[Tylko u nas] Marek Budzisz: Moskwa protestuje, Rosja się budzi, władze milczą

W sobotę w Moskwie na Prospekcie Sacharowa zebrało się 60 tysięcy ludzi, którzy skandowali m.in. Putin złodziej oraz domagali się rejestracji kandydatów opozycji chcących startować we wrześniowych wyborach do miejskiej Dumy, ale również odejścia mera Sobianina, reform i poszanowania dla praw i swobód obywatelskich w kraju.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Moskwa protestuje, Rosja się budzi, władze milczą
/ screen YouTube
Liczba 60 tysięcy uczestników wiecu, mimo paskudnej tego dnia w Moskwie pogody (deszcz, silny wiatr i zimno) oraz czasu wakacji i urlopów robi wrażenie z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze władze w ostatnich dniach sporo zrobiły aby ludzi zastraszyć i zniechęcić do demonstracji. Znów pojawiły się znane wątki propagandowe o mieszaniu się „zachodnich ośrodków” w rosyjskie sprawy i nadal w aresztach oraz więzieniach siedzą ci których „zgarnięto” po wcześniejszych demonstracjach, w tym niemal wszyscy liderzy opozycji. Nadal też władze nie rezygnują z dochodzeń, które skończyć się mogą oskarżeniami o zorganizowanie „masowych nieporządków” i wieloletnimi wyrokami więzienia. W minionym tygodniu podporządkowane merostwu firmy wystąpiły z rachunkami „strat”. Są one, zdaniem obserwatorów całkowicie zmyślone, ale w świetle rosyjskiego prawodawstwa niezbędne aby można mówić o masowych nieporządkach. Ale to nie jedyna próba zastraszenia. Studenci spotykają się np. z pogróżkami ze strony władz uczelni, że ich udział w nielegalnych zgromadzeniach może spowodować, że zostaną relegowani. Ale niezależnie od tych i innych form wywierania przez władze presji na mieszkańców Moskwy sobotni wiec stanowił dowód na to, że efekt tej polityki jest ograniczony. Drugim powodem, dla którego frekwencję w sobotę trzeba uznać za ważny sygnał, jest to, że wyraźnie widać, iż mamy do czynienia z tendencja wzrostu. O ile w pierwszej legalnej demonstracji w tym samym miejscy brało udział 20 tysięcy osób, w dwóch kolejnych sobotnich, nielegalnych protestach w centrum Moskwy odpowiednio ok. 10 tys. oraz 3 do 5 tys., to teraz wyraźnie widać progres. I po trzecie wreszcie, obecne protesty, największe od czasów podobnych na Placu Błotnym w 2011 – 2012 roku zaczynają rozlewać się po całej Rosji. Skala tego jest jeszcze niewielka – w sobotę pikiety w obronie demokracji stanęły w wielu miastach syberyjskich, w Petersburgu, w Rostowie nad Donem, łącznie w 40 miastach.

Trzeba jeszcze na moment wrócić do sobotniej frekwencji. Oficjalnie rosyjskie MSW w komunikacie szacowało liczbę uczestników na 20 tysięcy osób, ale mało kto temu wierzy, zwłaszcza, że swoje dane podała organizacja Biały Licznik, której metodologia badania nie budzi raczej wątpliwości. Sama organizacja jest też ciekawa i trzeba jej poświęcić nieco uwagi, bo jest ona przykładem na siłę rosyjskich organizacji społecznych, które starają się na przekór polityce władz budować fundamenty społeczeństwa obywatelskiego. Otóż organizacja swój początek wzięła w grudniu 2011 roku, kiedy po protestach również na Prospekcie Sacharowa nikt nie wiedział jaka była liczba uczestników. Wówczas grupa ochotników skrzyknięta przez Dmitrija Zworykina zaczęła liczyć ludzi przechodzących przez bramki do wykrywania metalu ustawiane przed wiecami. Wówczas jeszcze, na początku drogi, nie było tylu ochotników ile stawano bramek, więc liczono tylko niektóre a potem na podstawie tej „próby” szacowano ile osób weszło na teren gdzie odbywały się wiece. Później petersburski socjolog Anatolij Kac zaczął wykorzystywać specjalny program komputerowy, który umożliwiał liczenie uczestników masowych wydarzeń na podstawie zapisów wideo. On też wymyślił nazwę Biały Licznik dla tej społecznej organizacji liczącej demonstrantów. W sobotę jej 70 przedstawicieli, każdy z licznikiem (tzw. klikerem) stanęło w odległości 2 -3 metry od „bramek” i liczyło wszystkich przechodzących za wyjątkiem służb porządkowych, dziennikarzy i innych funkcyjnych. Doliczono się 49 900 osób. Ale ludzie wchodzili na Prospekt Sacharowa jeszcze z drugiej strony, jak gdyby bocznym, wejściem. Stało tam mniej bramek, ale tam nie liczono i liczba dodatkowych 10 tysięcy uczestników wiecu, to wynik szacunku. Nie ulega jednak wątpliwości, że niezależne informacje na temat liczby uczestników wiecu budzą większe zaufanie niźli te, podane przez władze.

Ale dostępne są również i inne dane, bo w czasie jego trwania prowadzono badania socjologiczne. Ich autorzy poinformowali, że na wiec opozycji przyszło 64 % mężczyzn oraz 36 % kobiet. 23 % uczestników to byli ludzie do 25 roku życia, tych którzy mieli od 26 do 35 lat było 36 %, czyli traktowani łącznie ludzie młodzi stanowili 59 % uczestniczących. Już choćby te dane są świadectwem na to, że polityka władz chcących zastraszyć obywateli raczej nie odniosła sukcesu.

Warto też odnotować inne zjawisko. Otóż opozycyjny wiec poparła duża grupa rosyjskich celebrytów, co skłoniło niektórych np. Michaiła Chodorkowskiego, do twierdzenia, że protesty stały się w Rosji modne. Może jeszcze nie w Rosji, ale w Moskwie tak. Przy czym nie mamy do czynienia ze zjawiskiem podobnym do tego co działo się przed laty na Placu Błotnym, gdzie w demonstracjach uczestniczyła elita glamour, celebryci znani z telewizji i kolorowych czasopism, ale ze zjawiskiem nowym. Do udziału w wiecu, często w sposób bardzo stanowczy (sami tez przyszli) wezwali popularni rosyjscy raperzy których w sieciach społecznościowych obserwuje miliony Rosjan. Post wideoblogera Jurija Dudia (Дудь), urodzonego w 1986 roku, którego kanał na You Tubie miał wg. danych z czerwca 2019 miał 5,6 mln subskrybentów i niemal 650 mln wejść, zebrał niemal 500 tys. lajków. Podobny rapera Oxxxymirona, który wystąpił na wiecu i śpiewał – 200 tys, lajków. Podliczono, że ludzie, głównie raperzy, ale również popularni w Rosji wideoblogerzy i niezależni dziennikarze, którzy wezwali do uczestnictwa w wiecu, mają łącznie ok. 70 mln subskrybentów. I to jest to nowe zjawisko odnotowywane już w badaniach socjologicznych. Młodzi Rosjanie, do 35 roku życia nie czerpią informacji na temat tego co dzieje się w kraju z kontrolowanych przez władze kanałów informacyjnych, ale z netu, którego Kreml, mimo szeregu zabiegów jeszcze nie zdołał poskromić.

Innym zjawiskiem, na które rosyjscy politolodzy zwrócili uwagę w związku z sobotnim wiecem jest to, że odbył się on właściwie bez udziału liderów opozycji, którzy w większości siedzą w aresztach. Na wolności pozostaje jedynie opiekująca się córką Liubow Sobol, ale i ona nie mogła przybyć na Prospekt Sacharowa, bo akurat w tym czasie kiedy odbywał się wiec znaczne siły policji „przyblokowały” ją w centrali Fundacji Walki z Korupcją. Zdaniem rosyjskich socjologów świadczy to o tym, że Rosjanie, a przynajmniej niemała ich część oburzona jest polityką władz, próbami zastraszenia i brutalnością sił porządkowych i dlatego zdecydowała się wziąć udział w proteście. Dość szybko ruch protestu ulega upolitycznieniu, ale póki co, jest to ich zdaniem jeszcze faza dość wstępna i o ile władze nie popełnią błędów (na razie popełniają je seryjnie) to eskalacja może nie nastąpić. Jeszcze, póki co, nie została sformułowana platforma polityczna, która mogłaby zmobilizować na szersza skalę inne rosyjskie miasta i inne grupy społeczne. Nastroje szybko się radykalizują i może to nastąpić w każdej chwili, tym bardziej jeśli władza nie zrezygnuje z nieskutecznej polityki pokazywania jak jest zdeterminowana i silna. Rosyjski i światowy internet obiegł np. film pokazujący jak jeden z zamaskowanych „zuchów” z Gwardii Narodowej prowadząc zatrzymaną po wiecu dziewczynę pięścią bije ją, zupełnie bez powodu, w brzuch. Takie i dziesiątki innych szeroko kolportowanych filmów pokazujących bezmyślną brutalność służb porządkowych z jednej strony powodują narastanie moralnie motywowanej fali protestu wobec przemocy, a z drugiej zaś sprzyjają pojawianiu się poglądów, że w istocie władze są przerażone, dlatego tak niewspółmiernie reagują. Temu ostatniemu poglądowi sprzyja też to, że prócz jednego lakonicznego wystąpienia mera Sobianina, nikt z rosyjskich władz, Putina w to wliczając, nie wypowiedział się jeszcze na temat trwających już czwarty tydzień moskiewskich protestów. A to może świadczyć, że decyzja o rozwiązaniach politycznych nie została jeszcze podjęta i ustępstwa nie są wykluczone. Z pewnością, sobotnia manifestacja, nie była ostatnią.
 
Marek Budzisz

 

POLECANE
Niepokojące informacje ws. zdrowia Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Niepokojące informacje ws. zdrowia Zbigniewa Ziobry

Jak informuje „Super Express”, nasilają się problemy zdrowotne byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Polityk, który od dłuższego czasu walczy z nowotworem, ma w listopadzie przejść kolejne szczegółowe badania w szpitalu w Brukseli.

Zachodniopomorskie przygotowuje się do protestów rolników. Będą utrudnienia w ruchu z ostatniej chwili
Zachodniopomorskie przygotowuje się do protestów rolników. Będą utrudnienia w ruchu

14 listopada na drogi województwa Zachodniopomorskiego wyjadą oflagowane ciągniki. Akcja protestacyjna rolników potrwa miesiąc.

Muzułmanin z Partii Demokratycznej nowym burmistrzem Nowego Jorku. Jest reakcja Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Muzułmanin z Partii Demokratycznej nowym burmistrzem Nowego Jorku. Jest reakcja Donalda Trumpa

Kandydat Demokratów, socjalista Zohran Mamdani wygrał we wtorek wybory na burmistrza Nowego Jorku. 34-letni polityk będzie pierwszym muzułmaninem na czele władz największego miasta Ameryki. Mamdani zapowiedział nastanie „nowego wieku”, a swoje zwycięstwo uznał za wygraną klasy robotniczej.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Od 8 do 16 listopada na stacji Warszawa Centralna nie będą zatrzymywały się pociągi. Prace torowe nie wiążą się jednak z wyłączeniem z użytku całego dworca - będzie można korzystać z części handlowej, nadziemnej i podziemnej.

Cudzoziemcy najchętniej chcą mieszkać na Mazowszu z ostatniej chwili
Cudzoziemcy najchętniej chcą mieszkać na Mazowszu

W ostatnich trzech latach do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego trafiło niemal 400 tys. wniosków o udzielenie zezwoleń na pobyt. Odwrotna sytuacja jest w Świętokrzyskiem, gdzie w tym czasie o pobyt zawnioskowało 17 tys. cudzoziemców – powiedział PAP rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak.

Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton Wiadomości
Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton

Organizacja Crimestoppers wyznaczyła nagrodę 20 tys. funtów za informacje pomagające wyjaśnić sprawę zabójstwa 45-letniego Polaka w Southampton. Ciało mężczyzny, ze śladami pożaru, znaleziono 8 października w rejonie rezerwatu przyrody Southampton Common.

Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON z ostatniej chwili
Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON

Były szef BBN z czasów prezydenta Andrzeja Dudy, gen. Dariusz Łukowski został powołany na funkcje dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego w resorcie obrony narodowej - poinformował we wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Niemcy likwidują Pociąg do Kultury. Kursuje między Berlinem i Wrocławiem Wiadomości
Niemcy likwidują "Pociąg do Kultury". Kursuje między Berlinem i Wrocławiem

Weekendowe połączenie kolejowe, łączące Berlin z Wrocławiem i oferujące pasażerom wydarzenia artystyczne w drodze, jest bliski zamknięcia. Niemieckie media informują, że projekt przestanie funkcjonować po grudniu 2025 roku z powodów finansowych.

Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki z ostatniej chwili
Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki

We wtorkowy wieczór mieszkańcy różnych regionów Polski donosili o tajemniczych światłach na niebie; niebo nad Mazowszem, Śląskiem i Podkarpaciem rozświetliły pomarańczowe kule ognia. Choć część osób podejrzewa wojskowe flary, wiele wskazuje na to, że to po prostu... „spadające gwiazdy”. 

Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów z ostatniej chwili
Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów

Cały ruch lotniczy na lotnisku w Brukseli został wstrzymany we wtorek wieczorem w związku z wtargnięciem co najmniej jednego drona – podały belgijskie media, powołując się na agencję prasową Belga. Samoloty przekierowano na lotnisko w Liege, które niedługo potem również zamknięto w związku z aktywnością bezzałogowców.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Moskwa protestuje, Rosja się budzi, władze milczą

W sobotę w Moskwie na Prospekcie Sacharowa zebrało się 60 tysięcy ludzi, którzy skandowali m.in. Putin złodziej oraz domagali się rejestracji kandydatów opozycji chcących startować we wrześniowych wyborach do miejskiej Dumy, ale również odejścia mera Sobianina, reform i poszanowania dla praw i swobód obywatelskich w kraju.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Moskwa protestuje, Rosja się budzi, władze milczą
/ screen YouTube
Liczba 60 tysięcy uczestników wiecu, mimo paskudnej tego dnia w Moskwie pogody (deszcz, silny wiatr i zimno) oraz czasu wakacji i urlopów robi wrażenie z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze władze w ostatnich dniach sporo zrobiły aby ludzi zastraszyć i zniechęcić do demonstracji. Znów pojawiły się znane wątki propagandowe o mieszaniu się „zachodnich ośrodków” w rosyjskie sprawy i nadal w aresztach oraz więzieniach siedzą ci których „zgarnięto” po wcześniejszych demonstracjach, w tym niemal wszyscy liderzy opozycji. Nadal też władze nie rezygnują z dochodzeń, które skończyć się mogą oskarżeniami o zorganizowanie „masowych nieporządków” i wieloletnimi wyrokami więzienia. W minionym tygodniu podporządkowane merostwu firmy wystąpiły z rachunkami „strat”. Są one, zdaniem obserwatorów całkowicie zmyślone, ale w świetle rosyjskiego prawodawstwa niezbędne aby można mówić o masowych nieporządkach. Ale to nie jedyna próba zastraszenia. Studenci spotykają się np. z pogróżkami ze strony władz uczelni, że ich udział w nielegalnych zgromadzeniach może spowodować, że zostaną relegowani. Ale niezależnie od tych i innych form wywierania przez władze presji na mieszkańców Moskwy sobotni wiec stanowił dowód na to, że efekt tej polityki jest ograniczony. Drugim powodem, dla którego frekwencję w sobotę trzeba uznać za ważny sygnał, jest to, że wyraźnie widać, iż mamy do czynienia z tendencja wzrostu. O ile w pierwszej legalnej demonstracji w tym samym miejscy brało udział 20 tysięcy osób, w dwóch kolejnych sobotnich, nielegalnych protestach w centrum Moskwy odpowiednio ok. 10 tys. oraz 3 do 5 tys., to teraz wyraźnie widać progres. I po trzecie wreszcie, obecne protesty, największe od czasów podobnych na Placu Błotnym w 2011 – 2012 roku zaczynają rozlewać się po całej Rosji. Skala tego jest jeszcze niewielka – w sobotę pikiety w obronie demokracji stanęły w wielu miastach syberyjskich, w Petersburgu, w Rostowie nad Donem, łącznie w 40 miastach.

Trzeba jeszcze na moment wrócić do sobotniej frekwencji. Oficjalnie rosyjskie MSW w komunikacie szacowało liczbę uczestników na 20 tysięcy osób, ale mało kto temu wierzy, zwłaszcza, że swoje dane podała organizacja Biały Licznik, której metodologia badania nie budzi raczej wątpliwości. Sama organizacja jest też ciekawa i trzeba jej poświęcić nieco uwagi, bo jest ona przykładem na siłę rosyjskich organizacji społecznych, które starają się na przekór polityce władz budować fundamenty społeczeństwa obywatelskiego. Otóż organizacja swój początek wzięła w grudniu 2011 roku, kiedy po protestach również na Prospekcie Sacharowa nikt nie wiedział jaka była liczba uczestników. Wówczas grupa ochotników skrzyknięta przez Dmitrija Zworykina zaczęła liczyć ludzi przechodzących przez bramki do wykrywania metalu ustawiane przed wiecami. Wówczas jeszcze, na początku drogi, nie było tylu ochotników ile stawano bramek, więc liczono tylko niektóre a potem na podstawie tej „próby” szacowano ile osób weszło na teren gdzie odbywały się wiece. Później petersburski socjolog Anatolij Kac zaczął wykorzystywać specjalny program komputerowy, który umożliwiał liczenie uczestników masowych wydarzeń na podstawie zapisów wideo. On też wymyślił nazwę Biały Licznik dla tej społecznej organizacji liczącej demonstrantów. W sobotę jej 70 przedstawicieli, każdy z licznikiem (tzw. klikerem) stanęło w odległości 2 -3 metry od „bramek” i liczyło wszystkich przechodzących za wyjątkiem służb porządkowych, dziennikarzy i innych funkcyjnych. Doliczono się 49 900 osób. Ale ludzie wchodzili na Prospekt Sacharowa jeszcze z drugiej strony, jak gdyby bocznym, wejściem. Stało tam mniej bramek, ale tam nie liczono i liczba dodatkowych 10 tysięcy uczestników wiecu, to wynik szacunku. Nie ulega jednak wątpliwości, że niezależne informacje na temat liczby uczestników wiecu budzą większe zaufanie niźli te, podane przez władze.

Ale dostępne są również i inne dane, bo w czasie jego trwania prowadzono badania socjologiczne. Ich autorzy poinformowali, że na wiec opozycji przyszło 64 % mężczyzn oraz 36 % kobiet. 23 % uczestników to byli ludzie do 25 roku życia, tych którzy mieli od 26 do 35 lat było 36 %, czyli traktowani łącznie ludzie młodzi stanowili 59 % uczestniczących. Już choćby te dane są świadectwem na to, że polityka władz chcących zastraszyć obywateli raczej nie odniosła sukcesu.

Warto też odnotować inne zjawisko. Otóż opozycyjny wiec poparła duża grupa rosyjskich celebrytów, co skłoniło niektórych np. Michaiła Chodorkowskiego, do twierdzenia, że protesty stały się w Rosji modne. Może jeszcze nie w Rosji, ale w Moskwie tak. Przy czym nie mamy do czynienia ze zjawiskiem podobnym do tego co działo się przed laty na Placu Błotnym, gdzie w demonstracjach uczestniczyła elita glamour, celebryci znani z telewizji i kolorowych czasopism, ale ze zjawiskiem nowym. Do udziału w wiecu, często w sposób bardzo stanowczy (sami tez przyszli) wezwali popularni rosyjscy raperzy których w sieciach społecznościowych obserwuje miliony Rosjan. Post wideoblogera Jurija Dudia (Дудь), urodzonego w 1986 roku, którego kanał na You Tubie miał wg. danych z czerwca 2019 miał 5,6 mln subskrybentów i niemal 650 mln wejść, zebrał niemal 500 tys. lajków. Podobny rapera Oxxxymirona, który wystąpił na wiecu i śpiewał – 200 tys, lajków. Podliczono, że ludzie, głównie raperzy, ale również popularni w Rosji wideoblogerzy i niezależni dziennikarze, którzy wezwali do uczestnictwa w wiecu, mają łącznie ok. 70 mln subskrybentów. I to jest to nowe zjawisko odnotowywane już w badaniach socjologicznych. Młodzi Rosjanie, do 35 roku życia nie czerpią informacji na temat tego co dzieje się w kraju z kontrolowanych przez władze kanałów informacyjnych, ale z netu, którego Kreml, mimo szeregu zabiegów jeszcze nie zdołał poskromić.

Innym zjawiskiem, na które rosyjscy politolodzy zwrócili uwagę w związku z sobotnim wiecem jest to, że odbył się on właściwie bez udziału liderów opozycji, którzy w większości siedzą w aresztach. Na wolności pozostaje jedynie opiekująca się córką Liubow Sobol, ale i ona nie mogła przybyć na Prospekt Sacharowa, bo akurat w tym czasie kiedy odbywał się wiec znaczne siły policji „przyblokowały” ją w centrali Fundacji Walki z Korupcją. Zdaniem rosyjskich socjologów świadczy to o tym, że Rosjanie, a przynajmniej niemała ich część oburzona jest polityką władz, próbami zastraszenia i brutalnością sił porządkowych i dlatego zdecydowała się wziąć udział w proteście. Dość szybko ruch protestu ulega upolitycznieniu, ale póki co, jest to ich zdaniem jeszcze faza dość wstępna i o ile władze nie popełnią błędów (na razie popełniają je seryjnie) to eskalacja może nie nastąpić. Jeszcze, póki co, nie została sformułowana platforma polityczna, która mogłaby zmobilizować na szersza skalę inne rosyjskie miasta i inne grupy społeczne. Nastroje szybko się radykalizują i może to nastąpić w każdej chwili, tym bardziej jeśli władza nie zrezygnuje z nieskutecznej polityki pokazywania jak jest zdeterminowana i silna. Rosyjski i światowy internet obiegł np. film pokazujący jak jeden z zamaskowanych „zuchów” z Gwardii Narodowej prowadząc zatrzymaną po wiecu dziewczynę pięścią bije ją, zupełnie bez powodu, w brzuch. Takie i dziesiątki innych szeroko kolportowanych filmów pokazujących bezmyślną brutalność służb porządkowych z jednej strony powodują narastanie moralnie motywowanej fali protestu wobec przemocy, a z drugiej zaś sprzyjają pojawianiu się poglądów, że w istocie władze są przerażone, dlatego tak niewspółmiernie reagują. Temu ostatniemu poglądowi sprzyja też to, że prócz jednego lakonicznego wystąpienia mera Sobianina, nikt z rosyjskich władz, Putina w to wliczając, nie wypowiedział się jeszcze na temat trwających już czwarty tydzień moskiewskich protestów. A to może świadczyć, że decyzja o rozwiązaniach politycznych nie została jeszcze podjęta i ustępstwa nie są wykluczone. Z pewnością, sobotnia manifestacja, nie była ostatnią.
 
Marek Budzisz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe