[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ciśnienie

Głowa mnie rozbolała. Ot, jesień idzie, nie ma na to rady, to i rozbolała. Nie boli mnie tak znów często, najczęściej wtedy, kiedy jestem chory, ale czasem boli, a jesień jest do tego najlepszym pretekstem. Można powiedzieć, że w jakimś sensie jest to nawet część melancholijnego jesiennego rytuału, wpisana w ogólny smutek końca okresu wegetacyjnego, obniżki temperatur i biologicznego bałaganu wywołanego przestawianiem zegarka o godzinę.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ciśnienie
/ pexels.com
No ale nie dla mojej Żony. Ta zaraz w krzyk, że trzeba jechać do lekarza, bo to jakiś dziwny ból. Na nic moje tłumaczenia i pytania „Co ja temu lekarzowi powiem? Że mnie głowa boli? Przecież mnie zje śmiechem i na wieki wieków wpisze na tajną wszechświatową listę hipochondryków”. Zwykle, kiedy Żona się uprze, to mogę sobie najwyżej pogadać. No to pojechaliśmy.

„Pamiętaj, żeby mu powiedzieć, że cię głowa boli, gdzie cię boli i że wcześniej tak cię nie bolała”. „Dobrze”. „I powiedz mu, że trenujesz i że ktoś mógł cię uderzyć”. „Dobrze”. „I że czasem puchniesz z prawej strony”. „Dobrze, dobrze, wszystko mu powiem”.

Powiedziałem od razu: „Pani doktor – bo okazało się, że lekarzem jest starsza pani – Żona kazała mi tu przyjść, ale mnie tylko głowa boli”. Pani doktor popatrzyła na mnie, poprosiła, żebym jej pokazał, gdzie mnie boli i zapytała: „A kiedy ostatnio mierzył pan sobie ciśnienie?”. „Bo ja wiem, chyba kilka lat temu”.  „I jakie pan miał?”. „Chyba normalne, w każdym razie nie pamiętam, żeby ktoś mnie w tym zakresie alarmował”. „To proszę podwinąć rękaw, zmierzymy”.

No i okazało się, że moje ciśnienie wykroczyłoby poza skalę, gdyby nie to, że ciśnieniomierz był elektroniczny. Pani doktor spojrzała na mnie jak na ducha i zawyrokowała: „Nie wyjdzie pan stąd, dopóki panu tego nie zbijemy”. Trochę było mi to nie w smak, miałem właśnie jechać do telewizji, ale wszyscy tak na mnie dziwnie patrzyli, że uznałem, że tym razem powaga sytuacji wykracza poza zwykłe gderanie Żony.
Potem były różne tabletki, które miały mi pomóc, ale nie pomagały, zastrzyki, spora dawka. „A nie mówiłam? A nie mówiłam?”, aż w końcu coś tam się udało. I dopiero wtedy przyszło najgorsze.

Dowiedziałem się, że „mam ograniczać sól”, czyli np. koniec z solonymi pestkami. Jak to koniec z pestkami? Na litość boską, to już niczego mi nie wolno? Wtedy jeszcze pod znakiem zapytania stało bieganie i treningi, ale na szczęście później udało mi się przy pomocy ciśnieniomierza udowodnić, że mi pomagają, nie szkodzą. I na dobicie zakaz picia kawy. Wyobrażacie sobie? Kawy! Przecież ja mam cały poranny rytuał picia kawy. To co ja będę pił? Ziółka?

Zresztą, wszystko to oczywiście bardzo uciążliwe, ale jednak nie najgorsze. W całej tej historii najgorsze było to, że okazało się po raz kolejny, że Żona miała rację. I jak w tej sytuacji ma mi spaść ciśnienie?


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje ceniony polski reżyser z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony polski reżyser

Media obiegła informacja o śmierci cenionego polskiego reżysera i scenarzysty. Andrzej Szczygieł odszedł 17 kwietnia 2024 roku w wieku 88 lat.

Dramat w Neapolu. 30 osób zostało rannych z ostatniej chwili
Dramat w Neapolu. 30 osób zostało rannych

Około 30 osób odniosło w piątek obrażenia, gdy w porcie w Neapolu statek pasażerski uderzył o nabrzeże - podała agencja Ansa.

Wystawa Michała Wiertla Przebłysk w Centrum Sztuki Współczesnej Wiadomości
Wystawa Michała Wiertla "Przebłysk" w Centrum Sztuki Współczesnej

Wystawa Michała Wirtela jest czwartą ekspozycją z cyklu prezentacji młodych twórców {Project Room} 23/24, w ramach którego dostają szansę zrealizowania indywidualnej wystawy w jednej z najważniejszych instytucji sztuki współczesnej w Polsce. Wystawę można oglądać w CSW Zamek Ujazdowski do 19 maja.

Uczestnik programu Gogglebox przekazał radosną wiadomość z ostatniej chwili
Uczestnik programu "Gogglebox" przekazał radosną wiadomość

"Gogglebox. Przed telewizorem" to program cieszący się popularnością wśród polskich widzów. Jeden z uczestników show podzielił się właśnie radosną wiadomością.

Akcja służb w Paryżu: Mężczyzna groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu z ostatniej chwili
Akcja służb w Paryżu: Mężczyzna groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu

Zatrzymano mężczyznę, który groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu w Paryżu –Według informacji podanych przez media, około godz. 11 widziano mężczyznę, który wszedł do irańskiego konsulatu około godz. 11 z czymś, co przypominało granat i kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Niedługo potem policja przekazała, że jest na miejscu zdarzenia, a ruch na linii metra nr 6, położonej koło konsulatu, został zawieszony. Zatrzymano mężczyznę grożącego wysadzeniem się w konsulacie Jak podkreśla stacja BFM, policja zatrzymała mężczyznę, który groził, że wysadzi się w irańskim konsulacie. Dodano, że zatrzymany nie miał przy sobie materiałów wybuchowych. informuje telewizja BFM. Zatrzymany nie miał przy sobie materiałów wybuchowych.

Wyciek niebezpiecznej substancji. Dwie osoby w szpitalu z ostatniej chwili
Wyciek niebezpiecznej substancji. Dwie osoby w szpitalu

W zakładzie piekarniczym w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dziesięć osób skarżyło się na złe samopoczucie, dwie z nich trafiły do szpitala. Na miejscu w pierwszej fazie akcji działało dziewięć zastępów straży pożarnej. Wyciek został szybko zatrzymany.

Współorganizator protestów na granicy z Ukrainą dla Tysol.pl: Nie zamierzamy się poddawać! z ostatniej chwili
Współorganizator protestów na granicy z Ukrainą dla Tysol.pl: Nie zamierzamy się poddawać!

– Tusk sprzedał polskie rolnictwo w imię dobrych relacji z Ursulą von der Leyen, to działanie w interesie Komisji Europejskiej, przeciwko polskim rolnikom – twierdzi Jan Błajda, współorganizator protestów na przejściu granicznym w Hrebennej.

Książę William wrócił do obowiązków publicznych. Złożył ważną deklarację z ostatniej chwili
Książę William wrócił do obowiązków publicznych. Złożył ważną deklarację

Wiadomość o chorobie nowotworowej księżnej Kate odbiła się głośnym echem w mediach. Nie tylko członkowie rodziny królewskiej martwią się o nią, ale także poddani.

Atak nożownika w niemieckiej szkole. Pilna akcja służb z ostatniej chwili
Atak nożownika w niemieckiej szkole. Pilna akcja służb

Jak informuje serwis dziennika „Bild”, w jednej ze szkół w mieście Wuppertal na zachodzie Niemiec doszło do groźnego incydentu. Na miejscu zjawiły się służby, w tym policyjni antyterroryści.

Ławrow: „Teraz Polska, kraje bałtyckie, Czechy, Bułgaria – oni nadają ton” z ostatniej chwili
Ławrow: „Teraz Polska, kraje bałtyckie, Czechy, Bułgaria – oni nadają ton”

Sergiej Ławrow wymienił Polskę wśród państw, których żołnierze i funkcjonariusze służb mają być obecni na Ukrainie.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ciśnienie

Głowa mnie rozbolała. Ot, jesień idzie, nie ma na to rady, to i rozbolała. Nie boli mnie tak znów często, najczęściej wtedy, kiedy jestem chory, ale czasem boli, a jesień jest do tego najlepszym pretekstem. Można powiedzieć, że w jakimś sensie jest to nawet część melancholijnego jesiennego rytuału, wpisana w ogólny smutek końca okresu wegetacyjnego, obniżki temperatur i biologicznego bałaganu wywołanego przestawianiem zegarka o godzinę.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ciśnienie
/ pexels.com
No ale nie dla mojej Żony. Ta zaraz w krzyk, że trzeba jechać do lekarza, bo to jakiś dziwny ból. Na nic moje tłumaczenia i pytania „Co ja temu lekarzowi powiem? Że mnie głowa boli? Przecież mnie zje śmiechem i na wieki wieków wpisze na tajną wszechświatową listę hipochondryków”. Zwykle, kiedy Żona się uprze, to mogę sobie najwyżej pogadać. No to pojechaliśmy.

„Pamiętaj, żeby mu powiedzieć, że cię głowa boli, gdzie cię boli i że wcześniej tak cię nie bolała”. „Dobrze”. „I powiedz mu, że trenujesz i że ktoś mógł cię uderzyć”. „Dobrze”. „I że czasem puchniesz z prawej strony”. „Dobrze, dobrze, wszystko mu powiem”.

Powiedziałem od razu: „Pani doktor – bo okazało się, że lekarzem jest starsza pani – Żona kazała mi tu przyjść, ale mnie tylko głowa boli”. Pani doktor popatrzyła na mnie, poprosiła, żebym jej pokazał, gdzie mnie boli i zapytała: „A kiedy ostatnio mierzył pan sobie ciśnienie?”. „Bo ja wiem, chyba kilka lat temu”.  „I jakie pan miał?”. „Chyba normalne, w każdym razie nie pamiętam, żeby ktoś mnie w tym zakresie alarmował”. „To proszę podwinąć rękaw, zmierzymy”.

No i okazało się, że moje ciśnienie wykroczyłoby poza skalę, gdyby nie to, że ciśnieniomierz był elektroniczny. Pani doktor spojrzała na mnie jak na ducha i zawyrokowała: „Nie wyjdzie pan stąd, dopóki panu tego nie zbijemy”. Trochę było mi to nie w smak, miałem właśnie jechać do telewizji, ale wszyscy tak na mnie dziwnie patrzyli, że uznałem, że tym razem powaga sytuacji wykracza poza zwykłe gderanie Żony.
Potem były różne tabletki, które miały mi pomóc, ale nie pomagały, zastrzyki, spora dawka. „A nie mówiłam? A nie mówiłam?”, aż w końcu coś tam się udało. I dopiero wtedy przyszło najgorsze.

Dowiedziałem się, że „mam ograniczać sól”, czyli np. koniec z solonymi pestkami. Jak to koniec z pestkami? Na litość boską, to już niczego mi nie wolno? Wtedy jeszcze pod znakiem zapytania stało bieganie i treningi, ale na szczęście później udało mi się przy pomocy ciśnieniomierza udowodnić, że mi pomagają, nie szkodzą. I na dobicie zakaz picia kawy. Wyobrażacie sobie? Kawy! Przecież ja mam cały poranny rytuał picia kawy. To co ja będę pił? Ziółka?

Zresztą, wszystko to oczywiście bardzo uciążliwe, ale jednak nie najgorsze. W całej tej historii najgorsze było to, że okazało się po raz kolejny, że Żona miała rację. I jak w tej sytuacji ma mi spaść ciśnienie?



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe