Sensacją ceremonii przyznania Złotych Globów wcale nie było to, że Sam Mendes i Quentin Tarantino sięgnęli po najwyższe laury. Show skradł prowadzący uroczystość Ricky Gervais, który tym razem zadrwił z siedzących na sali kolegów. Poprosił, by przy odbieraniu nagród nie wygłaszali politycznych manifestów, bo o realnym świecie nie mają zielonego pojęcia. A większość z nich w szkole spędziła mniej czasu niż Greta Thunberg.
O tym, że geopolityka to materia kusząca, aczkolwiek wymagająca wiedzy, boleśnie przekonała się swego czasu znakomita hollywoodzka aktorka Hilary Swank. W 2011 r. pojawiła się na imprezie czeczeńskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa, składając mu najlepsze życzenia z okazji 35. rocznicy urodzin. Gdy posypały się głosy krytyki, Swank ogłosiła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że Kadyrow jest marionetką Putina, bo w zaproszeniu organizatorzy fety zapewniali, że jest symbolem nadziei. Organizacja Human Rights Watch ujawniła, że wcześniej przesłała aktorce list z opisem prowadzonej przez Kadyrowa polityki. Swank pewnie tego nie przeczytała, najprawdopodobniej nie słyszała też o Annie Politkowskiej, która oskarżała Kadyrowa o porwania ludzi dla okupu, zabójstwa i narzucanie zasad szariatu mieszkańcom Czeczenii, a którą „uciszono” 5 strzałami przed własnym mieszkaniem. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że Swank nie była jedną gwiazdą uwiarygadniającą czeczeńskiego watażkę. Zaproszenie przyjęła też skrzypaczka Vanessa Mae, brytyjski piosenkarz Seal i belgijski aktor Jean-Claude Van Damme.
Miejmy nadzieję, że słowa brytyjskiego komika i aktora zapadną w pamięci zgromadzonych na gali celebrytów. Dobrze by było, gdyby trafiły też do przedstawicieli naszego świata kultury i sztuki. Krystyna Janda, którą miesięcznik „Kraków” pod redakcją Witolda Beresia uhonorował w połowie ubiegłego roku medalem „Za mądrość obywatelską”, w tym samym czasie, a było to tuż po przegranych 26 maja przez opozycję wyborach do PE, zamieściła w mediach społecznościowych skandaliczny rysunek. Przedstawiał on starą kobietę w chuście klęczącą przed mężczyzną trzymającym banknot, który mówi do niej: „Daj głos”. Jak to ma się do „rzetelności, profesjonalizmu i przestrzegania zasad przyzwoitości”, za które aktorka otrzymała medal – trudno dociec. Marii Nurowskiej, dopieszczanej swego czasu pisarce, trudno pogodzić się z obecną sytuacją. Pozostały jej pełne żenady wpisy w mediach społecznościowych, jak ten, w którym tęskni za Polską pod protektoratem rosyjskim. I nikt – co zdumiewające – nie przywołał jej do porządku. Swoich się nie krytykuje?
Mieczysław Gil