[Tylko u nas] Marcin Bąk: Sekielscy, Latkowski, Kazik…

Życie wspólnoty politycznej w coraz większym stopniu kształtowane bywa przez wydarzenia z dziedziny kultury masowej. Film, teledysk a czasem nawet wystąpienie youtubera potrafią bardzo rozhuśtać nastroje społeczne.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Sekielscy, Latkowski, Kazik…
/ PAP/Mateusz Marek
Pierwszy film braci Sekielskich traktujący o pedofilii w Kościele, „Tylko nie mów nikomu” wyemitowany w internecie rok temu (koincydencja z wyborami do Europarlamentu zapewne całkowicie przypadkowa…) okazał się wielkim wstrząsem. Dla licznych w naszym kraju antyklerykałów był wreszcie wymarzonym ciosem w Kościół,  kamyczkiem, lub raczej sporym kamieniem, który poruszy lawinę zdolną pogrzebać znienawidzoną przez nich instytucję. Dla milionów wierzących bolesnym, trudnym wyzwaniem i sprawdzianem wiary. Dla tysięcy przyzwoitych, dobrych księży chwilą ciężkiej próby, gdy musieli stanąć wobec oskarżycielskich słów w rodzaju „Wszyscy księża to pedofile”. Dla wielu cynicznych, pełnych chłodnego wyrachowania  polityków, narzędziem, za pomocą którego starali się przeprowadzić własną grę. Trzeba pamiętać, że operacja „Kler gwałci małe dzieci” rozpoczęła się już rok wcześniej i była umiejętnie prowadzona. Między innymi przez akcje „spontanicznego” zawieszania dziecięcych bucików na ogrodzeniach kościołów. Buciki wróciły zresztą później jako oręż jednego z posłów Platformy Obywatelskiej, Sławomira Nitrasa,  ciśnięty w prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego.  Warto w ogóle przypomnieć sobie atmosferę maja 2019 roku, kiedy to można było odnieść wrażenie, że wśród opozycyjnych polityków rozpoczęła się licytacja o to, kto z nich po dojściu do władzy sprawniej przeprowadzi „Die endlösung der katholischen Frage”. Również ci politycy opozycyjni, którzy dzisiaj starają się stroić w szaty obrońców polskich, tradycyjnych wartości, albo włączyli się wtedy w chór antyklerykałów, albo stojąc w nim, wymownie milczeli.

Całe wzmożenie wyszło ostatecznie obozowi rządzącemu na dobre, gdyż atmosfera była już tak przegrzana, że miliony wiernych odebrało ją, słusznie moim zdaniem,  jako frontalny atak na ich wspólnotę religijną. Doprowadziło to do mobilizacji elektoratu konserwatywnego i w rezultacie wysokiej, zaskakującej dla samych polityków PiS wygranej.




W tym roku odbyła się premiera kontynuacji dokumentu braci Sekielskich, „Zabawa w chowanego”. Film na pewno będzie rekordzistą, jeśli chodzi o ilość wyświetleń czyli liczbę widzów ale już teraz widać, że efekt społeczny jest zdecydowanie mniejszy od poprzedniego. I chyba mniejszy niż oczekiwany. Owszem, było trochę dyskusji w mediach, pojawiło się kilka wywiadów z ekspertami, na portalach społecznościowych rozpętało się kilka burz ale gołym okiem widać, że  nie jest to wstrząs podobny do tego sprzed roku. Dali temu wyraz sami twórcy filmu, wyrażając swoje rozczarowanie i swoisty żal do sytuacji, w której Kazik i afera z Listą Przebojów Programu III przykryły medialnie ich produkcję. Częściowo oczywiście mają rację. Kazimierz Staszewski ze swoim utworem napisanym po wizycie Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu, wywołał lawinę wydarzeń, która odwróciła uwagę opinii publicznej od filmu. Kazik przyczynił się do tego w sposób chyba nie do końca zamierzony, nawiasem mówiąc, bo jeśli przyjrzymy się dotychczasowej twórczości Staszewskiego, to artysta ten nie zabiegał nigdy o taki rodzaj sławy ani o włączanie jego nazwiska w bieżącą walkę polityczną.

Wyjaśnienie dla mniejszego niż oczekiwany efektu społecznego filmu „Zabawa w chowanego” może być jeszcze inne. Żyjemy w czasach epidemii i na pewno wpływa to na zmianę postrzegania rzeczywistości, zmianę priorytetów. Jest też wyjaśnienie prostsze – otóż pierwsze, oszałamiające wrażenie można zrobić tylko raz. Z definicji.

Niejako „w tempo” premiery filmu braci Sekielskich wszedł film Sylwestra Latkowskiego, „Nic się nie stało”, również odnoszący się do problemu wykorzystywania seksualnego nieletnich z tym, że teraz jego antybohaterami są przedstawiciele świata celebrycko- artystycznego. Sprawy, o których mówi się „na mieście” od lat, podobnie, jak tajemnicą poliszynela jest rozpowszechnienie środków psychoaktywnych wśród celebrytów. Sam twórca filmu tematyką wykorzystywania seksualnego dzieci zajmował się już  znacznie wcześniej, w 2005 roku zrealizowany został film o siatce pedofilów z Dworca Centralnego w Warszawie.  Teraz jednak miliony Polaków mogły obejrzeć produkcję poświęconą temu  procederowi w elicie artystycznej oraz ważniejszą chyba od samego filmu, wypowiedź  Sylwestra Latkowskiego po premierze.  Reakcja, szczególnie postaci ze świata show-businessu była natychmiastowa, posypały się, na razie głównie zapowiedzi,  pozwów sądowych.

Wszystko to odbywa się w atmosferze nadchodzących wyborów prezydenckich, gdzie każde słowo, każdy czyn w przestrzeni publicznej, mogą wpłynąć na nastroje społeczne. Pod takim kątem są zresztą oceniane przez sztabowców w komitetach wyborczych wszelkie wydarzenia poruszające masowe emocje.

Trochę szkoda, bo przydało by się, żeby realne problemy, jakimi są przestępstwa natury seksualnej popełniane czy to w Kościele, czy to w innych  środowiskach, były traktowane a jednakową surowością a nie wykorzystywane jako oręż w walce politycznej.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tabletka dzień po. Jest weto prezydenta Dudy z ostatniej chwili
Tabletka "dzień po". Jest weto prezydenta Dudy

Prezydent zawetował nowelizację Prawa farmaceutycznego dotyczącą tabletki "dzień po" - Kancelaria Prezydenta.

Nie żyje znany polski dziennikarz. Miał 54 lata z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski dziennikarz. Miał 54 lata

Nie żyje Marek Cender, który przez ponad 30 lat związany był z Polskim Radiem Kielce. Zajmował się sportem, a dokładnie piłką ręczną. Miał 54 lata.

Migranci zaatakowali patrol Straży Granicznej z ostatniej chwili
Migranci zaatakowali patrol Straży Granicznej

Straż Graniczna opublikowała nowe nagranie z granicy polsko-białoruskiej.

Morawiecki odpowiada Tuskowi: Wszedł Pan na ostatnią minutę z ostatniej chwili
Morawiecki odpowiada Tuskowi: "Wszedł Pan na ostatnią minutę"

Donald Tusk pochwalił się danymi z polskiej gospodarki przedstawionymi przez ministra finansów, Andrzeja Domańskiego. Jest odpowiedź Mateusza Morawieckiego.

Nie żyje polska mistrzyni świata. Miała zaledwie 20 lat z ostatniej chwili
Nie żyje polska mistrzyni świata. Miała zaledwie 20 lat

Nie żyje polska mistrzyni świata i Europy Wiktoria Sieczka. Utalentowana trójboistka siłowa miała zaledwie 20 lat.

KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce. Ogromne kwoty z ostatniej chwili
KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce. Ogromne kwoty

1,3 mld zł uwolnionych spod sankcji – Krajowa Administracja Skarbowa odmraża środki rosyjskich firm w Polsce, które zablokowano im w 2022 r. – podaje w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolita".

Katarzyna Cichopek: Jestem po kolejnych badaniach z ostatniej chwili
Katarzyna Cichopek: "Jestem po kolejnych badaniach"

Katarzyna Cichopek podzieliła się w mediach społecznościowych ze swoimi obserwatorami ważną wiadomością.

Inflacja w marcu ostro w dół. Najniższy poziom od pięciu lat z ostatniej chwili
Inflacja w marcu ostro w dół. Najniższy poziom od pięciu lat

Inflacja w marcu wyniosła w Polsce 1,9 proc. rok do roku – podał Główny Urząd Statystyczny. To najniższy poziom inflacji od pięciu lat.

Ekspert TVN grozi: od czasu do czasu dziennikarz powinien oberwać 'po łbie' Wiadomości
Ekspert TVN grozi: "od czasu do czasu dziennikarz powinien oberwać 'po łbie'"

Redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk opublikował na platformie "X" (dawniej "Twitter") post z linkiem do artykułu Onetu pt. "Jacek Dubois sam siedział na ławie oskarżonych. Stworzył duet z Romanem Giertychem". Natychmiast odezwali się obrońcy "mecenasa Koalicji 13 grudnia".

Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk: Sekielscy, Latkowski, Kazik…

Życie wspólnoty politycznej w coraz większym stopniu kształtowane bywa przez wydarzenia z dziedziny kultury masowej. Film, teledysk a czasem nawet wystąpienie youtubera potrafią bardzo rozhuśtać nastroje społeczne.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Sekielscy, Latkowski, Kazik…
/ PAP/Mateusz Marek
Pierwszy film braci Sekielskich traktujący o pedofilii w Kościele, „Tylko nie mów nikomu” wyemitowany w internecie rok temu (koincydencja z wyborami do Europarlamentu zapewne całkowicie przypadkowa…) okazał się wielkim wstrząsem. Dla licznych w naszym kraju antyklerykałów był wreszcie wymarzonym ciosem w Kościół,  kamyczkiem, lub raczej sporym kamieniem, który poruszy lawinę zdolną pogrzebać znienawidzoną przez nich instytucję. Dla milionów wierzących bolesnym, trudnym wyzwaniem i sprawdzianem wiary. Dla tysięcy przyzwoitych, dobrych księży chwilą ciężkiej próby, gdy musieli stanąć wobec oskarżycielskich słów w rodzaju „Wszyscy księża to pedofile”. Dla wielu cynicznych, pełnych chłodnego wyrachowania  polityków, narzędziem, za pomocą którego starali się przeprowadzić własną grę. Trzeba pamiętać, że operacja „Kler gwałci małe dzieci” rozpoczęła się już rok wcześniej i była umiejętnie prowadzona. Między innymi przez akcje „spontanicznego” zawieszania dziecięcych bucików na ogrodzeniach kościołów. Buciki wróciły zresztą później jako oręż jednego z posłów Platformy Obywatelskiej, Sławomira Nitrasa,  ciśnięty w prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego.  Warto w ogóle przypomnieć sobie atmosferę maja 2019 roku, kiedy to można było odnieść wrażenie, że wśród opozycyjnych polityków rozpoczęła się licytacja o to, kto z nich po dojściu do władzy sprawniej przeprowadzi „Die endlösung der katholischen Frage”. Również ci politycy opozycyjni, którzy dzisiaj starają się stroić w szaty obrońców polskich, tradycyjnych wartości, albo włączyli się wtedy w chór antyklerykałów, albo stojąc w nim, wymownie milczeli.

Całe wzmożenie wyszło ostatecznie obozowi rządzącemu na dobre, gdyż atmosfera była już tak przegrzana, że miliony wiernych odebrało ją, słusznie moim zdaniem,  jako frontalny atak na ich wspólnotę religijną. Doprowadziło to do mobilizacji elektoratu konserwatywnego i w rezultacie wysokiej, zaskakującej dla samych polityków PiS wygranej.




W tym roku odbyła się premiera kontynuacji dokumentu braci Sekielskich, „Zabawa w chowanego”. Film na pewno będzie rekordzistą, jeśli chodzi o ilość wyświetleń czyli liczbę widzów ale już teraz widać, że efekt społeczny jest zdecydowanie mniejszy od poprzedniego. I chyba mniejszy niż oczekiwany. Owszem, było trochę dyskusji w mediach, pojawiło się kilka wywiadów z ekspertami, na portalach społecznościowych rozpętało się kilka burz ale gołym okiem widać, że  nie jest to wstrząs podobny do tego sprzed roku. Dali temu wyraz sami twórcy filmu, wyrażając swoje rozczarowanie i swoisty żal do sytuacji, w której Kazik i afera z Listą Przebojów Programu III przykryły medialnie ich produkcję. Częściowo oczywiście mają rację. Kazimierz Staszewski ze swoim utworem napisanym po wizycie Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu, wywołał lawinę wydarzeń, która odwróciła uwagę opinii publicznej od filmu. Kazik przyczynił się do tego w sposób chyba nie do końca zamierzony, nawiasem mówiąc, bo jeśli przyjrzymy się dotychczasowej twórczości Staszewskiego, to artysta ten nie zabiegał nigdy o taki rodzaj sławy ani o włączanie jego nazwiska w bieżącą walkę polityczną.

Wyjaśnienie dla mniejszego niż oczekiwany efektu społecznego filmu „Zabawa w chowanego” może być jeszcze inne. Żyjemy w czasach epidemii i na pewno wpływa to na zmianę postrzegania rzeczywistości, zmianę priorytetów. Jest też wyjaśnienie prostsze – otóż pierwsze, oszałamiające wrażenie można zrobić tylko raz. Z definicji.

Niejako „w tempo” premiery filmu braci Sekielskich wszedł film Sylwestra Latkowskiego, „Nic się nie stało”, również odnoszący się do problemu wykorzystywania seksualnego nieletnich z tym, że teraz jego antybohaterami są przedstawiciele świata celebrycko- artystycznego. Sprawy, o których mówi się „na mieście” od lat, podobnie, jak tajemnicą poliszynela jest rozpowszechnienie środków psychoaktywnych wśród celebrytów. Sam twórca filmu tematyką wykorzystywania seksualnego dzieci zajmował się już  znacznie wcześniej, w 2005 roku zrealizowany został film o siatce pedofilów z Dworca Centralnego w Warszawie.  Teraz jednak miliony Polaków mogły obejrzeć produkcję poświęconą temu  procederowi w elicie artystycznej oraz ważniejszą chyba od samego filmu, wypowiedź  Sylwestra Latkowskiego po premierze.  Reakcja, szczególnie postaci ze świata show-businessu była natychmiastowa, posypały się, na razie głównie zapowiedzi,  pozwów sądowych.

Wszystko to odbywa się w atmosferze nadchodzących wyborów prezydenckich, gdzie każde słowo, każdy czyn w przestrzeni publicznej, mogą wpłynąć na nastroje społeczne. Pod takim kątem są zresztą oceniane przez sztabowców w komitetach wyborczych wszelkie wydarzenia poruszające masowe emocje.

Trochę szkoda, bo przydało by się, żeby realne problemy, jakimi są przestępstwa natury seksualnej popełniane czy to w Kościele, czy to w innych  środowiskach, były traktowane a jednakową surowością a nie wykorzystywane jako oręż w walce politycznej.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe