Zamieszanie ws. otwarcia żłobków i przedszkoli. Minister zdrowia zabrał głos
Informacja premiera wywołała jednak spore zamieszanie, a część samorządowców - m.in. z Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Sopotu, Gdańska, czy Poznania - zapowiedziała, że placówki pozostaną zamknięte.
"Nie ma fizycznej możliwości, aby w tak krótkim czasie przeprowadzić tak poważne przedsięwzięcie, jak ponowne uruchomienie placówek, do których trafiają nasze dzieci. Nie będę narażał życia i zdrowia warszawskich maluchów, pracowników przedszkoli i żłobków bez jasnej rekomendacji ministra zdrowia" – stwierdził prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"Niektóre osoby muszą wrócić do pracy"
Do zawirowań wokół zdjęcia obostrzeń odniósł się na dzisiejszej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski, który stwierdził, że jest to "wymóg chwili".
– Niektóre osoby muszą wrócić do pracy lub pracować dalej. Zapewnienie opieki dla dzieci tych osób jest niezbędne. Chcemy w tej chwili uruchomić miejsca opieki nad dziećmi, ale nie jest to obowiązkowe – podkreślił.
Szumowski dodał również, że uruchamianie takich placówek nie ma się odbywać w "pełnym zakresie". – To jest tylko miejsce gdzie nasze pociechy mogą uzyskać opiekę na czas, kiedy dorosły musi iść do pracy – stwierdził.
– Musimy zrobić to w maksymalnej możliwej trosce o bezpieczeństwo i ochronę zdrowia dzieci i pracowników. Konieczne jest wietrzenie sal, dezynfekowanie powierzchni i wszystkich miejsc zabaw i zabawek dostępnych dla dzieci – zaznaczył.
/DoRzeczy/Twitter
kpa