[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: W ulotce o „Kristallnacht” ani słowa o Niemcach, za to są "polskie obozy"
Organizatorzy rocznicowego wydarzenia nie zdecydowali się na użycie historycznego terminu „Kristallnacht”, którym przez dziesięciolenia określano krwawą masakrę mniejszości żydowskiej w niemieckich miastach. „Kristallnacht” zbyt mocno się kojarzył i kojarzy z rozszalałym tłumem Niemców, wybijających szyby w domach zamieszkałych przez Żydów, wyrzucających z okien na ulice talerze, sprzęty i meble oraz tłukących wystawowe witryny w żydowskich sklepach, z których motłoch rabuje towary. Zamiast słowa „Kristallnacht” użyto terminu „Pogromnacht”, a przecież powszechnie wiadomo, że pogromy Żydów to „specjalność” Rosjan, Polaków oraz innych narodów Europy środkowej i wschodniej.
W ulotce zachowano również daleko posuniętą anonimowość sprawców „Kristallnacht”. Wymienia się „oddziały SS i SA”, Gestapo, nazistów, faszystów, ale żadnego odniesienia do Niemców. O narodowości wspomina się tylko w przypadku „polskiego obozu zagłady Auschwitz/Birkenau”. W tym przypadku wskazano dokładnie.
Nie wierzę, aby połączenie anonimowego „Pogromnacht” z określonym „polskim obozem zagłady” było przypadkowe. Mamy tu raczej do czynienia z okolicznościowym wariantem metodycznie wpajanej od lat narracji, ze świadomą próbą podzielenia się odpowiedzialnością za zbrodnie. Przekaz ulotki jest prosty. Podczas „Kristallnacht” bojówki NSDAP, osławione Sturm Abtailungen, wprawdzie biły Żydów, ale to Polacy są odpowiedzialni za ich eksterminację w polskich obozach zagłady. Niemcy owszem, wybijali szyby i rabowali żydowskie sklepy, ale Żydzi mordowani byli w polskich obozach zagłady.
Sefton Delmer, w latach II wojny światowej szef brytyjskiej czarnej propagandy antyniemieckiej, ostrzegał już w latach 40-tych minionego stulecia, że Niemcy mają wybitny talent do „samowybielania” się.
Kiedy w połowie lat 50-tych ubiegłego wieku powstawała Bundesnachrichtendienst, czyli wywiad zagraniczny Republiki Federalnej Niemiec jedna z wytycznych polecała służbie wykorzystywać wszelkie możliwości, aby zdjąć z Niemców odium wojennych zbrodni.
W latach 90-tych Andrzej Kiełczyński, izraelski specjalista od wbijanie Niemców w poczucie winy za zbrodnie holokaustu, ostrzegał przed agenturą Izraela i Niemiec bowiem dyskretnie uzgodniono, że będzie się tresować Polaków i wpajać im poczucie winy.
Rafał Brzeski
Kopia ulotki: Wojciech Osiński