Tylu już mówi w ich imieniu. A co pracownicy hipermarketów sądzą o OGRANICZENIU handlu w niedziele?

- Z marketami się nie dyskutuje. Albo wykonujesz polecenia - albo tam są drzwi (...) Jeśli pracownicy wspomną o wolnych niedzielach w marketach, odpowiedzią "góry" zawsze będzie sugestia, że niech sobie szukają innej pracy, jeśli im nie pasuje - mówią pracownicy hipermarketów w rozmowie z Cezarym Krysztopą
 Tylu już mówi w ich imieniu. A co pracownicy hipermarketów sądzą o OGRANICZENIU handlu w niedziele?
/ morguefile.com

Cezary Krysztopa: Na jakim stanowisku Pan pracował?

Pan Andrzej 8 lat pracy w handlu wielkopowierzchniowym: Głównie jako kasjer.

Był Pan zadowolony z tej pracy?

Z takiej pracy raczej nie jest się zadowolonym. To nie jest tak,że ktokolwiek pracuje w markecie bo tak sobie wymarzył. Poza tym sama struktura organizacyjna sprawia, że wszystkie naciski ostatecznie spadają na barki kasjerów. W różnych firmach są różne problemy ale stres zawsze jest spory. Czasami jest parę miesięcy lżejszych, czasem więcej ale zazwyczaj coś tam w końcu "góra" wymyśli i się zaczyna.

Jak w Pana firmie są traktowani pracownicy?

Akurat teraz jestem bezrobotny. Ale z doświadczenia wiem, że wiele zależy od tego, na jakiego kierownika sklepu i zastępców się trafi. Od nich bardzo wiele zależy. Znałem kierowniczkę która potrafiła wyzywać pracowników przy klientach. Znałem też i takie, z którymi nie było problemów, ale nawet jeśli się pracuje z dobrą kierowniczką to najwięcej zależy od kierownika rejonu. On jest KRÓLEM. O wszystkim z reguły decyduje. A najczęściej ma niewielką orientację w codziennych problemach. Bywa, że kierownicy rejonów naciskają na kasjerów, czasem wręcz grożą zwolnieniami. Za wolne tempo pracy, za słabe wyniki w jakimś programie lojalnościowym, koszyki kontrolne - przyczyny bywają różne w różnych sieciach. Ale z czymś problemy prawie zawsze są. Kasjer to stresująca praca.

Czy prawa pracownicze były łamane?

Praktycznie zawsze są łamane.

Przepisy BHP dla przykładu są traktowane z dużym przymrużeniem oka. Teoretycznie kobieta na ręcznym paleciaku może przewieźć 80 kilo z czego 75 kilo to sam paleciak, ale elektryczny wózek niemal zawsze jest tylko jeden - więc jak wwieźć palety na sklep jeśli np. nie ma faceta na zmianie albo właśnie wwozi palety na magazyn? Życie.

Inny problem to dokumentacja czasu pracy. Tam gdzie jest na papierze - niemal zawsze pisze się nie godzinę wyjścia z pracy tylko tak jak powinno być wg. planu. Zdarzało mi się pracować w sklepie czynnym do 23:00, powinienem wychodzić z pracy 23:15 - ale w 15 minut NIE DA SIĘ rozliczyć kasy, posprzątać itp. Wychodziłem nieraz 23:45, albo i później. Ale zapisywałem 23:15.

O mobbingu nawet nie warto wspominać bo ze strony kierowników rejonu praktycznie zawsze się on zdarza. Czasami też ze strony kierowników sklepów. Centrala nic z tym nie robi, a zresztą nikt nie odważy się złożyć skargi bo wiadomo, że szary kasjer w starciu z kierownictwem nie wygra.

Czy wśród załogi było poparcie dla postulatu ograniczenia handlu w niedzielę?

Nie znałem ANI JEDNEJ kasjerki, która by nie była gorącą zwolenniczką zamknięcia marketów w niedziele. To zwykłe kobiety, które chciałyby mieć czas dla rodziny, dzieci. Często żartuję, że dajcie mi feministkę, a ja zamknę ją w jednym pomieszczeniu z koleżankami z pracy - ale nie gwarantuję, że przeżyje. Tak samo to wygląda odnośnie przeciwników zamknięcia marketów w niedziele.

Przeciwnicy ustawowego ograniczenia handlu w niedzielę uważają, że państwo nie powinno ingerować w stosunki pracownik-pracodawca. Dlaczego nie uzgodniliście wcześniej z pracodawcą, że niedziele mają być wolne?

Z marketami się nie dyskutuje. Albo wykonujesz polecenia - albo tam są drzwi. Jedynym wyjątkiem tutaj jest jeden z hipermarketów, gdzie - są jakieś tam ankiety, centrala udaje że słucha - ale realnie nic z tych ankiet nigdy nie wynika i wszyscy doskonale o tym wiedzą. Kiedyś zwróciłem uwagę kierowniczce personalnej na zebraniu na to, że kasjerzy są przeładowani obowiązkami. Odpowiedź brzmiała: "no, ja mam świadomość, że kasjer to nie jest praca dla każdego..."

No więc właśnie. Jeśli pracownicy wspomną o wolnych niedzielach w marketach, odpowiedzią "góry" zawsze będzie sugestia, że niech sobie szukają innej pracy, jeśli im nie pasuje.

Wiele zawodów ma pracujące niedziele, dlaczego pracownicy handlu mieliby ich nie mieć?

Ja w ogóle nie rozumiem tego rodzaju argumentów szczerze mówiąc. Wychowałem się w czasach, gdy absolutnie wszystkie sklepy były w niedzielę pozamykane. I świat się nie zawalał, ludzie nie głodowali. Dlaczego teraz gdy są pomysły powrotu do tego to krzyczy się, że będzie tragedia? Poza tym mamy święta ustawowo wolne i jakoś też katastrofy nie ma. Jeśli ktoś ma wolne weekendy - może robić zakupy w sobotę. Jeśli nie ma wolnych weekendów, ma wolne w normalne dni i też ma kiedy zakupy zrobić. To nie jest tak, że niedziela albo nic.

#NOWA_STRONA#

Cezary Krysztopa: Na jakim pracuje pani stanowisku?

Pani Beata, 20 lat w handlu wielkopowierzchniowym: Jestem pracownikiem hali dział sery - filar działu.

Jak w firmie, w której Pani pracuje są traktowani pracownicy?

Trudne pytanie, ale odpowiem że dobrze.

Powszechne przekonanie jest takie, że w handlu wielkopowierzchniowym pracownicy traktowani są źle.

Wypłaty na czas, zabezpieczenie socjalne OK, umowy na stałe.

Jak pani współpracownicy odbierają się projekt ograniczenia handlu w niedzielę?

Trudno mi powiedzieć ale ok 80% jest za.

Skoro jesteście zadowoleni z warunków pracy to po co Wam to ograniczenie?

Chcemy więcej czasu spędzić z dziećmi a większość pracowników to kobiety.

Krytycy ustawowego ograniczenia twierdzą, że jest niepotrzebne, ponieważ wystarczy żeby pracownicy uzgodnili warunki pracy z pracodawcą. Dlaczego wcześniej tego nie zrobiliście?

Głupie pytanie. Nie było takiej możliwości. Nie ma takiej opcji, klienci nie raz pytają nas czy mamy otwarty sklep w święta. I są zaskoczeni że chcemy spędzić Święta z z rodziną.

Rozumiem, ale to nie z nimi możecie negocjować tylko z pracodawcą. Dlaczego nie negocjujecie?

Bo w życiu by się na to nie zgodzili! Jesteśmy takie szare myszki.

I jeszcze jedno. Jest wiele zawodów, które pracują w niedziele, dlaczego pracujący w handlu mieliby być wyjątkiem?

Dlatego że marchewkę na rosół można kupić w sobotę.

#NOWA_STRONA#

 

Cezary Krysztopa: Na jakim stanowisku pan pracował?

Pan Bartek, rok pracy w handlu wielkopowierzchniowym: Doradca handlowy. Taka ładnie brzmiąca nazwa dla zwykłego sprzedawcy.

Był pan zadowolony z tej pracy?

Były dni, że czas szybko mijał i było w porządku. Ale były i takie, że miałem ochotę wyjść i nie wracać. Im dłużej tam pracowałem, tym więcej było tych gorszych.

Jak w firmie, w której pracowałeś byli traktowani pracownicy?

Zależało to od nastroju kierownika. Jak miał dobry, to się witał i albo cały dzień się nie pojawiał, albo przychodził zamienić kilka zdań, ale jak miał zły, to co chwilę wymyślał coś innego, głównie bezsensownego, do zrobienia. Oczywiście, kto bez słowa wszystko robił, ten miał lepiej. Ogólnie było nieliczenie się z tym, że ktoś może być zmęczony po kilku dniach pracy. Cały czas trzeba było coś robić, bez względu na to, czy klienci byli, czy nie.

Czy prawa pracownicze były łamane?

Ogólnie rzecz biorąc nie. Urlopy na żądanie były respektowane. Norm godzinowych się trzymano. ale grafik często wyglądał w ten sposób, że było cztery, pięć dni pracy, jeden dzień wolnego i znowu to samo, a zmiany były często dziesięcio- a nie ośmiogodzinne

Czy postulat ograniczenia handlu w niedzielę miał wśród załogi poparcie?

Nie licząc kilku wyjątków, to wszyscy mieli nadzieję, że to ograniczenie wejdzie jak najszybciej w życie. Oczywiście poza dyrekcją i kierownictwem.

Krytycy ustawowego ograniczenia handlu w niedzielę, twierdzą, że w sprawy pomiędzy pracownikiem a pracodawcą państwo nie powinno ingerować. Dlaczego więc nie uzgodniliście wcześniej z pracodawcą że niedziele mają być wolne?

Bo tak naprawdę nie mieliśmy takiej możliwości. Każdy ma zapewniony jeden weekend w miesiącu wolny i to miało wystarczyć. Jako weekend była traktowana sama niedziela, bez soboty. Godziny były takie same jak w tygodniu

Co to znaczy "nie było takiej możliwości". Dlaczego?

Jak mówiłem, nie chcieli zrezygnować z zysków. Dodatkowo zatrudnili na tyle mało osób, że nie dałoby się zbyt wiele w tej kwestii zrobić, nawet gdyby chcieli. A wewnętrzna polityka sklepu mówiła, że w weekendy ma być prawie cała obsada. Z rozmów ze znajomymi wywnioskowałem, że to pomysł dyrekcji sieci, a nie naszego konkretnego sklepu.

Wiele zawodów ma pracujące niedziele, dlaczego pracownicy handlu mieliby w niedziele nie pracować?

Bo nie jest to moim zdaniem praca, której wykonywanie jest niezbędne bez przerwy, jak policjanci, czy lekarze. Klienci mogą równie dobrze zrobić te same zakupy w piątek czy sobotę. Nie widzę z tym żadnego problemu. Zwłaszcza, jeśli sprzedawane są takie artykuły, jak na przykład meble.

Dziękuję za rozmowę


 

POLECANE
Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton Wiadomości
Wysoka nagroda za informacje ws. zabójstwa Polaka w Southampton

Organizacja Crimestoppers wyznaczyła nagrodę 20 tys. funtów za informacje pomagające wyjaśnić sprawę zabójstwa 45-letniego Polaka w Southampton. Ciało mężczyzny, ze śladami pożaru, znaleziono 8 października w rejonie rezerwatu przyrody Southampton Common.

Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON z ostatniej chwili
Były szef BBN z ważnym stanowiskiem w MON

Były szef BBN z czasów prezydenta Andrzeja Dudy, gen. Dariusz Łukowski został powołany na funkcje dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego w resorcie obrony narodowej - poinformował we wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Niemcy likwidują Pociąg do Kultury. Kursuje między Berlinem i Wrocławiem Wiadomości
Niemcy likwidują "Pociąg do Kultury". Kursuje między Berlinem i Wrocławiem

Weekendowe połączenie kolejowe, łączące Berlin z Wrocławiem i oferujące pasażerom wydarzenia artystyczne w drodze, jest bliski zamknięcia. Niemieckie media informują, że projekt przestanie funkcjonować po grudniu 2025 roku z powodów finansowych.

Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki z ostatniej chwili
Internauci alarmują o tajemniczych obiektach nad Polską. Być może znamy rozwiązanie zagadki

We wtorkowy wieczór mieszkańcy różnych regionów Polski donosili o tajemniczych światłach na niebie; niebo nad Mazowszem, Śląskiem i Podkarpaciem rozświetliły pomarańczowe kule ognia. Choć część osób podejrzewa wojskowe flary, wiele wskazuje na to, że to po prostu... „spadające gwiazdy”. 

Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów z ostatniej chwili
Bruksela: Ruch lotniczy wstrzymany z powodu dronów

Cały ruch lotniczy na lotnisku w Brukseli został wstrzymany we wtorek wieczorem w związku z wtargnięciem co najmniej jednego drona – podały belgijskie media, powołując się na agencję prasową Belga. Samoloty przekierowano na lotnisko w Liege, które niedługo potem również zamknięto w związku z aktywnością bezzałogowców.

Krajowa izba producentów drobiu alarmuje. Ceny w górę nawet o 60 proc. Wiadomości
Krajowa izba producentów drobiu alarmuje. Ceny w górę nawet o 60 proc.

W Polsce i w całej Europie zaczyna brakować jaj. To efekt ognisk grypy ptaków i rzekomego pomoru drobiu, które uderzyły w największe centra produkcji. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz alarmuje, że ceny jaj już mocno rosną — i nie ma szans, by szybko wróciły do poziomów z poprzednich miesięcy.

Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Od 8 do 16 listopada 2025 r. Dworzec Warszawa Centralna zostanie wyłączony z obsługi pociągów dalekobieżnych z powodu modernizacji infrastruktury kolejowej. Pasażerów czekają spore zmiany w kursowaniu pociągów PKP Intercity i SKM, dodatkowe linie komunikacji miejskiej oraz honorowanie biletów na wielu trasach w stolicy.

Sędzia Iwaniec znów zawieszony. Nowa decyzja Waldemara Żurka z ostatniej chwili
Sędzia Iwaniec znów zawieszony. Nowa decyzja Waldemara Żurka

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zdecydował o ponownym zawieszeniu sędziego Jakuba Iwańca. Decyzja zapadła we wtorek, czyli tego samego dnia, w którym Sąd Najwyższy uchylił wcześniejsze zarządzenie o zawieszeniu go w obowiązkach.

Upadek Maduro w Wenezueli roztrzaska rosyjski trójkąt karaibski z ostatniej chwili
Upadek Maduro w Wenezueli roztrzaska "rosyjski trójkąt karaibski"

Wenezuela stoi na krawędzi przełomu. Upadek reżimu Nicolasa Maduro oznaczałby nie tylko koniec socjalistycznej dyktatury, ale też rozpad rosyjskiego układu wpływów w Ameryce Łacińskiej. Czy Donald Trump naprawdę doprowadzi do końca ery „rosyjskiego trójkąta karaibskiego”?

Nowelizacja ustawy o CPK. Karol Nawrocki podjął decyzję z ostatniej chwili
Nowelizacja ustawy o CPK. Karol Nawrocki podjął decyzję

Prezydent Karol Nawrocki we wtorek podpisał nowelizację ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Ma ona ułatwić proces wywłaszczania i uzyskania odszkodowania przez wywłaszczanych, przewiduje też zaliczki do 85 proc. wysokości odszkodowania.

REKLAMA

Tylu już mówi w ich imieniu. A co pracownicy hipermarketów sądzą o OGRANICZENIU handlu w niedziele?

- Z marketami się nie dyskutuje. Albo wykonujesz polecenia - albo tam są drzwi (...) Jeśli pracownicy wspomną o wolnych niedzielach w marketach, odpowiedzią "góry" zawsze będzie sugestia, że niech sobie szukają innej pracy, jeśli im nie pasuje - mówią pracownicy hipermarketów w rozmowie z Cezarym Krysztopą
 Tylu już mówi w ich imieniu. A co pracownicy hipermarketów sądzą o OGRANICZENIU handlu w niedziele?
/ morguefile.com

Cezary Krysztopa: Na jakim stanowisku Pan pracował?

Pan Andrzej 8 lat pracy w handlu wielkopowierzchniowym: Głównie jako kasjer.

Był Pan zadowolony z tej pracy?

Z takiej pracy raczej nie jest się zadowolonym. To nie jest tak,że ktokolwiek pracuje w markecie bo tak sobie wymarzył. Poza tym sama struktura organizacyjna sprawia, że wszystkie naciski ostatecznie spadają na barki kasjerów. W różnych firmach są różne problemy ale stres zawsze jest spory. Czasami jest parę miesięcy lżejszych, czasem więcej ale zazwyczaj coś tam w końcu "góra" wymyśli i się zaczyna.

Jak w Pana firmie są traktowani pracownicy?

Akurat teraz jestem bezrobotny. Ale z doświadczenia wiem, że wiele zależy od tego, na jakiego kierownika sklepu i zastępców się trafi. Od nich bardzo wiele zależy. Znałem kierowniczkę która potrafiła wyzywać pracowników przy klientach. Znałem też i takie, z którymi nie było problemów, ale nawet jeśli się pracuje z dobrą kierowniczką to najwięcej zależy od kierownika rejonu. On jest KRÓLEM. O wszystkim z reguły decyduje. A najczęściej ma niewielką orientację w codziennych problemach. Bywa, że kierownicy rejonów naciskają na kasjerów, czasem wręcz grożą zwolnieniami. Za wolne tempo pracy, za słabe wyniki w jakimś programie lojalnościowym, koszyki kontrolne - przyczyny bywają różne w różnych sieciach. Ale z czymś problemy prawie zawsze są. Kasjer to stresująca praca.

Czy prawa pracownicze były łamane?

Praktycznie zawsze są łamane.

Przepisy BHP dla przykładu są traktowane z dużym przymrużeniem oka. Teoretycznie kobieta na ręcznym paleciaku może przewieźć 80 kilo z czego 75 kilo to sam paleciak, ale elektryczny wózek niemal zawsze jest tylko jeden - więc jak wwieźć palety na sklep jeśli np. nie ma faceta na zmianie albo właśnie wwozi palety na magazyn? Życie.

Inny problem to dokumentacja czasu pracy. Tam gdzie jest na papierze - niemal zawsze pisze się nie godzinę wyjścia z pracy tylko tak jak powinno być wg. planu. Zdarzało mi się pracować w sklepie czynnym do 23:00, powinienem wychodzić z pracy 23:15 - ale w 15 minut NIE DA SIĘ rozliczyć kasy, posprzątać itp. Wychodziłem nieraz 23:45, albo i później. Ale zapisywałem 23:15.

O mobbingu nawet nie warto wspominać bo ze strony kierowników rejonu praktycznie zawsze się on zdarza. Czasami też ze strony kierowników sklepów. Centrala nic z tym nie robi, a zresztą nikt nie odważy się złożyć skargi bo wiadomo, że szary kasjer w starciu z kierownictwem nie wygra.

Czy wśród załogi było poparcie dla postulatu ograniczenia handlu w niedzielę?

Nie znałem ANI JEDNEJ kasjerki, która by nie była gorącą zwolenniczką zamknięcia marketów w niedziele. To zwykłe kobiety, które chciałyby mieć czas dla rodziny, dzieci. Często żartuję, że dajcie mi feministkę, a ja zamknę ją w jednym pomieszczeniu z koleżankami z pracy - ale nie gwarantuję, że przeżyje. Tak samo to wygląda odnośnie przeciwników zamknięcia marketów w niedziele.

Przeciwnicy ustawowego ograniczenia handlu w niedzielę uważają, że państwo nie powinno ingerować w stosunki pracownik-pracodawca. Dlaczego nie uzgodniliście wcześniej z pracodawcą, że niedziele mają być wolne?

Z marketami się nie dyskutuje. Albo wykonujesz polecenia - albo tam są drzwi. Jedynym wyjątkiem tutaj jest jeden z hipermarketów, gdzie - są jakieś tam ankiety, centrala udaje że słucha - ale realnie nic z tych ankiet nigdy nie wynika i wszyscy doskonale o tym wiedzą. Kiedyś zwróciłem uwagę kierowniczce personalnej na zebraniu na to, że kasjerzy są przeładowani obowiązkami. Odpowiedź brzmiała: "no, ja mam świadomość, że kasjer to nie jest praca dla każdego..."

No więc właśnie. Jeśli pracownicy wspomną o wolnych niedzielach w marketach, odpowiedzią "góry" zawsze będzie sugestia, że niech sobie szukają innej pracy, jeśli im nie pasuje.

Wiele zawodów ma pracujące niedziele, dlaczego pracownicy handlu mieliby ich nie mieć?

Ja w ogóle nie rozumiem tego rodzaju argumentów szczerze mówiąc. Wychowałem się w czasach, gdy absolutnie wszystkie sklepy były w niedzielę pozamykane. I świat się nie zawalał, ludzie nie głodowali. Dlaczego teraz gdy są pomysły powrotu do tego to krzyczy się, że będzie tragedia? Poza tym mamy święta ustawowo wolne i jakoś też katastrofy nie ma. Jeśli ktoś ma wolne weekendy - może robić zakupy w sobotę. Jeśli nie ma wolnych weekendów, ma wolne w normalne dni i też ma kiedy zakupy zrobić. To nie jest tak, że niedziela albo nic.

#NOWA_STRONA#

Cezary Krysztopa: Na jakim pracuje pani stanowisku?

Pani Beata, 20 lat w handlu wielkopowierzchniowym: Jestem pracownikiem hali dział sery - filar działu.

Jak w firmie, w której Pani pracuje są traktowani pracownicy?

Trudne pytanie, ale odpowiem że dobrze.

Powszechne przekonanie jest takie, że w handlu wielkopowierzchniowym pracownicy traktowani są źle.

Wypłaty na czas, zabezpieczenie socjalne OK, umowy na stałe.

Jak pani współpracownicy odbierają się projekt ograniczenia handlu w niedzielę?

Trudno mi powiedzieć ale ok 80% jest za.

Skoro jesteście zadowoleni z warunków pracy to po co Wam to ograniczenie?

Chcemy więcej czasu spędzić z dziećmi a większość pracowników to kobiety.

Krytycy ustawowego ograniczenia twierdzą, że jest niepotrzebne, ponieważ wystarczy żeby pracownicy uzgodnili warunki pracy z pracodawcą. Dlaczego wcześniej tego nie zrobiliście?

Głupie pytanie. Nie było takiej możliwości. Nie ma takiej opcji, klienci nie raz pytają nas czy mamy otwarty sklep w święta. I są zaskoczeni że chcemy spędzić Święta z z rodziną.

Rozumiem, ale to nie z nimi możecie negocjować tylko z pracodawcą. Dlaczego nie negocjujecie?

Bo w życiu by się na to nie zgodzili! Jesteśmy takie szare myszki.

I jeszcze jedno. Jest wiele zawodów, które pracują w niedziele, dlaczego pracujący w handlu mieliby być wyjątkiem?

Dlatego że marchewkę na rosół można kupić w sobotę.

#NOWA_STRONA#

 

Cezary Krysztopa: Na jakim stanowisku pan pracował?

Pan Bartek, rok pracy w handlu wielkopowierzchniowym: Doradca handlowy. Taka ładnie brzmiąca nazwa dla zwykłego sprzedawcy.

Był pan zadowolony z tej pracy?

Były dni, że czas szybko mijał i było w porządku. Ale były i takie, że miałem ochotę wyjść i nie wracać. Im dłużej tam pracowałem, tym więcej było tych gorszych.

Jak w firmie, w której pracowałeś byli traktowani pracownicy?

Zależało to od nastroju kierownika. Jak miał dobry, to się witał i albo cały dzień się nie pojawiał, albo przychodził zamienić kilka zdań, ale jak miał zły, to co chwilę wymyślał coś innego, głównie bezsensownego, do zrobienia. Oczywiście, kto bez słowa wszystko robił, ten miał lepiej. Ogólnie było nieliczenie się z tym, że ktoś może być zmęczony po kilku dniach pracy. Cały czas trzeba było coś robić, bez względu na to, czy klienci byli, czy nie.

Czy prawa pracownicze były łamane?

Ogólnie rzecz biorąc nie. Urlopy na żądanie były respektowane. Norm godzinowych się trzymano. ale grafik często wyglądał w ten sposób, że było cztery, pięć dni pracy, jeden dzień wolnego i znowu to samo, a zmiany były często dziesięcio- a nie ośmiogodzinne

Czy postulat ograniczenia handlu w niedzielę miał wśród załogi poparcie?

Nie licząc kilku wyjątków, to wszyscy mieli nadzieję, że to ograniczenie wejdzie jak najszybciej w życie. Oczywiście poza dyrekcją i kierownictwem.

Krytycy ustawowego ograniczenia handlu w niedzielę, twierdzą, że w sprawy pomiędzy pracownikiem a pracodawcą państwo nie powinno ingerować. Dlaczego więc nie uzgodniliście wcześniej z pracodawcą że niedziele mają być wolne?

Bo tak naprawdę nie mieliśmy takiej możliwości. Każdy ma zapewniony jeden weekend w miesiącu wolny i to miało wystarczyć. Jako weekend była traktowana sama niedziela, bez soboty. Godziny były takie same jak w tygodniu

Co to znaczy "nie było takiej możliwości". Dlaczego?

Jak mówiłem, nie chcieli zrezygnować z zysków. Dodatkowo zatrudnili na tyle mało osób, że nie dałoby się zbyt wiele w tej kwestii zrobić, nawet gdyby chcieli. A wewnętrzna polityka sklepu mówiła, że w weekendy ma być prawie cała obsada. Z rozmów ze znajomymi wywnioskowałem, że to pomysł dyrekcji sieci, a nie naszego konkretnego sklepu.

Wiele zawodów ma pracujące niedziele, dlaczego pracownicy handlu mieliby w niedziele nie pracować?

Bo nie jest to moim zdaniem praca, której wykonywanie jest niezbędne bez przerwy, jak policjanci, czy lekarze. Klienci mogą równie dobrze zrobić te same zakupy w piątek czy sobotę. Nie widzę z tym żadnego problemu. Zwłaszcza, jeśli sprzedawane są takie artykuły, jak na przykład meble.

Dziękuję za rozmowę



 

Polecane
Emerytury
Stażowe