Niemiecka prezydencja we współpracy z Parlamentem Europejskim usiłowała wprowadzić mechanizm "fundusze za praworządność" - Kompromisowy tekst rozporządzenia ws. uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich - poinformował na Twitterze rzecznik stałego przedstawicielstwa Niemiec, Sebastian Fischer. W ramach tego "kompromisu" możliwe byłoby odbieranie funduszy pod byle pretekstem, oraz szantaż w zakresie np. dopuszczalności aborcji czy przywilejów LGBT. Polska i Węgry w odpowiedzi zawetowały budżet UE. Od tamtej pory trwa bezprecedensowa presja niemieckich mediów i niemieckich mediów dla Polaków, polityków europejskich i polskich, celebrytów, którzy usiłują nas przekonać jakie to straszne plagi na nas spadną jeśli nie poddamy się niemieckiej presji i nie damy Brukseli prawa do arbitralnego decydowania o odbieraniu nam funduszy europejskich. Sprawę skomentowała również prof. Krystyna Pawłowicz sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
- Cały czas zachowujmy SPOKÓJ... Presja „mężczyzn” na RP jeszcze TYLKO 37 dni...
- pisze prof. Krystyna Pawłowicz
Wpis jest enigmatyczny, ale łatwo go odczytać. Za 37 dni kończy się niemiecka prezydencja. W tym czasie Niemcy usiłują poruszyć niebo i ziemię, ponieważ wcześniej zakładali, ze Polska i Węgry nie poważą się na weto, a ewentualna i dość prawdopodobna sytuacja, w której w czasie niemieckiej prezydencji mechanizm "fundusze za tzw. praworządność" nie zostanie zatwierdzony, będzie jej ogromną porażką.
Określenie "mężczyźni" oznacza tutaj samych Niemców i odnosi się do oburzającego tweeta ambasadora Niemiec w Polsce Arndta Freytaga von Loringhovena, który pisząc o rocznicy procesu w Norymberdze "zapomniał" w ogóle wymienić słowa "Niemcy", pisząc jedynie o "mężczyznach", którzy zostali osądzeni.