"Nie życzę nikomu takich doświadczeń. Odpowiada pan za to". Emocjonalny list wdowca do Schetyny
Pisze do Pana nie tylko jako przewodniczącego największej partii opozycyjnej. Jest Pan również moim rywalem wyborczym we Wrocławiu. A wreszcie – znamy się 30 lat, z czasów, gdy obaj byliśmy zaangażowani w solidarnościowy ruch budujący nową, odzyskującą suwerenność Polskę.
Dziś stoimy po dwóch stronach politycznej barykady. Tak bywa. Choć bardzo krytycznie oceniam drogę, jakiego dokonał Pan i wielu naszych wspólnych znajomych, muszę te decyzje przyjąć do wiadomości i uszanować
- czytamy w liście Jacka Świata. Polityk wskazuje, że w najczarniejszych wizjach przyszłości nie przewidywał, że stanie ze Schetyną nie tylko po dwóch stronach politycznego sporu, ale po dwóch stronach walki kulturowej i cywilizacyjnej.
W moim świecie są bariery nieprzekraczalne. Nie wolno występować za granicą przeciwko Polsce i Polakom. Trzeba tłumaczyć i łagodzić wizerunek naszej ojczyzny, choćby nam życie mocno dało w kość. Nie można wzywać do fizycznej czy choćby obywatelskiej eliminacji przeciwników ideowych. Nie można posługiwać się wulgarnością. Nie można szydzić z ludzkich ułomności, niepełnosprawności, wyznania, narodowości, rasy. Nawet, gdy wobec konkretnych zachowań występujemy z uzasadnioną krytyką. A już bezwzględnie nie można szydzić z ludzkich tragedii, śmierci, żałoby
- pisze polityk.
Wiele przeżyłem i jako człowiek zanurzony w polityce od ponad 40 lat mam grubą skórę. Jednak to, co wydarzyło się w ostatnich dniach oznacza przekroczenie bariery człowieczeństwa.
Myślę oczywiście o internetowych występach pewnej pani, której nazwisko pozwolę sobie ominąć, bo nie zasługuje na swoisty rozgłos. Wiemy przecież, o kim mowa. Brutalne drwiny z ludzkiego cierpienia, bólu, żałoby to zjawisko, na które nie ma określenia w języku kulturalnych Polaków.
Od blisko dziesięciu lat muszą znosić drwiny, obelgi, szyderstwa. Nie życzę nikomu, kto stracił najbliższą osobę, takich doświadczeń. W moim przypadku i przypadku wielu moich przyjaciół, powiedzenie „czas leczy rany” brzmi jak ponury żart. Dziś, po tylu latach, tamta tragedia wraca w kształcie niewyobrażalnie odrażającym.
Za ten skandal odpowiada wyłącznie Pan. To Pan umieścił na liście wyborczej osobę, która nie miała za sobą żadnych doświadczeń w działalności społecznej. Znalazła się tam wyłącznie w nagrodę za swoją obelżywą aktywność internetową. Z pełna premedytacją wypromował Pan osobę, która wsławiła się choćby przyrządzaniem „parówek smoleńskich”.
- czytamy.
Czekałem na reakcję Pana i pańskiego obozu politycznego. Nie doczekałem się. Nie było potępienia, nie było cofnięcia rekomendacji, nie padło nawet słowo „przepraszam”. Dziś nie oczekuję od Pana już niczego. Znaleźliście się w świecie obcej antykultury, obcej antycywilizacji. Z waszą rzeczywistością nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego
- podsumowuje Jacek Świat.
raw
#REKLAMA_POZIOMA#