"W każdym wypadku, zanim rzucimy kamieniem, trzeba mieć dowody". Ewa Minge komentuje film Latkowskiego
W filmie zostały ukazane także zdjęcia celebrytów, którzy bywali we wspomnianym klubie i - zdaniem Latkowskiego - wiedzieli, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami sopockiej Zatoki Sztuki. Wśród wymienionych przez reżysera osób znaleźli się m.in. Jarosław Bieniuk, Radosław Majdan, Borys Szyc, Kuba Wojewódzki czy Natalia Siwiec oraz jej partner Mariusz Raduszewski.
– Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się tak, jak mi się tłumaczyłeś, że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, mało pamiętasz. Chcę, żebyś powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, a czego nie robiłeś.(...) Mam tę samą prośbę do Majdana, Wojewódzkiego, do tych dziewczyn i pań, które mignęły (w filmie - przyp. red.). Co tam się działo? – pytał w debacie po emisji filmu Sylwester Latkowski.
Komentarz Ewy Minge
Do sprawy ukazanej w filmie Sylwestra Latkowskiego odniosła się słynna projektantka mody Ewa Minge, która co prawda nie była bezpośrednio związana z sopockim lokalem, ale postanowiła - jak podkreśla, na prośbę fanów - skomentować całą sytuację.
– Pedofilia, handel żywym towarem, stręczycielstwo i inne ohydne procedery istnieją i nie są przypisane jako cecha charakterystyczna ani do show-biznesu, ani do kościoła. Zdarzają się wszędzie, nawet pod dachem własnego domu, a katem jest rodzic. Czy warto o tym mówić? Trzeba! Czy warto piętnować? Tak! Ale w każdym wypadku, zanim rzucimy kamieniem, trzeba mieć dowody – podkreśliła Minge.
Projektantka dodała również, że ma nadzieję, że Sylwester Latkowski "wywołał do tablicy ludzi z nazwiska w celu specyficznej prośby, apelu, aby opowiedzieli, co widzieli...".
– Czy widzieli? Nie wiem. Nie bywałam, bo ogólnie nie bywam, nie celebruję tak życia, nie uświetniam swoją osobą żadnych takich imprez, nie jest to też mój sposób na pracę. Nie będę zabierać wiec głosu w tej konkretnej sprawie. Być gdzieś to jeszcze żadna wina. Ale jeżeli takowa istnieje, to dowody, prokurator i po sprawie. Tzn. sprawa wielka, ale bez domysłów, a na faktach – dodała.
/Instagram/plejada.pl