[Tylko u nas] Kacper Anuszewski i Paweł Bilski dla Tysol.pl: "Kino robimy z serducha"

Szkoły ogólnie uczą wyłącznie schematów.. Nie jesteśmy po szkołach. Naszą szkołę filmową mieliśmy w wypożyczalniach kaset video. Nam nie brakuje luzu - mówią Kacper Anuszewski i Paweł Bilski w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Mikołaj Tym
Mikołaj Tym / Materiały prasowe
– „Futro z misia” ma szansę odmienić oblicze polskiej komedii?

Kacper Anuszewski: W dobie polskich komedii romantycznych. Dobrze, że powstała taka komedia gangsterska jak „Futro z Misia”.

Paweł Bilski: Warto zadać pytanie, dlaczego zrobiliśmy taki film. Kiedyś spotkałem się z Michałem Milowiczem przy okazji akcji charytatywnej. Wtedy zadałem mu pytanie, kiedy następny film w stylu „Chłopaki nie płaczą” czy „Poranku Kojota”. On powiedział, że brakuje scenariusza. Powiedziałem, że mam pomysł.  To napisz, powiedział. Sygnałów, że brakuje takiego filmu, Michał dostawał setki, ale nie szło za tym nic dalej.

I Pawle wziąłeś sprawy we własne ręce.

PB.: Tak, zaryzykowałem i zacząłem pisać.

– Co jest korzystniejsze dla twórców obecnie praca przy produkcji filmowej czy serialowej?

KA.: Trudno powiedzieć. Dużo zależy od szczęścia. Warto w odpowiednim momencie życia spotkać osoby, z którymi będzie można coś zrobić. Jest wielu zdolnych filmowców, którzy nie mają siły przebicia i nie słyszysz o nich zbyt wiele. Mają dobre pomysły i co z tego. Musieli się przebranżowić. Pamiętaj, że w tym biznesie jest bardzo duża konkurencja.

– Mieliście takie myśli, żeby zmienić branżę?

KA.: Nie. Stosunkowo zajmuje się tym bardzo krótko. Jako reżyser Ok. 4-5 lat. Nie miałem chwili zwątpienia. Jak wcześniej pracowałem jako aktor to miałem takie chwile. Wpadłem w depresję i ciągle byłem szufladkowy.

PB.: Bez żadnych układów  zrobiłem film za darmo. Każdy może to zrobić. Wystarczy chcieć.

– Do jakiej szufladki Kacprze cię wsadzali?

KA.: Grałem głównie ojców, lekarzy i prawników.



– Budziłeś szacunek u społeczeństwa (śmiech).

KA.: No tak (śmiech). Ale to nie były główne role. Wtedy zacząłem pisać scenariusze bo brakowało mi wiele rzeczy w polskiej kinematografii.

– Dlaczego w Polsce nie robi się już komedii sensacyjnych?

PB.: Są badania rynku, które mówią, że to kobiety zabierają mężczyzn do kin, a nie odwrotnie. Najlepiej, żeby film miał romantyczny wątek. Jak zrobiliśmy „Futro z misia”, to słyszeliśmy głosy, że to już nie są lata 90. XX wieku, jednocześnie taki właśnie  film chcieliśmy zrobić.

– Jesteście zadowoleni z frekwencji, jaką przyniosła wam wasza produkcja?

KA.: Spodziewałem się trochę wyższej frekwencji, ale nie jest źle. Wręcz wiele filmów może pozazdrościć takiego wyniku. Film można było obejrzeć poza Polską i dalej można. Jak sam wiem, często mówiono, że to jest druga część „Chłopaków nie płaczą”. Non stop prostowaliśmy tę informację.

– Ostatnio obejrzałem „Dżentelmenów” Guy’a Ritchie’ego i „Bad Boys for Life”. Bardzo podobały mi się te produkcje. Dlaczego my nie możemy w Polsce robić takich filmów?

PB.: U nas jest niepisana zasada, że film ma trwać 100 minut, bo jak będzie dłuższy, to nie będzie puszczany w kinach. Dlatego musieliśmy sporo wyciąć. Może kiedyś powstanie dłuższa wersja reżyserska.

KS.: Tu jest duża szansa dla kina niezależnego. Jak PISF w to wejdzie, to nie ma szans żeby zrobić coś innego, nowego i trzeba film robić szablonowo.

PB.: Często dystrybutorzy, poruszający się w polskich realiach narzucają jaką film ma mieć długość, ile ma w nim grać kobiet itd. 



– Ok. Brakuje mi świeżej krwi w polskiej kinematografii.

PB.: Jestem przekonany, że w Polsce jest wiele zdolnych osób. Większe szanse mają jednak  ci, których talent jest dziedziczny...

KA.: „Futro z misia” jest niezależną produkcją. Nie mieliśmy dofinansowania PISF-u. Nie jesteśmy po szkołach. Robimy to z serca. Spójrz na braci Węgrzyn, Maćka Kawulskiego. Szacunek dla tego co oni robią. My z Pawłem naszą szkołę filmową mieliśmy w wypożyczalniach kaset video.

– Szkoła filmowa niszczy potencjał?

PB.: Szkoły ogólnie uczą wyłącznie schematów.

KA.:W wielu przypadkach Szkoła może zabić kreatywność jeśli chodzi o reżyserię. Dla tego większość polskich produkcji jest do siebie podobna.

– „Futro z misia” jest Waszą jednorazową przygodą?

KA.: Możliwe, że będziemy robić kolejne filmy razem. Mamy ze sobą kontakt.

– Parafrazując klasyka polskich filmowcom brakuje luzu?

KA.: Nam nie brakuje luzu (śmiech).

PB.: Artyści są różni, jednak mają pewne cechy wspólne. Niektórzy są szalenie zdolni i bardzo wrażliwi ,zwłaszcza na krytykę, która bywa niesprawiedliwa, lub dotyczy aspektów niezwiązanych z ich zawodem. Zamykają się wtedy w skorupie, odcinają od wywiadów, mediów i może się wydawać, że brak im luzu. Inni są „nienajzdolniejsi” i boją się, że to wyjdzie na jaw – nie dziwi więc, że ciężko tam o luz. Jeszcze inni są totalnie bezkrytyczni i traktują „zwykłych ludzi” z góry. Doświadczyłem tego kiedyś. Czasem im mniejsza gwiazda tym większe ego, które musi sobie coś udowodnić.  Amerykańscy aktorzy nie muszą sobie niczego udowadniać. Will Smith nie musi sobie niczego udowadniać. W Polsce z każdym następnym filmem, ktoś musi  coś udowadniać – sobie lub innym.



– Po co muszą sobie udowadniać własną wartość?

PB.: Dobre pytanie. Nie mamy stawek rodem z Hollywood. Polscy aktorzy często chałturzą, i źle im z tym,  ale muszą z czegoś żyć. Wyobraź sobie, że ten aktor idzie później z tym bagażem do mediów. Gdzie on ma mieć ten dystans?

KA.: Piotr Nowak to jest genialny aktor.

PB.: To jest kameleon! Ze jednej strony, artystycznej, to jest genialne. Z drugiej, zawsze jest tak bardzo różny, że cierpi na tym jego rozpoznawalność.

– Z każdego człowieka można zrobić aktora?

KA.: Tak.

PB.: Nie rozumiem tego podziału na aktora po szkole i nie po szkole.

KA.: Mnie to bardzo irytuje. Dobry aktor nie musi być po szkole.

– Warsztatu można  się nauczyć na planie filmowym?

KA.: Dokładnie. Chcesz być dobrym aktorem? Graj z bardzo dobrymi aktorami. Tak jak to mówi stare szachowe przysłowie: „chcesz być lepszy to graj z lepszym graczem". Trzeba poznać danego człowieka i pod niego można pisać scenariusz.

– Kacprze zagrałeś w wielu reklamach. Ciężko się dostać na plan reklamy?

KA.: To zależy. Neutralna uroda pomaga. Wielu polskich aktorów zaczynało w reklamach. Od czegoś trzeba zacząć. Często reżyserzy castingowi, którzy obsadzają aktorów w reklamach, bardzo często pracują też na planach filmowych i tam również obsadzają aktorów. Dzięki występom w reklamach można zacząć przygodę z filmem. Mnie kiedyś mówili, że nie przyjmą mnie do filmu, bo gram w reklamach. Marek Kondrat przetarł szlaki. Kiedyś mówiono, że prawdziwy aktor nie gra w serialach tylko w teatrach. Co jest teraz? Wszyscy grają w serialach i reklamach. Nastąpiła ewolucja na rynku.

– Opinie recenzentów filmowych jeszcze coś znaczą. „Futro z misia” miało wiele negatywnych ocen ze strony krytyków?

KA.: Obecnie recenzentem może być każdy.

PB.: Trzeba mieć dystans. W jednej z recenzji czytałem, że najsłabszym elementem Futra jest scenariusz. Napisał to ktoś, kto scenariusza nie czytał. Kurtyna.

– Usłyszałem opinie, że recenzenci boją się myśleć autonomicznie, gdyż walą iść stadem za innymi koleżankami i kolegami po fachu. Dopiero jak ktoś pierwszy oceni, czy film jest zły czy dobry, dopiero wtedy pozostali krytycy opisują dany film.

KA.: Też tak myślę. Nie robi się pokazów prasowych, bo wiele recenzji możesz kupić wcześniej. Dostawałem wiadomości tego typu, że będą pozytywne opinie na portalu, jak zapłacę tyle i tyle.

– Dlaczego w Polsce jest mało kino motywującego?

KA.: Gdyż powstaje za dużo komedii romantycznych i nie ma miejsca na takie kino.

– Ludzie nie są znużeni komediami romantycznymi?

PB.: Nie. Ludzie masowo na nie chodzą.

– Bylibyście zainteresowani zrobieniem filmu o zespole Piękni i Młodzi?

KA.: Byłbym zainteresowany. Musiałbym to przerobić, żeby dodać trochę głębi. To jest bardzo ciekawa historia. Zresztą film można robić o każdym.

PB.: Widzę potencjał (śmiech). 



– Macie wiele osiągnięć filmowych na koncie. Dlaczego o tym się nie mówi? Nie wyskakujecie z lodówki.

KA.: Nie wiem, od czego to jest zależne. Nie narzucam się mediom, robię swoje.

PB.: Ja również (śmiech).

KA.: Jest wielu zdolnych osób z Polski, które osiągnęły sukces na świecie, a nie mówi się o nich.

PB.: Sprzedam wam anegdotę. Jak pracowałem w telewizji jako producent, to miałem takie sytuacje. Proponowałem szefom,  świetny pomysł na program. Oni mówią, super i pytają, jaką ten program ma oglądalność? Stwierdzam, że nie wiem, bo to jest dopiero pomysł. A… no to nie.  Dlatego do Polski sprowadza się zagraniczne formaty.

– Polski przemysł filmowy to komedia czy dramat?

PB.: Show biznes w Polsce to jest duży show i mały biznes.

KA.: Zdecydowanie dramat. Przynajmniej ja lubię takie kręcić (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak








 

 

POLECANE
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego tylko u nas
Ambasador PRL w USA uciekł Jaruzelskiemu osiem dni po wprowadzeniu stanu wojennego

Po wprowadzeniu stanu wojennego jeden z najwyższych rangą dyplomatów PRL poprosił w USA o azyl polityczny. Historia Romualda Spasowskiego pokazuje, jak osobiste decyzje, dramatyczne wydarzenia w kraju i spotkanie z Janem Pawłem II doprowadziły do zerwania z komunistycznym reżimem.

Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

REKLAMA

[Tylko u nas] Kacper Anuszewski i Paweł Bilski dla Tysol.pl: "Kino robimy z serducha"

Szkoły ogólnie uczą wyłącznie schematów.. Nie jesteśmy po szkołach. Naszą szkołę filmową mieliśmy w wypożyczalniach kaset video. Nam nie brakuje luzu - mówią Kacper Anuszewski i Paweł Bilski w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Mikołaj Tym
Mikołaj Tym / Materiały prasowe
– „Futro z misia” ma szansę odmienić oblicze polskiej komedii?

Kacper Anuszewski: W dobie polskich komedii romantycznych. Dobrze, że powstała taka komedia gangsterska jak „Futro z Misia”.

Paweł Bilski: Warto zadać pytanie, dlaczego zrobiliśmy taki film. Kiedyś spotkałem się z Michałem Milowiczem przy okazji akcji charytatywnej. Wtedy zadałem mu pytanie, kiedy następny film w stylu „Chłopaki nie płaczą” czy „Poranku Kojota”. On powiedział, że brakuje scenariusza. Powiedziałem, że mam pomysł.  To napisz, powiedział. Sygnałów, że brakuje takiego filmu, Michał dostawał setki, ale nie szło za tym nic dalej.

I Pawle wziąłeś sprawy we własne ręce.

PB.: Tak, zaryzykowałem i zacząłem pisać.

– Co jest korzystniejsze dla twórców obecnie praca przy produkcji filmowej czy serialowej?

KA.: Trudno powiedzieć. Dużo zależy od szczęścia. Warto w odpowiednim momencie życia spotkać osoby, z którymi będzie można coś zrobić. Jest wielu zdolnych filmowców, którzy nie mają siły przebicia i nie słyszysz o nich zbyt wiele. Mają dobre pomysły i co z tego. Musieli się przebranżowić. Pamiętaj, że w tym biznesie jest bardzo duża konkurencja.

– Mieliście takie myśli, żeby zmienić branżę?

KA.: Nie. Stosunkowo zajmuje się tym bardzo krótko. Jako reżyser Ok. 4-5 lat. Nie miałem chwili zwątpienia. Jak wcześniej pracowałem jako aktor to miałem takie chwile. Wpadłem w depresję i ciągle byłem szufladkowy.

PB.: Bez żadnych układów  zrobiłem film za darmo. Każdy może to zrobić. Wystarczy chcieć.

– Do jakiej szufladki Kacprze cię wsadzali?

KA.: Grałem głównie ojców, lekarzy i prawników.



– Budziłeś szacunek u społeczeństwa (śmiech).

KA.: No tak (śmiech). Ale to nie były główne role. Wtedy zacząłem pisać scenariusze bo brakowało mi wiele rzeczy w polskiej kinematografii.

– Dlaczego w Polsce nie robi się już komedii sensacyjnych?

PB.: Są badania rynku, które mówią, że to kobiety zabierają mężczyzn do kin, a nie odwrotnie. Najlepiej, żeby film miał romantyczny wątek. Jak zrobiliśmy „Futro z misia”, to słyszeliśmy głosy, że to już nie są lata 90. XX wieku, jednocześnie taki właśnie  film chcieliśmy zrobić.

– Jesteście zadowoleni z frekwencji, jaką przyniosła wam wasza produkcja?

KA.: Spodziewałem się trochę wyższej frekwencji, ale nie jest źle. Wręcz wiele filmów może pozazdrościć takiego wyniku. Film można było obejrzeć poza Polską i dalej można. Jak sam wiem, często mówiono, że to jest druga część „Chłopaków nie płaczą”. Non stop prostowaliśmy tę informację.

– Ostatnio obejrzałem „Dżentelmenów” Guy’a Ritchie’ego i „Bad Boys for Life”. Bardzo podobały mi się te produkcje. Dlaczego my nie możemy w Polsce robić takich filmów?

PB.: U nas jest niepisana zasada, że film ma trwać 100 minut, bo jak będzie dłuższy, to nie będzie puszczany w kinach. Dlatego musieliśmy sporo wyciąć. Może kiedyś powstanie dłuższa wersja reżyserska.

KS.: Tu jest duża szansa dla kina niezależnego. Jak PISF w to wejdzie, to nie ma szans żeby zrobić coś innego, nowego i trzeba film robić szablonowo.

PB.: Często dystrybutorzy, poruszający się w polskich realiach narzucają jaką film ma mieć długość, ile ma w nim grać kobiet itd. 



– Ok. Brakuje mi świeżej krwi w polskiej kinematografii.

PB.: Jestem przekonany, że w Polsce jest wiele zdolnych osób. Większe szanse mają jednak  ci, których talent jest dziedziczny...

KA.: „Futro z misia” jest niezależną produkcją. Nie mieliśmy dofinansowania PISF-u. Nie jesteśmy po szkołach. Robimy to z serca. Spójrz na braci Węgrzyn, Maćka Kawulskiego. Szacunek dla tego co oni robią. My z Pawłem naszą szkołę filmową mieliśmy w wypożyczalniach kaset video.

– Szkoła filmowa niszczy potencjał?

PB.: Szkoły ogólnie uczą wyłącznie schematów.

KA.:W wielu przypadkach Szkoła może zabić kreatywność jeśli chodzi o reżyserię. Dla tego większość polskich produkcji jest do siebie podobna.

– „Futro z misia” jest Waszą jednorazową przygodą?

KA.: Możliwe, że będziemy robić kolejne filmy razem. Mamy ze sobą kontakt.

– Parafrazując klasyka polskich filmowcom brakuje luzu?

KA.: Nam nie brakuje luzu (śmiech).

PB.: Artyści są różni, jednak mają pewne cechy wspólne. Niektórzy są szalenie zdolni i bardzo wrażliwi ,zwłaszcza na krytykę, która bywa niesprawiedliwa, lub dotyczy aspektów niezwiązanych z ich zawodem. Zamykają się wtedy w skorupie, odcinają od wywiadów, mediów i może się wydawać, że brak im luzu. Inni są „nienajzdolniejsi” i boją się, że to wyjdzie na jaw – nie dziwi więc, że ciężko tam o luz. Jeszcze inni są totalnie bezkrytyczni i traktują „zwykłych ludzi” z góry. Doświadczyłem tego kiedyś. Czasem im mniejsza gwiazda tym większe ego, które musi sobie coś udowodnić.  Amerykańscy aktorzy nie muszą sobie niczego udowadniać. Will Smith nie musi sobie niczego udowadniać. W Polsce z każdym następnym filmem, ktoś musi  coś udowadniać – sobie lub innym.



– Po co muszą sobie udowadniać własną wartość?

PB.: Dobre pytanie. Nie mamy stawek rodem z Hollywood. Polscy aktorzy często chałturzą, i źle im z tym,  ale muszą z czegoś żyć. Wyobraź sobie, że ten aktor idzie później z tym bagażem do mediów. Gdzie on ma mieć ten dystans?

KA.: Piotr Nowak to jest genialny aktor.

PB.: To jest kameleon! Ze jednej strony, artystycznej, to jest genialne. Z drugiej, zawsze jest tak bardzo różny, że cierpi na tym jego rozpoznawalność.

– Z każdego człowieka można zrobić aktora?

KA.: Tak.

PB.: Nie rozumiem tego podziału na aktora po szkole i nie po szkole.

KA.: Mnie to bardzo irytuje. Dobry aktor nie musi być po szkole.

– Warsztatu można  się nauczyć na planie filmowym?

KA.: Dokładnie. Chcesz być dobrym aktorem? Graj z bardzo dobrymi aktorami. Tak jak to mówi stare szachowe przysłowie: „chcesz być lepszy to graj z lepszym graczem". Trzeba poznać danego człowieka i pod niego można pisać scenariusz.

– Kacprze zagrałeś w wielu reklamach. Ciężko się dostać na plan reklamy?

KA.: To zależy. Neutralna uroda pomaga. Wielu polskich aktorów zaczynało w reklamach. Od czegoś trzeba zacząć. Często reżyserzy castingowi, którzy obsadzają aktorów w reklamach, bardzo często pracują też na planach filmowych i tam również obsadzają aktorów. Dzięki występom w reklamach można zacząć przygodę z filmem. Mnie kiedyś mówili, że nie przyjmą mnie do filmu, bo gram w reklamach. Marek Kondrat przetarł szlaki. Kiedyś mówiono, że prawdziwy aktor nie gra w serialach tylko w teatrach. Co jest teraz? Wszyscy grają w serialach i reklamach. Nastąpiła ewolucja na rynku.

– Opinie recenzentów filmowych jeszcze coś znaczą. „Futro z misia” miało wiele negatywnych ocen ze strony krytyków?

KA.: Obecnie recenzentem może być każdy.

PB.: Trzeba mieć dystans. W jednej z recenzji czytałem, że najsłabszym elementem Futra jest scenariusz. Napisał to ktoś, kto scenariusza nie czytał. Kurtyna.

– Usłyszałem opinie, że recenzenci boją się myśleć autonomicznie, gdyż walą iść stadem za innymi koleżankami i kolegami po fachu. Dopiero jak ktoś pierwszy oceni, czy film jest zły czy dobry, dopiero wtedy pozostali krytycy opisują dany film.

KA.: Też tak myślę. Nie robi się pokazów prasowych, bo wiele recenzji możesz kupić wcześniej. Dostawałem wiadomości tego typu, że będą pozytywne opinie na portalu, jak zapłacę tyle i tyle.

– Dlaczego w Polsce jest mało kino motywującego?

KA.: Gdyż powstaje za dużo komedii romantycznych i nie ma miejsca na takie kino.

– Ludzie nie są znużeni komediami romantycznymi?

PB.: Nie. Ludzie masowo na nie chodzą.

– Bylibyście zainteresowani zrobieniem filmu o zespole Piękni i Młodzi?

KA.: Byłbym zainteresowany. Musiałbym to przerobić, żeby dodać trochę głębi. To jest bardzo ciekawa historia. Zresztą film można robić o każdym.

PB.: Widzę potencjał (śmiech). 



– Macie wiele osiągnięć filmowych na koncie. Dlaczego o tym się nie mówi? Nie wyskakujecie z lodówki.

KA.: Nie wiem, od czego to jest zależne. Nie narzucam się mediom, robię swoje.

PB.: Ja również (śmiech).

KA.: Jest wielu zdolnych osób z Polski, które osiągnęły sukces na świecie, a nie mówi się o nich.

PB.: Sprzedam wam anegdotę. Jak pracowałem w telewizji jako producent, to miałem takie sytuacje. Proponowałem szefom,  świetny pomysł na program. Oni mówią, super i pytają, jaką ten program ma oglądalność? Stwierdzam, że nie wiem, bo to jest dopiero pomysł. A… no to nie.  Dlatego do Polski sprowadza się zagraniczne formaty.

– Polski przemysł filmowy to komedia czy dramat?

PB.: Show biznes w Polsce to jest duży show i mały biznes.

KA.: Zdecydowanie dramat. Przynajmniej ja lubię takie kręcić (śmiech).

Rozmawiał: Bartosz Boruciak








 


 

Polecane