[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Służba i śmierć

Mój szef, John Lenczowski, stale powtarza, że życie to służba sprawie, która jest większa niż my sami. Służymy, przekazujemy pałeczkę sztafecie następnych, umieramy. Taki cykl. To wszystko jasne, racjonalne. Ale nie mogę się nigdy przyzwyczaić do tego, że przekazujący nam pałeczkę znikają z naszego życia. To jest bardzo egoistyczne, bo jest ich nam brak. Opowiem o dwóch: Wincentym Knapczyku i Kornelu Morawieckim. Pierwszy raczej w Kraju nie znany, a drugi raczej tak.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Służba i śmierć
/ flickr.com/ Contando Estrelas
            Umarł właśnie mjr Wincenty Knapczyk (23 maja 1923 – 25 września 2019), komendant ogólnoamerykański Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP/PAVA – Polish American Veterans Association). Założyli PAVA polscy Amerykanie po powrocie z walk o niepodległość Ojczyzny w czasie I wojny światowej oraz po niej, a w tym i walk przeciw bolszewikom. Po II wojnie światowej PAVA przyjęła w swoje szeregi weteranów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz podziemia niepodległościowego: AK i NSZ, a w tym i członków mojej rodziny. Jestem tzw. członkiem-spadkobiercą (legacy member). Komendantem mojej placówki jest Antoni Chrościelewski, ma 101 lat.

            Mjr Knapczyk był młodszy o 5 lat. Urodził się na Kresach w osadzie Nowa Mysz pod Baranowiczami. W grudniu 1939 r. Sowieci aresztowali jego ojca. 10 lutego 1940 r. NKWD-ziści wywieźli go wraz z matką i szóstką rodzeństwa pod Archangielsk. W 1942 r. udało mu się dotrzeć do gen. Władysława Andersa, przyjęto go do armii polskiej w Buzułuku. Potem ewakuowany był do Iranu. Przez Irak, Palestynę i Egipt dotarł do Włoch. W szeregach 10 Pułku Artylerii Ciężkiej II Korpusu służył jako łącznik zmotoryzowany. Został ciężko ranny w przedbiegach bitwy pod Monte Cassino. Po hospitalizacji wrócił do pułku i walczył nadal, choćby pod Bolonią, aż do końca wojny.

             Zdemobilizowany w Anglii w 1946 r., ożenił się dwa lata później z Sybiraczką Haliną z Kubowiczów. Notabene pani Halina od prawie 30 lat służy jako komendantka Korpusu Pomocniczego Pań przy SWAP. Państwo Knapczykowie przybyli do USA z Anglii w 1959 r. Od razu podjęli pracę społeczną, szczególnie w SWAP. Za swoją służbę Wincenty Kanpczyk otrzymał z dwa tuziny rozmaitych odznaczeń, a w tym The War Medal 1939-1945, Defense Medal, Italy Star, 1939-1945 Star, oraz rozmaite polskie, a w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Zaczęło się i skończyło na obowiązku służby. Tak jak trzeba.

            Druga osoba, o której chciałbym wspomnieć, to Kornel Morawiecki. Odwrotnie niż komendant Kanpczyk nie potrzebuje on w Polsce przedstawiania. Opowiem więc historię o Kornelu, którą mało kto zna.

            W latach osiemdziesiątych w Kalifornii, przyznam, kibicowaliśmy bardzo Solidarności Walczącej. Słyszało się wiele jako o najprężniejszej organizacji antykomunistycznej. Mówił i pisał o tym więzień sumienia Jacek Matysiak z łódzkiego NZS, który wydawał w San Francisco solidarnościowe pismo. SW kibicował „twardzielski” „Pomost”. I nagle wieść hiobowa: Ubecja aresztowała Kornela Morawieckiego! Trzeba coś zrobić.

Byłem wtedy woluntariuszem Amnesty International w University of California Berkeley. Popędziłem do swojej szefowej. Śp. Laola Hironaka to japońsko-brytyjska siostra zakonna, jedna z najgenialniejszych osób, jakie znałem. Wiedziała o sprawie. Propaganda komunistyczna, a więc Jerzy Ubran, zrobiła z Kornela terrorystę. Oznaczało to, że Amnesty nie mogła się nim zająć („adoptować”), bowiem zasadą główną było, że możemy pomagać jedynie więźniom sumienia, którzy praktykowali walkę bez przemocy (non-violent struggle).

Siostra Laola wymyśliła, że pomożemy pod płaszczykiem humanitaryzmu. „Jak się pan Morawiecki czuje w więzieniu?” – pyta. Ja na to: „Nie wiem, ale przypuszczam, że kiepsko. Kto by się dobrze miał pod kluczem u komuny?”. „No to dobrze, zadziałamy”. Zrobiliśmy petycję, nagłośniliśmy sprawę. Laola zwróciła się też do Czesława Miłosza o pomoc. Pomógł po swojemu potem.

Najważniejsze, że Laola zadzwoniła do swej koleżanki Joan Baez, słynnej postępowej szansonistki, z prośbą o interwencję. Ta się skontaktowała z lewacką aktorką Jane Fondą, która zwróciła się do swego ohydnego przyjaciela, liberalnego senatora Teda Kennedy’ego. Ten zadzwonił do gen. Jaruzelskiego.

To, co Laola zrobiła, to metoda wielowątkowej penetracji (multiple points of entry). Interweniowaliśmy my. Interweniowali na pewno też inni. Ale tylko Laola potrafiła zrobić awanturę na tak wysokim poziomie. (Notabene, kiedyś robiliśmy inną aferę z więźniami sumienia, mobilizowaliśmy pomoc, a Laola do mnie mówi: „Nagrał się u mnie na automatyczną sekretarkę jakiś człowiek. Chce włączyć się w naszą akcję. Podał telefon i przedstawił się jako Bono. Ale nie dał nazwiska”. Chodziło naturalnie o słynną gwiazdę rocka. Laola była przecudowna.)

No i udało, się. Kornela wypuszczono. Przyjechał do Kalifornii i trochę mnie opieprzył. „Ja wcale nie chciałem z więzienia wychodzić”. Przyznam, że szczęka mi spadła. Kornel zatrzymał się u p. Macieja Madeyskiego, odwiedzali go licznie goście, gospodarze nie dali spać, był straszliwie wymęczony. My chcieliśmy jednak, aby wystąpił w UC Berkeley. Chodziło, aby przemówił do Amerykanów, do nieprzekonanych, a nie stale do polonijnego chóru.

I tutaj znów wróciła sprawa terroryzmu. Antykomunistycznemu „terroryście” Kornelowi Morawieckiemu nie można udzielać forum w uniwersytecie. Jakby był maoistą czy guewarystą albo trockistą czy stalinistą to inna sprawa. Zaczęły się robić problem i kwasy z biurwą na Berkeley. I wtedy najbardziej pomógł Miłosz. Zainterweniował. Biurwa się od nas odczepiła. Kornel przemawiał. Tłumaczyliśmy.
Wszystko szło dobrze, aż jakiś lewak znów podniósł publicznie sprawę rzekomego „terroryzmu” SW. Kornel się skoncentrował. A tu nagle jeden z Polonusów wypalił: „Solidarność Walcząca i Kornel Morawiecki to nie terroryści. Komuniści to terroryści. Dlatego SW i KM to kontr-terroryści”. Prawda, ale taki tekst to dobry byłby w towarzystwie chłopaków z amerykańskiej 82 Dywizji Spadochronowej, którzy rwali się komunę bić, a nie wśród lewaków na Berkeley, gdzie trzeba było głupa palić, aby sprawę polską pchać do przodu. Kornel był za bardzo wymęczony, aby ze swoimi zradykalizowanymi w USA polskimi fanami wojować. Machnął ręką. I tak się udało. Przynajmniej w UC Berkeley.
Jak Kornelowi poszło w Waszyngton DC, to może opowiedzą inni. W każdym razie wejście mu załatwiał Andrzej Czuma oraz „Pomost”, o ile pamięć nie myli. A potem szef SW wrócił do Polski.

Taki epizod służby. Jeden z wielu. Walczył do końca. Jak mawiał mój przyjaciel śp. płk cc Marian Gołębiewski („Irka”, „Ster”): „Większość myśli, że walka o Polskę to sprint na krótki dystans. A to jest bieg długodystansowy. Nigdy się nie kończy. Aż padniemy”. Wiedzieli o tym doskonale Wincenty Knapczyk i Kornel Morawiecki. Kontynuujmy ten bieg. Aż do naszego końca.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 7 października 2019
www.iwp.edu
 
Intel z DC



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wybory w Rosji: Jest reakcja Parlamentu Europejskiego z ostatniej chwili
Wybory w Rosji: Jest reakcja Parlamentu Europejskiego

W przyjętej w czwartek rezolucji Parlament Europejski potępił „wybory” prezydenckie w Rosji i na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy, nazywając je „farsą”.

Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. „To koniec niezależnej Polski” z ostatniej chwili
Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. „To koniec niezależnej Polski”

„Radosław Sikorski oznajmił, że rząd Tuska jest otwarty na zmianę Traktatów Europejskich i pozbawienie Polski oraz innych krajów UE prawa weta” – komentuje exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

TSUE nałożyło karę na Polskę z ostatniej chwili
TSUE nałożyło karę na Polskę

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wcielić do swojego systemu prawnego przepisów unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów. W związku z tym nasz kraj ma zapłacić 7 mln euro ryczałtu oraz okresową karę w wysokości 40 tys. euro dziennie od momentu ogłoszenia wyroku.

„Halo? Pomocy!” Zaskakujący incydent po występie w „Tańcu z gwiazdami” z ostatniej chwili
„Halo? Pomocy!” Zaskakujący incydent po występie w „Tańcu z gwiazdami”

Roksana Węgiel i Michał Kassin po zakończonym treningu do „Tańca z gwiazdami” natknęli się na nieprzewidziane trudności. 24 kwietnia wieczorem na Instastory piosenkarki pojawił się apel o pomoc.

z ostatniej chwili
Jak wybrać białą szafkę RTV do salonu?

Telewizor bez szafki RTV? Trendy się zmieniają, jednak pewne elementy wystroju wnętrz są niezastąpione. Jeśli planujesz zakup szafki RTV, białe meble powinny przykuć twoją uwagę. Dlaczego? Pasują w zasadzie do wszystkich stylów aranżacyjnych, a przy okazji optycznie powiększają pomieszczenie.

Tomasz Sekielski odchodzi z „Newsweeka” z ostatniej chwili
Tomasz Sekielski odchodzi z „Newsweeka”

Tomasz Sekielski podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska redaktora naczelnego „Newsweek Polska” – poinformował w czwartek Ringier Axel Springer Polska. Do czasu powołania nowego kierownictwa p.o. szefa redakcji będzie Michał Szadkowski.

Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach z ostatniej chwili
Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach

Policjanci próbują ustalić tożsamość kobiety, która w sobotę z Krupówek trafiła do szpitala. Nie ma z nią logicznego kontaktu. Osoby mogące pomóc w identyfikacji kobiety proszone są o kontakt. Zakopiańska komenda opublikowała zdjęcia.

Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu z ostatniej chwili
Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu

Premier Donald Tusk poinformował na platformie X (dawniej Twitter), że 7 maja odbędzie się Europejski Kongres Gospodarczy, na którym wraz z szefową KE Ursulą von der Leyen przedstawi plan dla Europy. 3 dni później – w dniu, w którym odbędzie się wielka manifestacja NSZZ „Solidarność” przeciwko wprowadzeniu Zielonego Ładu w Polsce i Europie – Tusk przedstawi swój rząd po rekonstrukcji.

Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach z ostatniej chwili
Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach

„Zamiast mówić o strategii polskiej polityki międzynarodowej, Sikorski przez wiele minut oddawał się swoim obsesjom na temat PiS” – komentuje w mediach społecznościowych czwartkowe exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska z ostatniej chwili
Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska

Centrum Informacyjne Rządu przekazało niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Służba i śmierć

Mój szef, John Lenczowski, stale powtarza, że życie to służba sprawie, która jest większa niż my sami. Służymy, przekazujemy pałeczkę sztafecie następnych, umieramy. Taki cykl. To wszystko jasne, racjonalne. Ale nie mogę się nigdy przyzwyczaić do tego, że przekazujący nam pałeczkę znikają z naszego życia. To jest bardzo egoistyczne, bo jest ich nam brak. Opowiem o dwóch: Wincentym Knapczyku i Kornelu Morawieckim. Pierwszy raczej w Kraju nie znany, a drugi raczej tak.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Służba i śmierć
/ flickr.com/ Contando Estrelas
            Umarł właśnie mjr Wincenty Knapczyk (23 maja 1923 – 25 września 2019), komendant ogólnoamerykański Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP/PAVA – Polish American Veterans Association). Założyli PAVA polscy Amerykanie po powrocie z walk o niepodległość Ojczyzny w czasie I wojny światowej oraz po niej, a w tym i walk przeciw bolszewikom. Po II wojnie światowej PAVA przyjęła w swoje szeregi weteranów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz podziemia niepodległościowego: AK i NSZ, a w tym i członków mojej rodziny. Jestem tzw. członkiem-spadkobiercą (legacy member). Komendantem mojej placówki jest Antoni Chrościelewski, ma 101 lat.

            Mjr Knapczyk był młodszy o 5 lat. Urodził się na Kresach w osadzie Nowa Mysz pod Baranowiczami. W grudniu 1939 r. Sowieci aresztowali jego ojca. 10 lutego 1940 r. NKWD-ziści wywieźli go wraz z matką i szóstką rodzeństwa pod Archangielsk. W 1942 r. udało mu się dotrzeć do gen. Władysława Andersa, przyjęto go do armii polskiej w Buzułuku. Potem ewakuowany był do Iranu. Przez Irak, Palestynę i Egipt dotarł do Włoch. W szeregach 10 Pułku Artylerii Ciężkiej II Korpusu służył jako łącznik zmotoryzowany. Został ciężko ranny w przedbiegach bitwy pod Monte Cassino. Po hospitalizacji wrócił do pułku i walczył nadal, choćby pod Bolonią, aż do końca wojny.

             Zdemobilizowany w Anglii w 1946 r., ożenił się dwa lata później z Sybiraczką Haliną z Kubowiczów. Notabene pani Halina od prawie 30 lat służy jako komendantka Korpusu Pomocniczego Pań przy SWAP. Państwo Knapczykowie przybyli do USA z Anglii w 1959 r. Od razu podjęli pracę społeczną, szczególnie w SWAP. Za swoją służbę Wincenty Kanpczyk otrzymał z dwa tuziny rozmaitych odznaczeń, a w tym The War Medal 1939-1945, Defense Medal, Italy Star, 1939-1945 Star, oraz rozmaite polskie, a w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Zaczęło się i skończyło na obowiązku służby. Tak jak trzeba.

            Druga osoba, o której chciałbym wspomnieć, to Kornel Morawiecki. Odwrotnie niż komendant Kanpczyk nie potrzebuje on w Polsce przedstawiania. Opowiem więc historię o Kornelu, którą mało kto zna.

            W latach osiemdziesiątych w Kalifornii, przyznam, kibicowaliśmy bardzo Solidarności Walczącej. Słyszało się wiele jako o najprężniejszej organizacji antykomunistycznej. Mówił i pisał o tym więzień sumienia Jacek Matysiak z łódzkiego NZS, który wydawał w San Francisco solidarnościowe pismo. SW kibicował „twardzielski” „Pomost”. I nagle wieść hiobowa: Ubecja aresztowała Kornela Morawieckiego! Trzeba coś zrobić.

Byłem wtedy woluntariuszem Amnesty International w University of California Berkeley. Popędziłem do swojej szefowej. Śp. Laola Hironaka to japońsko-brytyjska siostra zakonna, jedna z najgenialniejszych osób, jakie znałem. Wiedziała o sprawie. Propaganda komunistyczna, a więc Jerzy Ubran, zrobiła z Kornela terrorystę. Oznaczało to, że Amnesty nie mogła się nim zająć („adoptować”), bowiem zasadą główną było, że możemy pomagać jedynie więźniom sumienia, którzy praktykowali walkę bez przemocy (non-violent struggle).

Siostra Laola wymyśliła, że pomożemy pod płaszczykiem humanitaryzmu. „Jak się pan Morawiecki czuje w więzieniu?” – pyta. Ja na to: „Nie wiem, ale przypuszczam, że kiepsko. Kto by się dobrze miał pod kluczem u komuny?”. „No to dobrze, zadziałamy”. Zrobiliśmy petycję, nagłośniliśmy sprawę. Laola zwróciła się też do Czesława Miłosza o pomoc. Pomógł po swojemu potem.

Najważniejsze, że Laola zadzwoniła do swej koleżanki Joan Baez, słynnej postępowej szansonistki, z prośbą o interwencję. Ta się skontaktowała z lewacką aktorką Jane Fondą, która zwróciła się do swego ohydnego przyjaciela, liberalnego senatora Teda Kennedy’ego. Ten zadzwonił do gen. Jaruzelskiego.

To, co Laola zrobiła, to metoda wielowątkowej penetracji (multiple points of entry). Interweniowaliśmy my. Interweniowali na pewno też inni. Ale tylko Laola potrafiła zrobić awanturę na tak wysokim poziomie. (Notabene, kiedyś robiliśmy inną aferę z więźniami sumienia, mobilizowaliśmy pomoc, a Laola do mnie mówi: „Nagrał się u mnie na automatyczną sekretarkę jakiś człowiek. Chce włączyć się w naszą akcję. Podał telefon i przedstawił się jako Bono. Ale nie dał nazwiska”. Chodziło naturalnie o słynną gwiazdę rocka. Laola była przecudowna.)

No i udało, się. Kornela wypuszczono. Przyjechał do Kalifornii i trochę mnie opieprzył. „Ja wcale nie chciałem z więzienia wychodzić”. Przyznam, że szczęka mi spadła. Kornel zatrzymał się u p. Macieja Madeyskiego, odwiedzali go licznie goście, gospodarze nie dali spać, był straszliwie wymęczony. My chcieliśmy jednak, aby wystąpił w UC Berkeley. Chodziło, aby przemówił do Amerykanów, do nieprzekonanych, a nie stale do polonijnego chóru.

I tutaj znów wróciła sprawa terroryzmu. Antykomunistycznemu „terroryście” Kornelowi Morawieckiemu nie można udzielać forum w uniwersytecie. Jakby był maoistą czy guewarystą albo trockistą czy stalinistą to inna sprawa. Zaczęły się robić problem i kwasy z biurwą na Berkeley. I wtedy najbardziej pomógł Miłosz. Zainterweniował. Biurwa się od nas odczepiła. Kornel przemawiał. Tłumaczyliśmy.
Wszystko szło dobrze, aż jakiś lewak znów podniósł publicznie sprawę rzekomego „terroryzmu” SW. Kornel się skoncentrował. A tu nagle jeden z Polonusów wypalił: „Solidarność Walcząca i Kornel Morawiecki to nie terroryści. Komuniści to terroryści. Dlatego SW i KM to kontr-terroryści”. Prawda, ale taki tekst to dobry byłby w towarzystwie chłopaków z amerykańskiej 82 Dywizji Spadochronowej, którzy rwali się komunę bić, a nie wśród lewaków na Berkeley, gdzie trzeba było głupa palić, aby sprawę polską pchać do przodu. Kornel był za bardzo wymęczony, aby ze swoimi zradykalizowanymi w USA polskimi fanami wojować. Machnął ręką. I tak się udało. Przynajmniej w UC Berkeley.
Jak Kornelowi poszło w Waszyngton DC, to może opowiedzą inni. W każdym razie wejście mu załatwiał Andrzej Czuma oraz „Pomost”, o ile pamięć nie myli. A potem szef SW wrócił do Polski.

Taki epizod służby. Jeden z wielu. Walczył do końca. Jak mawiał mój przyjaciel śp. płk cc Marian Gołębiewski („Irka”, „Ster”): „Większość myśli, że walka o Polskę to sprint na krótki dystans. A to jest bieg długodystansowy. Nigdy się nie kończy. Aż padniemy”. Wiedzieli o tym doskonale Wincenty Knapczyk i Kornel Morawiecki. Kontynuujmy ten bieg. Aż do naszego końca.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 7 października 2019
www.iwp.edu
 
Intel z DC




Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe