Szef szpitala na Narodowym odpiera zarzuty: Nasi lekarze mają co robić

Nasi lekarze mają co robić. Staraliśmy się zapewnić im jak najlepsze warunki bytowe, jak to miało miejsce od początku pandemii - odniósł się do relacji jednego z lekarzy pracujących w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym kierujący nim doktor Artur Zaczyński. Anonimowy lekarz w rozmowie z dziennikarzem Pawłem Reszką mówi i o zaskakujących dobrych warunkach zakwaterowania i małym obłożeniu pracą.
 Szef szpitala na Narodowym odpiera zarzuty: Nasi lekarze mają co robić
/ EPA/Alessandro Di Marco PAP/EPA

 

Dziennikarz "Polityki" Paweł Reszka w sobotę na Facebooku przedstawił rozmowę z doktorem M., który leczy pacjentów z COVID 19 na Stadionie Narodowym. Jak relacjonuje dziennikarz, spotkanie z jego rozmówcą odbyło się "w pięciogwiazdkowym Regent Warsaw Hotel (dawniej Hyatt Warszawa) – jednym z droższych w Warszawie".

"Tam właśnie zakwaterowano personel szpitala tymczasowego. Na Narodowym – są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów. Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne: - Chciałem panu o tym opowiedzieć, bo mi wstyd, że w tym uczestniczę" - takimi słowami rozpoczyna relację rozmowy w mediach społecznościowych.

 

Jak się leczy na Stadionie Doktor M. leczy na Narodowym. Zaprosił mnie do pięciogwiazdkowego Regent Warsaw Hotel...

Opublikowany przez Paweł Reszka Sobota, 21 listopada 2020

 

W reakcji na to, doktor Zaczyński odniósł się do zarzutów przestawionych w rozmowie, że lekarze pracujący w Szpitalu Narodowym nie mają co robić.

"Każdy lekarz ma wydany zakres obowiązków zarówno po strefie skażonej jak i czystej. Są wyznaczone zadania w trakcie dyżuru. Jeżeli ktoś chciałby zaangażować się jeszcze mocniej w walkę z pandemią bardziej niż w szpitalu tymczasowym, ma możliwość i prawo udzielać pomocy na Wołoskiej 137" - stwierdził.

Dodał, że każdy pracownik, który czuje się niewystarczająco obciążony obowiązkami w Szpitalu Narodowym zapraszany jest do aktywnego włączenia się w pomoc chorym w Szpitalu na Wołoskiej.

"Będziemy za to bardzo wdzięczni, ale nie możemy też zmuszać nikogo" - podkreślił.

Równocześnie kierownik szpitala potwierdził, że starano się zapewnić lekarzom pracującym na Narodowym "jak najlepsze warunki bytowe – również korzystając z oferty PHH, który udostępnił naszym lekarzom swoje pokoje, jak to miało miejsce od początku pandemii".

Równocześnie Zaczyński przedstawił jak wygląda infrastruktura szpitala, cel zorganizowania na nim oddziału Intensywnej Terapii. Wyliczył też kryteria przyjmowania pacjentów do Szpitala Narodowego oraz opisał ich stan. Zapewnił też, że "w chwili obecnej na terenie województwa mazowieckiego nie występuje brak łóżek w szpitalach standardowych".

"Każdy pacjent wymagający intensywnej opieki ma taką opiekę zagwarantowaną" - podkreślił.

Zaznaczył, że w kwestii kadry oraz liczby łóżek szpital jest "zorganizowany tak, że są w nim przygotowane łóżka gotowe do przyjmowania pacjentów, natomiast wielkość obsady personelu jest dopasowywana do aktualnych potrzeb wynikających z liczby przebywających w szpitalu pacjentów".

"W tej chwili kadry są przygotowane do obsługi 56 łóżek. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, w ciągu doby możemy tę liczbę zwiększyć do 112, itd. Liczby te prognozujemy na podstawie bieżących informacji na temat potrzeb w tym zakresie. To najbardziej efektywny sposób zarządzania kadrą" - przyznał.

Natomiast, jak wytłumaczył dalej, oddział Intensywnej Terapii zorganizowano tak, by zapewnić leczenie pacjentowi, który trafi do niego z izby przyjęć lub SOR a jego stan zacznie się załamywać. "Dlatego powstał dla pacjentów oddział Intensywnej Terapii pre OIT, zakład diagnostyki obrazowej z tomografem i RTG mobilnym oraz ultrasonografem" - stwierdził.

Dodał, że jeżeli jest możliwość przyjęcia takiego pacjenta przez standardową placówkę, to Szpital Narodowy zapewnia taki transport. "Posiada własne karetki w zasobach szpitala CSK MSWiA oraz lekarzy interwencyjnych, którymi przewozi pacjentów do właściwej placówki, w pierwszej kolejności do macierzystej placówki na Wołoską 137 " - oznajmił. Natomiast jeśli takiej możliwości nie ma "na OIT i pre OIT można bezpiecznie opiekować się pacjentem do czasu zwolnienia miejsca docelowego".

Jednocześnie, jak wyliczył, do placówki przyjmowani są pacjenci według pewnych kryteriów. Są nimi chorzy, którzy mają potwierdzone zakażenie wiarygodnym testem zakażenie wirusem SARS-COV-2, ze stwierdzonym zapaleniem płuc, którzy mają zmiany w płucach wskazujących na COVID-19. Ponadto ci, którzy nie mają innych ostrych stanów klinicznych wymagających konsultacji specjalistycznych np. kardiologów, neurologów czy gastroenterologów, bowiem lekarze tych specjalności nie pracują na Narodowym terenie szpitala oraz pacjenci nie wymagający działań diagnostyczno-leczniczych i operacyjnych.

"W tej lecznicy nie ma możliwości np. operowania pęcherzyka żółciowego czy wyrostka albo leczenia interwencyjnego zawału serca czy udaru mózgu" - wyjaśnił.

Kryteria zostały tak wprowadzone, by - jak stwierdził - optymalnie zarządzać bezpieczeństwem pacjentów.

"Tak długo, jak mogą otrzymać opiekę lekarską w standardowym szpitalu, tak długo należy ich tam kierować, ponieważ szpital standardowy posiada najszersze spektrum możliwości udzielania pomocy, również w sytuacji występowania chorób współistniejących" - dodał.

Jeśli chodzi o pacjentów, którzy trafiają do Szpitala Narodowego, to 50 proc. z nich trafia do niego z izb przyjęć i szpitalnych oddziałów ratunkowych. "Są to chorzy, którzy mają określone przepływy tlenu, mają zapalenie płuc, mają choroby współistniejące (np. nadciśnienie, cukrzycę) wyrównane, ale nie mają zaostrzenia tych schorzeń co wymaga leczenia specjalistycznego. W szpitalu przebywają pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji np. potrzebują podawania leków dożylnych, monitorowania parametrów życiowych czy obserwacji lekarskiej i doraźnego działania w przypadku pogorszenia stanu oraz co najważniejsze potrzebują tlenoterapii i pielęgnacji. Takich świadczeń nie da się zapewnić ani w domu, ani w izolatorium" - wyjaśnił.

Podkreślił również, że "szpital tymczasowy nie jest regularną placówką, gdzie jest ordynator i zespół specjalistów, którzy do 15.00 pracują, a potem na dyżurze zostają dwie osoby".

"W szpitalu tymczasowym jest ordynator i zespół dyżurny, który się zmienia co 3 godziny (dłuższa praca w kombinezonach i maskach jest niemożliwa). W ciągu 24 godzin jest 8 zmian zespołów. W zakresie objawów COVID-19 szpital jest przygotowany na leczenie większości zakażonych SARS-COV-2" - zapewnił.

Wyraził również nadzieję, że szpital, którym kieruje "nie będzie musiał działać przy pełnym obłożeniu, bo zgodnie z jego ideą do takiej sytuacji dojdzie wtedy, kiedy wyczerpią się możliwości standardowych placówek". 

 

Klaudia Torchała

tor/ robs/


 

POLECANE
Obrońcy dobrych pedofilów ogłosili koniec działalności tylko u nas
Obrońcy "dobrych pedofilów" ogłosili koniec działalności

Jedna z najbardziej znanych organizacji normalizujących pedofilię ogłosiła koniec swojej działalności. Jej działacze nie widzą już sensu w dalszych działaniach: nastroje na świecie zmieniły się tak, że nikt nie chce już słuchać o rzekomej potrzebie destygmatyzacji niebezpiecznych parafilii! 

Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia z ostatniej chwili
Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia

Kolejne Javeliny dla Wojska Polskiego - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz informując o udzieleniu zgody przez Departament Stanu na sprzedaż pocisków Javelin dla Polski.

Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35 Wiadomości
Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35

Norweskie Siły Zbrojne potwierdziły w czwartek PAP, że przygotowują wysłanie do Polski kolejnego kontyngentu samolotów bojowych. Misja ma rozpocząć się jesienią.

Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji gorące
Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w czwartek informacje rosyjskich i zagranicznych mediów o rezygnacji przez Dmitrija Kozaka, jednego z najbliższych doradców Władimira Putina, ze stanowiska zastępcy szefa administracji (kancelarii) prezydenta Rosji.

Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu Wiadomości
Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu

W Krokowej pojawiła się tablica upamiętniająca trzech żołnierzy walczących w armii Hitlera. Sprawa budzi emocje, a jeszcze większe kontrowersje wywołuje film dokumentalny Marii Wiernikowskiej, który ukazał się na Kanale Zero.

Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków Wiadomości
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków

Zdarzenie odnotowano w środę w Nowej Wsi (woj. małopolskie). Na teren miejscowej oczyszczalni ścieków spadł dron. Jak poinformował dzień później Urząd Gminy Skała, urządzenie należało do kategorii rekreacyjnych i służyło „głównie do zabawy i nauki latania”.

Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie tylko u nas
Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie

Pisanie o tym, że Polska znajduje się na historycznym zakręcie to truizm. To oczywiste, chyba wszyscy już to widzą. Obiektywnie znaleźliśmy pomiędzy żarnami rosyjskim i niemiecki, z których każde ma swój pomysł na zagospodarowanie polskiej mąki.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

REKLAMA

Szef szpitala na Narodowym odpiera zarzuty: Nasi lekarze mają co robić

Nasi lekarze mają co robić. Staraliśmy się zapewnić im jak najlepsze warunki bytowe, jak to miało miejsce od początku pandemii - odniósł się do relacji jednego z lekarzy pracujących w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym kierujący nim doktor Artur Zaczyński. Anonimowy lekarz w rozmowie z dziennikarzem Pawłem Reszką mówi i o zaskakujących dobrych warunkach zakwaterowania i małym obłożeniu pracą.
 Szef szpitala na Narodowym odpiera zarzuty: Nasi lekarze mają co robić
/ EPA/Alessandro Di Marco PAP/EPA

 

Dziennikarz "Polityki" Paweł Reszka w sobotę na Facebooku przedstawił rozmowę z doktorem M., który leczy pacjentów z COVID 19 na Stadionie Narodowym. Jak relacjonuje dziennikarz, spotkanie z jego rozmówcą odbyło się "w pięciogwiazdkowym Regent Warsaw Hotel (dawniej Hyatt Warszawa) – jednym z droższych w Warszawie".

"Tam właśnie zakwaterowano personel szpitala tymczasowego. Na Narodowym – są nowoczesne respiratory, najdroższy sprzęt medyczny, ale prawie nie ma pacjentów. Niektórzy lekarze dyżurują w pustych sektorach. Zarobki personelu są wysokie, koszty funkcjonowania ogromne: - Chciałem panu o tym opowiedzieć, bo mi wstyd, że w tym uczestniczę" - takimi słowami rozpoczyna relację rozmowy w mediach społecznościowych.

 

Jak się leczy na Stadionie Doktor M. leczy na Narodowym. Zaprosił mnie do pięciogwiazdkowego Regent Warsaw Hotel...

Opublikowany przez Paweł Reszka Sobota, 21 listopada 2020

 

W reakcji na to, doktor Zaczyński odniósł się do zarzutów przestawionych w rozmowie, że lekarze pracujący w Szpitalu Narodowym nie mają co robić.

"Każdy lekarz ma wydany zakres obowiązków zarówno po strefie skażonej jak i czystej. Są wyznaczone zadania w trakcie dyżuru. Jeżeli ktoś chciałby zaangażować się jeszcze mocniej w walkę z pandemią bardziej niż w szpitalu tymczasowym, ma możliwość i prawo udzielać pomocy na Wołoskiej 137" - stwierdził.

Dodał, że każdy pracownik, który czuje się niewystarczająco obciążony obowiązkami w Szpitalu Narodowym zapraszany jest do aktywnego włączenia się w pomoc chorym w Szpitalu na Wołoskiej.

"Będziemy za to bardzo wdzięczni, ale nie możemy też zmuszać nikogo" - podkreślił.

Równocześnie kierownik szpitala potwierdził, że starano się zapewnić lekarzom pracującym na Narodowym "jak najlepsze warunki bytowe – również korzystając z oferty PHH, który udostępnił naszym lekarzom swoje pokoje, jak to miało miejsce od początku pandemii".

Równocześnie Zaczyński przedstawił jak wygląda infrastruktura szpitala, cel zorganizowania na nim oddziału Intensywnej Terapii. Wyliczył też kryteria przyjmowania pacjentów do Szpitala Narodowego oraz opisał ich stan. Zapewnił też, że "w chwili obecnej na terenie województwa mazowieckiego nie występuje brak łóżek w szpitalach standardowych".

"Każdy pacjent wymagający intensywnej opieki ma taką opiekę zagwarantowaną" - podkreślił.

Zaznaczył, że w kwestii kadry oraz liczby łóżek szpital jest "zorganizowany tak, że są w nim przygotowane łóżka gotowe do przyjmowania pacjentów, natomiast wielkość obsady personelu jest dopasowywana do aktualnych potrzeb wynikających z liczby przebywających w szpitalu pacjentów".

"W tej chwili kadry są przygotowane do obsługi 56 łóżek. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, w ciągu doby możemy tę liczbę zwiększyć do 112, itd. Liczby te prognozujemy na podstawie bieżących informacji na temat potrzeb w tym zakresie. To najbardziej efektywny sposób zarządzania kadrą" - przyznał.

Natomiast, jak wytłumaczył dalej, oddział Intensywnej Terapii zorganizowano tak, by zapewnić leczenie pacjentowi, który trafi do niego z izby przyjęć lub SOR a jego stan zacznie się załamywać. "Dlatego powstał dla pacjentów oddział Intensywnej Terapii pre OIT, zakład diagnostyki obrazowej z tomografem i RTG mobilnym oraz ultrasonografem" - stwierdził.

Dodał, że jeżeli jest możliwość przyjęcia takiego pacjenta przez standardową placówkę, to Szpital Narodowy zapewnia taki transport. "Posiada własne karetki w zasobach szpitala CSK MSWiA oraz lekarzy interwencyjnych, którymi przewozi pacjentów do właściwej placówki, w pierwszej kolejności do macierzystej placówki na Wołoską 137 " - oznajmił. Natomiast jeśli takiej możliwości nie ma "na OIT i pre OIT można bezpiecznie opiekować się pacjentem do czasu zwolnienia miejsca docelowego".

Jednocześnie, jak wyliczył, do placówki przyjmowani są pacjenci według pewnych kryteriów. Są nimi chorzy, którzy mają potwierdzone zakażenie wiarygodnym testem zakażenie wirusem SARS-COV-2, ze stwierdzonym zapaleniem płuc, którzy mają zmiany w płucach wskazujących na COVID-19. Ponadto ci, którzy nie mają innych ostrych stanów klinicznych wymagających konsultacji specjalistycznych np. kardiologów, neurologów czy gastroenterologów, bowiem lekarze tych specjalności nie pracują na Narodowym terenie szpitala oraz pacjenci nie wymagający działań diagnostyczno-leczniczych i operacyjnych.

"W tej lecznicy nie ma możliwości np. operowania pęcherzyka żółciowego czy wyrostka albo leczenia interwencyjnego zawału serca czy udaru mózgu" - wyjaśnił.

Kryteria zostały tak wprowadzone, by - jak stwierdził - optymalnie zarządzać bezpieczeństwem pacjentów.

"Tak długo, jak mogą otrzymać opiekę lekarską w standardowym szpitalu, tak długo należy ich tam kierować, ponieważ szpital standardowy posiada najszersze spektrum możliwości udzielania pomocy, również w sytuacji występowania chorób współistniejących" - dodał.

Jeśli chodzi o pacjentów, którzy trafiają do Szpitala Narodowego, to 50 proc. z nich trafia do niego z izb przyjęć i szpitalnych oddziałów ratunkowych. "Są to chorzy, którzy mają określone przepływy tlenu, mają zapalenie płuc, mają choroby współistniejące (np. nadciśnienie, cukrzycę) wyrównane, ale nie mają zaostrzenia tych schorzeń co wymaga leczenia specjalistycznego. W szpitalu przebywają pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji np. potrzebują podawania leków dożylnych, monitorowania parametrów życiowych czy obserwacji lekarskiej i doraźnego działania w przypadku pogorszenia stanu oraz co najważniejsze potrzebują tlenoterapii i pielęgnacji. Takich świadczeń nie da się zapewnić ani w domu, ani w izolatorium" - wyjaśnił.

Podkreślił również, że "szpital tymczasowy nie jest regularną placówką, gdzie jest ordynator i zespół specjalistów, którzy do 15.00 pracują, a potem na dyżurze zostają dwie osoby".

"W szpitalu tymczasowym jest ordynator i zespół dyżurny, który się zmienia co 3 godziny (dłuższa praca w kombinezonach i maskach jest niemożliwa). W ciągu 24 godzin jest 8 zmian zespołów. W zakresie objawów COVID-19 szpital jest przygotowany na leczenie większości zakażonych SARS-COV-2" - zapewnił.

Wyraził również nadzieję, że szpital, którym kieruje "nie będzie musiał działać przy pełnym obłożeniu, bo zgodnie z jego ideą do takiej sytuacji dojdzie wtedy, kiedy wyczerpią się możliwości standardowych placówek". 

 

Klaudia Torchała

tor/ robs/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe