Dziś rozprawa apelacyjna b. zomowca oskarżonego ws. pacyfikacji kopalni Wujek

Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpozna w piątek odwołania od wyroku w procesie b. członka plutonu specjalnego ZOMO Romana S., oskarżonego o strzelanie do górników z kopalni Wujek w grudniu 1981 r. Kilka miesięcy temu sąd I instancji skazał go na trzy i pół roku więzienia.
 Dziś rozprawa apelacyjna b. zomowca oskarżonego ws. pacyfikacji kopalni Wujek
/ Wikipedia CC BY-SA 2.0
Pacyfikacja Wujka była największą tragedią stanu wojennego. Od milicyjnych kul zginęło wtedy dziewięciu protestujących górników, a 21 zostało rannych.

Nieprawomocny wyrok ws. S. zapadł w grudniu przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Od orzeczenia odwołał się prokurator IPN, nie zgadzając się z kwalifikacją prawną przyjętą przez sąd I instancji, który uznał, że czyn Romana S. nie stanowił zbrodni przeciwko ludzkości. Prokurator uważa też, że wymierzona oskarżonemu kara jest rażąco łagodna – przed sądem domagał się skazania go na 10 lat więzienia.

Po wyroku apelację zapowiedziała też obrona, według której kara wymierzona S. jest zbyt wysoka. Na początku procesu obrońca oskarżonego mec. Tomasz Piróg złożył wniosek o umorzenie postępowania – argumentując, że kwestia odpowiedzialności jego klienta była już badana przez prokuraturę w Niemczech, gdzie przez lata mieszkał S.

Sąd się na to nie zgodził i w orzeczeniu z 13 grudnia wymierzył S. karę 7 lat więzienia i złagodził ją o połowę na mocy ustawy amnestyjnej z 1989 r. Sąd zakazał też S. zajmowania stanowisk związanych z ochroną bezpieczeństwa i porządku publicznego na 10 lat. Na poczet kary zaliczył mu okres aresztowania.

Jak mówił w ustnym uzasadnieniu rozstrzygnięcia sędzia Maciej Dutkowski, nie ulega wątpliwości, że broni palnej podczas pacyfikacji Wujka użyli członkowie plutonu specjalnego. Podkreślił, że nawet na podstawie przepisów stanu wojennego nie było podstaw do jej użycia w tej konkretnej sytuacji, a udział w strajku był jedynie wykroczeniem. W chwili oddania strzałów nie było zagrożenia dla zdrowia i życia milicjantów - zaznaczył sędzia i podkreślił, że w kopalni strzelano po to, żeby zabić, "unicestwić", a rany postrzelonych górników wskazują, że strzały były mierzone – w okolice serca lub głowę.

Udział S. w tamtych wydarzeniach nie budzi wątpliwości, sam oskarżony tego nie kwestionuje. Oświadczył jednak, że sam nie strzelał, a jedynie zabezpieczał tyły. Sąd wskazał, że te wyjaśnienia są sprzeczne m.in. ze sporządzonym po pacyfikacji raportem z użycia broni, w którym S. wpisał liczbę zużytych nabojów. O tym, że oddał kilka strzałów w obronie własnej, mówił także prokuratorowi w Niemczech, gdzie przez lata mieszkał.

Sędzia przypomniał, że oskarżonym przypisano udział w pobiciu, a nie zabójstwo, bo nie można było ustalić, który z członków plutonu specjalnego strzelał i zabił konkretnych górników. Wydając wyrok sąd nie podzielił stanowiska prokuratora, że czyn zarzucany b. zomowcowi stanowi nie tylko zbrodnię komunistyczną, ale też zbrodnię przeciwko ludzkości, która się nie przedawnia.

Jak uzasadniał sędzia, zomowcy nie strzelali do strajkujących dlatego, że byli górnikami czy członkami Solidarności, ale dlatego, że w ramach plutonu specjalnego zostali skierowani do pacyfikacji. Sędzia Dutkowski przypomniał, że sądy skazujące pozostałych członków plutonu także nie uznały, by była to zbrodnia przeciwko ludzkości. Odnosząc się do wymierzonej S. kary, sędzia podkreślił, że wydarzenia w Wujku to "okropna zbrodnia", ale sąd musiał wziąć pod uwagę upływ czasu od tamtych wydarzeń, fakt, że oskarżony nie był wcześniej karany, a także kary wymierzone pozostałym oskarżonym - są podobne do wyroku wobec S.

Roman S. został oskarżony o to, że "16 grudnia 1981 r. w Katowicach, będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, (...) członkiem plutonu specjalnego Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, działając wspólnie z innymi członkami tego plutonu, dopuścił się zbrodni komunistycznej, stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, polegającej na stosowaniu represji i naruszaniu praw człowieka". Chodzi o udział oskarżonego "w pobiciu strajkujących górników kopalni Wujek". Roman S. - jak napisano w akcie oskarżenia - "użył niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej, oddając strzały w kierunku wyżej wymienionej grupy osób, narażając je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia".

Większość członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy odpowiadali za strzelanie do górników z Wujka, została już wcześniej osądzona. W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie b. dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył kary od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia, a zmowa milczenia uniemożliwiła wskazanie, kto konkretnie strzelał i zabił lub ranił górników - wynika z procesu. Wniesione kasacje oddalił w 2009 r. Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.

Roman S., który ma niemieckie obywatelstwo, od lat mieszkał w Niemczech; ma osobny proces, ponieważ przez lata był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Został zatrzymany 17 maja ub.r. w Chorwacji. Władze tego kraju wydały go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Jego proces rozpoczął się we wrześniu. Procesu uniknął jeden członek plutonu specjalnego – przebywający za granicą Jan P., którego sprawa została prawomocnie umorzona.

PAP/
/Krzysztof Konopka/kon/ jann/

 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne z ostatniej chwili
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne

Jak informuje 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w mediach społecznościowych, dziś w godzinach popołudniowych w rejonie miejscowości Okrzeja (powiat łukowski) w woj. lubelskim, podczas realizacji lotu szkoleniowego doszło do zerwania linii energetycznej niskiego napięcia.

Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie z ostatniej chwili
Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie

Wielka popularność Roberta Lewandowskiego przyciągnęła uwagę nie tylko fanów futbolu, ale także oszustów, którzy postanowili wykorzystać jego wizerunek dla własnych celów. Ostatnio w sieci pojawiły się ostrzeżenia przed fałszywymi nagraniami z udziałem polskiego piłkarza, które są produktem zaawansowanej technologii "Deepfake".

USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy z ostatniej chwili
USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy

Senat zagłosował we wtorek za ograniczeniem debaty nad pakietem 95 mld dol. na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi. Głosowanie pozwoli na uchwalenie ustawy najpóźniej w środę, choć końcowe głosowanie możliwe jest jeszcze we wtorek w nocy.

Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją Wiadomości
Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją

Niemcy przypominają sąsiada, który mówi Ci, że pomoże chronić dom przed bandziorami, a potem pomaga im zrobić skok. Co więcej, ten sąsiad jest tak bezczelny, że po pewnym czasie – mimo iż wszyscy w okolicy doskonale wiedzą, że był cichym wspólnikiem rabusiów – znów zabiera głos na zebraniu mieszkańców i zapewnia, że tym razem to na pewno odstraszy napastników.

Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję z ostatniej chwili
Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję

Małgorzata Rozenek-Majdan, która do tej pory była bardzo aktywna w mediach społecznościowych podjęła ważną decyzję. Internauci ostatnio byli zaniepokojeni faktem, że na profilach celebrytki pojawia się coraz mniej treści.

Jutro w PE debata nt. skrajnie prawicowego ataku na Zielony Ład z ostatniej chwili
Jutro w PE debata nt. "skrajnie prawicowego ataku" na Zielony Ład

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dot. protestów przeciwko Zielonemu Ładowi, które w ciągu ostatnich miesięcy przelały się przez Europę, a także Polskę. Debata nosi tytuł "atak na klimat i przyrodę".

Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo z ostatniej chwili
Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo

Między Polską a Wielką Brytanią istnieje wielka więź, która w sytuacji wojny na Ukrainie buduje bezpieczeństwo - mówił we wtorek premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Przypomniał, że Wielka Brytania przeznaczy 500 mln funtów dodatkowej pomocy dla Ukrainy.

Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści z ostatniej chwili
Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści

Celine Dion to kanadyjska piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów. Od dłuższego już czasu nie czuje się najlepiej. Artystka cierpi z powodu ciężkiej i uporczywej choroby, która utrudnia jej normalne funkcjonowanie. Bliska osoba gwiazdy wyznała, że jest coraz gorzej. Dion nie jest w stanie wychodzić z domu, ograniczyła również kontakty z mediami. Chwilowa poprawa na początku 2023 okazała się złudna.

Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos

Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, spółka CPK dała potencjalnym oferentom dodatkowy miesiąc na przygotowanie ofert w przetargach na audyty zewnętrzne. "Byłoby to wszystko nawet zabawne, gdyby rzecz nie dotyczyła kluczowej inwestycji rozwojowej dla Polski" – gorzko komentuje ekspert ds. lotniczych Maciej Wilk, obecnie dyrektor operacyjny Flair Airlines.

Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie z ostatniej chwili
Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie

Żołnierze, którzy stacjonują w Polsce, to swego rodzaju przesłanie, że NATO będzie bronić swoich sojuszników - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

REKLAMA

Dziś rozprawa apelacyjna b. zomowca oskarżonego ws. pacyfikacji kopalni Wujek

Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpozna w piątek odwołania od wyroku w procesie b. członka plutonu specjalnego ZOMO Romana S., oskarżonego o strzelanie do górników z kopalni Wujek w grudniu 1981 r. Kilka miesięcy temu sąd I instancji skazał go na trzy i pół roku więzienia.
 Dziś rozprawa apelacyjna b. zomowca oskarżonego ws. pacyfikacji kopalni Wujek
/ Wikipedia CC BY-SA 2.0
Pacyfikacja Wujka była największą tragedią stanu wojennego. Od milicyjnych kul zginęło wtedy dziewięciu protestujących górników, a 21 zostało rannych.

Nieprawomocny wyrok ws. S. zapadł w grudniu przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Od orzeczenia odwołał się prokurator IPN, nie zgadzając się z kwalifikacją prawną przyjętą przez sąd I instancji, który uznał, że czyn Romana S. nie stanowił zbrodni przeciwko ludzkości. Prokurator uważa też, że wymierzona oskarżonemu kara jest rażąco łagodna – przed sądem domagał się skazania go na 10 lat więzienia.

Po wyroku apelację zapowiedziała też obrona, według której kara wymierzona S. jest zbyt wysoka. Na początku procesu obrońca oskarżonego mec. Tomasz Piróg złożył wniosek o umorzenie postępowania – argumentując, że kwestia odpowiedzialności jego klienta była już badana przez prokuraturę w Niemczech, gdzie przez lata mieszkał S.

Sąd się na to nie zgodził i w orzeczeniu z 13 grudnia wymierzył S. karę 7 lat więzienia i złagodził ją o połowę na mocy ustawy amnestyjnej z 1989 r. Sąd zakazał też S. zajmowania stanowisk związanych z ochroną bezpieczeństwa i porządku publicznego na 10 lat. Na poczet kary zaliczył mu okres aresztowania.

Jak mówił w ustnym uzasadnieniu rozstrzygnięcia sędzia Maciej Dutkowski, nie ulega wątpliwości, że broni palnej podczas pacyfikacji Wujka użyli członkowie plutonu specjalnego. Podkreślił, że nawet na podstawie przepisów stanu wojennego nie było podstaw do jej użycia w tej konkretnej sytuacji, a udział w strajku był jedynie wykroczeniem. W chwili oddania strzałów nie było zagrożenia dla zdrowia i życia milicjantów - zaznaczył sędzia i podkreślił, że w kopalni strzelano po to, żeby zabić, "unicestwić", a rany postrzelonych górników wskazują, że strzały były mierzone – w okolice serca lub głowę.

Udział S. w tamtych wydarzeniach nie budzi wątpliwości, sam oskarżony tego nie kwestionuje. Oświadczył jednak, że sam nie strzelał, a jedynie zabezpieczał tyły. Sąd wskazał, że te wyjaśnienia są sprzeczne m.in. ze sporządzonym po pacyfikacji raportem z użycia broni, w którym S. wpisał liczbę zużytych nabojów. O tym, że oddał kilka strzałów w obronie własnej, mówił także prokuratorowi w Niemczech, gdzie przez lata mieszkał.

Sędzia przypomniał, że oskarżonym przypisano udział w pobiciu, a nie zabójstwo, bo nie można było ustalić, który z członków plutonu specjalnego strzelał i zabił konkretnych górników. Wydając wyrok sąd nie podzielił stanowiska prokuratora, że czyn zarzucany b. zomowcowi stanowi nie tylko zbrodnię komunistyczną, ale też zbrodnię przeciwko ludzkości, która się nie przedawnia.

Jak uzasadniał sędzia, zomowcy nie strzelali do strajkujących dlatego, że byli górnikami czy członkami Solidarności, ale dlatego, że w ramach plutonu specjalnego zostali skierowani do pacyfikacji. Sędzia Dutkowski przypomniał, że sądy skazujące pozostałych członków plutonu także nie uznały, by była to zbrodnia przeciwko ludzkości. Odnosząc się do wymierzonej S. kary, sędzia podkreślił, że wydarzenia w Wujku to "okropna zbrodnia", ale sąd musiał wziąć pod uwagę upływ czasu od tamtych wydarzeń, fakt, że oskarżony nie był wcześniej karany, a także kary wymierzone pozostałym oskarżonym - są podobne do wyroku wobec S.

Roman S. został oskarżony o to, że "16 grudnia 1981 r. w Katowicach, będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, (...) członkiem plutonu specjalnego Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, działając wspólnie z innymi członkami tego plutonu, dopuścił się zbrodni komunistycznej, stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości, polegającej na stosowaniu represji i naruszaniu praw człowieka". Chodzi o udział oskarżonego "w pobiciu strajkujących górników kopalni Wujek". Roman S. - jak napisano w akcie oskarżenia - "użył niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej, oddając strzały w kierunku wyżej wymienionej grupy osób, narażając je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia".

Większość członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy odpowiadali za strzelanie do górników z Wujka, została już wcześniej osądzona. W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie b. dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył kary od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia, a zmowa milczenia uniemożliwiła wskazanie, kto konkretnie strzelał i zabił lub ranił górników - wynika z procesu. Wniesione kasacje oddalił w 2009 r. Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.

Roman S., który ma niemieckie obywatelstwo, od lat mieszkał w Niemczech; ma osobny proces, ponieważ przez lata był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Został zatrzymany 17 maja ub.r. w Chorwacji. Władze tego kraju wydały go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Jego proces rozpoczął się we wrześniu. Procesu uniknął jeden członek plutonu specjalnego – przebywający za granicą Jan P., którego sprawa została prawomocnie umorzona.

PAP/
/Krzysztof Konopka/kon/ jann/

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe