Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej. Siły zbrojne II RP w obliczu wojny

Siły zbrojne II RP w obliczu wojny. Polskie lotnictwo wojskowe w 1942 miało liczyć (jak zaplanowano w 1937) 10 pułków lotniczych rozlokowanych w 10 bazach oraz 10 dywizjonów szkolnych.nnW poszczególnych rodzajach lotnictwa planowano:n•    14 eskadr rozpoznania po 10 samolotów w eskadrze PZL-46 ”Sum”;n•    10 eskadr pościgowych - po 10 samolotów PZL-54 „Ryś”(?);n•    15 eskadr myśliwskich - po 10 samolotów PZL-50 ”Jastrząb”;n•    21 eskadr bombowych -po 6 samolotów PZL.37 "Łoś";n•    18 eskadr obserwacyjnych - po 7 samolotów LWS-3 ”Mewa”;n•    12 plutonów łącznikowych -po 3 samoloty PWS-35 "Ogar";n•    lotnictwo morskienW lotnictwie byłoby 85 eskadr – około 800 samolotów + zapas mobilizacyjny 100%;nłącznie 1600 samolotów bojowych nie licząc szkolnych, transportowych, dyspozycyjnych, sanitarnych.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej. Siły zbrojne II RP w obliczu wojny
/ wikipedia/public domain
 


 

Zdolności produkcyjne polskiego przemysłu w 1939 wynosiły  od 792 do 1344 samolotów rocznie (zależnie od typu aparatu). Przemysł był rozbudowywany, powstawały nowe fabryki płatowców i silników, możliwości produkcyjne wzrastały dlatego osiągnięcie zakładanych ilości samolotów w ciągu trzech lat były całkowicie realne.
 

Z racji na wzrost napięcia w relacjach z Niemcami i groźbę wybuchu wojny postanowiono doraźnie wprowadzić na wyposażenie lotnictwa  obok nowych  samolotów krajowej produkcji także pilnie zakupione ( dzięki uzyskanym kredytom) samoloty w Anglii i Francji.


Na wiosnę 1940 zamierzano osiągnąć następujące ilości jednostek i samolotów:
Eskadry myśliwskie i pościgowe (ok. 460 samolotów)
        10 eskadr - samoloty PZL P.11c
        6 eskadr - samoloty PZL. P11g Kobuz
        2 eskadry - samoloty PZL.50 Jastrząb
        8 eskadr - samoloty Morane-Saulnier MS.406 (francuskie)
        4 eskadry - samoloty Hawker Hurricane Mk.I (brytyjskie)


Eskadry bombowe (ok. 220 samolotów)
        9 eskadr - samoloty PZL.37 Łoś
        9 eskadr - samoloty Fairey Battle Mk.I (brytyjskie)


Eskadry rozpoznawcze (ok. 290 samolotów)
        10 eskadr - samoloty PZL.23 Karaś
        4 eskadry - samoloty PZL.46 Sum

Eskadry obserwacyjne (ok. 250 samolotów)
        5 eskadr - samoloty RWD-14 Czapla
        13 eskadr - samoloty LWS-3 Mewa

Eskadry morskie (ok. 40 samolotów)
        3 eskadry różnych typów (w tym 6 wodnosamolotów CANT Z-506 (włoskie))

Łącznie 83 eskadry w tym: 30 eskadr pościgowo-myśliwskich, 18 eskadr bombowych, 14 eskadr rozpoznawczych, 18 eskadr obserwacyjnych, 3 eskadry morskie. W eskadrach ok. 1300 samolotów.

Podjęte doraźnie działania nie przekreślały realizacji planu zbudowania sił powietrznych przyjętego na 1942.



Balony

 

Środkiem do obrony przestrzenie powietrznej były balony (bataliony balonowe w Toruniu i Legionowie). Wraz z rozwojem lotnictwa i artylerii wycofywano balony obserwacyjne nacisk kładziono na balony zaporowe. Stosowano je w ochronie miast i obiektów przemysłowych.
 

Polskie wojska balonowe były świetnie wyszkolone, oficerowie piloci balonowi zajmowali wysokie miejsca w zawodach balonowych, 6 razy pierwsze miejsca (Międzynarodowe Zawody Balonów Wolnych), zdobywając na własność w 1935 Puchar Gordona Bennetta.
 

Działała Wytwórnia Balonów i Spadochronów. Do 1939 wyprodukowano 250 balonów zaporowych, 50 balonów obserwacyjnych, 28 sportowych balonów i 1 balon stratosferyczny Gwiazda Polski oraz ok. 500 spadochronów. Wytwórnia w  1939 zatrudniała 165 osób.
 

W 1937 wojsko zapotrzebowało 220 balonów niskiego i średniego pułapu oraz 220 balonów wysokiego pułapu. Przyjęte do produkcji balony WBS ZS-1 (WBS wzór 39) i WBS ZS-2 - różniły się objętością i pułapem operacyjnym. ZS-1 pułap operacyjny 4000- 4500 m, ZS-2 pułap operacyjny 5500- 6000 m.
 

Produkcję seryjną uruchomiono w marcu 1939. Do sierpnia 1939 wykonano serię 50 egz. ZS-1.
 

W 1939 wpłynęły zamówienia na dostawę gotowych balonów ZS-1 i zakup licencji na produkcję przez Szwajcarię. Ponadto chęć zakupu zgłosiły: Argentyna, Belgia, Holandia i Iran.
 

Oryginalnym polskim rozwiązaniem był skonstruowany w 1939 utrudniający operowanie samolotów wroga przeciwlotniczy zestaw latawcowy inż. Michała Bohatyrewa. Pułap operacyjny zestawu do 4000 m. Zaletami były: niski koszt nabycia i eksploatacji oraz wysoki pułap operacyjny, stanowiący podstawowy walor zapory latawcowej. Produkcję seryjną zamierzano uruchomić w Wytwórni Balonów i Spadochronów w Legionowie na przełomie 1939/1940.
 

W 1939 zamierzano stworzyć  7 kompanii balonów obserwacyjnych i 5 kompanii balonów zaporowych - 100 balonów zaporowych. Zapory balonowe osłaniały w Warszawie mosty na Wiśle i lotnisko Okęcie. Ewakuowane balony wpadły w ręce Niemców i były później przez nich wykorzystywany do ochrony obiektów na terenie Rzeszy.
 

Po wrześniu 1939 w Anglii stworzono Polską Eskadrę Balonową wyposażoną w zrekonstruowane balony ZS-1 i ZS-2. Osłaniała ona obiekty wojskowe i przemysłowe oraz Londyn przed rakietami V1. Polacy obsługiwali też balon obserwacyjny służący do skoków ćwiczebnych żołnierzy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.


 

Komandosi


 

W latach 30. Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej rozwijała intensywnie sporty lotnicze w tym spadochroniarstwo.  Zainteresowały się tym władze wojskowe. W 1937 w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej przeprowadzono wstępne szkolenie spadochronowe. Odbył się desant 60 skoczków pod Legionowem. W 1938 przeprowadzono pokazowy desant na Okęcie. Następnie użyto grupy 25 spadochroniarzy-dywersantów (w składzie: dowódca, drużyna saperska, drużyna piechoty i lekarz) w manewrach na Wołyniu zrzucając ich na tyły "przeciwnika" dwukrotnie.
 

W maju 1939 w Bydgoszczy utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy. W czerwcu rozpoczął się pierwszy dwumiesięczny kurs dywersyjny dla osiemdziesięciu oficerów i podoficerów. Preferowano kandydatów posługujących się językiem niemieckim lub rosyjskim, każdy musiał cieszyć się doskonałą kondycją fizyczną i być po podstawowym przeszkoleniu spadochronowym.

 

W szkoleniu duży nacisk położono na zaprawę fizyczną, walkę wręcz i długie, wyczerpujące marsze z pełnym obciążeniem bojowym. Żołnierze uczyli się również pracy konspiracyjnej i organizowania ruchu oporu na zajętym przez wroga terytorium.
 

Wszyscy kursanci przeszli doskonalące szkolenia spadochronowe, charakterystyczne dla jednostek specjalnych.
 

Trenowano skoki w trudnych warunkach atmosferycznych, podczas silnego wiatru, w deszczu czy we mgle, oraz w zróżnicowanych warunkach terenowych – w lesie, w rejonach zbiorników wodnych i na bagnach. Przeszkolenie saperskie obejmowało naukę skutecznego niszczenia obiektów przemysłowych i komunikacyjnych przy wykorzystaniu małych ilości materiałów wybuchowych.
 

Spadochroniarze mieli działać w małych grupach - od ośmiu do dziesięciu żołnierzy o różnych specjalnościach, co umożliwiało przeprowadzenie dowolnego rodzaju misji. Podczas akcji drużyna dzieliła się na trzy zespoły: osłonowy, saperski-niszczący i łączności.
 

Wdrażano i testowano sprzęt. Wyprodukowano miniaturową radiostację o wadze dwóch kilogramów i specjalną małą minę do niszczenia torów. Miała szerokość szyny kolejowej i wybuchała pod wpływem nacisku bądź próby podniesienia. Testowano  pistolety maszynowe „Mors”.
 

Polska dysponowała licząca się kadrą spadochroniarzy. W latach 1937-1939 wykonano w Polsce 52 skoki grupowe, w tym siedem skoków w składach 40-60 skoczków. W lutym 1940 miał powstać w Bydgoszczy batalion spadochronowy. Z racji na profil szkolenia byłaby to jednostka wojsk specjalnych (komandosów).
 

Po wybuchu wojny w 1939 planowano przerzucenie na teren Prus Wschodnich specjalnych grup dywersyjno-rozpoznawczych. Wobec zniszczenia samolotów z zamiaru zrezygnowano. Część żołnierzy wpadła w ręce Sowietów, a cześć przedostała się na zachód Europy. Uczestniczyli oni w formowaniu 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Byli instruktorami w angielskim ośrodku spadochronowym, gdzie własnym kosztem wybudowali ośrodek wstępnego treningu oraz pierwszą na terenie Anglii wieżę spadochronową.  Wyszkolili 4 825 skoczków, m.in. Francuzów, Belgów, Norwegów, Czechów i polskich „Cichociemnych.

 

Wojska terytorialne


 

W II RP było ok. 4 mln mężczyzn przeszkolonych wojskowo. Plan mobilizacyjny przewidywał powołanie pod broń 1,5 mln żołnierzy, co oznaczało, że ponad połowa zdolnych do obrony kraju pozostanie poza wojskiem. Polska mogłaby wystawić nawet 80 dywizji, ale nie było na to środków.

Koszt wystawienia batalionu piechoty wynosił milion zł. Tymczasem stwierdzono, że wystawienie batalionu terytorialnego - 100 tys. zł.


W grudniu 1936 minister spraw wojskowych gen. Kasprzycki zdecydował o powołaniu wojsk terytorialnych pod nazwą: Obrona Narodowa. Miały być tworzone  bataliony piechoty i szwadrony kawalerii (Krakusi). Formowanie pierwszych jednostek ON systemem terytorialnym rozpoczęto w styczniu 1937. Opracowano zasady tworzenia batalionów i brygad ON przy poszczególnych dowództwach okręgów korpusów.
 

W marcu 1938 utworzono Wydział Obrony Narodowej w Departamencie Piechoty MS Wojsk. odpowiedzialny za organizowanie ON. W maju 1939 postanowiono zorganizować kolejne brygada – wprowadzono etaty jednostek. Wydział ON włączono do utworzonego Biura do Spraw Jednostek Obrony Narodowej na czele którego stanął gen. bryg. Kazimierz Sawicki (w przyszłości wyższy dowódca AK).
 

Było pięć typów batalionów. Liczyły od 400 do 700 - 800 żołnierzy. Różnorodnie uzbrojone w broń maszynową, granatniki, moździerze. Na ogół nie posiadały broni przeciwpancernej. Były przewidziane do działań obronnych na terenach zurbanizowanych, w korzystnych warunkach terenowych przy wsparciu wojsk regularnych (nie przewidywano samodzielnych działań taktycznych).
 

Żołnierze nie byli koszarowani. Przechowywali mundury w swoich miejscach zamieszkania, broń i pozostałe wyposażenie na najbliższym posterunku Policji Państwowej, bądź w najbliższej jednostce wojskowej. Podczas uroczystości żołnierze ON wkładali niekiedy stroje regionalne.
 

W sierpniu 1939, po mobilizacji, Obrona Narodowa wystawiła 17 brygad i 82 bataliony, łącznie 1600 oficerów i 50 000 podoficerów i szeregowców. W czasie wojny sformowano dodatkowe bataliony ON. Zważywszy na ograniczone możliwości finansowe i i sprzętowe oraz krótki czas formowania ON (dwa i pół roku) był to naprawdę wielki sukces.
 

Jednostki ON okazały się bardzo skuteczne w walkach obronnych (np. obrona Leszna), ale nie mogły sprostać niemieckim wojskom w działaniach manewrowych. Dlatego bataliony ON przeformowano w 55 Dywizję Piechoty, Brygadę Strzelców Pomorskich, rezerwowy 208 Pułk Piechoty, weszły one w skład 1, 2 i 3 brygad górskich, utworzyły 202 Pułk Piechoty. Bataliony morskie ON weszły w skład Lądowej Obrony Wybrzeża, inne włączono w skład dywizji i brygad wojsk operacyjnych.
 

Niemcy traktowali żołnierzy ON z najwyższą brutalnością, rozstrzeliwali ich bez sądu, zwłaszcza oficerów. Jednym z zadań ON było zwalczanie niemieckich dywersantów co robiono bardzo skutecznie, więc wywołało to niemiecki odwet.  Gestapo wyszukiwało w obozach jenieckich  oficerów ON i ich mordowano: rozstrzelano płk Kalabińskiego dowódcę 55 DP, oficerów wielkopolskiej brygady ON ścięto toporami.
 



Dywersja Pozafrontowa


 

Józef Piłsudski przewidywał, że w razie wojny działania zbrojne podejmie nie tylko regularna armia, ale też specjalna formacja, zdolna do przeprowadzania akcji sabotażowo-dywersyjnych na tyłach wroga. W 1929  w Oddziale II SG WP utworzono specjalną komórkę, Ekspozyturę Nr 2 oraz przedstawicielstwa terenowe mające za zadanie założenie siatki przyszłej dywersji.
 

Jako wzór działania dla grup dywersyjnych przyjęto „Grupę Wawelberg”, oddział przeznaczony do działań specjalnych w czasie Powstań Śląskich. Grupa Destrukcyjna „Wawelberga” wykonała wiele udanych akcji dywersyjnych, głównie na liniach kolejowych i cieszyła się opinią „piekielnie skutecznej dywersji”.
 

Początkowo budowano sieć grup dywersyjnych, które w razie wojny miały działać na terenie Wolnego Miasta Gdańsk i na terenach przygranicznych po stronie niemieckiej (Śląsk Opolski, Warmia, Mazury), a także czeskiej (Śląsk Cieszyński, Ruś Podkarpacka) i litewskiej (Kowieńszczyzna). Grupy tworzono pozyskując chętnych wśród mieszkających tam Polaków.
 

W 1934 marsz. Piłsudski powołał zakonspirowany Komitet Siedmiu (K-7) do koordynowania przyszłej działalności dywersyjnej. Utworzono Wydział ds. Wywiadowczo-Dywersyjnych odpowiedzialny za przeprowadzanie akcji na tyłach wroga. W 1938 zajęto się organizowaniem sieci grup dywersyjnych zakładając przejście do działań partyzanckich na terenach okupowanych przez wroga. Utworzono tajną strukturę zbrojną nazwaną DYWERSJA POZAFRONTOWA.
 

W marcu 1939 uruchomiono tajne szkolenie przyszłych dywersantów. Tworzono kilkuosobowe patrole oraz większe kilkunastoosobowe grupy bojowe. Na terenie kraju rozmieszczono zakonspirowane magazyny broni i materiałów wybuchowych. Ocenia się, że przeszkolono kilka tysięcy osób. Po wybuchu wojny 1939 siatki dywersji pozafrontowej podjęły działalność m.in. na terenie Prus Wschodnich, na Śląsku i Pomorzu Gdańskim.
 

16.09.1939 marsz. Śmigły-Rydz wydał rozkaz utworzenia Tajnej Organizacji Wojskowej. Paraliż działań II Oddziału w następstwie akcji opozycji, która przy wsparciu strony francuskiej przejmowała władzę sprawiły, że TOW nie zdołała podjąć szerszej działalności. 26.09.1939 do oblężonej Warszawy przybył wysłannik Naczelnego Wodza z rozkazami utworzenia organizacji konspiracyjnej na terenie obu okupacji. Podstawą miały być kadry przygotowane w ramach Dywersji Pozafrontowej. Zgodnie z rozkazem Marszałka gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski utworzył konspiracyjną „Służbę Zwycięstwu Polski”.
 

 

Dodatkowe zakupy


 

Groźba wybuchu wojny sprawiła, że władze RP podjęły starania wzmocnienia siły obronnej także dzięki zakupom uzbrojenia za granica (Polska uzyskała kredyty w Anglii i Francji). W 1938 do Francji udała się komisja, która zbadała możliwość zakupu dział plot. 90mm. Postanowiono kupić 59 dział i 48 000 kompletnych nabojów.  W marcu 1939 strony zawarły umowę kupna, nabyto też licencję na produkcję dział tego typu w Polsce.
 

Działa 90 mm oznaczone jako wz. 39 S miały być produkowana w Zakładach Starachowickich. Pierwsze dwa egzemplarze do listopada 1940, kolejne 4 działa z terminem dostarczenia do stycznia 1941, a następnie po 8 sztuk miesięcznie. Zarezerwowano odpowiednie środki finansowe i zlecono PZO wykonanie lunet obserwacyjnych (celowniczych), których początek dostaw wyznaczono na jesień 1940.
 

Działo można było przestawić z z położenia marszowego do bojowego w 20 minut. Pułap maksymalny ostrzału: 11 000 m (inne dane 11 600 m) dzięki czemu wzrosła by bardzo skuteczność obrony plot (działka plot. 40 mm strzelały na 2800 mm).
 

W tym samym czasie kupiono też 60 dział 105 mm i pewną ilość moździerzy 150 mm T Fabry.
 

W 1938 podjęto starania powiększenie ilości czołgów. Postanowiono zakupić czołg „Somua” S-35, będący na wyposażeniu francuskiej kawalerii zmechanizowanej. Był to średni czołg o masie 19,5 - 20,5 t, uzbrojony w działo  47 mm i km. Pancerz wieża - 46 mm, kadłub 45 mm. Prędkość 37 km/h, zasięg na drodze 240 km, w terenie 110 km. Francuzi nie zgodzili się jednak sprzedać Polsce tych czołgów.
 

Zaostrzająca się sytuacja międzynarodowa sprawiła, że w kwietniu 1939 Polska zdecydowała się kupić 100 zaoferowanych jej czołgów R-35. Był to lekki czołg piechoty (10 ton), odznaczał się nowoczesną konstrukcją, dobrze opancerzony (pancerz  43 - 45 mm). Wadą  była wieża jednoosobowa; dowódca czołgu na polu walki obsługiwał radiostację, działo, obracał wieżą, dowodził czołgiem, a w czasem pododdziałem czołgów. R-35 był też wolny - 20 km/h.
 

Partia 50 czołgów R-35 dotarła do Gdyni w lipcu 1939. Skierowane je do Łucka, gdzie po przeszkoleniu załóg  7.09. utworzono 21.Batalion Czołgów Lekkich jako oddział dyspozycyjny Naczelnego Wodza. Batalion został skierowany do obrony tzw. „przedmościa rumuńskiego”. Kilka czołgów R-35 uczestniczyło w zwalczaniu dywersji ukraińskiej oraz starło się z wojskami sowieckim i niemieckimi.
 

18.09. granicę z Rumunią przekroczyły 34 czołgi R-35, 2-3 czołgi znalazło się na Węgrzech. Kilka wozów wpadło w ręce niemieckie i sowieckie.
Druga partia (50 szt.) kupionych czołgów miała być dostarczona do Konstancy w Rumunii, ale po 17.09.39 ten transport skierowano do Tunezji, gdzie czołgi zasiliły francuski batalion pancerny.
 

Odtworzona we Francji w 1940 10 Brygada Kawalerii Pancernej  gen. Maczka walczyła m.in. na czołgach R-35.


 

Transport


 

Większość zakupionego uzbrojenia, zwłaszcza samoloty, nie dotarła do Polski przed wybuchem wojny. Władze RP przewidywały realizację zamówień wykorzystując drogę morską i połączenia do portów rumuńskich skąd broń miała trafiać do Polski.  W tym celu skierowano do Anglii dywizjon kontrtorpedowców (niszczycieli) do ochrony transportów i statki handlowe, które miały zaopatrzenie przewozić (po wybuchu wojny żaden polski statek nie wpadł w ręce niemieckie).
 

Pierwszy transport uzbrojenia wyruszył z Francji w końcu sierpnia wioząc 20 myśliwców Morane-Saulnier MS-406. 8 września odebrano w Sztabie Naczelnego Wodza depeszę attaché wojskowego RP w Paryżu płk. Wojciecha Fydy: „Francuzi wysyłają nam baon czołgów z zapasem amunicji, 5 dyonów [armat] 105 [mm]wz. 1913 z 40.000 (pocisków), nadto 100.000 pocisków do [armat] 75 [mm], 10.000 do[haubic] 155 [mm], 5.000 do [armat] 120 [mm] długich, bomby lotnicze, samochody cię-żarowe, 100 traktorów, motocykle i duże T [150 mm ciężkie moździerze okopowe wz. 17 Fabry]. Transporty mają odejść za 8–10 dni z Marsylii do Galaţi. Proszę o przygotowanie tam odbioru”.
 

Dalsze transporty wyszły 11 i 15 września (odpowiednio m/s „Oksywie” z Brestu oraz s/s „Warszawa” i s/s „Rose Schiaffino” z Dunkierki). Składało się na nie m.in. 35 samolotów MS-406C1 z wyposażeniem i uzbrojeniem, 29 ciągników artyleryjskich, 15 t prochu, 300 t melinitu, 24 t duraluminium oraz wyposażenie dla fabryk. W Marsylii doładowano dodatkowy sprzęt.
 

Niejako równolegle zafrachtowano pierwsze ładunki z Wielkiej Brytanii: 37 samolotów wraz z wyposażeniem i uzbrojeniem, 5 tys. ciężkich karabinów maszynowych wz. 14 Hotchkiss, 15 mln naboi oraz 500 tys. masek przeciwgazowych. S/s „Lassell” wyszedł w rejs 28 sierpnia z Li-verpoolu; s/s „Clan Menzies” opuścił Ellesmere Port 17 września.
 

Po agresji sowieckiej 17.09. transporty uzbrojenia wstrzymano. Statki, które wypłynęły wobec odmowy zgody strony rumuńskiej na rozładunek zawróciły. Inne zatrzymano w Stambule by po pozostawieniu ładunku w Turcji, skierować je z powrotem do Anglii. Agresja sowiecka i przeprowadzone pod naciskiem francuskim i przy współpracy polskiej opozycji (gen. Sikorski) internowanie władz RP w Rumunii sprawiły, że transporty z uzbrojeniem nie dotarły do walczącej polskiej armii. 



#REKLAMA_POZIOMA#



 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Brukselski totalitaryzm na wojnie z konserwatystami Wiadomości
Brukselski totalitaryzm na wojnie z konserwatystami

Brukselska policja przerwała konferencję europejskich środowisk konserwatywnych. Mieli na niej wystąpić m.in. premier Węgier Victor Orban, były kandydat na prezydenta Francji Eric Zemmour, były premier Polski Mateusz Morawiecki oraz kard. Gerhard Müller. „Skrajna prawica nie jest tu mile widziana” – oświadczył burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde dodając, że chodzi o ochronę „bezpieczeństwa publicznego”.

Nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci 15-latki z Bydgoszczy z ostatniej chwili
Nowe informacje w sprawie tragicznej śmierci 15-latki z Bydgoszczy

Do tragicznego zdarzenia na przystanku tramwajowym doszło w czwartek 18 kwietnia po godz. 15 na ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Sprawa ta od samego początku budziła mnóstwo pytań i wątpliwości.

Nagłe lądowanie polskiego samolotu. Nieoficjalnie: Na pokładzie osoby towarzyszące Andrzejowi Dudzie  z ostatniej chwili
Nagłe lądowanie polskiego samolotu. Nieoficjalnie: "Na pokładzie osoby towarzyszące Andrzejowi Dudzie"

Podczas lotu nad Atlantykiem jeden z pasażerów zasłabł, samolot lecący z Nowego Jorku do Warszawy miał dlatego nieplanowane lądowanie w Keflaviku na Islandii - poinformował PAP w sobotę rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski. TV Republika informuje, że na pokładzie tego samolotu jest część osób, które towarzyszyły prezydentowi Andrzejowi Dudzie w czasie jego wizyty w USA.

Legenda polskiej estrady w szpitalu. Konieczna była operacja z ostatniej chwili
Legenda polskiej estrady w szpitalu. Konieczna była operacja

79-letni piosenkarz estradowy, tancerz i satyryk Andrzej Rosiewicz trafił do szpitala. Okazuje się, że artysta musiał przejść pilną operację.

Nie żyje gwiazda Dzień Dobry TVN z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda "Dzień Dobry TVN"

Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje aktor znany m.in. z występów w "Dzień Dobry TVN" Norbert Bajan.

To pierwszy taki przypadek. Sukces ukraińskich sił z ostatniej chwili
"To pierwszy taki przypadek". Sukces ukraińskich sił

Po raz pierwszy rosyjski bombowiec strategiczny został zestrzelony przez ukraińską obronę powietrzną, a od początku wojny Rosja straciła już co najmniej 100 samolotów - przekazało w sobotę brytyjskie ministerstwo obrony.

Pogrzeb Damiana Sobóla, polskiego wolontariusza zabitego przez Izraelczyków z ostatniej chwili
Pogrzeb Damiana Sobóla, polskiego wolontariusza zabitego przez Izraelczyków

Ostatnie pożegnanie Damiana Sobóla, który zginął w izraelskim ostrzale konwoju humanitarnego. Odczytano listy od najwyższych władz państwowych.

Tragiczny wypadek na Śląsku. Jest ofiara śmiertelna z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na Śląsku. Jest ofiara śmiertelna

W Pyskowicach w pow. gliwickim doszło do tragicznego wypadku. Nie żyje jedna osoba.

Wrócili do Tańca z gwiazdami. Padły mocne słowa z ostatniej chwili
Wrócili do "Tańca z gwiazdami". Padły mocne słowa

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużą popularnością wśród widzów. Wiele emocji i kontrowersji wzbudzały ostatnio występy celebrytki Dagmary Kaźmierskiej. Jurorzy w przeciwieństwie do głosujących na nią fanów uważali, że gwiazda nie ma wysokich umiejętności tanecznych. Kaźmierska ostatecznie sama zrezygnowała z udziału w programie, a wszystko przez dokuczające jej problemy zdrowotne. W oficjalnym oświadczeniu przyznała ostatnio, że nie jest w stanie tańczyć, z bolącą nogą i pękniętym żebrem.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

W Tatrach nadal panują zimowe warunki; na szczytach przybywa śniegu i panuje mróz. Ratownicy TOPR podnieśli stopień zagrożenia lawinowego do drugiego, umiarkowanego stopnia. W Zakopanem może spaść do 10 cm śniegu.

REKLAMA

Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej. Siły zbrojne II RP w obliczu wojny

Siły zbrojne II RP w obliczu wojny. Polskie lotnictwo wojskowe w 1942 miało liczyć (jak zaplanowano w 1937) 10 pułków lotniczych rozlokowanych w 10 bazach oraz 10 dywizjonów szkolnych.nnW poszczególnych rodzajach lotnictwa planowano:n•    14 eskadr rozpoznania po 10 samolotów w eskadrze PZL-46 ”Sum”;n•    10 eskadr pościgowych - po 10 samolotów PZL-54 „Ryś”(?);n•    15 eskadr myśliwskich - po 10 samolotów PZL-50 ”Jastrząb”;n•    21 eskadr bombowych -po 6 samolotów PZL.37 "Łoś";n•    18 eskadr obserwacyjnych - po 7 samolotów LWS-3 ”Mewa”;n•    12 plutonów łącznikowych -po 3 samoloty PWS-35 "Ogar";n•    lotnictwo morskienW lotnictwie byłoby 85 eskadr – około 800 samolotów + zapas mobilizacyjny 100%;nłącznie 1600 samolotów bojowych nie licząc szkolnych, transportowych, dyspozycyjnych, sanitarnych.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej. Siły zbrojne II RP w obliczu wojny
/ wikipedia/public domain
 


 

Zdolności produkcyjne polskiego przemysłu w 1939 wynosiły  od 792 do 1344 samolotów rocznie (zależnie od typu aparatu). Przemysł był rozbudowywany, powstawały nowe fabryki płatowców i silników, możliwości produkcyjne wzrastały dlatego osiągnięcie zakładanych ilości samolotów w ciągu trzech lat były całkowicie realne.
 

Z racji na wzrost napięcia w relacjach z Niemcami i groźbę wybuchu wojny postanowiono doraźnie wprowadzić na wyposażenie lotnictwa  obok nowych  samolotów krajowej produkcji także pilnie zakupione ( dzięki uzyskanym kredytom) samoloty w Anglii i Francji.


Na wiosnę 1940 zamierzano osiągnąć następujące ilości jednostek i samolotów:
Eskadry myśliwskie i pościgowe (ok. 460 samolotów)
        10 eskadr - samoloty PZL P.11c
        6 eskadr - samoloty PZL. P11g Kobuz
        2 eskadry - samoloty PZL.50 Jastrząb
        8 eskadr - samoloty Morane-Saulnier MS.406 (francuskie)
        4 eskadry - samoloty Hawker Hurricane Mk.I (brytyjskie)


Eskadry bombowe (ok. 220 samolotów)
        9 eskadr - samoloty PZL.37 Łoś
        9 eskadr - samoloty Fairey Battle Mk.I (brytyjskie)


Eskadry rozpoznawcze (ok. 290 samolotów)
        10 eskadr - samoloty PZL.23 Karaś
        4 eskadry - samoloty PZL.46 Sum

Eskadry obserwacyjne (ok. 250 samolotów)
        5 eskadr - samoloty RWD-14 Czapla
        13 eskadr - samoloty LWS-3 Mewa

Eskadry morskie (ok. 40 samolotów)
        3 eskadry różnych typów (w tym 6 wodnosamolotów CANT Z-506 (włoskie))

Łącznie 83 eskadry w tym: 30 eskadr pościgowo-myśliwskich, 18 eskadr bombowych, 14 eskadr rozpoznawczych, 18 eskadr obserwacyjnych, 3 eskadry morskie. W eskadrach ok. 1300 samolotów.

Podjęte doraźnie działania nie przekreślały realizacji planu zbudowania sił powietrznych przyjętego na 1942.



Balony

 

Środkiem do obrony przestrzenie powietrznej były balony (bataliony balonowe w Toruniu i Legionowie). Wraz z rozwojem lotnictwa i artylerii wycofywano balony obserwacyjne nacisk kładziono na balony zaporowe. Stosowano je w ochronie miast i obiektów przemysłowych.
 

Polskie wojska balonowe były świetnie wyszkolone, oficerowie piloci balonowi zajmowali wysokie miejsca w zawodach balonowych, 6 razy pierwsze miejsca (Międzynarodowe Zawody Balonów Wolnych), zdobywając na własność w 1935 Puchar Gordona Bennetta.
 

Działała Wytwórnia Balonów i Spadochronów. Do 1939 wyprodukowano 250 balonów zaporowych, 50 balonów obserwacyjnych, 28 sportowych balonów i 1 balon stratosferyczny Gwiazda Polski oraz ok. 500 spadochronów. Wytwórnia w  1939 zatrudniała 165 osób.
 

W 1937 wojsko zapotrzebowało 220 balonów niskiego i średniego pułapu oraz 220 balonów wysokiego pułapu. Przyjęte do produkcji balony WBS ZS-1 (WBS wzór 39) i WBS ZS-2 - różniły się objętością i pułapem operacyjnym. ZS-1 pułap operacyjny 4000- 4500 m, ZS-2 pułap operacyjny 5500- 6000 m.
 

Produkcję seryjną uruchomiono w marcu 1939. Do sierpnia 1939 wykonano serię 50 egz. ZS-1.
 

W 1939 wpłynęły zamówienia na dostawę gotowych balonów ZS-1 i zakup licencji na produkcję przez Szwajcarię. Ponadto chęć zakupu zgłosiły: Argentyna, Belgia, Holandia i Iran.
 

Oryginalnym polskim rozwiązaniem był skonstruowany w 1939 utrudniający operowanie samolotów wroga przeciwlotniczy zestaw latawcowy inż. Michała Bohatyrewa. Pułap operacyjny zestawu do 4000 m. Zaletami były: niski koszt nabycia i eksploatacji oraz wysoki pułap operacyjny, stanowiący podstawowy walor zapory latawcowej. Produkcję seryjną zamierzano uruchomić w Wytwórni Balonów i Spadochronów w Legionowie na przełomie 1939/1940.
 

W 1939 zamierzano stworzyć  7 kompanii balonów obserwacyjnych i 5 kompanii balonów zaporowych - 100 balonów zaporowych. Zapory balonowe osłaniały w Warszawie mosty na Wiśle i lotnisko Okęcie. Ewakuowane balony wpadły w ręce Niemców i były później przez nich wykorzystywany do ochrony obiektów na terenie Rzeszy.
 

Po wrześniu 1939 w Anglii stworzono Polską Eskadrę Balonową wyposażoną w zrekonstruowane balony ZS-1 i ZS-2. Osłaniała ona obiekty wojskowe i przemysłowe oraz Londyn przed rakietami V1. Polacy obsługiwali też balon obserwacyjny służący do skoków ćwiczebnych żołnierzy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.


 

Komandosi


 

W latach 30. Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej rozwijała intensywnie sporty lotnicze w tym spadochroniarstwo.  Zainteresowały się tym władze wojskowe. W 1937 w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej przeprowadzono wstępne szkolenie spadochronowe. Odbył się desant 60 skoczków pod Legionowem. W 1938 przeprowadzono pokazowy desant na Okęcie. Następnie użyto grupy 25 spadochroniarzy-dywersantów (w składzie: dowódca, drużyna saperska, drużyna piechoty i lekarz) w manewrach na Wołyniu zrzucając ich na tyły "przeciwnika" dwukrotnie.
 

W maju 1939 w Bydgoszczy utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy. W czerwcu rozpoczął się pierwszy dwumiesięczny kurs dywersyjny dla osiemdziesięciu oficerów i podoficerów. Preferowano kandydatów posługujących się językiem niemieckim lub rosyjskim, każdy musiał cieszyć się doskonałą kondycją fizyczną i być po podstawowym przeszkoleniu spadochronowym.

 

W szkoleniu duży nacisk położono na zaprawę fizyczną, walkę wręcz i długie, wyczerpujące marsze z pełnym obciążeniem bojowym. Żołnierze uczyli się również pracy konspiracyjnej i organizowania ruchu oporu na zajętym przez wroga terytorium.
 

Wszyscy kursanci przeszli doskonalące szkolenia spadochronowe, charakterystyczne dla jednostek specjalnych.
 

Trenowano skoki w trudnych warunkach atmosferycznych, podczas silnego wiatru, w deszczu czy we mgle, oraz w zróżnicowanych warunkach terenowych – w lesie, w rejonach zbiorników wodnych i na bagnach. Przeszkolenie saperskie obejmowało naukę skutecznego niszczenia obiektów przemysłowych i komunikacyjnych przy wykorzystaniu małych ilości materiałów wybuchowych.
 

Spadochroniarze mieli działać w małych grupach - od ośmiu do dziesięciu żołnierzy o różnych specjalnościach, co umożliwiało przeprowadzenie dowolnego rodzaju misji. Podczas akcji drużyna dzieliła się na trzy zespoły: osłonowy, saperski-niszczący i łączności.
 

Wdrażano i testowano sprzęt. Wyprodukowano miniaturową radiostację o wadze dwóch kilogramów i specjalną małą minę do niszczenia torów. Miała szerokość szyny kolejowej i wybuchała pod wpływem nacisku bądź próby podniesienia. Testowano  pistolety maszynowe „Mors”.
 

Polska dysponowała licząca się kadrą spadochroniarzy. W latach 1937-1939 wykonano w Polsce 52 skoki grupowe, w tym siedem skoków w składach 40-60 skoczków. W lutym 1940 miał powstać w Bydgoszczy batalion spadochronowy. Z racji na profil szkolenia byłaby to jednostka wojsk specjalnych (komandosów).
 

Po wybuchu wojny w 1939 planowano przerzucenie na teren Prus Wschodnich specjalnych grup dywersyjno-rozpoznawczych. Wobec zniszczenia samolotów z zamiaru zrezygnowano. Część żołnierzy wpadła w ręce Sowietów, a cześć przedostała się na zachód Europy. Uczestniczyli oni w formowaniu 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Byli instruktorami w angielskim ośrodku spadochronowym, gdzie własnym kosztem wybudowali ośrodek wstępnego treningu oraz pierwszą na terenie Anglii wieżę spadochronową.  Wyszkolili 4 825 skoczków, m.in. Francuzów, Belgów, Norwegów, Czechów i polskich „Cichociemnych.

 

Wojska terytorialne


 

W II RP było ok. 4 mln mężczyzn przeszkolonych wojskowo. Plan mobilizacyjny przewidywał powołanie pod broń 1,5 mln żołnierzy, co oznaczało, że ponad połowa zdolnych do obrony kraju pozostanie poza wojskiem. Polska mogłaby wystawić nawet 80 dywizji, ale nie było na to środków.

Koszt wystawienia batalionu piechoty wynosił milion zł. Tymczasem stwierdzono, że wystawienie batalionu terytorialnego - 100 tys. zł.


W grudniu 1936 minister spraw wojskowych gen. Kasprzycki zdecydował o powołaniu wojsk terytorialnych pod nazwą: Obrona Narodowa. Miały być tworzone  bataliony piechoty i szwadrony kawalerii (Krakusi). Formowanie pierwszych jednostek ON systemem terytorialnym rozpoczęto w styczniu 1937. Opracowano zasady tworzenia batalionów i brygad ON przy poszczególnych dowództwach okręgów korpusów.
 

W marcu 1938 utworzono Wydział Obrony Narodowej w Departamencie Piechoty MS Wojsk. odpowiedzialny za organizowanie ON. W maju 1939 postanowiono zorganizować kolejne brygada – wprowadzono etaty jednostek. Wydział ON włączono do utworzonego Biura do Spraw Jednostek Obrony Narodowej na czele którego stanął gen. bryg. Kazimierz Sawicki (w przyszłości wyższy dowódca AK).
 

Było pięć typów batalionów. Liczyły od 400 do 700 - 800 żołnierzy. Różnorodnie uzbrojone w broń maszynową, granatniki, moździerze. Na ogół nie posiadały broni przeciwpancernej. Były przewidziane do działań obronnych na terenach zurbanizowanych, w korzystnych warunkach terenowych przy wsparciu wojsk regularnych (nie przewidywano samodzielnych działań taktycznych).
 

Żołnierze nie byli koszarowani. Przechowywali mundury w swoich miejscach zamieszkania, broń i pozostałe wyposażenie na najbliższym posterunku Policji Państwowej, bądź w najbliższej jednostce wojskowej. Podczas uroczystości żołnierze ON wkładali niekiedy stroje regionalne.
 

W sierpniu 1939, po mobilizacji, Obrona Narodowa wystawiła 17 brygad i 82 bataliony, łącznie 1600 oficerów i 50 000 podoficerów i szeregowców. W czasie wojny sformowano dodatkowe bataliony ON. Zważywszy na ograniczone możliwości finansowe i i sprzętowe oraz krótki czas formowania ON (dwa i pół roku) był to naprawdę wielki sukces.
 

Jednostki ON okazały się bardzo skuteczne w walkach obronnych (np. obrona Leszna), ale nie mogły sprostać niemieckim wojskom w działaniach manewrowych. Dlatego bataliony ON przeformowano w 55 Dywizję Piechoty, Brygadę Strzelców Pomorskich, rezerwowy 208 Pułk Piechoty, weszły one w skład 1, 2 i 3 brygad górskich, utworzyły 202 Pułk Piechoty. Bataliony morskie ON weszły w skład Lądowej Obrony Wybrzeża, inne włączono w skład dywizji i brygad wojsk operacyjnych.
 

Niemcy traktowali żołnierzy ON z najwyższą brutalnością, rozstrzeliwali ich bez sądu, zwłaszcza oficerów. Jednym z zadań ON było zwalczanie niemieckich dywersantów co robiono bardzo skutecznie, więc wywołało to niemiecki odwet.  Gestapo wyszukiwało w obozach jenieckich  oficerów ON i ich mordowano: rozstrzelano płk Kalabińskiego dowódcę 55 DP, oficerów wielkopolskiej brygady ON ścięto toporami.
 



Dywersja Pozafrontowa


 

Józef Piłsudski przewidywał, że w razie wojny działania zbrojne podejmie nie tylko regularna armia, ale też specjalna formacja, zdolna do przeprowadzania akcji sabotażowo-dywersyjnych na tyłach wroga. W 1929  w Oddziale II SG WP utworzono specjalną komórkę, Ekspozyturę Nr 2 oraz przedstawicielstwa terenowe mające za zadanie założenie siatki przyszłej dywersji.
 

Jako wzór działania dla grup dywersyjnych przyjęto „Grupę Wawelberg”, oddział przeznaczony do działań specjalnych w czasie Powstań Śląskich. Grupa Destrukcyjna „Wawelberga” wykonała wiele udanych akcji dywersyjnych, głównie na liniach kolejowych i cieszyła się opinią „piekielnie skutecznej dywersji”.
 

Początkowo budowano sieć grup dywersyjnych, które w razie wojny miały działać na terenie Wolnego Miasta Gdańsk i na terenach przygranicznych po stronie niemieckiej (Śląsk Opolski, Warmia, Mazury), a także czeskiej (Śląsk Cieszyński, Ruś Podkarpacka) i litewskiej (Kowieńszczyzna). Grupy tworzono pozyskując chętnych wśród mieszkających tam Polaków.
 

W 1934 marsz. Piłsudski powołał zakonspirowany Komitet Siedmiu (K-7) do koordynowania przyszłej działalności dywersyjnej. Utworzono Wydział ds. Wywiadowczo-Dywersyjnych odpowiedzialny za przeprowadzanie akcji na tyłach wroga. W 1938 zajęto się organizowaniem sieci grup dywersyjnych zakładając przejście do działań partyzanckich na terenach okupowanych przez wroga. Utworzono tajną strukturę zbrojną nazwaną DYWERSJA POZAFRONTOWA.
 

W marcu 1939 uruchomiono tajne szkolenie przyszłych dywersantów. Tworzono kilkuosobowe patrole oraz większe kilkunastoosobowe grupy bojowe. Na terenie kraju rozmieszczono zakonspirowane magazyny broni i materiałów wybuchowych. Ocenia się, że przeszkolono kilka tysięcy osób. Po wybuchu wojny 1939 siatki dywersji pozafrontowej podjęły działalność m.in. na terenie Prus Wschodnich, na Śląsku i Pomorzu Gdańskim.
 

16.09.1939 marsz. Śmigły-Rydz wydał rozkaz utworzenia Tajnej Organizacji Wojskowej. Paraliż działań II Oddziału w następstwie akcji opozycji, która przy wsparciu strony francuskiej przejmowała władzę sprawiły, że TOW nie zdołała podjąć szerszej działalności. 26.09.1939 do oblężonej Warszawy przybył wysłannik Naczelnego Wodza z rozkazami utworzenia organizacji konspiracyjnej na terenie obu okupacji. Podstawą miały być kadry przygotowane w ramach Dywersji Pozafrontowej. Zgodnie z rozkazem Marszałka gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski utworzył konspiracyjną „Służbę Zwycięstwu Polski”.
 

 

Dodatkowe zakupy


 

Groźba wybuchu wojny sprawiła, że władze RP podjęły starania wzmocnienia siły obronnej także dzięki zakupom uzbrojenia za granica (Polska uzyskała kredyty w Anglii i Francji). W 1938 do Francji udała się komisja, która zbadała możliwość zakupu dział plot. 90mm. Postanowiono kupić 59 dział i 48 000 kompletnych nabojów.  W marcu 1939 strony zawarły umowę kupna, nabyto też licencję na produkcję dział tego typu w Polsce.
 

Działa 90 mm oznaczone jako wz. 39 S miały być produkowana w Zakładach Starachowickich. Pierwsze dwa egzemplarze do listopada 1940, kolejne 4 działa z terminem dostarczenia do stycznia 1941, a następnie po 8 sztuk miesięcznie. Zarezerwowano odpowiednie środki finansowe i zlecono PZO wykonanie lunet obserwacyjnych (celowniczych), których początek dostaw wyznaczono na jesień 1940.
 

Działo można było przestawić z z położenia marszowego do bojowego w 20 minut. Pułap maksymalny ostrzału: 11 000 m (inne dane 11 600 m) dzięki czemu wzrosła by bardzo skuteczność obrony plot (działka plot. 40 mm strzelały na 2800 mm).
 

W tym samym czasie kupiono też 60 dział 105 mm i pewną ilość moździerzy 150 mm T Fabry.
 

W 1938 podjęto starania powiększenie ilości czołgów. Postanowiono zakupić czołg „Somua” S-35, będący na wyposażeniu francuskiej kawalerii zmechanizowanej. Był to średni czołg o masie 19,5 - 20,5 t, uzbrojony w działo  47 mm i km. Pancerz wieża - 46 mm, kadłub 45 mm. Prędkość 37 km/h, zasięg na drodze 240 km, w terenie 110 km. Francuzi nie zgodzili się jednak sprzedać Polsce tych czołgów.
 

Zaostrzająca się sytuacja międzynarodowa sprawiła, że w kwietniu 1939 Polska zdecydowała się kupić 100 zaoferowanych jej czołgów R-35. Był to lekki czołg piechoty (10 ton), odznaczał się nowoczesną konstrukcją, dobrze opancerzony (pancerz  43 - 45 mm). Wadą  była wieża jednoosobowa; dowódca czołgu na polu walki obsługiwał radiostację, działo, obracał wieżą, dowodził czołgiem, a w czasem pododdziałem czołgów. R-35 był też wolny - 20 km/h.
 

Partia 50 czołgów R-35 dotarła do Gdyni w lipcu 1939. Skierowane je do Łucka, gdzie po przeszkoleniu załóg  7.09. utworzono 21.Batalion Czołgów Lekkich jako oddział dyspozycyjny Naczelnego Wodza. Batalion został skierowany do obrony tzw. „przedmościa rumuńskiego”. Kilka czołgów R-35 uczestniczyło w zwalczaniu dywersji ukraińskiej oraz starło się z wojskami sowieckim i niemieckimi.
 

18.09. granicę z Rumunią przekroczyły 34 czołgi R-35, 2-3 czołgi znalazło się na Węgrzech. Kilka wozów wpadło w ręce niemieckie i sowieckie.
Druga partia (50 szt.) kupionych czołgów miała być dostarczona do Konstancy w Rumunii, ale po 17.09.39 ten transport skierowano do Tunezji, gdzie czołgi zasiliły francuski batalion pancerny.
 

Odtworzona we Francji w 1940 10 Brygada Kawalerii Pancernej  gen. Maczka walczyła m.in. na czołgach R-35.


 

Transport


 

Większość zakupionego uzbrojenia, zwłaszcza samoloty, nie dotarła do Polski przed wybuchem wojny. Władze RP przewidywały realizację zamówień wykorzystując drogę morską i połączenia do portów rumuńskich skąd broń miała trafiać do Polski.  W tym celu skierowano do Anglii dywizjon kontrtorpedowców (niszczycieli) do ochrony transportów i statki handlowe, które miały zaopatrzenie przewozić (po wybuchu wojny żaden polski statek nie wpadł w ręce niemieckie).
 

Pierwszy transport uzbrojenia wyruszył z Francji w końcu sierpnia wioząc 20 myśliwców Morane-Saulnier MS-406. 8 września odebrano w Sztabie Naczelnego Wodza depeszę attaché wojskowego RP w Paryżu płk. Wojciecha Fydy: „Francuzi wysyłają nam baon czołgów z zapasem amunicji, 5 dyonów [armat] 105 [mm]wz. 1913 z 40.000 (pocisków), nadto 100.000 pocisków do [armat] 75 [mm], 10.000 do[haubic] 155 [mm], 5.000 do [armat] 120 [mm] długich, bomby lotnicze, samochody cię-żarowe, 100 traktorów, motocykle i duże T [150 mm ciężkie moździerze okopowe wz. 17 Fabry]. Transporty mają odejść za 8–10 dni z Marsylii do Galaţi. Proszę o przygotowanie tam odbioru”.
 

Dalsze transporty wyszły 11 i 15 września (odpowiednio m/s „Oksywie” z Brestu oraz s/s „Warszawa” i s/s „Rose Schiaffino” z Dunkierki). Składało się na nie m.in. 35 samolotów MS-406C1 z wyposażeniem i uzbrojeniem, 29 ciągników artyleryjskich, 15 t prochu, 300 t melinitu, 24 t duraluminium oraz wyposażenie dla fabryk. W Marsylii doładowano dodatkowy sprzęt.
 

Niejako równolegle zafrachtowano pierwsze ładunki z Wielkiej Brytanii: 37 samolotów wraz z wyposażeniem i uzbrojeniem, 5 tys. ciężkich karabinów maszynowych wz. 14 Hotchkiss, 15 mln naboi oraz 500 tys. masek przeciwgazowych. S/s „Lassell” wyszedł w rejs 28 sierpnia z Li-verpoolu; s/s „Clan Menzies” opuścił Ellesmere Port 17 września.
 

Po agresji sowieckiej 17.09. transporty uzbrojenia wstrzymano. Statki, które wypłynęły wobec odmowy zgody strony rumuńskiej na rozładunek zawróciły. Inne zatrzymano w Stambule by po pozostawieniu ładunku w Turcji, skierować je z powrotem do Anglii. Agresja sowiecka i przeprowadzone pod naciskiem francuskim i przy współpracy polskiej opozycji (gen. Sikorski) internowanie władz RP w Rumunii sprawiły, że transporty z uzbrojeniem nie dotarły do walczącej polskiej armii. 



#REKLAMA_POZIOMA#



 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe