Maurycy Zawilski: Nowa historia czyli „Dzieje Polski” prof. Andrzeja Nowaka

„Dzieje Polski”, których czwarty tom, obejmujący lata 1468-1572, niedawno trafił do czytelników, to nie tylko opisana wspaniałym językiem wielowątkowa opowieść o losach naszej Ojczyzny, ale przede wszystkim próba dźwignięcia polskiej historiografii z kompleksów i zafałszowań w jakie popadła na skutek zniewoleń ostatnich wieków.
 Maurycy Zawilski: Nowa historia czyli „Dzieje Polski” prof. Andrzeja Nowaka
/ YT, print screen/PCh24
Przedsięwzięcie to ogromne: jeden człowiek ma opisać dzieje Polski w dziesięciu (bądź jedenastu) opasłych tomach. Zadanie to na lata, zwłaszcza dziś gdy mnóstwo historyków jest specjalistami w wąskiej dziedzinie i nie wychyla nosa poza swoją działeczkę. Któż mógłby podjąć się takiego tytanicznego dzieła jeśli nie prof. Andrzej Nowak – człowiek o ogromnej erudycji, swobodnie poruszający się w tematyce historii od średniowiecza po współczesność, wyczulony na kwestie kultury, literatury i sztuki, nie stroniący od spojrzenia na dzieje oczyma człowieka wierzącego, chrześcijanina. 

Co najważniejsze jednak, profesor proponuje nowe, czasami zupełnie inne spojrzenie na dzieje naszej Ojczyzny. Każdy bowiem historyk spogląda na przeszłość filtrując ją przez własną świadomość, mentalność. Nasze dzieje były dotychczas opowiadane przez historyków często naznaczonych piętnem klęski, uległości zaborcom, służalczością komunizmowi czy zapatrzeniem w lewicowo-liberalne trendy Zachodu, przez co nie dali nam oni poznawać pełnych dziejów Polski, a jedynie ich skarlałą bądź zafałszowaną wersję, dostosowaną do ich niewolniczych umysłów i wymogów cenzury. Ileż w naszej historiografii zaśmiecenia pseudo-mądrościami oświeceniowymi i marksistowskimi, ileż nawarstwień obcej propagandy, która często skutecznie narzucała nam spojrzenie na nasze własne dzieje (frazesy o ciemnym średniowieczu, cudownym oświeceniu, tępocie szlacheckiej, haseł że chłopu zawsze było w Polsce źle, polskiej głupocie i anarchii, szarżowaniu z szabelką, nieodpowiedzialności powstańców, romantycznym mitach). Trzeba pracy pokoleń by wykorzenić te wszystkie fałsze, które gdzieś głęboko zapadły nam w głowach.

Tymczasem Andrzej Nowak w swoich „Dziejach Polski” zachęca nas do zupełnie nowej podróży przez dzieje Polski, proponując inną ich interpretację. Jako jeden z pierwszych mitów legnie w tomie 4 „Dziejów Polski” mit ucisku chłopa i złego folwarku, już w wieku XVI. Jak dowodzi autor, bazując na mrówczej pracy innych historyków, losy ludności wiejskiej (chłopskiej) tamtego okresu były bardzo dobre i nie naznaczone wyzyskiem. Porównanie wielu aspektów życia wsi z krajami Zachodu wypada dla Polski bardzo korzystnie. Jakoś nie pasuje to do tego co słyszeliśmy wcześniej o wyzysku chłopa i „gorszej” Europie na wschód od Łaby, prawda?

Nowak wskazuje, że poprzez katastrofę rozbiorów patrzyliśmy dotychczas na wszelkie zjawiska wiodące do ukształtowania w Rzeczpospolitej monarchii parlamentarnej (demokracji szlacheckiej, a także instytucji samorządowych sejmików) jako coś z gruntu złego, bo rzekomo wiodącego do upadku. Autor uznaje takie podejście za błąd i wskazuje na fenomen polskiego ustroju tamtych czasów, który bardzo dobrze funkcjonował przez wieki, pomimo wielu wewnętrznych konfliktów. Jest z czego być dumnym, bo polski ustrój nie był oparty na despotyzmie czy oświeceniowym zamordyzmie, ale na wolności szerokich rzesz szlacheckiego społeczeństwa. To idee republikańskie ukształtowały polską tożsamość. Jak stwierdza autor, wolność zawsze niesie ryzyko nadużycia, ale jest lepsze niż niewola.
     
Nie jest też niczym złym opisanie dziejów swojej Ojczyzny, z autentyczną wielką ku niej miłością. Nikt oczywiście nie chce opowiadać cukierkowych dziejów Polski, ale chodzi o prawdę i zachowanie proporcji. Czy jeśli opiszemy kogoś przez pryzmat tylko i wyłącznie jego wad, to będzie uczciwe scharakteryzowanie tej osoby? Oczywiście nie. Tymczasem tak przez wieki i dekady czyniono z naszymi dziejami. Wielu historyków czy publicystów historycznych po prostu nienawidziło i nienawidzi Polski i jej historii. Skąd taka nienawiść? Przypominają mi się tezy Jacka Kowalskiego z jego książki Sarmacja. Obalanie mitów. Kowalski stwierdza, że już w XVIII wieku (dodajmy od siebie: po dziś dzień) trwa akcja oczerniania Polski, inspirowana przez oświeceniowe (a więc nieznoszące katolicyzmu) elity francuskie, sowicie opłacane przez przyszłych zaborców Polski. Na Rzeczpospolitą sypią się gromy i oskarżenia o anarchię, ciemnotę, kołtun itp. Kowalski stwierdza, że tak naprawdę chodziło o to, że Polska pozostawała krajem konserwatywnym i tradycyjnie katolickim, czego oświeceniowe elitki znieść nie mogły. 
   

Nowak zaczyna swoją opowieść w tomie 4 od opisania wielkiego przełomu geopolitycznego na Wschodzie, który dokonał się w latach 70. XV wieku. W tym czasie bowiem największym sąsiadem Litwy na wschodzie był… Nowogród Wielki, potężna republika kupiecka, ciążąca ku Polsce i Litwie, zagrożona agresją Moskwy, udającej już w tym czasie „trzeci Rzym”. Połknięcie Nowogrodu przez Moskwę, przy bierności Kazimierza Jagiellończyka całkowicie zmieni sytuację polityczną w tym regionie. Czy jednak polski król mający w tym czasie na głowie sprawy ogromnego państwa polsko-litewskiego (1,1-1,2 miliona km kw.), liczący na trony Czech i Węgier (sięgających Adriatyku), był w stanie dźwignąć jeszcze obronę Nowogrodu, którego terytorium wychodziło aż za Ural?

Początki złotego wieku nie były łatwe (wszak podtytuł tomu 4 to: Trudny złoty wiek): Moskwa rośnie w siłę i zabiera 1/3 terytorium Litwy, pada Smoleńsk (1514), kluczowa twierdza wschodniej Europy, Tatarzy najeżdżają Koronę i Litwę, dawny mołdawski lennik czasowo zajmuje polskie Pokucie, Turcja zagraża coraz bardziej chrześcijańskiej Europie, Habsburgowie knują z Prusami zakonnymi i Moskwą przeciwko Polsce. Dopiero zręczne posunięcia króla Zygmunta (hołd pruski w 1525 roku – tak kiedyś w historiografii krytykowany), zdystansowanie się od konfrontacji z Turcją, oraz reformacja rozdzierająca niemiecki świat na pół, powodują poprawę sytuacji politycznej naszego kraju. Do tego dochodzi dzielna postawa polskiego i litewskiego wojska: wspaniałe zwycięstwo nad Moskwą pod Orszą (1514), pogrom Mołdawian pod Obertynem (1531), trudna, ale skuteczna ostatnia wojna z Krzyżakami, wojna w Inflantach. Jaśnieje gwiazda hetmana Jana Tarnowskiego, biegłego w nowoczesnej sztuce wojennej i  hetmana litewskiego Konstantego Ostrogskiego, prawosławnego Rusina. Zażegnanie działań wojennych, toczonych zazwyczaj na obrzeżach potężnego państwa polsko-litewskiego, przyczynie się do dekad spokojnego rozwoju gospodarczego, wolnego dodatkowo od wojen religijnych wyniszczających w tym czasie zachodnią Europę. 
 

Tymczasem Renesans wzniesie polską kulturę na wyżyny, ale nie będzie to tylko i wyłącznie zwykłe naśladownictwo lecz twórcza interpretacja dorobku antycznego w duchu rodzącej się dumy z polskiej (sarmackiej) kultury i osiągania przez polszczyznę mistrzowskiego poziomu literackiego (Jan Kochanowski). Polska kultura, wychodzi z relacji uczeń-nauczyciel i staje się równoprawna innym kulturom. Nowak nie jest bezkrytyczny wobec wzorów płynących w tym czasie z Włoch i Niemiec – wskazuje też na ciemną stronę działalności Kallimach czy niemiecką pychę gardzącą sarmacką Polską (Konrad Celtis). Autor przywraca także należne miejsce pisarzom katolickiej ortodoksji (Hozjusz, Kromer, Orzechowski), traktowanych dotychczas, jak mi się wydaje, trochę lekceważąco. Nowak podkreśla jednak, że polska kultura szybowała w górę jeszcze przed nastaniem odrodzenia, w okresie późnego średniowiecza (kronika Jana Długosza, bardzo wysoki poziom Akademii Krakowskiej, ołtarz Wita Stwosza w kościele mariackim, początki polszczyzny w słowie drukowanym). W kolejnych dekadach XVI wieku Polska (i Litwa) staje się potęgą nie tylko w dziedzinie polityki i militariów czy gospodarki, ale przede wszystkim w zakresie kultury, sztuki, literatury.

Nie najlepszym rozwiązaniem było rozbicie opisu panowania Kazimierz Jagiellończyka na dwa tomy, co utrudnia czytelnikowi recepcję tego okresu i wyciągniecie wniosków. Przy okazji jednak udało się zaakcentować ważność daty granicznej dwóch tomów – rok 1468 – a więc roku pierwszego sejmu (a nie jak nas uczono, dopiero u schyłku XV wieku). I znów mamy tu fenomen: polski parlamentaryzm, którego tradycja liczy sobie już ponad 500 lat – naprawdę imponujące. Od czasów konstytucji Nihil novi (1505) mamy też tak na prawdę do czynienia z państwem prawa – pięć wieków temu. Nowak podkreśla, że unia Polski i Litwy to jedna z najdłużej trwających unii w Europie – ponad 400 lat.

Dodam już od siebie, że gdyby wiedza o takim dorobku była w Polsce powszechna nie miałyby jakiekolwiek próby pouczania i sztorcowania nas przez zachodnich zamordystów z Brukseli frazesami o „demokracji” czy „rządach prawa”. Posiadając dorobek czterech wieków unii, nie musimy się przejmować pouczeniami reprezentantów liczącej dopiero nieco ponad pół wieku unii europejskiej. 

Książka kończy się alegorycznym opisem znanego już w XVI wieku poloneza (określanego jako dumny taniec wolnych ludzi) tańczonego przez postacie reprezentujące ów Złoty Polski Wiek. Jest w tym i talent pisarski autora i pasja eseistyczna, czyniąca z książki Andrzeja Nowaka, dzieło o dużych walorach literackich. Na marginesie jedna uwaga do wydawcy (Biały Kruk): w dziele takiej rangi nie powinno być błędów drukarskich (literówek), których kilka znalazłem w tekście.
 
Walory wydanych dotychczas czterech tomów „Dziejów Polski” każą z nadzieją oczekiwać kolejnych części. Nowe polskie pokolenia wychowane po roku 1989, żyjące w niesłychanie szybko zmieniającej się rzeczywistości, poszukują własnej tożsamości. Potrzebują też zrozumienia otaczającego świata i zakotwiczenia w trwałych wartościach. Dzieło Andrzeja Nowaka doskonale może im w tym dopomóc.         

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sutryk o dyplomie z Collegium Humanum: „Dałem się nabrać, nie posługuję się już nim” z ostatniej chwili
Sutryk o dyplomie z Collegium Humanum: „Dałem się nabrać, nie posługuję się już nim”

– Ja podobnie jak i wiele innych osób, powiedzmy, dałem się nabrać na tę uczelnię. (…) Nie posługuję się już tym dyplomem, nie chcę się nim posługiwać – twierdzi prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który w najbliższą niedzielę będzie walczył o reelekcję.

Powstaje unijna koalicja domagająca się uznania Palestyny z ostatniej chwili
Powstaje unijna koalicja domagająca się uznania Palestyny

Premier Irlandii Simon Harris zapowiedział w środę przed wejściem na unijny szczyt w Brukseli, że będzie przekonywać pozostałych liderów krajów UE do uznania Palestyny. – Dublin współpracuje w tej kwestii z Madrytem – dodał.

Dr Rafał Brzeski: Widmo prawicy krąży nad Brukselą Wiadomości
Dr Rafał Brzeski: Widmo prawicy krąży nad Brukselą

W brukselskiej bańce wrze i bulgoce. Zbliżają się eurowybory a tu skandal goni skandal i na dodatek za rogiem czai się prawicowe widmo. Eurokraci już nie wątpią, że powstaje “nowa mapa polityczna”. W miejsce podziału na unijną “elitę polityczną”, liberalno-lewicowy “główny nurt” oraz niszowe ugrupowania prawicowo-narodowe tworzy się odmienny układ sił.

Spotkanie Duda–Trump? Prezydent RP zabrał głos z ostatniej chwili
Spotkanie Duda–Trump? Prezydent RP zabrał głos

Prezydent Andrzej Duda pytany o planowane spotkanie z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem podczas swojej wizyty w Nowym Jorku powiedział, że przedstawianie naszych spraw wszystkim wpływowym politykom wśród naszych sojuszników leży w interesie Polski.

Niemcy zadowoleni z deklaracji Tuska: „To dobry i ważny krok” z ostatniej chwili
Niemcy zadowoleni z deklaracji Tuska: „To dobry i ważny krok”

„Deklaracja szefa polskiego rządu Donalda Tuska spotkała się z dużym zadowoleniem w Berlinie” – pisze polska redakcja Deutsche Welle.

Ursula von der Leyen jest skończona? Jadwiga Wiśniewska dla Tysol.pl: Jej umizgi nic nie dadzą tylko u nas
Ursula von der Leyen jest skończona? Jadwiga Wiśniewska dla Tysol.pl: Jej umizgi nic nie dadzą

– Z całą pewnością Ursula von der Leyen nie ma co liczyć na poparcie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, bo nie zasługuje na to – stwierdziła europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska w rozmowie z Tysol.pl.

Wybory parlamentarne w Chorwacji. Są wyniki exit poll z ostatniej chwili
Wybory parlamentarne w Chorwacji. Są wyniki exit poll

Centroprawicowa Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) zdobyła w środowych wyborach najwięcej mandatów, zapewniając sobie 58 miejsc w 151-osobowym jednoizbowym parlamencie Chorwacji – wynika z sondażu exit poll przestawionego przez telewizję Nova TV.

Andrzej Duda prowadzi zakulisowe rozmowy ws. uwolnienia Andrzeja Poczobuta? z ostatniej chwili
Andrzej Duda prowadzi zakulisowe rozmowy ws. uwolnienia Andrzeja Poczobuta?

„Czy spotkanie Andżeliki Borys z prezydentem Polski Andrzejem Dudą może oznaczać, że trwają zakulisowe rozmowy o uwolnieniu Andrzeja Poczobuta?” – pisze serwis Belsat.eu.

Damian Soból zginął w ataku Izraela. Jest data pogrzebu z ostatniej chwili
Damian Soból zginął w ataku Izraela. Jest data pogrzebu

W sobotę 20 kwietnia na Cmentarzu Głównym w Przemyślu zostanie pochowany Damian Soból, który zginął w izraelskim ostrzale konwoju humanitarnego w Strefie Gazy. Jego ciało we wtorek zostało przetransportowane do rodzinnego miasta.

Dziennikarz próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego Ursuli von der Leyen [WIDEO] z ostatniej chwili
Dziennikarz próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego Ursuli von der Leyen [WIDEO]

– Oskarżam Panią o wspieranie ludobójstwa w Gazie – wykrzyczał do Ursuli von der Leyen aktywista i dziennikarz propalestyńskiego portalu The Electronic Intifada, który próbował dokonać zatrzymania obywatelskiego szefowej KE podczas środowej konferencji w Brukseli.

REKLAMA

Maurycy Zawilski: Nowa historia czyli „Dzieje Polski” prof. Andrzeja Nowaka

„Dzieje Polski”, których czwarty tom, obejmujący lata 1468-1572, niedawno trafił do czytelników, to nie tylko opisana wspaniałym językiem wielowątkowa opowieść o losach naszej Ojczyzny, ale przede wszystkim próba dźwignięcia polskiej historiografii z kompleksów i zafałszowań w jakie popadła na skutek zniewoleń ostatnich wieków.
 Maurycy Zawilski: Nowa historia czyli „Dzieje Polski” prof. Andrzeja Nowaka
/ YT, print screen/PCh24
Przedsięwzięcie to ogromne: jeden człowiek ma opisać dzieje Polski w dziesięciu (bądź jedenastu) opasłych tomach. Zadanie to na lata, zwłaszcza dziś gdy mnóstwo historyków jest specjalistami w wąskiej dziedzinie i nie wychyla nosa poza swoją działeczkę. Któż mógłby podjąć się takiego tytanicznego dzieła jeśli nie prof. Andrzej Nowak – człowiek o ogromnej erudycji, swobodnie poruszający się w tematyce historii od średniowiecza po współczesność, wyczulony na kwestie kultury, literatury i sztuki, nie stroniący od spojrzenia na dzieje oczyma człowieka wierzącego, chrześcijanina. 

Co najważniejsze jednak, profesor proponuje nowe, czasami zupełnie inne spojrzenie na dzieje naszej Ojczyzny. Każdy bowiem historyk spogląda na przeszłość filtrując ją przez własną świadomość, mentalność. Nasze dzieje były dotychczas opowiadane przez historyków często naznaczonych piętnem klęski, uległości zaborcom, służalczością komunizmowi czy zapatrzeniem w lewicowo-liberalne trendy Zachodu, przez co nie dali nam oni poznawać pełnych dziejów Polski, a jedynie ich skarlałą bądź zafałszowaną wersję, dostosowaną do ich niewolniczych umysłów i wymogów cenzury. Ileż w naszej historiografii zaśmiecenia pseudo-mądrościami oświeceniowymi i marksistowskimi, ileż nawarstwień obcej propagandy, która często skutecznie narzucała nam spojrzenie na nasze własne dzieje (frazesy o ciemnym średniowieczu, cudownym oświeceniu, tępocie szlacheckiej, haseł że chłopu zawsze było w Polsce źle, polskiej głupocie i anarchii, szarżowaniu z szabelką, nieodpowiedzialności powstańców, romantycznym mitach). Trzeba pracy pokoleń by wykorzenić te wszystkie fałsze, które gdzieś głęboko zapadły nam w głowach.

Tymczasem Andrzej Nowak w swoich „Dziejach Polski” zachęca nas do zupełnie nowej podróży przez dzieje Polski, proponując inną ich interpretację. Jako jeden z pierwszych mitów legnie w tomie 4 „Dziejów Polski” mit ucisku chłopa i złego folwarku, już w wieku XVI. Jak dowodzi autor, bazując na mrówczej pracy innych historyków, losy ludności wiejskiej (chłopskiej) tamtego okresu były bardzo dobre i nie naznaczone wyzyskiem. Porównanie wielu aspektów życia wsi z krajami Zachodu wypada dla Polski bardzo korzystnie. Jakoś nie pasuje to do tego co słyszeliśmy wcześniej o wyzysku chłopa i „gorszej” Europie na wschód od Łaby, prawda?

Nowak wskazuje, że poprzez katastrofę rozbiorów patrzyliśmy dotychczas na wszelkie zjawiska wiodące do ukształtowania w Rzeczpospolitej monarchii parlamentarnej (demokracji szlacheckiej, a także instytucji samorządowych sejmików) jako coś z gruntu złego, bo rzekomo wiodącego do upadku. Autor uznaje takie podejście za błąd i wskazuje na fenomen polskiego ustroju tamtych czasów, który bardzo dobrze funkcjonował przez wieki, pomimo wielu wewnętrznych konfliktów. Jest z czego być dumnym, bo polski ustrój nie był oparty na despotyzmie czy oświeceniowym zamordyzmie, ale na wolności szerokich rzesz szlacheckiego społeczeństwa. To idee republikańskie ukształtowały polską tożsamość. Jak stwierdza autor, wolność zawsze niesie ryzyko nadużycia, ale jest lepsze niż niewola.
     
Nie jest też niczym złym opisanie dziejów swojej Ojczyzny, z autentyczną wielką ku niej miłością. Nikt oczywiście nie chce opowiadać cukierkowych dziejów Polski, ale chodzi o prawdę i zachowanie proporcji. Czy jeśli opiszemy kogoś przez pryzmat tylko i wyłącznie jego wad, to będzie uczciwe scharakteryzowanie tej osoby? Oczywiście nie. Tymczasem tak przez wieki i dekady czyniono z naszymi dziejami. Wielu historyków czy publicystów historycznych po prostu nienawidziło i nienawidzi Polski i jej historii. Skąd taka nienawiść? Przypominają mi się tezy Jacka Kowalskiego z jego książki Sarmacja. Obalanie mitów. Kowalski stwierdza, że już w XVIII wieku (dodajmy od siebie: po dziś dzień) trwa akcja oczerniania Polski, inspirowana przez oświeceniowe (a więc nieznoszące katolicyzmu) elity francuskie, sowicie opłacane przez przyszłych zaborców Polski. Na Rzeczpospolitą sypią się gromy i oskarżenia o anarchię, ciemnotę, kołtun itp. Kowalski stwierdza, że tak naprawdę chodziło o to, że Polska pozostawała krajem konserwatywnym i tradycyjnie katolickim, czego oświeceniowe elitki znieść nie mogły. 
   

Nowak zaczyna swoją opowieść w tomie 4 od opisania wielkiego przełomu geopolitycznego na Wschodzie, który dokonał się w latach 70. XV wieku. W tym czasie bowiem największym sąsiadem Litwy na wschodzie był… Nowogród Wielki, potężna republika kupiecka, ciążąca ku Polsce i Litwie, zagrożona agresją Moskwy, udającej już w tym czasie „trzeci Rzym”. Połknięcie Nowogrodu przez Moskwę, przy bierności Kazimierza Jagiellończyka całkowicie zmieni sytuację polityczną w tym regionie. Czy jednak polski król mający w tym czasie na głowie sprawy ogromnego państwa polsko-litewskiego (1,1-1,2 miliona km kw.), liczący na trony Czech i Węgier (sięgających Adriatyku), był w stanie dźwignąć jeszcze obronę Nowogrodu, którego terytorium wychodziło aż za Ural?

Początki złotego wieku nie były łatwe (wszak podtytuł tomu 4 to: Trudny złoty wiek): Moskwa rośnie w siłę i zabiera 1/3 terytorium Litwy, pada Smoleńsk (1514), kluczowa twierdza wschodniej Europy, Tatarzy najeżdżają Koronę i Litwę, dawny mołdawski lennik czasowo zajmuje polskie Pokucie, Turcja zagraża coraz bardziej chrześcijańskiej Europie, Habsburgowie knują z Prusami zakonnymi i Moskwą przeciwko Polsce. Dopiero zręczne posunięcia króla Zygmunta (hołd pruski w 1525 roku – tak kiedyś w historiografii krytykowany), zdystansowanie się od konfrontacji z Turcją, oraz reformacja rozdzierająca niemiecki świat na pół, powodują poprawę sytuacji politycznej naszego kraju. Do tego dochodzi dzielna postawa polskiego i litewskiego wojska: wspaniałe zwycięstwo nad Moskwą pod Orszą (1514), pogrom Mołdawian pod Obertynem (1531), trudna, ale skuteczna ostatnia wojna z Krzyżakami, wojna w Inflantach. Jaśnieje gwiazda hetmana Jana Tarnowskiego, biegłego w nowoczesnej sztuce wojennej i  hetmana litewskiego Konstantego Ostrogskiego, prawosławnego Rusina. Zażegnanie działań wojennych, toczonych zazwyczaj na obrzeżach potężnego państwa polsko-litewskiego, przyczynie się do dekad spokojnego rozwoju gospodarczego, wolnego dodatkowo od wojen religijnych wyniszczających w tym czasie zachodnią Europę. 
 

Tymczasem Renesans wzniesie polską kulturę na wyżyny, ale nie będzie to tylko i wyłącznie zwykłe naśladownictwo lecz twórcza interpretacja dorobku antycznego w duchu rodzącej się dumy z polskiej (sarmackiej) kultury i osiągania przez polszczyznę mistrzowskiego poziomu literackiego (Jan Kochanowski). Polska kultura, wychodzi z relacji uczeń-nauczyciel i staje się równoprawna innym kulturom. Nowak nie jest bezkrytyczny wobec wzorów płynących w tym czasie z Włoch i Niemiec – wskazuje też na ciemną stronę działalności Kallimach czy niemiecką pychę gardzącą sarmacką Polską (Konrad Celtis). Autor przywraca także należne miejsce pisarzom katolickiej ortodoksji (Hozjusz, Kromer, Orzechowski), traktowanych dotychczas, jak mi się wydaje, trochę lekceważąco. Nowak podkreśla jednak, że polska kultura szybowała w górę jeszcze przed nastaniem odrodzenia, w okresie późnego średniowiecza (kronika Jana Długosza, bardzo wysoki poziom Akademii Krakowskiej, ołtarz Wita Stwosza w kościele mariackim, początki polszczyzny w słowie drukowanym). W kolejnych dekadach XVI wieku Polska (i Litwa) staje się potęgą nie tylko w dziedzinie polityki i militariów czy gospodarki, ale przede wszystkim w zakresie kultury, sztuki, literatury.

Nie najlepszym rozwiązaniem było rozbicie opisu panowania Kazimierz Jagiellończyka na dwa tomy, co utrudnia czytelnikowi recepcję tego okresu i wyciągniecie wniosków. Przy okazji jednak udało się zaakcentować ważność daty granicznej dwóch tomów – rok 1468 – a więc roku pierwszego sejmu (a nie jak nas uczono, dopiero u schyłku XV wieku). I znów mamy tu fenomen: polski parlamentaryzm, którego tradycja liczy sobie już ponad 500 lat – naprawdę imponujące. Od czasów konstytucji Nihil novi (1505) mamy też tak na prawdę do czynienia z państwem prawa – pięć wieków temu. Nowak podkreśla, że unia Polski i Litwy to jedna z najdłużej trwających unii w Europie – ponad 400 lat.

Dodam już od siebie, że gdyby wiedza o takim dorobku była w Polsce powszechna nie miałyby jakiekolwiek próby pouczania i sztorcowania nas przez zachodnich zamordystów z Brukseli frazesami o „demokracji” czy „rządach prawa”. Posiadając dorobek czterech wieków unii, nie musimy się przejmować pouczeniami reprezentantów liczącej dopiero nieco ponad pół wieku unii europejskiej. 

Książka kończy się alegorycznym opisem znanego już w XVI wieku poloneza (określanego jako dumny taniec wolnych ludzi) tańczonego przez postacie reprezentujące ów Złoty Polski Wiek. Jest w tym i talent pisarski autora i pasja eseistyczna, czyniąca z książki Andrzeja Nowaka, dzieło o dużych walorach literackich. Na marginesie jedna uwaga do wydawcy (Biały Kruk): w dziele takiej rangi nie powinno być błędów drukarskich (literówek), których kilka znalazłem w tekście.
 
Walory wydanych dotychczas czterech tomów „Dziejów Polski” każą z nadzieją oczekiwać kolejnych części. Nowe polskie pokolenia wychowane po roku 1989, żyjące w niesłychanie szybko zmieniającej się rzeczywistości, poszukują własnej tożsamości. Potrzebują też zrozumienia otaczającego świata i zakotwiczenia w trwałych wartościach. Dzieło Andrzeja Nowaka doskonale może im w tym dopomóc.         


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe