[Tylko u nas] J.Pacan: W Sejmie po 13 października może czekać nas powtórka z Ruchu Palikota
Jest pan świństwogenny?
Według prognozy Badania.pro przeprowadzonej dla Onetu i „Faktu” lewica wprowadzi do Sejmu 54 posłów. Prognoza ta używa modelu statystycznego, który opiera się na długoterminowym śledzeniu sondaży następujących ośrodków badawczych: IBRiS, Estymator, Kantar, Pollster, CBOS, Ipsos, Indicator oraz DobraOpinia. Te prognozy są dosyć precyzyjne.
Sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez lewicę, forma przekazu i komunikowania z wyborcą oraz propozycje programowe nie pozostawiają złudzeń, że lewica wybiera się na wojnę kulturową z konserwatywnym PiS-em.
Wystarczy wsłuchać się w przemówienia lidera SLD Włodzimierza Czarzastego, „Czy to nie jest tak, że jest pan świństwogenny? Panie Ziobro, ja panu coś obiecam. My, Lewica, nie jesteśmy tchórzami z Platformy Obywatelskiej. My nie wymiękniemy. Stanie pan, panie Ziobro, przed Trybunałem Stanu!” – mówił na konwencji wyborczej.
Szef SLD twierdzi też, że system podatkowy musi odzwierciedlać zasady sprawiedliwości społecznej. „Od tego nie może być odstępstw i wyjątków. Na przykład dla kleru” – mówił w trakcie konwencji Czarzasty.
Były sekretarz generalny SLD, obecnie bliski współpracownik Roberta Biedronia i kandydat Wiosny do Sejmu z Bydgoszczy mówił z kolei w Polskim Radiu, że Jezus Chrystus był pierwszym socjalistą.
Katotalibowie
„Amerykanie mieli w Kiejkutach jedną tajną bazę, w której torturowali islamskich terrorystów. Watykan ma w Polsce, lekko licząc, 10 201 jawnych baz, w których torturuje, indoktrynuje, molestuje i doi obywateli Rzeczypospolitej” – napisała na swoim blogu w 2014 roku na Onecie Joanna Senyszyn. Ci ludzie mogą za chwilę zajmować pierwsze miejsca opozycyjnych ław.
Można się z tych twierdzeń śmiać, mówić, że lewica groźnie kiwa palcem w bucie, ale po 13 października ci ludzie dostaną mównicę sejmową, przestrzeń publiczną i będą chodzić po mediach i jako posłowie i przedstawiciele narodu, a przynajmniej tej części, która ich wybrała. Agresywny antyklerykalizm nie będzie już mógł być zbywany pobłażliwym i ironicznym uśmiechem. A warto wspomnieć, że lewica ma też w swoim programie m.in.: edukację seksualną w szkołach, dostępność do aborcji i środków antykoncepcyjnych oraz usunięcie zdekomunizowanych nazw ulic. No i oczywiście last but not least walka o świeckie państwo, przy czym nie ma takiej granicy świeckości państwa, która mogłaby zadowolić lewicę. We Francji np. do dzisiaj wojownicy o świeckość państwa twierdzą, że wpływy francuskiego Kościoła nadal są zbyt duże, a na niedzielne msze święte chodzi tam systematycznie ok. 3 proc. wiernych.
Tydzień apostazji
„Przypomnę też banał: bycie opozycją w parlamencie daje zupełnie innego typu możliwości niż bycie opozycją pozaparlamentarną. Nie tylko pozwala składać interpelacje i brać udział w tworzeniu prawa (nawet jeśli maszynka do głosowania PiS zwykle robi swoje), ale też przygotowywać się merytorycznie do objęcia władzy w przyszłości. Przynosi też pieniądze z budżetu oraz daje wejście do mediów. Owszem, media mają swoich ulubieńców – jedne lubią PiS, inne PO – ale lewicy parlamentarnej nie mogą ignorować całkowicie” – całkiem słusznie zauważył na łamach „Krytyki Politycznej” Adam Leszczyński w tekście „Do lewicy: Mamy koalicję, teraz zjednoczenie”.
Czy znowu czekają nas akcje typu „tydzień apostazji”, którą w poprzedniej kadencji Sejmu zainaugurował Ruch Palikota wraz z portalem Apostazja.pl? Czy na mównicę sejmową znowu wrócą postulaty likwidacji finansowania Kościoła z budżetu, likwidacji funduszu świadczeń kościelnych, wycofania obowiązkowej religii ze szkół oraz żądania wprowadzenia zakazu udziału osób duchownych w uroczystościach świeckich? Całkiem możliwe.
A może biskupi będą za swoje homilie oskarżani o sianie mowy nienawiści lub przestępstwo i posłowie lewicy zaczną na nich donosić do prokuratury? Spotkał się z tym bp Antoni Dydycz, gdy doniósł na niego do prokuratury poseł Twojego Ruchu Armand Ryfiński.
Uczucia religijne
Wiosna już zapowiedziała, że złoży na jesieni projekt nowelizacji Kodeksu karnego znoszącej art. 196 dot. obrazy uczuć religijnych. „Tak, by w Polsce nikt już nie był ścigany dlatego, że jacyś talibowie próbują na tym zbijać kapitał religijny czy polityczny” – mówił w maju tego roku Robert Biedroń. Obrazy uczuć religijnych w nowym Sejmie będzie pewnie sporo. Posłowie Ruchu Palikota wytyczyli w poprzedniej kadencji nowe standardy w tym obszarze.
Dla tych wszystkich, którzy myśleli, że duch Twojego Ruchu wyparował już z polskiego parlamentaryzmu, powrót lewicy to zła wiadomość. Wprawdzie Janusz Palikot nie jest już w polityce, ale zainicjował w Polsce nowy typ myślenia politycznego na lewicy, które obecnie obserwujemy. W nowym sejmowym rozdaniu posłowie SLD, Wiosny i Razem będą zwracać się do ludzi o liberalnym podejściu do życia i wychowywać sobie nowy elektorat, bo hasła tolerancji, poszanowania różnorodności czy ochrony zagrożonej planety zawsze trafiają na podatny grunt wśród młodych.
Okoliczności zewnętrzne i zmiany cywilizacyjne sprzyjają lewicy. Młodzi Polacy są już zupełnie zeuropeizowani, związki homoseksualne to dla nich coraz częściej rzeczywistość zastana, na sercu leży im ochrona klimatu i coraz rzadziej chodzą do Kościoła. Etyka seksualna proponowana przez Kościół jest dla nich właściwie martwa. W ogóle młodzi Polacy coraz mniej postrzegają świat przez pryzmat kategorii religijnych.
Na lewicy doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego tak odważnie głoszą hasła radykalne. Nie tylko zresztą na lewicy wiadomo, że administrowana z zewnątrz modernizacja Polski coraz skuteczniej kurczy kolejne obszary polskości. Teza sekularyzacyjna będzie paliwem lewicy w Sejmie. Hasło świeckości będzie ją niosło przez kolejne cztery lata. Dziś już słychać z tamtej strony złośliwe pokrzykiwania, by prawica udowodniła, że teza sekularyzacyjna jest błędna. Czternaście lat po śmierci Jana Pawła II nikt nie mówi o „pokoleniu JPII”, hasło „Polonia semper Fidelis” przywoływane jest już tylko w publicystyce historycznej.
Lwy nadchodzą
„Nic nie jest tak silne jak idea, kiedy nadejdzie jej czas” – pisze prof. Vladimír Palko w książce „Lwy nadchodzą”. Dziś dojrzewa w Polsce przekonanie, że teza o zeświecczeniu społeczeństwa ziści się i u nas. Rozwój społeczeństwa – według tej pooświeceniowej doktryny – dobrobyt i prawdziwe wejście w nowoczesność możliwe są jedynie wtedy, gdy religia traci wpływ na różne dziedziny życia społecznego. Tylko kiedy zasady kościelnych prawd wiary i norm moralnych zostaną zakwestionowane, a ich wpływ na życie obywateli będzie znikomy, można budować społeczeństwo otwarte i obywatelskie. Według tego dogmatu: „Im bardziej utrwalają się zasady nowoczesnego społeczeństwa, tym bardziej religie i Kościoły tracą znaczenie. Nowoczesność i religię traktuje się jako przeciwieństwo” – pisze ks. prof. Janusz Mariański w „Leksykonie socjologii religii”.
Paradoks polega na tym, że im bardziej będziemy się zbliżali do tego upragnionego społeczeństwa dobrobytu, tym mniej do powiedzenia będą mieli w nim katolicy, a triumfy będzie święciła lewica. „W czasach komunizmu istniała zasada, że im dalej na wschód, tym większe prześladowanie. Wydaje się, że teraz jest aktualne, że im dalej na Zachód, tym prześladowanie mocniejsze. Najwięcej informacji o prześladowaniach chrześcijan dociera ze świata anglosaskiego, z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii” – tłumaczy we wspomnianej książce prof. Vladimír Palko.
Wielu konserwatywnych publicystów coraz częściej pobrzękuje w prywatnych rozmowach, że „być może czeka nas los kanadyjskiego Québecu”, gdzie w ciągu dwóch pokoleń kościoły opustoszały zupełnie. Lewica to wie i zaciera ręce.
Jakub Pacan
#REKLAMA_POZIOMA#