Rasistowskie szachy
„Antyrasistowska inicjatywa australijskich mediów publicznych spotkała się z negatywnymi ocenami szachistów (Johna Adamsa byłego członka Australijskiej Federacji Szachowej) i słuchaczy, którzy uznali taki eksces za marnowanie pieniędzy podatników w imię marksizmu kulturowego” - czytamy w portalu.
Komentując tę sprawę australijski ekspert szachowy Kevin Bonham, stwierdził, że w tej grze nie ma mowy o rasizmie, ale nie widzi przeszkód, żeby podczas amatorskich rozgrywek partię zaczynały czarne figury.
Obawiam się, że polityczne słuszniactwo (political correctness) nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa w sprawie szachów. Obalający obecnie na całym świecie pomniki ludzi uznanych przez nich za rasistów i za wrogów ludu pracującego (np. właścicieli niewolników) lewacy mogą zażądać zmiany nazw niektórych figur. Król, hetman (nazywany również królową bądź damą) absolutnie nie pasują przecież do świata modelowanego na marksistowską modłę.