Kamil Grover: Problem z Katzem
Pamiętacie zapewne tę tyleż słynną, co i niesławną wypowiedz szefa izraelskiego MSZ - Katza - o "Polakach wysysających antysemityzm z mlekiem matki".
Otóż Zuckerberg przypomniał mi dziś (sam nie wiem - Why?????...czyżby zawiodła cenzura?) mój post jaki wówczas poświęciłem tej wypowiedzi.
Myślę, że warto go w całości udostępnić, bo nie sądzę aby w kwestii antypolonizmu, coś miało zmienić się na lepsze. Przeciwnie. Wydarzenia podczas ostatnich uroczystości w Jerozolimie z inicjatywy Yad Vashem, napawają uzasadnionym pesymizmem.
Zatem, zapraszam:
"PROBLEM Z 'KATZEM'.
Tak, mamy problem z 'katzem' (ale nie tym natury fizjologicznej, po sobotniej balandze), lecz związany z polityczno-moralną oceną wypowiedzi Israela Katza. Z prawdziwymi motywami i celami jakimi Katz się kierował. A to sprawia, że problem staje się jeszcze poważniejszy i głębszy, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. Wydarzenie ukazuje bowiem pewną społeczną rzeczywistość w Izraelu, o wiele bardziej przygnębiającą, aniżeli same słowa szefa izraelskiego MSZ. Niestety wielu zdaje się tego nie dostrzegać. Mam tu na uwadze komentarze (zwł.naszej opozycji, ale nie tylko) typu - „nie traktujmy tej wypowiedzi zbyt serio, bo została użyta instrumentalnie ze względy na trwającą w Izraelu kampanie wyborczą”. Inaczej mówiąc została skierowana nie do nas, lecz do izraelskich wyborców.
No WŁAŚNIE! Otóż z takiego stwierdzenia wynika, że w Izraelu można zbić na antypolonizmie POLITYCZNY KAPITAŁ. I nie tylko ‘można’, lecz robi się to w świetle kamer. I robi to nie jakiś samozwańczy lider skrajnie szowinistycznego, małego ugrupowania. Nie. Tego ‘wyborczego chwytu’ używa przecież szef MSZ i członek największej,rządzącej partii Likud. Podkreślmy, że jego słowa mają wyraznie rasistowski wydzwięk. Dlaczego? Ponieważ „wysysanie (przez KAŻDEGO Polaka) antysemityzmu z mlekiem matki”, wskazuje na występowanie w całej polskiej populacji, jakiejś moralnej skazy genetycznej. A taką ocenę należy zaliczyć do kategorii stricte rasistowskich.
Podsumujmy. Ta wypowiedz, te słowa są skandalem już niejako same w sobie. Jednak nie one szokują najbardziej, ponieważ izraelscy – a szerzej żydowscy - oficjele trochę nas do podobnej retoryki ‘przyzwyczaili’. Przecież wielokrotnie nie przebierali w słowach w trakcie antypolskich nagonek czy połajanek(aczkolwiek nam przyzwyczajać się do tego NIE WOLNO).
Tym natomiast, co szokuje NAJBARDZIEJ jest fakt, że wypowiedzi tego rodzaju – czyli ANTYPOLONIZM W NAJOSTRZEJSZYM wydaniu – zyskuje pozytywny odbiór w izraelskim społeczeństwie. A przynajmniej u jego większości. Gdyby tak nie było, gdyby Katz na ten pozytywny odbiór nie liczył, słowa te by nie padły. Zwłaszcza nie podczas kampanii wyborczej.
I tu dochodzimy do problemu znacznie poważniejszego. A mianowicie do rozpowszechnionych i silnie utrwalonych w Izraelu postaw nieprzyjaznych, a nawet wręcz wrogich, wobec Polski i Polaków. Czyli do zjawiska antypolonizmu – en gros.
Ale to już temat na odrębny post.