[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kto zamordował Rotmistrza Pileckiego?

15 marca 1948 r. krzywoprzysiężny sąd skazał Witolda Pileckiego na karę śmierci. Oskarżał wielokrotny zbrodniarz sądowy Czesław Łapiński, wyrok wydali dyspozycyjni sędziowie: Jan Hryckowian, Józef Badecki i Stefan Nowacki. Winnych śmierci ochotnika do Auschwitz jest jednak więcej. To śledczy oraz kierownictwo Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i główni decydenci: przywódcy komunistycznej partii i państwa, z mordercą Bierutem na czele.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kto zamordował Rotmistrza Pileckiego?
/ Zdjęcie ze zbiorów Tadeusza Płużańskiego
Wyrok śmierci na Pileckiego i jego współpracowników: Tadeusza Płużańskiego (mojego Ojca) i Marię Szelągowską wydał - wspierany zakłamanymi tezami oskarżycielskimi prokuratora Czesława Łapińskiego o szpiegostwie i zaprzedaniu się obcym mocarstwom - Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący składu a zarazem szef sądu; przedwojenny absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia, orzekał m.in. w pokazowym procesie płk Jana Rzepeckiego, prezesa I Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość,), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik – absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na słynnego dowódcę WiN na Lubelszczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, wzięty do sprawy z warszawskiej jednostki Informacji Wojskowej).


Czesław Łapiński


Jan Hryckowian


Józef Badecki

Zaraz po wyroku skład sędziowski w tajnej opinii napisał: „Z uwagi na popełnienie przez skazanych Pileckiego i Płużańskiego najcięższych zbrodni zdrady stanu i Narodu, pełną świadomość działania na szkodę Państwa i w interesie obcego imperializmu, któremu całkowicie się zaprzedali (...) skład sądzący uważa, że ci obaj na ułaskawienie nie zasługują”.

Notoryczny morderca

Wymienieni wyżej „sędziowie” godzili się na rolę figurantów, realizujących zbrodniczy plan postawionych wyżej, działających w zaciszu gabinetów mocodawców, nadając ich decyzjom pozory praworządności. Nad „właściwym” przebiegiem śledztwa i procesu czuwał zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych (oskarżenie Pileckiego i jego współpracowników miało charakter szczególny) ppłk Henryk Podlaski.

Prokurator Czesław Łapiński do końca swoich dni (zmarł w 2004 r. w Warszawie w szpitalu przy ul. Pileckiego!) podtrzymywał kłamliwą wersję wydarzeń, że przed rozprawą Podlaski i Naczelny Prokurator Wojskowy Stanisław Zarako-Zarakowski (Rosjanin, słynny kat Polaków) wezwali go do siebie i przekazali „wytyczne oskarżenia”. Mieli mu zarazem obiecać, że żaden wyrok śmierci w tej sprawie nie zostanie wykonany. Łapiński miał w to uwierzyć.

Problem polega na tym, że Łapiński – choć miał swój epizod w AK – był notorycznym komunistycznym mordercą sądowym. Zaraz po wojnie wydał wiele wyroków śmierci w Wydziale do Spraw Doraźnych białostockiego Sądu Okręgowego. Potem, jako szef Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Łodzi, skazywał żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”.

Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy

W dokumentach o Podlaskim czytamy: Podlaski Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern, ur. 7 marca 1919 r. w Suwałkach. Później imiona rodziców zmieniono - odpowiednio - na Maurycego i Stanisławę. W 1956 r. Henryk Podlaski zaczął używać imienia Bernard, po czym ślad po nim zaginął. Przez dłuższy czas szukała go KG MO, bezskutecznie. Mówiło się, że utonął w nurtach Bugu. Miał to być albo akt samobójczy, albo wynik nieudanej ucieczki na Wschód.

W 1966 r., po 10 latach starań, żona krwawego prokuratora uzyskała potwierdzenie jego zgonu. Istnieją jednak relacje, że cała sprawa została sfingowana, a Podlaski... zamieszkał w ZSRS u boku swojej siostry, która wyszła za mąż za wysokiego funkcjonariusza NKWD. Niektórzy twierdzili, że dożył tam późnej starości.

Do rodziny, do Izraela

3 maja 1948 r. Najwyższy Sąd Wojskowy wyrok na Pileckiego, Płużańskiego i Szelągowską utrzymał w mocy. Z ramienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej dopilnował tego mjr. Rubin Szwajg. Urodzony 15 listopada 1898 r. w Jarosławiu, syn Dawida, podobnie jak Henryk (Hersz) Podlaski, w stalinowskiej prokuraturze był odpowiedzialny za sprawy szczególne.

10 lipca 1948 r. Szwajg napisał do MON prośbę o zwolnienie ze służby wojskowej: „z uwagi na to, że zamierzam wraz z żoną wyjechać do Izraela, by tam połączyć się z naszą najbliższą rodziną. Mamy w Izraelu córkę naszą, rodziców i rodzeństwo”. Później Interpol dostarczył stronie polskiej takie oto dane: Rubin Szwajg - Shatkay Reuben, s. David, ur. 15 listopada 1898 r., zm. 19 kwietnia 1992 r. w Izraelu.

„Nowinki prawne”

W składzie sędziowskim NSW, prócz płk Kazimierza Drohomireckiego, ppłk Romana Kryże i por. Jerzego Kwiatkowkiego, zasiadał mjr. (potem ppłk) Leo (Lew) Hochberg. W akcie narodzin tego ostatniego czytamy: „W obecności Szoela Gohberga (Gochberga) - inspektora towarzystwa ubezpieczeniowego [ojciec Leo był wydawcą prasy żydowskiej i założycielem tygodnika „Frajtag”, później „Unzer Leben”] i Gabiela Ołata (Oleła), miejscowego podrabina, urodził się (3) 15 lutego 1899 r. w Łodzi o godz. 11 w nocy z żony Rejzli z domu Wajntraub, 21 lat. Przy obrzezaniu nadano dziecku imię Lew”.


Kazimierz Drohomirecki


Roman Kryże

Leo Hochberg zmarł w 1978 r. W Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego (kwiecień-czerwiec 1978 r., nr 2 (106)) w rubryce „In memoriam” czytamy o Hochbergu, że „jako znawca problematyki i historii żydowskiej oraz znakomity hebraista” wniósł „poważny wkład do prac Instytutu”. Potem jest skrócony życiorys zmarłego: Po ukończeniu gimnazjum w Odessie (1917 r.) i prawa na Uniwersytecie Warszawskim (1926 r.) był radcą prawnym w Banku Dyskontowym w Warszawie. W dalszej części życiorysu napisano, że „w okresie II wojny światowej [już od 1939 r.] przebywał w Związku Radzieckim, pracując na różnych stanowiskach w bankowości i w przemyśle poligraficznym. Pełnił także funkcję przewodniczącego Związku Patriotów Polskich w ZSRR na okręg Baszkirskiej Republiki Autonomicznej. W 1944 r. wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, pełniąc służbę w sądownictwie wojskowym [m. in. sędzia, a następnie zastępca szefa Wojskowego Sądu Garnizonowego w rodzinnej Łodzi]”. Tyle Biuletyn ŻIH.


Leo Hochberg

W „ludowej” Polsce kariera Hochberga rozwinęła się - w latach 1947-1955 był sędzią i sekretarzem Zgromadzenia Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego, a w latach 1955-1957 (po zwolnieniu z wojska) sędzią Sądu Najwyższego.

Historyk Jerzy Poksiński w książce „TUN” napisał, że Hochberg „upowszechniał w sądzie „nowinki prawne” rodem z ZSRR, w tym przede wszystkim treści prac Andrieja Wyszyńskiego [prokurator generalny ZSRR, twórca teorii, że przyznanie się oskarżonego może stanowić decydujący dowód winy]”.

„Wybitny erudyta”

Komisja, powołana w 1956 r. do zbadania przejawów łamania socjalistycznej praworządności w organach sądownictwa wojskowego, uznała, że dopuścił się wielu „nieprawidłowości”. Chciała obniżyć mu stopień wojskowy z podpułkownika do kapitana i zakazać pracy w wymiarze „sprawiedliwości”. Mimo dyskwalifikującej opinii Leo Hochberg pracował dalej. W latach 1957-68 był naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tyle fakty.

W dalszej części apologetycznego wspomnienia, opublikowanego przez ŻIH, czytamy o „pracy społecznej” Hochberga: od 1947 r. był członkiem PPR, potem PZPR, a także Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. „Posiadał liczne odznaczenia wojskowe i państwowe, w tym Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski”. I na koniec: „Odszedł od nas wybitny erudyta, mądry doradca, uczynny i oddany współpracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce, człowiek wielkiego serca i dobroci”. Ani słowa o tym, że był stalinowskim pułkownikiem, a tym bardziej o jego udziale w mordzie sądowym na rotmistrzu Witoldzie Pileckim.

Tadeusz Płużański

 

POLECANE
Niemiecka policja miała próbować zatrzymać polskich obrońców granicy na polskim terytorium: Halt Polen! gorące
Niemiecka policja miała próbować zatrzymać polskich obrońców granicy na polskim terytorium: "Halt Polen!"

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz przekazał szokujące informacje. Według jego słów niemiecka policja miała próbować zatrzymać Polaków... na terytorium Polski.

Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii z ostatniej chwili
Elon Musk ogłosił powstanie nowej partii

- Dziś powstaje Partia Amerykańska, aby zwrócić wam wolność - pisze Elon Musk na platformie "X".

Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Potężna rozróba w serbskim parlamencie. Granaty dymne, jedna z posłów w stanie krytycznym

W serbskim parlamencie doszło do dramatycznych scen. Posłowie opozycji rzucili granaty hukowe i gaz łzawiący w proteście przeciwko rządom Aleksandara Vučića. W wyniku zamieszek posłanka Jasmina Obradović doznała udaru i walczy o życie.

Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną z ostatniej chwili
Niemieckie media: Ruch Obrony Granic torpeduje niemiecką politykę migracyjną

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opisał serię incydentów na granicy z Polską, które wg redakcji „komplikują niemiecką politykę migracyjną”. Główna krytyka kierowana jest w stronę polskiego Ruchu Obrony Granic (ROG), który utrudnia niemieckim służbom odsyłanie nielegalnych migrantów do Polski.

Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było tylko u nas
Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było

Wes Anderson powraca na ekrany z filmem, który równie łatwo rozpoznać, co sobie odpuścić albo się zakochać. "Układ fenicki", pokazany premierowo podczas 78. Festiwalu Filmowego w Cannes, na polskie ekrany trafił 6 czerwca.

Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu z ostatniej chwili
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu

Premier przedłużył drugi stopień alarmowy BRAVO i BRAVO-CRP na terenie całej Polski do 31 sierpnia 2025. Wyjaśniamy, co to oznacza i dlaczego władze proszą obywateli o czujność.

Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą tylko u nas
Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą

Ciągle się zastanawiam skąd bierze się głębokie przekonanie niektórych środowisk o ich wyższości, lepszym wykształceniu, europejskości nad „prostakami” z prawicy, którzy nic nie kumają z otaczającej ich rzeczywistości tkwiąc mentalnie w Średniowieczu (nie będę, jaśnie oświeconym, wyjaśniał co wniosły w legacie do naszego dzisiejszego życia wykpiwane wieki średnie bo zajęłoby to zbyt wiele czasu a oni i tak by tego nie pojęli – przy okazji tylko i na końcu przypomnijmy, że między innymi ich guru Bronisław Geremek był mediewistą, zajmującym się, o zgrozo, prostytucją…) i nie wychodząc od miejscowego proboszcza (alternatywnie ”z kruchty”).

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kto zamordował Rotmistrza Pileckiego?

15 marca 1948 r. krzywoprzysiężny sąd skazał Witolda Pileckiego na karę śmierci. Oskarżał wielokrotny zbrodniarz sądowy Czesław Łapiński, wyrok wydali dyspozycyjni sędziowie: Jan Hryckowian, Józef Badecki i Stefan Nowacki. Winnych śmierci ochotnika do Auschwitz jest jednak więcej. To śledczy oraz kierownictwo Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i główni decydenci: przywódcy komunistycznej partii i państwa, z mordercą Bierutem na czele.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kto zamordował Rotmistrza Pileckiego?
/ Zdjęcie ze zbiorów Tadeusza Płużańskiego
Wyrok śmierci na Pileckiego i jego współpracowników: Tadeusza Płużańskiego (mojego Ojca) i Marię Szelągowską wydał - wspierany zakłamanymi tezami oskarżycielskimi prokuratora Czesława Łapińskiego o szpiegostwie i zaprzedaniu się obcym mocarstwom - Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie w składzie: ppłk Jan Hryckowian (przewodniczący składu a zarazem szef sądu; przedwojenny absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim; w czasie wojny AK-owiec odznaczony Krzyżem Walecznych; skazał na śmierć co najmniej 16 żołnierzy niepodległościowego podziemia, orzekał m.in. w pokazowym procesie płk Jana Rzepeckiego, prezesa I Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość,), kpt. Józef Badecki (też przedwojenny prawnik – absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie; wydał co najmniej 29 wyroków śmierci, m.in. na słynnego dowódcę WiN na Lubelszczyźnie, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”) i kpt. Stefan Nowacki (ławnik, wzięty do sprawy z warszawskiej jednostki Informacji Wojskowej).


Czesław Łapiński


Jan Hryckowian


Józef Badecki

Zaraz po wyroku skład sędziowski w tajnej opinii napisał: „Z uwagi na popełnienie przez skazanych Pileckiego i Płużańskiego najcięższych zbrodni zdrady stanu i Narodu, pełną świadomość działania na szkodę Państwa i w interesie obcego imperializmu, któremu całkowicie się zaprzedali (...) skład sądzący uważa, że ci obaj na ułaskawienie nie zasługują”.

Notoryczny morderca

Wymienieni wyżej „sędziowie” godzili się na rolę figurantów, realizujących zbrodniczy plan postawionych wyżej, działających w zaciszu gabinetów mocodawców, nadając ich decyzjom pozory praworządności. Nad „właściwym” przebiegiem śledztwa i procesu czuwał zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego do spraw szczególnych (oskarżenie Pileckiego i jego współpracowników miało charakter szczególny) ppłk Henryk Podlaski.

Prokurator Czesław Łapiński do końca swoich dni (zmarł w 2004 r. w Warszawie w szpitalu przy ul. Pileckiego!) podtrzymywał kłamliwą wersję wydarzeń, że przed rozprawą Podlaski i Naczelny Prokurator Wojskowy Stanisław Zarako-Zarakowski (Rosjanin, słynny kat Polaków) wezwali go do siebie i przekazali „wytyczne oskarżenia”. Mieli mu zarazem obiecać, że żaden wyrok śmierci w tej sprawie nie zostanie wykonany. Łapiński miał w to uwierzyć.

Problem polega na tym, że Łapiński – choć miał swój epizod w AK – był notorycznym komunistycznym mordercą sądowym. Zaraz po wojnie wydał wiele wyroków śmierci w Wydziale do Spraw Doraźnych białostockiego Sądu Okręgowego. Potem, jako szef Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Łodzi, skazywał żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”.

Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy

W dokumentach o Podlaskim czytamy: Podlaski Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern, ur. 7 marca 1919 r. w Suwałkach. Później imiona rodziców zmieniono - odpowiednio - na Maurycego i Stanisławę. W 1956 r. Henryk Podlaski zaczął używać imienia Bernard, po czym ślad po nim zaginął. Przez dłuższy czas szukała go KG MO, bezskutecznie. Mówiło się, że utonął w nurtach Bugu. Miał to być albo akt samobójczy, albo wynik nieudanej ucieczki na Wschód.

W 1966 r., po 10 latach starań, żona krwawego prokuratora uzyskała potwierdzenie jego zgonu. Istnieją jednak relacje, że cała sprawa została sfingowana, a Podlaski... zamieszkał w ZSRS u boku swojej siostry, która wyszła za mąż za wysokiego funkcjonariusza NKWD. Niektórzy twierdzili, że dożył tam późnej starości.

Do rodziny, do Izraela

3 maja 1948 r. Najwyższy Sąd Wojskowy wyrok na Pileckiego, Płużańskiego i Szelągowską utrzymał w mocy. Z ramienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej dopilnował tego mjr. Rubin Szwajg. Urodzony 15 listopada 1898 r. w Jarosławiu, syn Dawida, podobnie jak Henryk (Hersz) Podlaski, w stalinowskiej prokuraturze był odpowiedzialny za sprawy szczególne.

10 lipca 1948 r. Szwajg napisał do MON prośbę o zwolnienie ze służby wojskowej: „z uwagi na to, że zamierzam wraz z żoną wyjechać do Izraela, by tam połączyć się z naszą najbliższą rodziną. Mamy w Izraelu córkę naszą, rodziców i rodzeństwo”. Później Interpol dostarczył stronie polskiej takie oto dane: Rubin Szwajg - Shatkay Reuben, s. David, ur. 15 listopada 1898 r., zm. 19 kwietnia 1992 r. w Izraelu.

„Nowinki prawne”

W składzie sędziowskim NSW, prócz płk Kazimierza Drohomireckiego, ppłk Romana Kryże i por. Jerzego Kwiatkowkiego, zasiadał mjr. (potem ppłk) Leo (Lew) Hochberg. W akcie narodzin tego ostatniego czytamy: „W obecności Szoela Gohberga (Gochberga) - inspektora towarzystwa ubezpieczeniowego [ojciec Leo był wydawcą prasy żydowskiej i założycielem tygodnika „Frajtag”, później „Unzer Leben”] i Gabiela Ołata (Oleła), miejscowego podrabina, urodził się (3) 15 lutego 1899 r. w Łodzi o godz. 11 w nocy z żony Rejzli z domu Wajntraub, 21 lat. Przy obrzezaniu nadano dziecku imię Lew”.


Kazimierz Drohomirecki


Roman Kryże

Leo Hochberg zmarł w 1978 r. W Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego (kwiecień-czerwiec 1978 r., nr 2 (106)) w rubryce „In memoriam” czytamy o Hochbergu, że „jako znawca problematyki i historii żydowskiej oraz znakomity hebraista” wniósł „poważny wkład do prac Instytutu”. Potem jest skrócony życiorys zmarłego: Po ukończeniu gimnazjum w Odessie (1917 r.) i prawa na Uniwersytecie Warszawskim (1926 r.) był radcą prawnym w Banku Dyskontowym w Warszawie. W dalszej części życiorysu napisano, że „w okresie II wojny światowej [już od 1939 r.] przebywał w Związku Radzieckim, pracując na różnych stanowiskach w bankowości i w przemyśle poligraficznym. Pełnił także funkcję przewodniczącego Związku Patriotów Polskich w ZSRR na okręg Baszkirskiej Republiki Autonomicznej. W 1944 r. wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego, pełniąc służbę w sądownictwie wojskowym [m. in. sędzia, a następnie zastępca szefa Wojskowego Sądu Garnizonowego w rodzinnej Łodzi]”. Tyle Biuletyn ŻIH.


Leo Hochberg

W „ludowej” Polsce kariera Hochberga rozwinęła się - w latach 1947-1955 był sędzią i sekretarzem Zgromadzenia Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego, a w latach 1955-1957 (po zwolnieniu z wojska) sędzią Sądu Najwyższego.

Historyk Jerzy Poksiński w książce „TUN” napisał, że Hochberg „upowszechniał w sądzie „nowinki prawne” rodem z ZSRR, w tym przede wszystkim treści prac Andrieja Wyszyńskiego [prokurator generalny ZSRR, twórca teorii, że przyznanie się oskarżonego może stanowić decydujący dowód winy]”.

„Wybitny erudyta”

Komisja, powołana w 1956 r. do zbadania przejawów łamania socjalistycznej praworządności w organach sądownictwa wojskowego, uznała, że dopuścił się wielu „nieprawidłowości”. Chciała obniżyć mu stopień wojskowy z podpułkownika do kapitana i zakazać pracy w wymiarze „sprawiedliwości”. Mimo dyskwalifikującej opinii Leo Hochberg pracował dalej. W latach 1957-68 był naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tyle fakty.

W dalszej części apologetycznego wspomnienia, opublikowanego przez ŻIH, czytamy o „pracy społecznej” Hochberga: od 1947 r. był członkiem PPR, potem PZPR, a także Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. „Posiadał liczne odznaczenia wojskowe i państwowe, w tym Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski”. I na koniec: „Odszedł od nas wybitny erudyta, mądry doradca, uczynny i oddany współpracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce, człowiek wielkiego serca i dobroci”. Ani słowa o tym, że był stalinowskim pułkownikiem, a tym bardziej o jego udziale w mordzie sądowym na rotmistrzu Witoldzie Pileckim.

Tadeusz Płużański


 

Polecane
Emerytury
Stażowe