[Felieton "TS"] Mieczysław Gil: Późniejsze życie
Również i ta pandemia, jak wcześniej wiele innych, zmieni świat. Gdy już zagrożenie przeminie, musi nastąpić zmiana podejścia do ochrony zdrowia. Chyba już wszyscy zrozumieli, że nakłady finansowe na rozwój medycyny zwracają się po wielokroć. Epidemia obnażyła wiele bezsensownych rozwiązań. Jak w nowo otwartym krakowskim szpitalu uniwersyteckim, „największym w Polsce”. W projekcie sprzed trzydziestu lat wszystkie oddziały szpitalne i przychodnie umieszczono pod jednym dachem. Kilka przypadków choroby spowodowało zamknięcie całego tego molocha. Absurd. Najwięksi niedowiarkowie wiedzą już, jak ważne jest przestrzeganie higieny i staranne mycie rąk. Tu mała uwaga: dlaczego ktoś, kto po hipermarkecie chodzi w lateksowych rękawiczkach, zostawia je później w koszu na zakupy? Brak w pobliżu kosza na śmieci nie tłumaczy zachowania. Obawa przed zakażeniem doprowadziła do eliminacji z obiegu gotówki i masowego dokonywania zakupów przez internet lub z dostawą do domu. Po zakończeniu pandemii niewiele się zmieni, bo to wygodne i niekłopotliwe. Czy praca zdalna zrewolucjonizuje system świadczenia pracy? Zdecydowanie tak, zresztą była ona już wcześniej praktykowana, chociaż nie w takim zakresie. Zdalna praca przynosi obopólne korzyści: pracownikowi, bo nie musi dojeżdżać do pracy, płacić za parking i benzynę. Oszczędza czas. Pracodawca zaś nie ponosi kosztów utrzymania wielkiego biura, nie musi opłacać kosztownych delegacji służbowych, skoro to samo załatwi telekonferencja itd. Same korzyści. A co z nauczaniem przez internet? Szkoły może aż tak bardzo nie zostaną zreformowane, ale już wyższe uczelnie – z pewnością tak.
Te zmiany bez problemu zaakceptujemy. Ostatniej – mam nadzieję, że nie. Stosując zasady społecznej izolacji, przyzwyczaimy się żyć bez ludzi, bez bezpośredniego z nimi kontaktu. Jak to będzie później, po pandemii? Wierzę, że wrócimy do starych, dobrych zwyczajów.