Jednym z ulubionych tematów propagandy środowisk Konfederacji jest rzekomy zalew Polski przez obcokrajowców, w tym opowieści o masowym osiedlaniu się u nas Ukraińców i Żydów z Izraela. Pojawiają się też kłamstwa o znacznym napływie imigrantów z krajów islamu. Próbuje się też rozbudzać niechęć do legalnie pracujących sezonowo Ukraińców i Białorusinów wśród środowisk pracowniczych. Tymczasem realne dane są dostępne.
Według danych Straży Granicznej i Urzędu ds. Cudzoziemców w ubiegłym roku polskie granice przekroczyło 54 mln osób, w tym do Polski wjechało 18,6 mln obcokrajowców. Polska odmówiła prawa wjazdu 100 tysiącom (w tym 60 tys. Ukraińców i 33 tys. Białorusinów). Największe grupy przybyszów to jadący na Zachód Ukraińcy –10,4 mln, Białorusini – 3,4 mln, Rosjanie – 1,5 mln. Kolejne znaczące grupy to Izraelczycy – 300 tys., są to wycieczki do Auschwitz i do miejsc kultu chasydyzmu, oraz obywatele USA – 200 tys., to głównie odwiedzająca kraj Polonia. Nie ma więc znaczącego napływu z krajów arabskich, a turyści z Izraela mają program pobytu wręcz okrojony do celów edukacji o Holokauście. Wymiana handlowa z Izraelem to ledwie 0,4 proc. naszych obrotów z zagranicą, a izraelskie inwestycje w Polsce są poza pierwszą 10. Holendrzy, Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy to tradycyjna czołówka, ale znaczące są też inwestycje firm z Luksemburga czy Cypru, a to najczęściej w realu kapitał oligarchów rosyjskich lub ukraińskich. Firmy izraelskie zaistniały na rynku importu kawy, próbują wchodzić w samorządowe spółki wodociągowe; powstała też jedna z sieci aptek z tym kapitałem, ale znalazła się wśród aptek obciążonych aferą wykrytego nielegalnego eksportu leków. Nie jest więc prawdą rzekome „wykupywanie Polski przez Żydów”.
Kolejny temat to zatrudnienie obcokrajowców.
W 20 proc. polskich firm pracują cudzoziemcy, głównie Ukraińcy i Białorusini. Milion rocznie pracuje legalnie, na podstawie zgłoszenia przez pracodawcę (60 proc.) lub czasowego zezwolenia na pracę (40 proc.). Oznacza to pobyt półroczny i opłacanie podatków. Ponad 570 tysięcy opłaca też ZUS. Ok. 300 tysięcy pracuje w Polsce nielegalnie, najczęściej jako opiekunki do dzieci czy osób niedołężnych. 100 tysięcy legalnie pracujących (10 proc.) występuje o Kartę Przedłużonego Pobytu. Polskie obywatelstwo otrzymuje zaledwie 5 tysięcy cudzoziemców rocznie, o odzyskanie obywatelstwa występuje 10 tys. osób rocznie, z czego 4 tys. w Izraelu. Według systemu PESEL mieszka u nas 37,98 mln osób. W Polsce jest 16,4 mln osób pracujących, czyli ponad 15 polskich pracowników przypada na 1 zatrudnionego cudzoziemca. Mamy najniższe bezrobocie od 30 lat, stąd popyt na ręce do pracy. Spośród Polaków pracujących za granicą wielu nie ma zamiaru wracać, bowiem ich zarobki są średnio 4-5 razy wyższe od uzyskiwanych w kraju. W samej Wielkiej Brytanii, w związku z brexitem, ponad 500 tysięcy Polaków już zadeklarowało chęć stałego pobytu. Opowieści o „kolonizacji” Polski przez obcokrajowców są więc fikcją, bo większość spotykanych na ulicach to turyści lub pracownicy sezonowi. Ich obecność to wynik rozwoju gospodarczego Rzeczpospolitej, a istniejąca dzięki rządowi PiS ustawowa płaca minimalna zapobiega płacowemu dumpingowi rynku pracy. Marzenia Konfederatów o zamknięciu naszych granic, niczym w PRL, niech więc pozostaną w sferze urojeń.