długotrwały proces i myślę, że w moim przypadku on jeszcze trwa. Cały czas poszukuję własnego, muzycznego języka wypowiedzi.
Natomiast w przypadku mojego nowego zespołu, czyli sekstetu, tym wyróżnikiem jest udział Krzysztofa Lenczowskiego, który gra w nim na wiolonczeli. Większość sekstetów ma w swoich składach przeważnie tylko instrumenty dęte np. dwa saksofony i trąbkę.

– Ale te instrumenty też masz w składzie.

– Tak. Ale połączenie wiolonczeli, trąbki i saksofonu tenorowego nie jest już tak często spotykane.  Ponieważ lubię łączyć z sobą różne muzyczne światy, uznałem, że zestawienie tych trzech instrumentów doskonale połączy moje inspiracje muzyką klasyczną i muzyką improwizowaną.

– Myślisz, że udało ci się to połączyć na debiutanckim albumie twojego sekstetu?

– Tak. Efekt finalny jest taki, jaki sobie założyłem.

– Dlaczego dopiero teraz postawiłeś na sekstet?

– Pomysł na sekstet kiełkował we mnie od dłuższego czasu. Po wydaniu płyty „No Fusion” z zespołem Fusion Generation Project moje postrzeganie muzyki zaczęło się zmieniać. Stylistycznie zapragnąłem  zmierzać w zupełnie innym kierunku. W zasadzie wszystkie kompozycje na „Flashover” napisałem z myślą o sekstecie. Byłem przekonany, że właśnie ci konkretni muzycy, których zaprosiłem do zespołu najlepiej zrealizują to co sobie założyłem. W końcu przyszedł czas, kiedy zrealizowałem swoją nową muzyczną wizję i na dobre odszedłem od koncepcji realizowanej z moim jazzrockowym zespołem.

– Co to oznacza?

– Kompozycje, które zarejestrowaliśmy na „No Fusion” były ściśle zaaranżowane, zamknięte w zapisie nutowym. Nawet improwizacje, które oczywiście każdy z muzyków grał jak czuł, miały swoje określone miejsce w formie utworów.  Na „Flashover” jest zdecydowanie więcej swobody. Są oczywiście tematy, które zapisałem w postaci nut,  ale są one tylko punktem wyjścia, pretekstem do wspólnej kreacji.

– Granie jazzu w Polsce jest opłacalnym zajęciem?

– Wszyscy wiemy, że jazz nie jest muzyką komercyjną, nie tylko w Polsce. A z tą opłacalnością pewnie bywa różnie. Są oczywiście artyści, którzy zapracowali już na swoje nazwisko i potrafią utrzymać się z grania jazzu. Wydaje mi się jednak, że nie o wspomnianą opłacalność tutaj chodzi. Istotnym czynnikiem mającym wpływ na to, że decydujemy się grać tę muzykę jest miłość do niej. Bez kalkulowania czy to będzie opłacalne czy nie.

– A ty masz już nazwisko?

– Bardziej skupiam się na tym, aby być coraz lepszym muzykiem, żeby pisać coraz lepsze kompozycje i rozwijać się jako pianista. A jeśli przy okazji stanie się tak, że moje nazwisko będzie kojarzone z tym co robię muzycznie, to chyba dobrze (śmiech).

– Jakie jest polskie środowisko jazzowe obecnie?

– Z tego co obserwuję, środowisko jazzowe w naszym kraju bardzo prężnie się rozwija. Jest wielu wspaniałych, kreatywnych artystów, którzy prą do przodu. Uważam, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów w stosunku do tego, co w jazzie i muzyce improwizowanej dzieje się na świecie.

– Jak często koncertuje jazzman i głównie w jakich miejscach. Na święcie ziemniaka raczej ciebie nie zobaczę.

– Raczej nie. Podobnie jak zespołu grającego muzykę techno w klubie jazzowym (śmiech). W Polsce jest sporo festiwali jazzowych i dobrych klubów gdzie można grać jazz. Centra kultury również organizują koncerty jazzowe. Nawiązując do pierwszej części pytania. Wielu muzyków poza własnymi projektami często bierze udział w projektach swoich kolegów, co powoduje, że pracy jest więcej. Poza tym część muzyków jazzowych wykłada w Akademiach Muzycznych, przy których powstaje coraz więcej wydziałów jazzu.

– A ty?

– Poza sekstetem i FGP gram również w kwintecie łódzkiego trębacza Piotra Krzemińskiego. Oczywiście też uczę.

– Czujesz, że rośnie ci konkurencja na rynku wśród pianistów jazzowych? Bardzo młodzi ludzie raczej nie słuchają jazzu.

– To fakt. W naszym kraju jest wielu wspaniałych pianistów jazzowych. Polemizowałbym jednak na temat czy młodzi ludzie nie słuchają jazzu. Bardzo młodzi pewnie wolą słuchać innej muzyki, ale wystarczy spojrzeć na to, jak dużo młodzieży studiuje i chce studiować na wydziałach jazzu w Polsce i za granicą. Muzyka nie jest dyscypliną sportową w której trzeba się ścigać. Uważam, że dla każdego z nas znajdzie się nisza, każdy znajdzie swoją przestrzeń, dlatego nie traktuję innych pianistów jako konkurencję. Bardziej staram się inspirować tym co robią i uczyć od nich. 

– Jaki jest statystyczny słuchacz jazzu w Polsce?

– Myślę, że mentalnie jest trochę podobny do odbiorcy muzyki klasycznej. Idąc na koncert, czy kupując płytę, jest świadomy tego co się wydarzy.

– Mówiłeś, że jazz jest muzyką niszową, co się musi stać, żeby stał się masowy?

– A może właśnie o to chodzi żeby nie stał się masowy? Nawiązując do pytania. Być może gdyby był bardziej promowany przez media głównego nurtu, wtedy dotarłby do szerszego grona odbiorców, a liczba jazzowych fanów by się zwiększyła? Może jest to kwestia chęci otwarcia się na jazz przez społeczeństwo? Przecież muzyka jazzowa nie jest taka straszna, jakby mogło się wydawać (śmiech). Na szczęście jest internet. Sporo portali piszących o jazzie i promujących jazz. Nie tylko światowy, ale i polski. Radia publiczne  też mają w swojej ramówce programy promujące jazz. Także jeśli ktoś chce się zaprzyjaźnić z tą muzyką, to na pewno ją odkryje.

– Nie chciałeś odpocząć od jazzu?

– Czasami zdarza mi się odpocząć w ogóle od muzyki. Tak po prostu, dla higieny umysłu. Po to żeby nabrać dystansu i zainspirować się na nowo. Ale kiedy mam dłuższą przerwę, ten „ciąg” do muzyki powraca. Świadomie wybrałem drogę bycia muzykiem jazzowym. Kroczę nią bez względu na okoliczności i staram się nie narzekać.

Rozmawiał: Bartosz Boruciak





Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe