[Tylko u nas] Wojciech Osiński: Dlaczego niemieckie pelikany łykają brednie na temat Polski?

Po przeczytaniu ostatniego wywiadu z prezes TK Julią Przyłębską w dzienniku 'Die Welt' narzuca się nieodparcie jeden wniosek - niemieckie media mają w dalszym ciągu ogromny problem z miarkowaniem przekazu.
Fake News
Fake News / Pixabay.com

Wywiad korespondentów 'Die Welt' z prezes polskiego Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską jest kolejnym przykładem, że wiodące niemieckie media, zamiast pogłębiać wiedzę o Polsce, sięgają po tradycyjny zlepek uprzedzeń i pogłosek. 

Jako że w kwestiach praworządności w samych Niemczech dziennikarze muszą wstydliwie milczeć, to szukają rekompensaty w bezpodstawnych atakach na inne kraje. W Rosji opozycjoniści muszą się bać o swój bezpieczeństwo, a Niemcy dalej krok po kroku oddają Europę Środkową pod gazowy dyktat Putina. W lipcu Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe uznał wyższość własnych przepisów nad prawem unijnym, a niemieckie media dalej zarzucają Polsce, że nie akceptuje wyroków TSUE. Ale co tam, w nagłym przypływie 'praworządności' hamburski dziennik znów martwi się 'dramatyczną' sytuacją w Polsce.

"Dlaczego w Europie zaufanie do Polski tak bardzo spadło?"

- zastanawia się dziennikarz 'Die Welt'. 

Niemieckie spojrzenie na nasz kraj już dawno temu oderwało się od jakiegokolwiek sensu. Wszelkie próby sprostowania czy też wyjaśnienia redaktorom dziennika, że prawdziwy obraz Polski jest odmienny od budowanego na Zachodzie stereotypu, działa na nich jak wyłom w murach obronnych, zachęcający do dalszych ataków. Znajdują się oczywiście w o tyle wygodnej sytuacji, że mogą czerpać z rezerwuaru odsuniętych od wpływów 'ekspertów', którzy w swoim życiu zawodowym nie nauczyli się niczego poza obrażaniem polskiego rządu. Kiedy politycy chcący uchodzić za poważnych publikują w niemieckich mediach swoje wynurzenia o tym, jakoby w dzisiejszej Polsce 'było jak w Trzeciej Rzeszy', odbiorcy zza Odry łykają te brednie niczym głodne pelikany. Politykom z opozycji pewnie wcale też nie przeszkadza, kiedy w Strasburgu niemieccy neomarksiści nawołują do 'finansowego zagłodzenia' Polski. W każdym razie nie trzeba się dziwić, że sączona w ten sposób w niemieckie umysły histeria zbiera potem fatalne żniwo.

"Mówi się, że pani została zainstalowana na stanowisku w sposób sprzeczny z prawem"

- mówi niemiecki redaktor do prezes Przyłębskiej.

Na wszelkie próby zachęcenia go do tego, żeby najpierw przeanalizował sytuację sądownictwa we własnym kraju, gdzie czerwone togi sędziów Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe noszą posłowie politycznych partii rządzących, reaguje wyparciem i wmawianiem sobie, że to 'przecież w Polsce jest łamana konstytucja'. W końcu nadchodzi moment, kiedy niemiecki rozmówca wreszcie zauważa, że nie jest w stanie dyskutować z uznaną w swojej dziedzinie ekspertką. Toteż musi poszukać kolejnego tematu, którego podjęcie pozwoliłoby utrzymać czytelnika w przekonaniu o 'niedemokratycznej' Polsce. 

'Die Welt' pyta, czy Polska kreuje się na 'wzorcowe państwo antyliberalne', w którym 'niektóre gminy nazwały się strefami wolnymi od LGBT'. Redaktorów nie interesuje, że niektóre 'informacje', wrzucane bez cienia żenady w niemiecki szum medialny, są fikcyjnymi wykwitami jednego zagubionego sprawcy. Odrobina dziennikarskiej rzetelności kazałaby przynajmniej sprawdzić owe 'alarmujące' doniesienia. Tyle tylko, że korespondentom 'Die Welt' nie chodzi już o merytoryczną weryfikację informacji, lecz o wytworzenie pewnej osi publicystyki o Polsce, której stałym wątkiem ma być chłostanie rządu. Może nawet czasem któryś z nich zauważa, że wypowiedzi zagorzałych adwersarzy Jarosława Kaczyńskiego są nieprzekonujące. Ale przecież nie można z nimi polemizować, bo nadrzędnym celem artykułu jest wzbudzenie niechęci wobec prezesa PiS. Podejrzenia zamieniły się w pewność w czasie euforii, jakiej uległy niemieckie media, kiedy w Warszawie koalicjanci spierali się w sprawie tzw. 'piątki dla zwierząt'. W niektórych redakcyjnych lodówkach zagościły już pewnie napoje wyskokowe.

Wiodące media w Niemczech nie napiszą nic o tym, że polskie prawo nigdy nie penalizowało orientacji seksualnej (w przeciwieństwie choćby do Republiki Federalnej Niemiec, gdzie jeszcze u schyłku XX w. wsadzano homoseksualistów do więzień). Ani o tym, że gdyby nie strumień pieniędzy, uruchomiony przez niemieckie kluby i fundacje, ideologia LGBT byłaby u nas skazana na wymarcie. W historii wolnej Polski brakuje po prostu wydarzeń, przeciw którym 'ujarzmiani' homoseksualiści mogliby wszcząć jakąkolwiek rebelię. I dlatego też nigdy nie wspomną o tym, że to właściwie my powinniśmy Niemców uczyć tolerancji.
 


 

POLECANE
Ewakuacja przedszkola w Rybniku z ostatniej chwili
Ewakuacja przedszkola w Rybniku

W Rybniku w woj. śląskim doszło do ewakuacji jednego z przedszkoli. Budynek opuściło 59 dzieci i 16 pracowników – informuje w poniedziałek RMF FM.

Wyzwiska i wielka awantura ” Jermaka u Zełenskiego. Ukraińskie media ujawniają kulisy dymisji pilne
"Wyzwiska i wielka awantura ” Jermaka u Zełenskiego. Ukraińskie media ujawniają kulisy dymisji

Według relacji cytowanych przez ukraińskie media odejście Andrija Jermaka wywołało w Kijowie wstrząs – prezydent Wołodymyr Zełenski miał usłyszeć od niego całą serię pretensji i oskarżeń, a współpracownicy mówią, że po dymisji szef państwa „znów jest pełen energii”.

NATO: Bardziej agresywne działania wobec Rosji. „Uderzenie wyprzedzające” z ostatniej chwili
NATO: Bardziej agresywne działania wobec Rosji. „Uderzenie wyprzedzające”

NATO rozważa podjęcie bardziej agresywnych działań odwetowych wobec Rosji - przekazał brytyjskiemu dziennikowi „Financial Times” przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO admirał Giuseppe Cavo Dragone. W poniedziałkowym artykule zaznaczono, że Sojusz musi znaleźć sposób, aby umieć odpowiedzieć na zagrożenia hybrydowe.

Władimir Putin spotka się z delegacją USA. Kreml potwierdza z ostatniej chwili
Władimir Putin spotka się z delegacją USA. Kreml potwierdza

Władimir Putin spotka się z delegacją amerykańską pod przewodnictwem specjalnego wysłannika prezydenta USA Stevena Witkoffa. Spotkanie odbędzie się 2 grudnia – poinformował w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

UOKiK wydał ważny komunikat  dla klientów Biedronki z ostatniej chwili
UOKiK wydał ważny komunikat dla klientów Biedronki

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.

Co z pracami domowymi? Wiceminister mówi wprost z ostatniej chwili
Co z pracami domowymi? Wiceminister mówi wprost

Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer przekazała w poniedziałek na antenie RMF FM, że tradycyjne, obowiązkowe prace domowe nie wrócą, mimo apeli nauczycieli.

Niemieckie media: Karol Nawrocki konfrontuje się z Berlinem i gra reparacjami z ostatniej chwili
Niemieckie media: "Karol Nawrocki konfrontuje się z Berlinem i gra reparacjami"

Niemieckie media zgodnie oceniają, że relacje Polski i Niemiec utknęły w miejscu, a poniedziałkowe konsultacje rządowe nie przyniosą przełomu. Wskazują na „brak zainteresowania”, „zniechęcenie” i "marnowanie potencjału współpracy".

Rząd szuka oszczędności w NFZ. Cięcia na liście darmowych leków i w szpitalnych posiłkach z ostatniej chwili
Rząd szuka oszczędności w NFZ. Cięcia na liście darmowych leków i w szpitalnych posiłkach

Resort zdrowia przygotował listę 15 działań, które mają przynieść NFZ ponad 10 mld zł oszczędności w 2026 r. Wśród nich znalazły się ograniczenia dotyczące darmowych leków dla dzieci i seniorów oraz rezygnacja z programów wspierających pacjentów w szpitalach.

Dywersja na kolei. Nowy ruch prokuratury z ostatniej chwili
Dywersja na kolei. Nowy ruch prokuratury

Prokurator złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec Jewhenija Iwanowa i Ołeksandra Kononowa. Informację przekazał w piątek rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy, jak i Niemiec.

REKLAMA

[Tylko u nas] Wojciech Osiński: Dlaczego niemieckie pelikany łykają brednie na temat Polski?

Po przeczytaniu ostatniego wywiadu z prezes TK Julią Przyłębską w dzienniku 'Die Welt' narzuca się nieodparcie jeden wniosek - niemieckie media mają w dalszym ciągu ogromny problem z miarkowaniem przekazu.
Fake News
Fake News / Pixabay.com

Wywiad korespondentów 'Die Welt' z prezes polskiego Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską jest kolejnym przykładem, że wiodące niemieckie media, zamiast pogłębiać wiedzę o Polsce, sięgają po tradycyjny zlepek uprzedzeń i pogłosek. 

Jako że w kwestiach praworządności w samych Niemczech dziennikarze muszą wstydliwie milczeć, to szukają rekompensaty w bezpodstawnych atakach na inne kraje. W Rosji opozycjoniści muszą się bać o swój bezpieczeństwo, a Niemcy dalej krok po kroku oddają Europę Środkową pod gazowy dyktat Putina. W lipcu Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe uznał wyższość własnych przepisów nad prawem unijnym, a niemieckie media dalej zarzucają Polsce, że nie akceptuje wyroków TSUE. Ale co tam, w nagłym przypływie 'praworządności' hamburski dziennik znów martwi się 'dramatyczną' sytuacją w Polsce.

"Dlaczego w Europie zaufanie do Polski tak bardzo spadło?"

- zastanawia się dziennikarz 'Die Welt'. 

Niemieckie spojrzenie na nasz kraj już dawno temu oderwało się od jakiegokolwiek sensu. Wszelkie próby sprostowania czy też wyjaśnienia redaktorom dziennika, że prawdziwy obraz Polski jest odmienny od budowanego na Zachodzie stereotypu, działa na nich jak wyłom w murach obronnych, zachęcający do dalszych ataków. Znajdują się oczywiście w o tyle wygodnej sytuacji, że mogą czerpać z rezerwuaru odsuniętych od wpływów 'ekspertów', którzy w swoim życiu zawodowym nie nauczyli się niczego poza obrażaniem polskiego rządu. Kiedy politycy chcący uchodzić za poważnych publikują w niemieckich mediach swoje wynurzenia o tym, jakoby w dzisiejszej Polsce 'było jak w Trzeciej Rzeszy', odbiorcy zza Odry łykają te brednie niczym głodne pelikany. Politykom z opozycji pewnie wcale też nie przeszkadza, kiedy w Strasburgu niemieccy neomarksiści nawołują do 'finansowego zagłodzenia' Polski. W każdym razie nie trzeba się dziwić, że sączona w ten sposób w niemieckie umysły histeria zbiera potem fatalne żniwo.

"Mówi się, że pani została zainstalowana na stanowisku w sposób sprzeczny z prawem"

- mówi niemiecki redaktor do prezes Przyłębskiej.

Na wszelkie próby zachęcenia go do tego, żeby najpierw przeanalizował sytuację sądownictwa we własnym kraju, gdzie czerwone togi sędziów Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe noszą posłowie politycznych partii rządzących, reaguje wyparciem i wmawianiem sobie, że to 'przecież w Polsce jest łamana konstytucja'. W końcu nadchodzi moment, kiedy niemiecki rozmówca wreszcie zauważa, że nie jest w stanie dyskutować z uznaną w swojej dziedzinie ekspertką. Toteż musi poszukać kolejnego tematu, którego podjęcie pozwoliłoby utrzymać czytelnika w przekonaniu o 'niedemokratycznej' Polsce. 

'Die Welt' pyta, czy Polska kreuje się na 'wzorcowe państwo antyliberalne', w którym 'niektóre gminy nazwały się strefami wolnymi od LGBT'. Redaktorów nie interesuje, że niektóre 'informacje', wrzucane bez cienia żenady w niemiecki szum medialny, są fikcyjnymi wykwitami jednego zagubionego sprawcy. Odrobina dziennikarskiej rzetelności kazałaby przynajmniej sprawdzić owe 'alarmujące' doniesienia. Tyle tylko, że korespondentom 'Die Welt' nie chodzi już o merytoryczną weryfikację informacji, lecz o wytworzenie pewnej osi publicystyki o Polsce, której stałym wątkiem ma być chłostanie rządu. Może nawet czasem któryś z nich zauważa, że wypowiedzi zagorzałych adwersarzy Jarosława Kaczyńskiego są nieprzekonujące. Ale przecież nie można z nimi polemizować, bo nadrzędnym celem artykułu jest wzbudzenie niechęci wobec prezesa PiS. Podejrzenia zamieniły się w pewność w czasie euforii, jakiej uległy niemieckie media, kiedy w Warszawie koalicjanci spierali się w sprawie tzw. 'piątki dla zwierząt'. W niektórych redakcyjnych lodówkach zagościły już pewnie napoje wyskokowe.

Wiodące media w Niemczech nie napiszą nic o tym, że polskie prawo nigdy nie penalizowało orientacji seksualnej (w przeciwieństwie choćby do Republiki Federalnej Niemiec, gdzie jeszcze u schyłku XX w. wsadzano homoseksualistów do więzień). Ani o tym, że gdyby nie strumień pieniędzy, uruchomiony przez niemieckie kluby i fundacje, ideologia LGBT byłaby u nas skazana na wymarcie. W historii wolnej Polski brakuje po prostu wydarzeń, przeciw którym 'ujarzmiani' homoseksualiści mogliby wszcząć jakąkolwiek rebelię. I dlatego też nigdy nie wspomną o tym, że to właściwie my powinniśmy Niemców uczyć tolerancji.
 



 

Polecane