Rosemann: Honorowy obywatel
Jeśli ktoś odporny jest na tego rodzaju moralne szantaże i zechce odrobinę pogrzebać w poszukiwaniu źródeł wspomnianych „politycznych podziałów”, bez trudu znajdzie relacje z roku 2017, kiedy radni Platformy sprzeciwiali się upamiętnieniu w mieście prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. Przewodniczący klubu radnych tej partii pytał wtedy, jakie były związki Lecha Kaczyńskiego z Białymstokiem i jakie były jego zasługi dla miasta.
Ciekawa byłaby odpowiedź pana Zbigniewa Nikitorowicza, autora tamtych pytań o Lecha Kaczyńskiego, jakie zasługi i jakie związki z miastem miał kandydat na honorowego obywatela Paweł Adamowicz. Oczywiście ani Niktorowicz, ani produkująca się w sieci w sprawie „zakopywania podziałów” radna PO Jowita Chudzik na to pytanie nie odpowiedzą, nie uznają też, że jest ono istotne. Bo przecież Kaczyński to „no weź przestań”, a Adamowicz to „się samo przez się rozumie”.
I dokładnie tak samo reagować będą wszyscy radni-hipokryci w innych samorządach, którzy przed laty, w związku z „problemem” uczczenia Lecha Kaczyńskiego, domagali się wykazywania „zasług i związków” albo choć sugerowali, że takie upamiętnienia powinny następować po stosownym okresie, który miałby weryfikować kandydata do upamiętnienia. Dziś już nie uważają, że powinno to następować po pięciu, dziesięciu czy dwudziestu latach, lecz na wyścigi zgłaszają te ulice i place do nazwania i te honory do przyznania.
A najbardziej w tym wszystkim tragiczne jest, że oni tymi hipokrytami zostają bezwiednie, bo naprawdę nie widzą w swoim postępowaniu nic niewłaściwego.
rosemann
#REKLAMA_POZIOMA#