[Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosja coraz bardziej obawia się rosnącej potęgi Chin.

Dzisiejsze zatrzymanie przez rosyjskie służby kontrwywiadowcze Iwana Safronowa, doradcy szefa Roskosmosu Rogozina, rozpatrywane jest przez obserwatorów w kategoriach wewnętrznych rozgrywek w obozie władzy. Sam Rogozin po sukcesie rakiety Elona Muska, a zwłaszcza po tym jak ten ostatni opublikował tweet ośmieszający Rosję w którym napisał, że „batut zadziałał”, nie ma w Rosji najlepszej prasy. Musk odniósł się do słynnych buńczucznych wypowiedzi Rogozina, który w 2015 roku powiedział, że jeśli Stany Zjednoczone zrezygnują z rosyjskich usług w zakresie lotów swych załóg kosmicznych do stacji orbitalnej, to będą musieli używać batutu aby tam dotrzeć. Minęło 5 lat, Amerykanie poczynili znaczne postępy, a Rosja, jak się wszystkim wydaje, stanęła w miejscu. Teraz Roskosmos pozbawiony znaczących opłat, szacowanych rocznie na 400 mln dolarów, które NASA płaciło za loty rosyjskich rakiet będzie miał jeszcze bardziej „pod górę”.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosja coraz bardziej obawia się rosnącej potęgi Chin.
/ morguefile.com
Ale w aresztowaniu Safronowa na co inne warto zwrócić, moim zdaniem, uwagę. Portal The Bell napisał, iż to nie działalność Safronowa w Roskosmosie, w którym pracuje dopiero od dwóch miesięcy stała się powodem aresztowania go przez FSB, ale artykuł, który opublikował on wiosną ubiegłego roku na łamach dziennika Kommiersant, gdzie wówczas pracował. Ujawnił w nim, że Moskwa i Kair bliskie są podpisania kontraktu sprzedaży dużej partii rosyjskich myśliwców Su-35. Niemal natychmiast zareagował amerykański Departament Stanu. Jego szef Mike Pompeo zagroził Egiptowi wprowadzeniem sankcji, w efekcie czego kontrakt się rozsypał. Sam artykuł niedługo potem zniknął z archiwum dziennika, a Safronowem, który uchodzi za jednego z najlepszych rosyjskich dziennikarzy zaczęły interesować się służby. Pozostawmy z boku kwestię narastającej presji rosyjskich władz na szeroko rozumiane środowisko dziennikarskie, co można zaobserwować w ostatnim czasie, a skoncentrujmy się na kwestiach handlu uzbrojeniem.

Nie jest w tej materii najlepiej, bo jak obliczył dziennik ekonomiczny RBK w pierwszym kwartale br. spadek sprzedaży wyniósł 900 mln dolarów. Oznacza to, że eksport rosyjskiej broni i uzbrojenia, który w ciągu pierwszych trzech miesięcy miał wartość 1,6 mld dolarów zmniejszył się o 36 % w porównaniu z tym samym czasem ubiegłego roku.

Gdyby porównywać ten sam okres roku ubiegłego, to w największym stopniu spadły dostawy do nieszczęsnego Egiptu (do 93 mln dolarów z 871 mln), Algierii (143 mln, przed rokiem 367 mln), Chin (25 mln, 207 mln w I kwartale 2019) i do Arabii Saudyjskiej, gdzie praktycznie zeszły do zera (0,1 mln dolarów obecnie, 230 mln przed rokiem). Wzrosła sprzedaż rosyjskiej broni do Serbii, na Sri Lankę oraz dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nie w takim stopniu, aby równoważyć spadki.

Informację na temat aresztowania Safronowa trzeba zderzyć z inną, opublikowaną przez dziennik ekonomiczny Viedomosti, w którym zresztą aresztowany też przez jakiś czas, w przeszłości, pracował. Chodzi o decyzję agend indyjskiego rządu, które wyraziły zgodę na zakup w Rosji uzbrojenia o wartości 2,4 mld dolarów. Rozmowy ślimaczyły się od 2018 roku, ale w związku z zaostrzeniem relacji na granicy chińsko – indyjskiej rząd w Delhi najwyraźniej postanowił przyspieszyć zakupy nowych rodzajów broni i wyasygnował na ten cel ponad 5 mld dolarów. Jeśli idzie o dostawy z Rosji to mówi się o zakupie pewnej liczby (dokładnie 12) myśliwców Su-30, 21 Mig-29 oraz modernizację będących na wyposażeniu hinduskiej armii 56 myśliwców tego samego rodzaju. Jednak najciekawsze jest to co powiedział dziennikowi nieujawniony z nazwiska informator. A mianowicie Migi-29 zostaną dostarczone niemal natychmiast, bo pochodzić będą z „zapasów rosyjskich sił zbrojnych”. I to jest informacja sensacyjna. Po pierwsze świadczy jak władze Indii postrzegają sytuację, ale po drugie, jest argumentem na potwierdzenie tezy, iż Rosja, wbrew oficjalnym deklaracjom nie zamierza utrzymywać równego dystansu w konflikcie między obydwoma krajami. Do tej pory, np. w czasie ostatniej trójstronnej telekonferencji ministrów spraw zagranicznych Ławrow starał się odegrać, z mizernym zresztą skutkiem, rolę pośrednika i plasować Rosję na pozycji rozjemcy, ale teraz wiele wskazuje na to, że ta linia podlega rewizji. Informacje tę należy też traktować w kategoriach oceny możliwości produkcyjnych rosyjskiego sektora lotniczego, który w związku z kryzysem zamówień cywilnych znajduje się obecnie „na progu finansowej zapaści” a mimo to nie jest w stanie szybko zrealizować zamówienia. Prawdopodobną reakcję Pekinu na informacje o dostawach rosyjskiej broni do Indii też raczej nie będzie można zaliczyć do przychylnych Moskwie.

Wydaje się, że można w ostatnim czasie obserwować pozbawiony spektakularnych wydarzeń, ale zauważalny dryf polityki Federacji Rosyjskiej zaniepokojonej z jednej strony rosnącą asertywnością Pekinu, z drugiej jego rosnącymi, zwłaszcza po Covid-19, możliwościami. Nie chodzi o zerwanie, ale budowanie relacji nieco bardziej zrównoważonych. Pojawiają się też świadectwa zaniepokojenia rosyjskich elit tym jak zmienia się postawa Chin. Nadal akcentowana jest chęć współpracy i zwiększania sprzedaży rosyjskich węglowodorów, ale już informacja o planowanej budowie przez Pekin wielkiej grupy zakupowej, która miałaby działać na światowych rynkach gazu i ropy naftowej przyjęta została z wyraźnym niepokojem. Chodzi o informacje jakie napłynęły z Chin, że tamtejsi najwięksi importerzy ropy naftowej, firmy China Petroleum & Chemical, PetroChina, Cnooc i Sinochem Group, które łącznie kupują 5 mld baryłek ropy dziennie, czyli 20 % wydobycia w krajach OPEC+ planują połączyć wysiłki i wspólnie zaopatrywać się w surowiec. Podobno decyzję taką zaakceptował już specjalny chiński urząd regulacyjny oraz rząd. Zdaniem cytowanych w rosyjskich mediach ekspertów powtórzenie doświadczeń podobnej grupy zakupowej koncentratu miedzianego, działającej od 2003 roku, w przypadku ropy naftowej doprowadzić może do znaczących upustów cenowych na tym powstającym z kolan po załamaniu, rynku. Z perspektywy Moskwy nie jest to z pewnością dobra wiadomość.

Innego rodzaju napięcia odnotowano w ostatnich dniach na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Chodzi o rocznicę utworzenia, choć należałoby precyzyjnie powiedzieć nazwania po rosyjsku, bo sam ośrodek miejski jest starszy, Władywostoku, a precyzyjnie rzecz ujmując dotyczy to również przejścia tych terenów w 1860 roku pod rosyjską jurysdykcję w wyniku pokoju narzuconego słabym wówczas Chinom przez Nikołaja Murawiow-Amurskiego. W związku z rocznicą tamtych wydarzeń rosyjską ambasada zamieściła w chińskim necie, w sieci społecznościowej Weibo, post, jak pisali Rosjanie „faktograficzny” i pozbawiony ocen, który jednak wywołał w Chinach ożywioną dyskusję. Włączyli się w nią nawet, obok zwykłych ludzi, dziennikarze oraz dyplomaci (choć uczciwie trzeba powiedzieć, że w tym ostatnim przypadku można mówić o jednostkach). Tym nie mniej Rosjanie zostali zaskoczeni tonem komentarzy, które koncentrowały się na przypomnieniu, że dzisiejszy Władywostok był niegdyś miastem Chińskim, został zabrany Państwu Środka, kiedy było ono osłabione i uległo wojskowej presji Zachodu w czasie Wojen Opiumowych i tej zniewagi Chińczycy nigdy nie zapomną. Cytowanie przez rosyjską prasę eksperci są zdania, że jest to świadectwem narastających w Chinach nastrojów nacjonalistycznych, hegemonistycznych i antyzachodnich, i Rosja również może paść ich ofiarą.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na artykuł autorstwa Dmitrija Razumowskiego, szefa Instytutu Ameryki Łacińskiej Rosyjskiej Akademii Nauk, który opublikował renomowany portal Rossija w globalnoj politikie. Autor zastanawia się w nim jaką opcję w najbliższych latach winna wybrać Rosja. Razumowski jest zdania, że rozwój wydarzeń w świecie będzie następujący – powstaną dwa wielkie rywalizujące ze sobą, w pierwszej fazie w planie gospodarczym i handlowym, ale nie można w następnych latach wykluczyć wybuchu gorącego konfliktu, dwa bloki – z jednej strony państwa anglosaskie, do których dołącza niektóre siły, ale nie wszystkie, z Europy. Po drugiej stronie będą Chiny i państwa satelickie Pekinu. Polem rywalizacji będzie technologia, relacje inwestycyjne, gospodarcze na terenie przede wszystkim Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz w niektórych krajach Azji. Rosja nie ma szans stać się pełnoprawnym „filarem siły”, jest na to zbyt słaba nie ma zatem szans na to aby w rozgrywce z zachodem posługiwać się „karą Chińską”, a wszystkie inne czynniki przemawiają przeciw strategicznym związkom z Chinami. Te inne czynniki, to jego zdaniem przede wszystkim wypieranie przez Chiny wpływów Rosji z Azji Środkowej (przekupstwo tamtejszych elit) oraz nierównoprawne relacje gospodarcze. Chiny chcą maksymalizować, zdaniem Razumowskiego własne korzyści narzucając Rosji niekorzystne warunki handlowe, zarówno w umowach na zakup węglowodorów, jak i innych płaszczyznach (np. Rosja nie może liczyć na wsparcie Chin w walce z sankcjami).

Rosja, jego zdaniem, powinna się w pewnym sensie wzorować na polityce Indii, czyli dążyć do pragmatycznego balansowania między rywalizującymi ze sobą blokami siły. Również z tego względu, że jak argumentuje, rosyjskie elity są znacznie lepsze w działaniach taktycznych niźli realizowaniu jakiejkolwiek długofalowej polityki o wymiarze strategicznym. Deklaracja ta to nie tylko świadectwo oceny władz, ale również wynik przeświadczenia, że w rosyjskim interesie jest „zejść z linii strzału”, stanąć z boku, pragmatycznie dbać o własne interesy doraźnie sprzymierzając się z rywalizującymi obozami. Ci wielcy, tak będą, być może, zaabsorbowani samymi sobą, że dla Rosji pojawi się „okienko możliwości” i w rezultacie będzie ona w stanie „umocnić swe wpływy w przestrzeni postsowieckiej” co wydaje się być w najbliższych latach głównym jej, zważywszy zasoby, celem będącym w zasięgu możliwości.

Marek Budzisz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych z ostatniej chwili
Dramat w Niemczech. Polka wśród ofiar śmiertelnych

47-letnia Polka jest jedną z ofiar śmiertelnych wypadku autobusowego, do którego doszło w środę na autostradzie A9 w pobliżu Lipska na wschodzie Niemiec. Policja przekazała w czwartek informacje na temat tożsamości trzech spośród czterech osób zabitych w wypadku.

Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Kołodziejczaka na spotkaniu z Ukraińcami. Jest reakcja wiceministra

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka. Jest reakcja wiceministra.

Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii z ostatniej chwili
Zełenski: Nie mamy już prawie artylerii

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry z ostatniej chwili
Dramatyczne wyznanie Zbigniewa Ziobry

"Choroba bardzo przyspieszyła. W ciągu miesiąca schudłem 10 kilogramów, pojawiły się bardzo mocne bóle i towarzyszył mi coraz większy problem z głosem" - powiedział w programie "Debata Dnia" o stanie swojego zdrowia Zbigniew Ziobro.

Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki Wiadomości
Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Przez 10 lat Polak nominował do Nobla z fizyki

Przez ponad 10 lat Polak formalnie nominował do Nagród Nobla z fizyki! To pierwszy przypadek, gdy opinia publiczna się o tym dowiaduje.

Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: Bedzie miał proces z ostatniej chwili
Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: "Bedzie miał proces"

Były minister finansów, Jan Vincent Rostowski zaatakował na Twitterze [X] Dominika Tarczyńskiego. "Będzie miał proces za publikowanie obrzydliwych fake newsów" - odpowiada europoseł Prawa i Sprawiedliwości

Adam Bodnar powinien podać się do dymisji z ostatniej chwili
"Adam Bodnar powinien podać się do dymisji"

Radosław Fogiel, poseł PiS uważa, że służby złamały prawo, wchodząc do domu b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak mówił w czwartek w Studiu PAP, w jego ocenie prokurator Marzena Kowalska i szef MS Adam Bodnar powinni za to ponieść odpowiedzialność i podać się do dymisji.

Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem z ostatniej chwili
Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. "Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem"

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka.

Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze? Wiadomości
Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze?

Dziś opinią publiczną wstrząsnęły fakty przedstawione w artykule Patryka Słowika "Sienkiewicz, Wrzosek, Wolne Sądy i wniosek. Jak prokurator walczyła o wolne media". Neoprokuratura opublikowała komunikat o tym, że zajmuje się opisanym w artykule wątkami. Do sprawy odniósł się również prokurator Michał Ostrowski, powołany za czasów Zbigniewa Ziobry, ale pełniący nadal obowiązki, zastępca Prokuratora Generalnego. Prokuratorem Generalnym, wbrew zapowiedziom rozdzielenia tych funkcji, jest obecnie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Rosyjski myślwiec zestrzelony z ostatniej chwili
Rosyjski myślwiec zestrzelony

Rosyjski myśliwiec Su-35 runął w czwartek do morza w pobliżu Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie; według wstępnych doniesień pilot przeżył, a maszyna mogła zostać zestrzelona omyłkowo przez rosyjską obronę przeciwlotniczą - podało Radio Swoboda.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosja coraz bardziej obawia się rosnącej potęgi Chin.

Dzisiejsze zatrzymanie przez rosyjskie służby kontrwywiadowcze Iwana Safronowa, doradcy szefa Roskosmosu Rogozina, rozpatrywane jest przez obserwatorów w kategoriach wewnętrznych rozgrywek w obozie władzy. Sam Rogozin po sukcesie rakiety Elona Muska, a zwłaszcza po tym jak ten ostatni opublikował tweet ośmieszający Rosję w którym napisał, że „batut zadziałał”, nie ma w Rosji najlepszej prasy. Musk odniósł się do słynnych buńczucznych wypowiedzi Rogozina, który w 2015 roku powiedział, że jeśli Stany Zjednoczone zrezygnują z rosyjskich usług w zakresie lotów swych załóg kosmicznych do stacji orbitalnej, to będą musieli używać batutu aby tam dotrzeć. Minęło 5 lat, Amerykanie poczynili znaczne postępy, a Rosja, jak się wszystkim wydaje, stanęła w miejscu. Teraz Roskosmos pozbawiony znaczących opłat, szacowanych rocznie na 400 mln dolarów, które NASA płaciło za loty rosyjskich rakiet będzie miał jeszcze bardziej „pod górę”.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosja coraz bardziej obawia się rosnącej potęgi Chin.
/ morguefile.com
Ale w aresztowaniu Safronowa na co inne warto zwrócić, moim zdaniem, uwagę. Portal The Bell napisał, iż to nie działalność Safronowa w Roskosmosie, w którym pracuje dopiero od dwóch miesięcy stała się powodem aresztowania go przez FSB, ale artykuł, który opublikował on wiosną ubiegłego roku na łamach dziennika Kommiersant, gdzie wówczas pracował. Ujawnił w nim, że Moskwa i Kair bliskie są podpisania kontraktu sprzedaży dużej partii rosyjskich myśliwców Su-35. Niemal natychmiast zareagował amerykański Departament Stanu. Jego szef Mike Pompeo zagroził Egiptowi wprowadzeniem sankcji, w efekcie czego kontrakt się rozsypał. Sam artykuł niedługo potem zniknął z archiwum dziennika, a Safronowem, który uchodzi za jednego z najlepszych rosyjskich dziennikarzy zaczęły interesować się służby. Pozostawmy z boku kwestię narastającej presji rosyjskich władz na szeroko rozumiane środowisko dziennikarskie, co można zaobserwować w ostatnim czasie, a skoncentrujmy się na kwestiach handlu uzbrojeniem.

Nie jest w tej materii najlepiej, bo jak obliczył dziennik ekonomiczny RBK w pierwszym kwartale br. spadek sprzedaży wyniósł 900 mln dolarów. Oznacza to, że eksport rosyjskiej broni i uzbrojenia, który w ciągu pierwszych trzech miesięcy miał wartość 1,6 mld dolarów zmniejszył się o 36 % w porównaniu z tym samym czasem ubiegłego roku.

Gdyby porównywać ten sam okres roku ubiegłego, to w największym stopniu spadły dostawy do nieszczęsnego Egiptu (do 93 mln dolarów z 871 mln), Algierii (143 mln, przed rokiem 367 mln), Chin (25 mln, 207 mln w I kwartale 2019) i do Arabii Saudyjskiej, gdzie praktycznie zeszły do zera (0,1 mln dolarów obecnie, 230 mln przed rokiem). Wzrosła sprzedaż rosyjskiej broni do Serbii, na Sri Lankę oraz dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nie w takim stopniu, aby równoważyć spadki.

Informację na temat aresztowania Safronowa trzeba zderzyć z inną, opublikowaną przez dziennik ekonomiczny Viedomosti, w którym zresztą aresztowany też przez jakiś czas, w przeszłości, pracował. Chodzi o decyzję agend indyjskiego rządu, które wyraziły zgodę na zakup w Rosji uzbrojenia o wartości 2,4 mld dolarów. Rozmowy ślimaczyły się od 2018 roku, ale w związku z zaostrzeniem relacji na granicy chińsko – indyjskiej rząd w Delhi najwyraźniej postanowił przyspieszyć zakupy nowych rodzajów broni i wyasygnował na ten cel ponad 5 mld dolarów. Jeśli idzie o dostawy z Rosji to mówi się o zakupie pewnej liczby (dokładnie 12) myśliwców Su-30, 21 Mig-29 oraz modernizację będących na wyposażeniu hinduskiej armii 56 myśliwców tego samego rodzaju. Jednak najciekawsze jest to co powiedział dziennikowi nieujawniony z nazwiska informator. A mianowicie Migi-29 zostaną dostarczone niemal natychmiast, bo pochodzić będą z „zapasów rosyjskich sił zbrojnych”. I to jest informacja sensacyjna. Po pierwsze świadczy jak władze Indii postrzegają sytuację, ale po drugie, jest argumentem na potwierdzenie tezy, iż Rosja, wbrew oficjalnym deklaracjom nie zamierza utrzymywać równego dystansu w konflikcie między obydwoma krajami. Do tej pory, np. w czasie ostatniej trójstronnej telekonferencji ministrów spraw zagranicznych Ławrow starał się odegrać, z mizernym zresztą skutkiem, rolę pośrednika i plasować Rosję na pozycji rozjemcy, ale teraz wiele wskazuje na to, że ta linia podlega rewizji. Informacje tę należy też traktować w kategoriach oceny możliwości produkcyjnych rosyjskiego sektora lotniczego, który w związku z kryzysem zamówień cywilnych znajduje się obecnie „na progu finansowej zapaści” a mimo to nie jest w stanie szybko zrealizować zamówienia. Prawdopodobną reakcję Pekinu na informacje o dostawach rosyjskiej broni do Indii też raczej nie będzie można zaliczyć do przychylnych Moskwie.

Wydaje się, że można w ostatnim czasie obserwować pozbawiony spektakularnych wydarzeń, ale zauważalny dryf polityki Federacji Rosyjskiej zaniepokojonej z jednej strony rosnącą asertywnością Pekinu, z drugiej jego rosnącymi, zwłaszcza po Covid-19, możliwościami. Nie chodzi o zerwanie, ale budowanie relacji nieco bardziej zrównoważonych. Pojawiają się też świadectwa zaniepokojenia rosyjskich elit tym jak zmienia się postawa Chin. Nadal akcentowana jest chęć współpracy i zwiększania sprzedaży rosyjskich węglowodorów, ale już informacja o planowanej budowie przez Pekin wielkiej grupy zakupowej, która miałaby działać na światowych rynkach gazu i ropy naftowej przyjęta została z wyraźnym niepokojem. Chodzi o informacje jakie napłynęły z Chin, że tamtejsi najwięksi importerzy ropy naftowej, firmy China Petroleum & Chemical, PetroChina, Cnooc i Sinochem Group, które łącznie kupują 5 mld baryłek ropy dziennie, czyli 20 % wydobycia w krajach OPEC+ planują połączyć wysiłki i wspólnie zaopatrywać się w surowiec. Podobno decyzję taką zaakceptował już specjalny chiński urząd regulacyjny oraz rząd. Zdaniem cytowanych w rosyjskich mediach ekspertów powtórzenie doświadczeń podobnej grupy zakupowej koncentratu miedzianego, działającej od 2003 roku, w przypadku ropy naftowej doprowadzić może do znaczących upustów cenowych na tym powstającym z kolan po załamaniu, rynku. Z perspektywy Moskwy nie jest to z pewnością dobra wiadomość.

Innego rodzaju napięcia odnotowano w ostatnich dniach na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Chodzi o rocznicę utworzenia, choć należałoby precyzyjnie powiedzieć nazwania po rosyjsku, bo sam ośrodek miejski jest starszy, Władywostoku, a precyzyjnie rzecz ujmując dotyczy to również przejścia tych terenów w 1860 roku pod rosyjską jurysdykcję w wyniku pokoju narzuconego słabym wówczas Chinom przez Nikołaja Murawiow-Amurskiego. W związku z rocznicą tamtych wydarzeń rosyjską ambasada zamieściła w chińskim necie, w sieci społecznościowej Weibo, post, jak pisali Rosjanie „faktograficzny” i pozbawiony ocen, który jednak wywołał w Chinach ożywioną dyskusję. Włączyli się w nią nawet, obok zwykłych ludzi, dziennikarze oraz dyplomaci (choć uczciwie trzeba powiedzieć, że w tym ostatnim przypadku można mówić o jednostkach). Tym nie mniej Rosjanie zostali zaskoczeni tonem komentarzy, które koncentrowały się na przypomnieniu, że dzisiejszy Władywostok był niegdyś miastem Chińskim, został zabrany Państwu Środka, kiedy było ono osłabione i uległo wojskowej presji Zachodu w czasie Wojen Opiumowych i tej zniewagi Chińczycy nigdy nie zapomną. Cytowanie przez rosyjską prasę eksperci są zdania, że jest to świadectwem narastających w Chinach nastrojów nacjonalistycznych, hegemonistycznych i antyzachodnich, i Rosja również może paść ich ofiarą.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na artykuł autorstwa Dmitrija Razumowskiego, szefa Instytutu Ameryki Łacińskiej Rosyjskiej Akademii Nauk, który opublikował renomowany portal Rossija w globalnoj politikie. Autor zastanawia się w nim jaką opcję w najbliższych latach winna wybrać Rosja. Razumowski jest zdania, że rozwój wydarzeń w świecie będzie następujący – powstaną dwa wielkie rywalizujące ze sobą, w pierwszej fazie w planie gospodarczym i handlowym, ale nie można w następnych latach wykluczyć wybuchu gorącego konfliktu, dwa bloki – z jednej strony państwa anglosaskie, do których dołącza niektóre siły, ale nie wszystkie, z Europy. Po drugiej stronie będą Chiny i państwa satelickie Pekinu. Polem rywalizacji będzie technologia, relacje inwestycyjne, gospodarcze na terenie przede wszystkim Afryki i Ameryki Łacińskiej oraz w niektórych krajach Azji. Rosja nie ma szans stać się pełnoprawnym „filarem siły”, jest na to zbyt słaba nie ma zatem szans na to aby w rozgrywce z zachodem posługiwać się „karą Chińską”, a wszystkie inne czynniki przemawiają przeciw strategicznym związkom z Chinami. Te inne czynniki, to jego zdaniem przede wszystkim wypieranie przez Chiny wpływów Rosji z Azji Środkowej (przekupstwo tamtejszych elit) oraz nierównoprawne relacje gospodarcze. Chiny chcą maksymalizować, zdaniem Razumowskiego własne korzyści narzucając Rosji niekorzystne warunki handlowe, zarówno w umowach na zakup węglowodorów, jak i innych płaszczyznach (np. Rosja nie może liczyć na wsparcie Chin w walce z sankcjami).

Rosja, jego zdaniem, powinna się w pewnym sensie wzorować na polityce Indii, czyli dążyć do pragmatycznego balansowania między rywalizującymi ze sobą blokami siły. Również z tego względu, że jak argumentuje, rosyjskie elity są znacznie lepsze w działaniach taktycznych niźli realizowaniu jakiejkolwiek długofalowej polityki o wymiarze strategicznym. Deklaracja ta to nie tylko świadectwo oceny władz, ale również wynik przeświadczenia, że w rosyjskim interesie jest „zejść z linii strzału”, stanąć z boku, pragmatycznie dbać o własne interesy doraźnie sprzymierzając się z rywalizującymi obozami. Ci wielcy, tak będą, być może, zaabsorbowani samymi sobą, że dla Rosji pojawi się „okienko możliwości” i w rezultacie będzie ona w stanie „umocnić swe wpływy w przestrzeni postsowieckiej” co wydaje się być w najbliższych latach głównym jej, zważywszy zasoby, celem będącym w zasięgu możliwości.

Marek Budzisz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe