[Tylko u nas] Mec. Wiesław Misiek: Pojednanie – czy się dokonało?
Czy się dokonało pojednanie ?
O tym czy takie pojednanie jest możliwe muszą świadczyć czyny. Tych czynów wobec Polaków jest niewiele.
Benjamin Netanyahu poinformował niedawno na Twitterze, że ponad 5 tys. Żydów, którzy przeżyli Holocaust, a obecnie mieszkają w Izraelu, otrzyma w najbliższym czasie dodatkowe wsparcie finansowe od niemieckiego rządu w postaci kilkuset euro miesięcznie. - "To ważne. Ci ludzie zasługują na to. Dziękuję niemieckiemu rządowi" - powiedział Netanyahu w materiale wideo opublikowanym na Twitterze.
Miliony polskich ofiar oraz miliony okaleczonych, ograbionych i chorych nie otrzymały do tej pory żadnego wsparcia finansowego, bo trudno kwotę 690 zł jaka przypadła średnio na jednego poszkodowanego w ramach tzw. "gestu humanitarnego" w latach 90-tych nazwać nawet jałmużną – była to raczej obelga rzucona jeszcze żyjącym ofiarom przez państwo niemieckie.
Historycy niemieccy K.H.Roth i H.Rubner szacują łącznie liczbę polskich robotników przymusowych /niewolników/ na 4,92 mln. Oceniają, że państwo niemieckie oszukało ich - nie wypłaciło im wynagrodzeń - na łączną kwotę 5,59 miliardów ówczesnych marek co dziś daje ok. 60 miliardów Euro /ok. 260 miliardów zł/. Gdyby te pieniądze obciążyć 2% kapitalizacją odsetek za te 75 lat to suma ta wzrosłaby do ogromnej kwoty 1 bilion 400 miliardów zł !!!
Tyle są nam winni Niemcy za pracę naszych przodków na rzecz tego państwa.
To prawie 3,5 letni budżet naszego państwa.
Podkreślam: to nie są reparacje, ale wyłącznie należności z tytułu ograbienia naszych robotników przymusowych z wynagrodzeń za świadczoną pracę.
Gdyby zatem podsumować straty jakie poniósł nasz naród w czasie II WŚ - miliony zabitych, 5-6 mln okaleczonych i chorych, zniszczenie kraju ok. 40%, grabież majątku prywatnego i państwowego itd. - to suma byłaby doprawdy ogromna - sądzę, że wstępnie podawana przez posła Mularczyka suma 850 miliardów dolarów to tylko część należnych Polsce i Polakom reparacji i odszkodowań.
Gdzie byłaby dziś Polska gdyby nie ta grabież ???
Szacuje się, że Niemcy zrabowali z Polski 516 tysięcy dzieł sztuki o wartości przekraczającej 11 miliardów dolarów.
Z listy 114 najcenniejszych zabytków przekazanej Niemcom w 1995 r. wróciły do Polski 2 /słownie: dwa !/.
Zwrot pozostałych jest blokowany przez rząd RFN z przyczyn politycznych - zatem "demokratyczny" jakoby rząd RFN akceptuje zbrodnicze i złodziejskie działania hitlerowskich Niemiec. I to pewnie też w ramach sąsiedzkiego "pojednania"?!
A teraz o pamięci.
W czasie uroczystości 74 rocznicy wyzwolenia obozu kobiecego w Ravensbrück premier Brandeburgii w swej przemowie jako ofiary wymienił Niemki, Żydówki, Sinti i lesbijki, ale całkowicie pominął Polki /sic!/. Na 130 tys. więźniarek było 40 tys. Polek, z których przeżyło obóz zaledwie 8 tys.!
Wyobraźcie sobie, że dopiero w 1998 r./po 57 latach !?/ niemiecki Bundestag uchylił wszystkie wyroki sądowe oparte na zbrodniczym Polenstrafrechtsverordnung, oficjalna nazwa: Verordnung über die Strafrechtspflege gegen Polen und Juden in den eingegliederten Ostgebieten, (Rozporządzenie w sprawie systemu wymiaru sprawiedliwości wobec Polaków i Żydów na zajętych terytoriach) – niemieckie rozporządzenie wydane przez Radę ds. Obrony Rzeszy (niem. Ministerrat für die Reichsverteidigung) 4 grudnia 1941, wprowadzające skrócony proces postępowania sądowego, ograniczające prawa oskarżonego i zaostrzające prawo karne wobec Polaków i Żydów na terenach Polski okupowanych przez III Rzeszę.
Trybunał w Norymberdze w 1947 r. uznał to "prawo" za zbrodnię wojenną.
Politycy niemieccy boleją nad naszymi wojennymi losami: "Europa musi pamiętać do czego ludzie, a konkretnie Niemcy są zdolni" napisał Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej, w księdze pamiątkowej Muzeum Auschwitz".
Szef MSZ Niemiec Heiko Maas nie ma chyba wstydu, o którym tak pięknie mówi, bo stanowczo twierdzi, że sprawa rozliczeń za II WŚ jest "zamknięta". Słowa i piękne gesty niewiele w dzisiejszych czasach kosztują i znaczą zwłaszcza w ustach polityków.
A tu kwintesencja powodu, że należne nam reparacje to nie problem prawny, a wyłącznie wielkiej sumy odszkodowania dla Polski:"...W trakcie dyskusji w greckim parlamencie pojawił się postulat wypłaty przez Niemcy 300 mld euro. Jeśli Grecja miałaby tyle otrzymać, to jak wysoka byłaby suma dla Polski?..."- to słowa przewodniczącego Bundestagu Wolfganga Schäuble w wywiadzie dla Rzeczpospolitej z 22.05.2019.
Przypadkowo w tv wpadłem na dramat niemiecki pt. "Stalingrad" z 1993 r.
Po takich filmach nikt na Zachodzie nie uwierzy, że kradli, grabili, mordowali miliony, stworzyli sieć barbarzyńskich obozów śmierci, eksperymentowali na żywych ludziach, że pod ich okupacją w Polsce nikt nie był pewny czy dożyje dnia kolejnego.
Kiedy napisałem do niemieckiego Arbeitsamtu, aby zechcieli mi przesłać dane o miejscach pracy /mój Ojciec przez 2 lata był robotnikiem przymusowym w płn. Niemczech, a później więzienia i kacety// to się dowiedziałem, że jest RODO i nie udostępnią mi tych informacji.
Kiedy słyszę, że Schleswig Hostein był statkiem pasażerskim itp. bzdury to rozumiem, że Niemcy już całkowicie wyparli prawdę o II WŚ.
Miałem w latach 70-tych przyjaciela, niemieckiego nauczyciela Petera, który w naszych rozmowach strasznie tą przeszłość swego narodu przeżywał. I nie tylko on. Dziś już pewnie takich Niemców nie ma. A szkoda.
Nikt na Zachodzie nie uwierzy, że ci /jak przedstawieni w tym filmie/ ludzie mogli mordować cywili i przesyłać w paczkach do swych rodzin zagrabione złote zęby, precjoza i pieniądze, a w tym zresztą dziele pomagała im administracja Rzeszy - bo jak to w Niemczech grabież też była porządnie zorganizowana.
Rzesza niemiecka prowadziła wojnę za zagrabione podbijanym krajom i narodom dobra. Prof. Goetz Aly ujmuje to tak w „Hitlers Volksstaat“ /“Państwo Hitlera“,Oficyna Wydawnicza Finna, 2015 r./: „...Pewne jest, że Rzesza Niemiecka - licząc bardzo ostrożnie - ściągnęła ze źródeł zewnętrznych około 170 mld marek. Odpowiadało to kwocie dziesięć razy większej od dochodów państwa w 1938 roku i stanowiłoby dzisiaj kwotę od 1,7 do 2 bilionów euro. Ta rabunkowa polityka tworzyła podstawy dobrobytu, co miało wpływ na lojalność Niemców wobec swego rządu. Niezachwiana jedność narodu z Fuhrerem wynikała nie tyle z wyrafinowanej propagandy ideologicznej, co z rabunkowej polityki niemieckiego państwa, które poprzez sprawiedliwą - z punktu widzenia zwykłych Niemców - redystrybucję łupu, zapewniło sobie lojalność niemieckich rodaków...“ str. 353.
Nic nie dzieje się przypadkowo: 6 czerwca 2019 r. w rocznicę inwazji w Normandii Angela Merkel oświadczyła całemu światu, że "ta operacja przyniosła nam /Niemcom/ wyzwolenie od "nazistów" /sic!/, a od kilku lat w Rosji rehabilituje się pogląd na pakt Ribbentrop-Mołotow /nie był taki zły/.
A wszystko to dzieje się w duchu gebelsowskiego "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą".
Marschall, dziennikarz niemiecki z redakcji Die Welt zwraca uwagę na to, że Bundestag nie zdecydował się na uczczenie żadnej z ważnych rocznic w 2019 r. - ani 1 sierpnia, ani wybuchu wojny 1 września, ani też 23 sierpnia - Paktu Ribbentrop-Mołotow.
Głęboko ahumanitarne wręcz barbarzyńskie jest różnicowanie na lepsze i gorsze cierpienia różnych narodów i grup społecznych w czasie II WŚ, a jednak na naszych oczach dzieje się tak w Polsce jak i w Europie i na świecie.
To tylko kilka przykładów "czynów i gestów" w ramach niemieckiej polityki pojednania, a można by je mnożyć na wielu stronach /choćby "gesty" w gospodarce np. Nord Stream, stocznie, żegluga na Odrze itd. i pomniejsze/.
Więc o jakim pojednaniu mówimy ?!