Lempart powołuje „radę konsultacyjną”. W niedzielę zbierze się po raz pierwszy
W czwartek Prokuratura Krajowa wydała oświadczenie, że osoby, które organizują nielegalne zgromadzenia, stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób, z czego doskonale zdają sobie sprawę. PK dodała, że organizowanie obecnie ulicznych protestów "jest skrajnie nieodpowiedzialne".
W piątek olsztyńska policja skieruje do sądu rodzinnego w tym mieście sprawę 14-letniej dziewczyny, która w poniedziałek szła na czele marszu protestacyjnego związanego z ubiegłotygodniowym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Dziewczyna została wylegitymowana w poniedziałek podczas marszu protestacyjnego, w którym uczestniczyło ok. 2 tys. osób.
– Dziewczyna szła na czele tego pochodu, wykrzykiwała hasła – powiedział PAP oficer prasowy policji w Olsztynie Rafał Prokopczyk, mówiąc, że funkcjonariusze uznali, że skoro dziewczyna przewodziła protestowi, to jest jedną z jego współorganizatorek.
W piątek do tej sprawy odniosły się przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Klementyna Suchanow mówiła, że do organizatorów dotarła wiadomość o 14-latce, zaznaczyła jednak, że nie wiedzą oni, czy ta wiadomość jest w pełni wiarygodna.
– Niemniej jednak powtarzam raz jeszcze, że jeśli którakolwiek z nas zostanie zatrzymana, będzie to jakby wypowiedzenie ponownej, drugiej wojny w stosunku do wszystkich pozostałych – podkreśliła. – I staniemy solidarnie za każdą jedną taką dziewczynką, kobietą, która będzie represjonowana z powodu tego, że broni swoich praw i swojej godności – podkreśliła.
Przypomniała, że w protestach masowo biorą udział dzieci, młodzież i studenci. – Oni są duchem tego protestu, są naszymi dziećmi również – dodała. Podkreślała, że przedstawiciele Strajku Kobiet nie pozwolą ich skrzywdzić i pomogą w każdej sytuacji. Apelowała też, by wszystkie osoby, którym dzieje się krzywda, zgłaszały się do organizatorów.
Marta Lempart mówiła, że przedstawiciele Strajku Kobiet są w kontakcie z organizatorami protestów w pozostałych miastach w Polsce. Mówiła również, że jest "dość duży odzew na różne pogróżki" wobec organizatorów protestów, zaznaczając, że powstaje sieć solidarności wśród nich. – Plan, który prawdopodobnie obmyślają panowie, czyli taki, żeby być może zostawić nas w spokoju, ale zabrać się za osoby, które minister Ziobro i pan Kaczyński uważają, że łatwiej przestraszyć, nie wypali – zapowiedziała.
– Nie tylko dlatego, że my tym wszystkim osobom pomożemy, ale dlatego że te osoby są gotowe przejść od razu w taki tryb waleczny, którego my musiałyśmy się uczyć przez jakiś czas – mówiła. Zaznaczyła, że ludzie, którzy teraz się buntują i wychodzą na ulice bardzo szybko odrabiają lekcje.
– Jeżeli plan jest taki, żeby aresztować sobie 30 osób w różnych miejscach Polski, wybierając tych, którzy wydają się zaangażowani po raz pierwszy, albo są mniej zaangażowani, to zapewniam, że ten plan nie wypali – podkreśliła. Jak dodała, determinacja osób protestujących jest duża. – Widzimy to, że żadna represja w tym kierunku nie zadziała, także taka rozproszona – powiedziała. Zapowiedziała przy tym, że organizatorzy protestów odpowiedzią na takie działania solidarnością rozproszoną.
Przypomniała także, że pierwszym postulatem protestujących jest przyznanie, że orzeczenie TK ws. aborcji "nie jest żadnym wyrokiem". – Ale zważywszy na to, co dzieje się na ulicy, jakie hasła tam padają i w jakiej sprawie protestują ludzie w całej Polsce, naszym głównym postulatem i końcowym jest dymisja rządu – dodała. Poinformowała jednocześnie o powołaniu Rady Konsultacyjnej. – Na temat warunków dymisji rządu, jeżeli rząd oczywiście będzie chciał rozmawiać, bo na razie rozmawia z nami za pomocą gazu (...), będzie rozmawiać z rządem wtedy Rada Konsultacyjna, którą powołujemy – powiedziała. Zaznaczyła, że Rada ma się zebrać po raz pierwszy w niedzielę.