[Tylko u nas] Marek Budzisz: Trzy scenariusze dla Rosji wobec podwójnego kryzysu

Oddajmy głos samym Rosjanom, którzy od kilkunastu tygodni poszukują odpowiedzi na tak stawiane pytanie. Skłania ich do tego z jednej strony rozpoczęty i nagle przerwany przez pandemię proces przebudowy systemu władzy, u nas często w sposób dość uproszczony a przez to błędny, rozumiany wyłącznie jako zainstalowanie Władimira Putina na kolejną jedną a być może dwie kadencje, oraz nakładające się na siebie dwa kryzysy, pierwszy sektora węglowodorów, z budżetowego punktu widzenia kluczowego dla Rosji i drugi związany z zamrożeniem gospodarki z powodu pandemii Covid-19. Od razu trzeba ostudzić emocje, a może nadzieje, tych którzy spodziewają się albo upadku Rosji, albo poważnych wewnętrznych perturbacji. Nikt tego rodzaju rozwoju wydarzeń nie prognozuje, przynajmniej z grona poważnych analityków. Doświadczenie czasów jelcynowskich jest jeszcze silne, podobnie jak pamięć prosperity pierwszej dekady rządów Putina. Władza jest silna i nie uważa, aby otoczenie międzynarodowe ewoluowało w sposób dla Rosji niebezpieczny, co wymuszałoby jakieś nagłe ruchy czy przypominającą politykę Gorbaczowa strategię dostosowania. Umiejętne schodzenie „z linii strzału”, nie ryzykowanie wyścigu zbrojeń na które Rosja nie ma zasobów i zajmowanie pozycji wyczekującej, powinno, zdaniem rosyjskich elit, przynieść pozytywne dla Moskwy skutki. Przede wszystkim dlatego, że ich zdaniem kolektywny Zachód słabnie szybciej niźli Rosja. Ale czy rzeczywiście? Oddajmy głos rosyjskim ekspertom.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Trzy scenariusze dla Rosji wobec podwójnego kryzysu
/ Kreml, Cerkiew św. Bazyla, Pixabay.com
Moskiewski oddział wielkiej światowej firmy Control Risks, zajmującej się doradztwem w zakresie planowania strategicznego, opracował trzy scenariusze dla Rosji na lata 2020-2021.

Za najbardziej prawdopodobny uznaje taki, który przewiduje politykę inercyjną, bez większych wstrząsów wewnętrznych. A zatem Ci którzy liczą na rewolucję w Moskwie, niezależnie od tego czy takim mianem opatrzymy „kryterium uliczne” czy przewrót pałacowy, mogą poczuć się zawiedzeni. Zdaniem analityków z Conrtol Risks polityka gospodarcza Kremla nie ulegnie w perspektywie najbliższych dwóch lat większym zmianom. Nadal na wsparcie będą mogły liczyć wielkie firmy, zarówno państwowe jak i powiązane z oligarchami. Pozostała część gospodarki rosyjskiej będzie musiała jakoś sobie radzić, a nie będzie łatwo, bo spadające dochody z eksportu węglowodorów rząd starał się będzie rekompensować nakładaniem nowych podatków, zarówno sektorowych jak i powszechnych. W takim wariancie, jak to mówią w pewnym uproszczeniu rosyjscy ekonomiści „ludzie staną się nową ropą naftową”. Popularność rządzących będzie nadal spadać, bezrobocie znacząco wzrośnie, nawet do poziomu 15 %, gospodarka skurczy się w przyszłym roku o 5,5 % tak jak ocenia MFW, albo nawet w stopniu poważniejszym. Ale władza Putina nie będzie zagrożona, zarówno dlatego, że filary na których się ona opiera są jeszcze mocne, a opozycja, przysłowiowo słaba.

Drugim, mniej prawdopodobnym, ale możliwym scenariuszem rozwoju sytuacji w Rosji jest przejście władzy do fazy polityki aktywnej. Pójścia do przodu, po to aby umocnić się, co może być w trudnym czasie niezbędne. Na czym ta polityka zmian inicjowanych przez rosyjskie elity miałaby polegać? Po pierwsze rosyjskie władze odchodzą od obecnie realizowanej polityki bardzo wstrzemięźliwego wspierania biznesu zagrożonego kryzysem i przeznaczone na ten cel środki powiększają nawet trzy-cztero krotnie do poziomu 6 – 10 % PKB (obecnie kwestionowane przez wielu szacunki ministra finansów Artema Siułanowa mówią o wsparciu rządu 2,8 % PKB). Życie gospodarcze wraca do przedkryzysowej aktywności, co nie dotyczy sektora węglowodorów, bo sytuacja na rynku światowym w dłuższej perspektywie się nie zmieni. W efekcie w sposób naturalny następuje zmiana wewnętrznego układu sił w rosyjskiej gospodarce, co pociąga za sobą, powolną, ewolucyjną zmianę układu politycznego. Poprawa notowań władzy (wyższa pomoc publiczna) zostaje przez nią skonsumowana politycznie – dokończona zostaje przebudowa systemu, przeprowadzone wybory zarówno do Dumy, jak i być może przyspieszone prezydenckie. Z obydwu prób rosyjski obóz władzy wyjdzie wzmocniony, fala niezadowolenia społecznego, która nie przyjmie zresztą gwałtownej postaci, opadnie. W dłuższej perspektywie taka polityka doprowadzi jednak do przejedzenia rezerw państwowych, a ich brak lub niski poziom na Kremlu uznawany jest za źródło słabości, głownie na poziomie gry mocarstw, bo czyni Rosję krajem podatnym na naciski. Rząd dążył będzie do ich odbudowy, co w obliczu utrzymywania się cen ropy naftowej na niskim poziomie wymusi zaostrzenie presji podatkowej. Wyższe podatki spowodują spowolnienie gospodarcze, i kraj podąży ścieżką poprzednich lat – niewielkiego wzrostu lub stagnacji, utrzymywania się umiarkowanie represyjnej polityki władz i bierności społeczeństwa.

Możliwy, ale najmniej prawdopodobny jest wariant nazwany przez autorów prognozy „Powrotem do ZSRR, albo scenariusz załamania”. Na czym on miałby polegać? Głównie na tym, że nie będąc w stanie zmienić sytuacji gospodarczej w Rosji Putin odwołuje się w obliczu narastającego niezadowolenia społecznego w coraz większym stopniu do polityki represji. Siłowicy jeszcze zyskują na znaczeniu, również w życiu gospodarczym a towarzyszy temu długotrwały stan wyjątkowy i kopiowanie wprost rozwiązań rodem z Chin. Rosja nie przestaje być gospodarką rynkową, ale zakres swobód gospodarczych zaczyna się kurczyć. Władza Putina nie jest zagrożona, choć pole manewru Kremla, w związku z wyczerpywaniem się zasobów zaczyna ulegać zawężeniu.

Władysław Inoziemcew, rosyjski ekonomista sympatyzujący z opozycją, choć chętnie też drukowany przez oficjalne media sformułował w połowie kwietnia prognozę dla Rosji, która zaczyna się sprawdzać, więc warto poświęcić jej nieco uwagi. Otóż jego zdaniem na przebieg kryzysowego roku 2020 wpływ będą miały trzy podstawowe czynniki. Pierwszym jest wymuszone porozumieniem w ramach OPEC+ czyli ciecie wydobycia ropy naftowej i utrzymywanie się przez dłuższy czas cen ropy poniżej założeń przyjętych w rosyjskim budżecie. Drugim czynnikiem wpływającym na sytuację będzie niemożność, czy niechęć wyegzekwowania przez rosyjskie władze rozmaitych szczebli ostrych ograniczeń w związku z koronawirusem. W efekcie obserwować będziemy z jednej strony utrzymywanie się wysokiego poziomu infekcji, ale z drugiej towarzyszyć będzie temu polityka stopniowego odchodzenia od zasad dystansowania się społecznego. Nastąpi tu połączenie kilku czynników. Władze różnych szczebli będą podlegać presji społecznej ludzi niezadowolonych z lock down. Różnice w dynamice infekcji oraz potrzeby gospodarki będą pchały władze do ogłoszenia częściowych, regionalnych obszarów liberalizacji. Będziemy mieli do czynienia z ogniskami pandemii, miastami takimi jak Moskwa, gdzie zaostrzenia jeszcze dość długo się utrzymają i obszarami „uwolnionymi”. A to, zdaniem Inoziemcowa może oznaczać, że ekonomiczne skutki pandemii będą dłużej odczuwane bo łańcuchy kooperacyjne trudno będzie odbudować, a na dodatek niewykluczone są drugie i trzecie fale. Władze będą generalnie lansowały teorię o tym, że Rosja, na tle świata dobrze poradziła sobie z pandemią, co blokowało będzie skłonność, i tak niewielką, aby więcej pieniędzy z rezerw przeznaczyć na ożywienie gospodarki. Co gorsza, wyniki pierwszego kwartału jeszcze nie pokazują dużego spadku, bo kwarantanna w Federacji Rosyjskiej została wprowadzona w ostatniej dekadzie marca, a tąpnięcie na rynku ropy będzie odczuwane dopiero w kwietniu. To wzmocni i tak już silne na Kremlu nastroje aby „nie szaleć” z pomocą a środki rezerwowe, które może być trudno odtworzyć zachować na lepsze czasy. Efekt takiego splotu tendencji  nie jest trudny do przewidzenia. Kryzys w Rosji uderzy w drugim i trzecim kwartale, co może prowadzić do tego, że scenariusze, które jeszcze kilka tygodni temu były uznawane za pesymistyczne okażą się realistycznymi. Czyli innymi słowy Rosję czeka spadek PKB na poziomie 10 - 12 % w tym roku, a spadek dochodów ludności może osiągnąć nawet poziom dwucyfrowy. Rezerwy wykorzystane zostaną co najwyżej w połowie, a począwszy od roku 2021 zacznie się kolejne „putinowskie ożywienie”, ale bardzo skromne na poziomie 1,0 – 1,5 %.
 
Marek Budzisz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa - ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę ok. setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta z ostatniej chwili
"Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz". Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka przekazała w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita", że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi, współpracował z poseł KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.

Państwowa Straż Pożarna szuka winnych złego nagłośnienia podczas przemówienia ministra Kierwińskiego z ostatniej chwili
Państwowa Straż Pożarna szuka winnych "złego nagłośnienia" podczas przemówienia ministra Kierwińskiego

W związku z organizacją Centralnych Obchodów Dnia Strażaka 4 maja 2024 roku na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, Komenda Główna PSP poprosiła o wyjaśnienia dotyczące problemów z nagłośnieniem od firmy obsługującej uroczystość - przekazała Państwowa Straż Pożarna.

Beata Szydło: Polska jest zagrożona z ostatniej chwili
Beata Szydło: Polska jest zagrożona

– Tusk zgodził się na Zielony Ład, Tusk zgodził się na przyjmowanie nielegalnych imigrantów, na rezygnację ze strategicznych inwestycji dla Polski i von der Leyen ogłasza: teraz Polska jest już praworządna – mówi była premier Beata Szydło, komentując decyzję Komisji Europejskiej o zamknięciu procedury z art. 7 wobec Polski.

Rybnik: Były poseł skazany na dwa i pół roku więzienia z ostatniej chwili
Rybnik: Były poseł skazany na dwa i pół roku więzienia

Sąd Rejonowy w Rybniku uznał b. posła PiS Grzegorza J. za winnego przyjmowania łapówek od znajomych w zamian za rekomendowanie na stanowiska w spółkach-córkach Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz za nadużycia władzy. W poniedziałek skazał go za to na 2,5 roku więzienia.

Wraca Teatr Telewizji. Na pierwszy ogień: monodram Krystyny Jandy o wypędzaniu Żydów z Polski gorące
Wraca "Teatr Telewizji". Na pierwszy ogień: monodram Krystyny Jandy o wypędzaniu Żydów z Polski

Neo TVP od maja rusza z nowym Teatrem Telewizji. Jako pierwszy przedstawiony zostanie monodram "Zapiski z wygnania" w wykonaniu Krystyny Jandy.

Jarosław Kaczyński stanie przed komisją ds. tzw. afery wizowej. Podano termin z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński stanie przed komisją ds. tzw. afery wizowej. Podano termin

Przewodniczący komisji ds. tzw. afery wizowej Michał Szczerba poinformował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński zostanie przesłuchany przez komisję w środę 5 czerwca. 

To koniec. Rywalka Igi Świątek wydała oświadczenie z ostatniej chwili
To koniec. Rywalka Igi Świątek wydała oświadczenie

Rywalka Igi Świątek ogłosiła niespodziewaną decyzję. "Przebyliśmy razem niesamowitą podróż" - czytamy.

Łatka antysemitów zadziała i tym razem? Największe studenckie protesty w USA od 1968 roku tylko u nas
Łatka "antysemitów" zadziała i tym razem? Największe studenckie protesty w USA od 1968 roku

Studenci amerykańskich uczelni protestują przeciwko wojnie w Gazie, a zwłaszcza przeciwko masakrze ludności cywilnej dokonywanej przez armię izraelską. Domagają się zawieszenia broni, dostarczenia mieszkańcom Strefy Gazy pomocy humanitarnej, a także zerwania współpracy uczelni z firmami wspierającymi politykę Izraela, takimi jak Google czy Amazon.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Trzy scenariusze dla Rosji wobec podwójnego kryzysu

Oddajmy głos samym Rosjanom, którzy od kilkunastu tygodni poszukują odpowiedzi na tak stawiane pytanie. Skłania ich do tego z jednej strony rozpoczęty i nagle przerwany przez pandemię proces przebudowy systemu władzy, u nas często w sposób dość uproszczony a przez to błędny, rozumiany wyłącznie jako zainstalowanie Władimira Putina na kolejną jedną a być może dwie kadencje, oraz nakładające się na siebie dwa kryzysy, pierwszy sektora węglowodorów, z budżetowego punktu widzenia kluczowego dla Rosji i drugi związany z zamrożeniem gospodarki z powodu pandemii Covid-19. Od razu trzeba ostudzić emocje, a może nadzieje, tych którzy spodziewają się albo upadku Rosji, albo poważnych wewnętrznych perturbacji. Nikt tego rodzaju rozwoju wydarzeń nie prognozuje, przynajmniej z grona poważnych analityków. Doświadczenie czasów jelcynowskich jest jeszcze silne, podobnie jak pamięć prosperity pierwszej dekady rządów Putina. Władza jest silna i nie uważa, aby otoczenie międzynarodowe ewoluowało w sposób dla Rosji niebezpieczny, co wymuszałoby jakieś nagłe ruchy czy przypominającą politykę Gorbaczowa strategię dostosowania. Umiejętne schodzenie „z linii strzału”, nie ryzykowanie wyścigu zbrojeń na które Rosja nie ma zasobów i zajmowanie pozycji wyczekującej, powinno, zdaniem rosyjskich elit, przynieść pozytywne dla Moskwy skutki. Przede wszystkim dlatego, że ich zdaniem kolektywny Zachód słabnie szybciej niźli Rosja. Ale czy rzeczywiście? Oddajmy głos rosyjskim ekspertom.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Trzy scenariusze dla Rosji wobec podwójnego kryzysu
/ Kreml, Cerkiew św. Bazyla, Pixabay.com
Moskiewski oddział wielkiej światowej firmy Control Risks, zajmującej się doradztwem w zakresie planowania strategicznego, opracował trzy scenariusze dla Rosji na lata 2020-2021.

Za najbardziej prawdopodobny uznaje taki, który przewiduje politykę inercyjną, bez większych wstrząsów wewnętrznych. A zatem Ci którzy liczą na rewolucję w Moskwie, niezależnie od tego czy takim mianem opatrzymy „kryterium uliczne” czy przewrót pałacowy, mogą poczuć się zawiedzeni. Zdaniem analityków z Conrtol Risks polityka gospodarcza Kremla nie ulegnie w perspektywie najbliższych dwóch lat większym zmianom. Nadal na wsparcie będą mogły liczyć wielkie firmy, zarówno państwowe jak i powiązane z oligarchami. Pozostała część gospodarki rosyjskiej będzie musiała jakoś sobie radzić, a nie będzie łatwo, bo spadające dochody z eksportu węglowodorów rząd starał się będzie rekompensować nakładaniem nowych podatków, zarówno sektorowych jak i powszechnych. W takim wariancie, jak to mówią w pewnym uproszczeniu rosyjscy ekonomiści „ludzie staną się nową ropą naftową”. Popularność rządzących będzie nadal spadać, bezrobocie znacząco wzrośnie, nawet do poziomu 15 %, gospodarka skurczy się w przyszłym roku o 5,5 % tak jak ocenia MFW, albo nawet w stopniu poważniejszym. Ale władza Putina nie będzie zagrożona, zarówno dlatego, że filary na których się ona opiera są jeszcze mocne, a opozycja, przysłowiowo słaba.

Drugim, mniej prawdopodobnym, ale możliwym scenariuszem rozwoju sytuacji w Rosji jest przejście władzy do fazy polityki aktywnej. Pójścia do przodu, po to aby umocnić się, co może być w trudnym czasie niezbędne. Na czym ta polityka zmian inicjowanych przez rosyjskie elity miałaby polegać? Po pierwsze rosyjskie władze odchodzą od obecnie realizowanej polityki bardzo wstrzemięźliwego wspierania biznesu zagrożonego kryzysem i przeznaczone na ten cel środki powiększają nawet trzy-cztero krotnie do poziomu 6 – 10 % PKB (obecnie kwestionowane przez wielu szacunki ministra finansów Artema Siułanowa mówią o wsparciu rządu 2,8 % PKB). Życie gospodarcze wraca do przedkryzysowej aktywności, co nie dotyczy sektora węglowodorów, bo sytuacja na rynku światowym w dłuższej perspektywie się nie zmieni. W efekcie w sposób naturalny następuje zmiana wewnętrznego układu sił w rosyjskiej gospodarce, co pociąga za sobą, powolną, ewolucyjną zmianę układu politycznego. Poprawa notowań władzy (wyższa pomoc publiczna) zostaje przez nią skonsumowana politycznie – dokończona zostaje przebudowa systemu, przeprowadzone wybory zarówno do Dumy, jak i być może przyspieszone prezydenckie. Z obydwu prób rosyjski obóz władzy wyjdzie wzmocniony, fala niezadowolenia społecznego, która nie przyjmie zresztą gwałtownej postaci, opadnie. W dłuższej perspektywie taka polityka doprowadzi jednak do przejedzenia rezerw państwowych, a ich brak lub niski poziom na Kremlu uznawany jest za źródło słabości, głownie na poziomie gry mocarstw, bo czyni Rosję krajem podatnym na naciski. Rząd dążył będzie do ich odbudowy, co w obliczu utrzymywania się cen ropy naftowej na niskim poziomie wymusi zaostrzenie presji podatkowej. Wyższe podatki spowodują spowolnienie gospodarcze, i kraj podąży ścieżką poprzednich lat – niewielkiego wzrostu lub stagnacji, utrzymywania się umiarkowanie represyjnej polityki władz i bierności społeczeństwa.

Możliwy, ale najmniej prawdopodobny jest wariant nazwany przez autorów prognozy „Powrotem do ZSRR, albo scenariusz załamania”. Na czym on miałby polegać? Głównie na tym, że nie będąc w stanie zmienić sytuacji gospodarczej w Rosji Putin odwołuje się w obliczu narastającego niezadowolenia społecznego w coraz większym stopniu do polityki represji. Siłowicy jeszcze zyskują na znaczeniu, również w życiu gospodarczym a towarzyszy temu długotrwały stan wyjątkowy i kopiowanie wprost rozwiązań rodem z Chin. Rosja nie przestaje być gospodarką rynkową, ale zakres swobód gospodarczych zaczyna się kurczyć. Władza Putina nie jest zagrożona, choć pole manewru Kremla, w związku z wyczerpywaniem się zasobów zaczyna ulegać zawężeniu.

Władysław Inoziemcew, rosyjski ekonomista sympatyzujący z opozycją, choć chętnie też drukowany przez oficjalne media sformułował w połowie kwietnia prognozę dla Rosji, która zaczyna się sprawdzać, więc warto poświęcić jej nieco uwagi. Otóż jego zdaniem na przebieg kryzysowego roku 2020 wpływ będą miały trzy podstawowe czynniki. Pierwszym jest wymuszone porozumieniem w ramach OPEC+ czyli ciecie wydobycia ropy naftowej i utrzymywanie się przez dłuższy czas cen ropy poniżej założeń przyjętych w rosyjskim budżecie. Drugim czynnikiem wpływającym na sytuację będzie niemożność, czy niechęć wyegzekwowania przez rosyjskie władze rozmaitych szczebli ostrych ograniczeń w związku z koronawirusem. W efekcie obserwować będziemy z jednej strony utrzymywanie się wysokiego poziomu infekcji, ale z drugiej towarzyszyć będzie temu polityka stopniowego odchodzenia od zasad dystansowania się społecznego. Nastąpi tu połączenie kilku czynników. Władze różnych szczebli będą podlegać presji społecznej ludzi niezadowolonych z lock down. Różnice w dynamice infekcji oraz potrzeby gospodarki będą pchały władze do ogłoszenia częściowych, regionalnych obszarów liberalizacji. Będziemy mieli do czynienia z ogniskami pandemii, miastami takimi jak Moskwa, gdzie zaostrzenia jeszcze dość długo się utrzymają i obszarami „uwolnionymi”. A to, zdaniem Inoziemcowa może oznaczać, że ekonomiczne skutki pandemii będą dłużej odczuwane bo łańcuchy kooperacyjne trudno będzie odbudować, a na dodatek niewykluczone są drugie i trzecie fale. Władze będą generalnie lansowały teorię o tym, że Rosja, na tle świata dobrze poradziła sobie z pandemią, co blokowało będzie skłonność, i tak niewielką, aby więcej pieniędzy z rezerw przeznaczyć na ożywienie gospodarki. Co gorsza, wyniki pierwszego kwartału jeszcze nie pokazują dużego spadku, bo kwarantanna w Federacji Rosyjskiej została wprowadzona w ostatniej dekadzie marca, a tąpnięcie na rynku ropy będzie odczuwane dopiero w kwietniu. To wzmocni i tak już silne na Kremlu nastroje aby „nie szaleć” z pomocą a środki rezerwowe, które może być trudno odtworzyć zachować na lepsze czasy. Efekt takiego splotu tendencji  nie jest trudny do przewidzenia. Kryzys w Rosji uderzy w drugim i trzecim kwartale, co może prowadzić do tego, że scenariusze, które jeszcze kilka tygodni temu były uznawane za pesymistyczne okażą się realistycznymi. Czyli innymi słowy Rosję czeka spadek PKB na poziomie 10 - 12 % w tym roku, a spadek dochodów ludności może osiągnąć nawet poziom dwucyfrowy. Rezerwy wykorzystane zostaną co najwyżej w połowie, a począwszy od roku 2021 zacznie się kolejne „putinowskie ożywienie”, ale bardzo skromne na poziomie 1,0 – 1,5 %.
 
Marek Budzisz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe