Maurycy Zawilski: Polska kolęda w skwarze argentyńskiej kampy
Obraz Argentyny widziany i oceniany oczyma głównych bohaterów jest dość ponury. Szerzy się nie tylko propaganda komunistyczna i bezbożnictwo (w kraju nominalnie katolickim), ale przede wszystkim demoralizacja – dotykająca zarówno tych, którzy przegrywają walkę o byt (alkoholizm) jak i tych, którzy osiągają sukces (cynizm, fałsz, rozbite rodziny, życie bez ślubu, obyczajowa swoboda). Czarnyszewicz wskazuje, że źródło ludzkiej krzywdy tkwi w braku przestrzegania Bożych przykazań.
Bohaterowie Czarnyszewicza są samotni i otoczeni wrogim im środowiskiem. Muszą zmagać się o przetrwanie i swoją tożsamość. Dopiero pod koniec powieści pojawia się polonijna organizacja, z autentyczną wolą pomocy, w przeciwieństwie do polskich instytucji takich jak konsulat, gdzie dominuje pozerstwo i arogancja. Bieda, brak pracy, osamotnienie, obojętność otoczenia, wystawiają na próbę Dubowika i jego rodzinę. Tak trudne doświadczenia nie powodują jednak frustracji i zniechęcenia bohaterów powieści. W książce pobrzmiewa silna wiara i miłość do opuszczonej Ojczyzny, pomimo gorzkich rozczarowań i to właśnie ona pozwoli im przetrwać i zachować człowieczeństwo. Stoi to w kontraście do Trans-Atlantyku Gombrowicza, którego bohater przybywając w czasie II wojny światowej do Argentyny poddaje ostrej krytyce polskość.
Czarnyszewicz potrafi pisać o wartościach dla siebie najważniejszych bez popadania w dydaktyzm czy slogany. Zauważył to Józef Czapski, który w przedmowie do Losów pasierbów pisał: Polska? Kościół? I tu znowu nie potężne sztaby ani armie, ale garść niezłomnych i wierzących w pewna hierarchię wartości, najpełniej i najprościej, walczy samotnie. Czytając te książkę, czujemy, jak słowa, które przez tysiące broszurek, ulotek propagandowych, mów okolicznościowych zmieniły się w wyświechtane, gorzej, bo zakłamane frazesy – pod piórem Czarnyszewicza odzyskują swoją dziewiczość, swoja siłę odradzającą. […] Chyba nigdzie słowo Polak-katolik, te dwa słowa i u Czarnyszewicza razem spojone, nie miały wydźwięku tak jasnego jak pod jego piórem. Przywiózł je z kraju, gdzie żywioł polski, żywioł katolicki były przez sto dwadzieścia lat mniejszością tępioną, a za przynależność do niej trzeba było wszystkim płacić […].
Jednym z najbardziej wzruszających fragmentów powieści jest modlitwa głównego bohatera: Pomóż mi, Boże! Dziś, w dzień narodzin Twych, proszę Ciebie, Maleńkiego, nagiego w jasełku i jak ja bezdomnego. Daj taki rozum właścicielom i myśl daj mi taką, by nie odmówili mi sprzedaży, gdy ich o to poproszę […]. A my tu z Domką życie chrześcijańskie zaprowadzim i dzietki swoje po bosku pohodujem. Bez rozpusty miejskiej, bez łajanki ulicznej. I u nas człowiek będzie za człowieka, i święto za święto, święto nie z nożem przy upieczonym na rożnie byku, ale z opłatkiem święconym, z kutią bogatą, z pasterką kościelną i pieśniami na cześć urodzin Twoich!.
Również i w tej powieści Czarnyszewicza odnajdziemy znakomite opisy przyrody – tym razem południowoamerykańskiej. Świat powieści jest dla czytelnika egzotyczny, jak chociażby żniwa i największe upały przypadające w grudniu, w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Dubowik śpiewa polską kolędę w skwarze argentyńskiej kampy, gdy wszyscy najemni pracownicy wokół świętują, ograniczając się do pożerania stosów jedzenia i picia wina.
Józef Czapski oceniając powieść stwierdził: Dar pisarski, wartka, pasjonująca fabuła, język dosadny, swobodny, zróżnicowany, opisy okrutnej walki o kawałek chleba w chłodniach, w fabrykach, dalekich campach Argentyny, bijatyk, zamachów, pogoni wśród Białorusinów, Ukraińców, Polaków, Czarnogórców i Włochów, w obcym świecie, obcej przyrodzie opisanej wielokrotnie z prostota i poezją, aż po śpiew kolędy w upalny dzień wigilijny na dalekim stepie pod drzewem ombu – wszystkie te wątki różnorodne, bogate tworzą „Losy pasierbów” […].
Powieść Floriana Czarnyszewicza Losy pasierbów została wydana po kilkuletniej pracy autora nad tekstem, w roku 1958, nakładem paryskiej Libelli. W Polsce wydano ją po raz pierwszy w 2015 roku. Jest trzecią powieścią Czarnyszewicza, choć w chronologii wydarzeń opisanych w jego dziełach stanowi zakończenie tetralogii – po Nadberezyńcach, Wiciku Żywicy i Chłopcach z Nowoszyszek. Bohaterowie tych powieści, choć różni, maja wspólne cechy – wszyscy pochodzą z okolicy Berezyny, są katolikami i Polakami, walczącymi o niepodległość Polski, niezamożni, mierzący się ze swoimi wyzwaniami.
(KRP)