Wystąpienie prezydenta na Śląsku zakłócił prowokator. Prezydent zachował się z klasą
Prezydent powiedział, że początek XXI wieku nie był dla Siemianowic Śląskich dobry, ponieważ najpierw zamknięto kopalnię, a potem zlikwidowano hutę. Miasto znalazło się w kryzysie, ale przetrwało.
– Jest w was upór i wiara. Nie ma takich zadań, którzy nie moglibyście wykonać. Dziękuję, że odbudowaliście miasto i je rewitalizujecie. Świecicie przykładem
– mówił.
Na placu zgromadzili się również jego przeciwnicy, którzy skandowali podczas przemówienia prezydenta: „marionetka”, „wygrał Tusk”, „wolność, równość, demokracja”. W pewnym momencie jeden z mieszkańców podbiegł do mikrofonu i zapytał prezydenta o niezrealizowane obietnice.
– Co proponuje pan tym, którzy wyjechali z kraju? Mi jest wstyd za to, że wygłosił pan w swoich wyborach, że zrealizuje pan to to i to i pan tego nie robi. Wstyd mi, że muszę wyjechać poza kraj. Jest mi przykro, bo chciałbym zostać w swoim kraju. Tylko nam nie przeszkadzajcie. Stworzymy sobie autonomię w swoich sercach
– mówił.
Gdy mężczyzna skończył swój wywód głos zabrał Andrzej Duda.
Zdaję sobie sprawę, że sytuacja nie jest jeszcze taka, jaką pan sobie wymarzył. Ja też chcę, żeby Polska była krajem lepiej rozwiniętym. Ale niestety w latach 2001-2004 ktoś zniszczył i rozkradł Hutę Jedność
- odpowiedział prezydent.
Andrzej Duda zaznaczył, że zobowiązał się do podniesienia poziomu życia Polaków i stara się tego dokonać między innymi wprowadzeniem programu „500+”.
Prowokator RAŚ zakłócił spotkanie PAD, a PAD jak zwykle z klasą
— ZielonaGąska (@ZielonaGaska) 9 marca 2017
Gdyby to był PBK, facet zostałby nazwany awanturnikiem i powalony na ziemię pic.twitter.com/xaP9dfUm83
/ Źródło: dorzeczy.pl; niezalezna.pl