Jerzy Bukowski: Maseczki, dyscyplina, wolność
W Polsce zdecydowana większość osób nosi maseczki, chociaż nie wszyscy nakładają je prawidłowo; z pewnością podobnie jest też z ich ściąganiem, chociaż szeroko rozpowszechnione są instrukcje dotyczące tej kwestii (analogiczne dotyczą odpowiedniego zdejmowania rękawiczek).
Jest to budujące zjawisko, ponieważ nasi rodacy są z natury przekorni, nie lubią więc realizować żadnych odgórnych nakazów widząc w nich przede wszystkim zamach na swoją wolność tudzież na prawa człowieka i obywatela. Takie mamy historyczne dziedzictwo, głównie z okresów zaborów i okupacji. Bojkotowanie zarządzeń obcych nam władz stanowiło przecież przez wiele dziesięcioleci jeden z przejawów patriotyzmu.
Obowiązek noszenia maseczek nie ma jednak nic wspólnego z polityką, a tym bardziej z walką o niepodległość, ma nas jedynie uchronić przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Nieprzestrzeganie go śmiało można utożsamić z lekceważeniem zdrowia własnego i mnóstwa osób, z którymi się codziennie stykamy (chyba że ktoś pozostaje w izolacji lub na kwarantannie konsekwentnie przestrzegając ich zasad).
Ilekroć widzę na ulicy, w sklepie, w tramwaju czy w autobusie człowieka nie przysłaniającego twarzy, tylekroć widzę w nim nie reprezentanta obywatelskiego nieposłuszeństwa, ale skłaniającego się ku anarchii i warcholstwu nieodpowiedzialnego rodaka.