[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyklęci i Solidarność

Szef „Solidarności” Piotr Duda mówił kiedyś podczas obrad Komisji Krajowej w dawnej katowni komunistycznej bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie o kontynuowaniu przez „Solidarność” walki Żołnierzy Wyklętych. A ja opowiem Państwu o własnych impresjach z tego strasznego miejsca.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyklęci i Solidarność
/ Krzysztof Brynecki

W więzieniu mokotowskim byłem kilkakrotnie (na początku lat 90. z Ojcem, który spędził tu kilka lat życia; potem – gdy Ojca zabrakło – to ja musiałem opowiadać filmowcom o tym, co działo się w murach tej stalinowskiej mordowni). Ale nie muszę wcale wchodzić do środka, spacerować po korytarzach słynnego X Pawilonu, którym rządziła bezpieka, „zwiedzać" cel, przechodzić ciemnym, podziemnym korytarzem, w którym polskim patriotom strzelał w tył głowy Piotr Śmietański, a potem Aleksander Drej, aby poczuć, jak straszne jest to miejsce.

Wystarczy, że znajdę się w pobliżu ul. Rakowieckiej, już oblewa mnie zimny pot. Może to dziedziczne? Może udziela mi się więzienna trauma Ojca, któremu ober-ubek, dyrektor departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józef Goldberg-Różański powiedział podczas jednego ze „spotkań": „My wiemy, że ty masz twardą d…, ale obok mamy kogoś, z kogo wszystko wybijemy". W celi obok siedziała żona Ojca. Ubeckie „badania" spowodowały poronienie dziecka.

Jednak spośród tych wszystkich wizyt na Mokotowie chyba największym przeżyciem było dla mnie uczestnictwo w uroczystej mszy św., odprawionej 27 listopada 2011 r. dla rodzin tych, których w tej katowni przetrzymywano, męczono i zabijano. Pierwszej mszy od momentu, kiedy po „wyzwoleniu" areszt przejęło MBP. Bramy wciąż czynnego więzienia przy ul. Rakowieckiej otworzyły specjalnie dla ofiar i ich potomków ówczesne władze tych strasznych murów i budynków. Aby oddać hołd tysiącom represjonowanych i zamordowanych więźniów politycznych stalinizmu. Polskiej elicie, kwiatowi inteligencji. Aby spłacić zadawniony dług.

Mszę celebrował kard. Kazimierz Nycz i ks. Józef Maj ze Służewa, który od lat walczy o odnalezienie miejsc potajemnego pogrzebania zabitych. W przestronnej, usytuowanej na drugim piętrze sali, ozdobionej drewnianą sztukaterią z portretami naszych narodowych wieszczów – Mickiewicza, Słowackiego, Norwida. W sali, w której przed wojną była więzienna kaplica, a po wojnie odbywały się posiedzenia krzywoprzysiężnego sądu.

– W tym miejscu odbywał się mój proces. Tu stały ławki, w których siedziała moja przerażona matka. Od lat marzyłam, by uświęcono to miejsce. Nie przypuszczałam, że dożyję tego dnia – mówiła była więźniarka Teresa Drzala.

Tadeusz Słodowski w areszcie przy Rakowieckiej był po raz pierwszy od czasów, kiedy czekał w celi na wyrok. – Nawet nie wiedziałem, gdzie jest wejście. Wwożono nas zasłoniętymi ciężarówkami, wrzucano do ciemnych cel.

W homilii ks. prał. Józef Maj mówił o tych, którzy zginęli w mokotowskim więzieniu. – Do końca pozostali niezłomni. Ich niezłomność bardzo często była podyktowana nie tylko walką o niepodległość, ale także wiarą w Boga i wiernością Jego prawom.

Ksiądz Maj przypominał grypsy do rodzin, w których więźniowie przekazywali często swoje ostatnie słowa, swoisty testament. Pisali, że umierają za wolną Polskę i za wiarę w Boga. Tak, jak komendant IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość płk Łukasz Ciepliński: „Zrobili ze mnie zbrodniarza. Prawda jednak wkrótce zwycięży. Nad światem zapanuje idea Chrystusowa, Polska niepodległość – a człowiek pohańbioną godność ludzką – odzyska".

Potem grupę po X Pawilonie oprowadzał historyk IPN-u Jacek Pawłowicz (dziś dyrektor powstającego tu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL). Łukasza Cieplińskiego w tym ponurym spacerze reprezentowali jego krewni. Na korytarzach i w celach śladów po swoim ojcu Aleksandrze Krzyżanowskim, komendancie Okręgu Wileńskiego AK szukała jego córka Olga. W imieniu gen. Augusta Fieldorfa „Nila" stawił się jego zięć; w imieniu rtm. Witolda Pileckiego – córka; kapitana Jana Morawca, szefa Oddziału IV Komendy Głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – siostra; pułkownika Szczepana Ścibiora, dowódcy 1. eskadry w 305. Dywizjonie Bombowym – córki. Rodziny bohaterów walki z Niemcami zgładzonych jako „bandyci" i „faszyści" przez Sowietów i ich polskich kolaborantów. Czekały na to długie 22 lata od upadku komunizmu. W końcu upomniał się o nie IPN.

– Po raz pierwszy tu jestem i widzę korytarze, którymi prowadzono na rozstrzelanie mojego ojca – mówiła pani Jadwiga. Przed chwilą wyszła z celi nr 7, w której jej ojciec spędził ostatnie godziny przed egzekucją. – To wstrząsające przeżycie, ale nikt się nie wstydzi łez, bo płaczemy wspólnie – dopowiadała pani Danuta, której kuzyn też zginął na Rakowieckiej.

– Tu mnie bili, kazali siadać na odwróconym stołku. Tu był pokój śledczych – rodzinom wtórowali więźniowie, którym udało się przeżyć. – Na drugim piętrze swój gabinet miał Różański – przypominał sobie Jerzy Woźniak z WiN-u. Wróciły najgorsze chwile w ich życiu. Nazwiska oprawców, którzy w większości pozostali bezkarni.

Zeszliśmy po podziemi „Dziesiątki". Na końcu długiego, wąskiego korytarza drzwi skrywające wejście do bocznych pomieszczeń. Tu był karcer, ale też miejsce straceń. Skazany często nie domyślał się nawet, co go za chwilę spotka. Przecież dokładnie tą samą drogą był prowadzony z pawilonu mieszkalnego na przesłuchania. Tylko tym razem po przekroczeniu progu drzwi i pokonaniu dwóch, trzech schodków w dół jego życie kończył oddany znienacka sowiecki strzał w tył głowy.

Chwila symboliczna, wzruszenie na twarzach, zaduma. Po ponad 60 latach od śmierci bliskich rodziny mogły stanąć po raz pierwszy w miejscu, w którym ich zabijano. Ktoś na podłodze położył pęk czerwonych róż.

O mszy na Rakowieckiej nie poinformowało żadne z mainstreamowych mediów. Dlaczego? Bo programowo o sprawach dla siebie niewygodnych milczą. Tak jest do dziś. Bo oni często stoją po stronie oprawców, a nie bohaterów, których pamięć z takim trudem przywracamy. Pamięć o Żołnierzach Wyklętych i ich kontynuatorach z „Solidarności”.

Tadeusz Płużański


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne z ostatniej chwili
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne

Jak informuje 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w mediach społecznościowych, dziś w godzinach popołudniowych w rejonie miejscowości Okrzeja (powiat łukowski) w woj. lubelskim, podczas realizacji lotu szkoleniowego doszło do zerwania linii energetycznej niskiego napięcia.

Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie z ostatniej chwili
Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie

Wielka popularność Roberta Lewandowskiego przyciągnęła uwagę nie tylko fanów futbolu, ale także oszustów, którzy postanowili wykorzystać jego wizerunek dla własnych celów. Ostatnio w sieci pojawiły się ostrzeżenia przed fałszywymi nagraniami z udziałem polskiego piłkarza, które są produktem zaawansowanej technologii "Deepfake".

USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy z ostatniej chwili
USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy

Senat zagłosował we wtorek za ograniczeniem debaty nad pakietem 95 mld dol. na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi. Głosowanie pozwoli na uchwalenie ustawy najpóźniej w środę, choć końcowe głosowanie możliwe jest jeszcze we wtorek w nocy.

Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją Wiadomości
Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją

Niemcy przypominają sąsiada, który mówi Ci, że pomoże chronić dom przed bandziorami, a potem pomaga im zrobić skok. Co więcej, ten sąsiad jest tak bezczelny, że po pewnym czasie – mimo iż wszyscy w okolicy doskonale wiedzą, że był cichym wspólnikiem rabusiów – znów zabiera głos na zebraniu mieszkańców i zapewnia, że tym razem to na pewno odstraszy napastników.

Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję z ostatniej chwili
Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję

Małgorzata Rozenek-Majdan, która do tej pory była bardzo aktywna w mediach społecznościowych podjęła ważną decyzję. Internauci ostatnio byli zaniepokojeni faktem, że na profilach celebrytki pojawia się coraz mniej treści.

Jutro w PE debata nt. skrajnie prawicowego ataku na Zielony Ład z ostatniej chwili
Jutro w PE debata nt. "skrajnie prawicowego ataku" na Zielony Ład

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dot. protestów przeciwko Zielonemu Ładowi, które w ciągu ostatnich miesięcy przelały się przez Europę, a także Polskę. Debata nosi tytuł "atak na klimat i przyrodę".

Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo z ostatniej chwili
Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo

Między Polską a Wielką Brytanią istnieje wielka więź, która w sytuacji wojny na Ukrainie buduje bezpieczeństwo - mówił we wtorek premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Przypomniał, że Wielka Brytania przeznaczy 500 mln funtów dodatkowej pomocy dla Ukrainy.

Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści z ostatniej chwili
Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści

Celine Dion to kanadyjska piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów. Od dłuższego już czasu nie czuje się najlepiej. Artystka cierpi z powodu ciężkiej i uporczywej choroby, która utrudnia jej normalne funkcjonowanie. Bliska osoba gwiazdy wyznała, że jest coraz gorzej. Dion nie jest w stanie wychodzić z domu, ograniczyła również kontakty z mediami. Chwilowa poprawa na początku 2023 okazała się złudna.

Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos

Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, spółka CPK dała potencjalnym oferentom dodatkowy miesiąc na przygotowanie ofert w przetargach na audyty zewnętrzne. "Byłoby to wszystko nawet zabawne, gdyby rzecz nie dotyczyła kluczowej inwestycji rozwojowej dla Polski" – gorzko komentuje ekspert ds. lotniczych Maciej Wilk, obecnie dyrektor operacyjny Flair Airlines.

Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie z ostatniej chwili
Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie

Żołnierze, którzy stacjonują w Polsce, to swego rodzaju przesłanie, że NATO będzie bronić swoich sojuszników - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyklęci i Solidarność

Szef „Solidarności” Piotr Duda mówił kiedyś podczas obrad Komisji Krajowej w dawnej katowni komunistycznej bezpieki przy ul. Rakowieckiej w Warszawie o kontynuowaniu przez „Solidarność” walki Żołnierzy Wyklętych. A ja opowiem Państwu o własnych impresjach z tego strasznego miejsca.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Wyklęci i Solidarność
/ Krzysztof Brynecki

W więzieniu mokotowskim byłem kilkakrotnie (na początku lat 90. z Ojcem, który spędził tu kilka lat życia; potem – gdy Ojca zabrakło – to ja musiałem opowiadać filmowcom o tym, co działo się w murach tej stalinowskiej mordowni). Ale nie muszę wcale wchodzić do środka, spacerować po korytarzach słynnego X Pawilonu, którym rządziła bezpieka, „zwiedzać" cel, przechodzić ciemnym, podziemnym korytarzem, w którym polskim patriotom strzelał w tył głowy Piotr Śmietański, a potem Aleksander Drej, aby poczuć, jak straszne jest to miejsce.

Wystarczy, że znajdę się w pobliżu ul. Rakowieckiej, już oblewa mnie zimny pot. Może to dziedziczne? Może udziela mi się więzienna trauma Ojca, któremu ober-ubek, dyrektor departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józef Goldberg-Różański powiedział podczas jednego ze „spotkań": „My wiemy, że ty masz twardą d…, ale obok mamy kogoś, z kogo wszystko wybijemy". W celi obok siedziała żona Ojca. Ubeckie „badania" spowodowały poronienie dziecka.

Jednak spośród tych wszystkich wizyt na Mokotowie chyba największym przeżyciem było dla mnie uczestnictwo w uroczystej mszy św., odprawionej 27 listopada 2011 r. dla rodzin tych, których w tej katowni przetrzymywano, męczono i zabijano. Pierwszej mszy od momentu, kiedy po „wyzwoleniu" areszt przejęło MBP. Bramy wciąż czynnego więzienia przy ul. Rakowieckiej otworzyły specjalnie dla ofiar i ich potomków ówczesne władze tych strasznych murów i budynków. Aby oddać hołd tysiącom represjonowanych i zamordowanych więźniów politycznych stalinizmu. Polskiej elicie, kwiatowi inteligencji. Aby spłacić zadawniony dług.

Mszę celebrował kard. Kazimierz Nycz i ks. Józef Maj ze Służewa, który od lat walczy o odnalezienie miejsc potajemnego pogrzebania zabitych. W przestronnej, usytuowanej na drugim piętrze sali, ozdobionej drewnianą sztukaterią z portretami naszych narodowych wieszczów – Mickiewicza, Słowackiego, Norwida. W sali, w której przed wojną była więzienna kaplica, a po wojnie odbywały się posiedzenia krzywoprzysiężnego sądu.

– W tym miejscu odbywał się mój proces. Tu stały ławki, w których siedziała moja przerażona matka. Od lat marzyłam, by uświęcono to miejsce. Nie przypuszczałam, że dożyję tego dnia – mówiła była więźniarka Teresa Drzala.

Tadeusz Słodowski w areszcie przy Rakowieckiej był po raz pierwszy od czasów, kiedy czekał w celi na wyrok. – Nawet nie wiedziałem, gdzie jest wejście. Wwożono nas zasłoniętymi ciężarówkami, wrzucano do ciemnych cel.

W homilii ks. prał. Józef Maj mówił o tych, którzy zginęli w mokotowskim więzieniu. – Do końca pozostali niezłomni. Ich niezłomność bardzo często była podyktowana nie tylko walką o niepodległość, ale także wiarą w Boga i wiernością Jego prawom.

Ksiądz Maj przypominał grypsy do rodzin, w których więźniowie przekazywali często swoje ostatnie słowa, swoisty testament. Pisali, że umierają za wolną Polskę i za wiarę w Boga. Tak, jak komendant IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość płk Łukasz Ciepliński: „Zrobili ze mnie zbrodniarza. Prawda jednak wkrótce zwycięży. Nad światem zapanuje idea Chrystusowa, Polska niepodległość – a człowiek pohańbioną godność ludzką – odzyska".

Potem grupę po X Pawilonie oprowadzał historyk IPN-u Jacek Pawłowicz (dziś dyrektor powstającego tu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL). Łukasza Cieplińskiego w tym ponurym spacerze reprezentowali jego krewni. Na korytarzach i w celach śladów po swoim ojcu Aleksandrze Krzyżanowskim, komendancie Okręgu Wileńskiego AK szukała jego córka Olga. W imieniu gen. Augusta Fieldorfa „Nila" stawił się jego zięć; w imieniu rtm. Witolda Pileckiego – córka; kapitana Jana Morawca, szefa Oddziału IV Komendy Głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – siostra; pułkownika Szczepana Ścibiora, dowódcy 1. eskadry w 305. Dywizjonie Bombowym – córki. Rodziny bohaterów walki z Niemcami zgładzonych jako „bandyci" i „faszyści" przez Sowietów i ich polskich kolaborantów. Czekały na to długie 22 lata od upadku komunizmu. W końcu upomniał się o nie IPN.

– Po raz pierwszy tu jestem i widzę korytarze, którymi prowadzono na rozstrzelanie mojego ojca – mówiła pani Jadwiga. Przed chwilą wyszła z celi nr 7, w której jej ojciec spędził ostatnie godziny przed egzekucją. – To wstrząsające przeżycie, ale nikt się nie wstydzi łez, bo płaczemy wspólnie – dopowiadała pani Danuta, której kuzyn też zginął na Rakowieckiej.

– Tu mnie bili, kazali siadać na odwróconym stołku. Tu był pokój śledczych – rodzinom wtórowali więźniowie, którym udało się przeżyć. – Na drugim piętrze swój gabinet miał Różański – przypominał sobie Jerzy Woźniak z WiN-u. Wróciły najgorsze chwile w ich życiu. Nazwiska oprawców, którzy w większości pozostali bezkarni.

Zeszliśmy po podziemi „Dziesiątki". Na końcu długiego, wąskiego korytarza drzwi skrywające wejście do bocznych pomieszczeń. Tu był karcer, ale też miejsce straceń. Skazany często nie domyślał się nawet, co go za chwilę spotka. Przecież dokładnie tą samą drogą był prowadzony z pawilonu mieszkalnego na przesłuchania. Tylko tym razem po przekroczeniu progu drzwi i pokonaniu dwóch, trzech schodków w dół jego życie kończył oddany znienacka sowiecki strzał w tył głowy.

Chwila symboliczna, wzruszenie na twarzach, zaduma. Po ponad 60 latach od śmierci bliskich rodziny mogły stanąć po raz pierwszy w miejscu, w którym ich zabijano. Ktoś na podłodze położył pęk czerwonych róż.

O mszy na Rakowieckiej nie poinformowało żadne z mainstreamowych mediów. Dlaczego? Bo programowo o sprawach dla siebie niewygodnych milczą. Tak jest do dziś. Bo oni często stoją po stronie oprawców, a nie bohaterów, których pamięć z takim trudem przywracamy. Pamięć o Żołnierzach Wyklętych i ich kontynuatorach z „Solidarności”.

Tadeusz Płużański



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe