Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską

Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą – mówił na antenie TV TRWAM przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
Alfred Bujara Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską
Alfred Bujara / fot. Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność


Niedziele handlowe - „Powtórka z rozrywki” – brzmiał temat programu „Po stronie prawdy” na antenie TV TRWAM. – Słowo „rozrywka” jest oczywiście w cudzysłowie, ponieważ niestety to wcale nie jest rozrywka i nikogo to nie bawi. Słyszymy, że są zakusy, aby pod pozorem pandemii, ukrócić niedziele handlowe. Czy to prawda? – zapytał przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfreda Bujarę prowadzący program.

Jak podkreślił Bujara, „pracownicy handlu zaufali rządowi, kiedy uchwalał ustawę, a właściwie odpowiadał na inicjatywę obywatelską i póki co cieszymy się wolnymi niedzielami”. – Ale niestety lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską i to jest bardzo przykre – przestrzegł.

– Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą. Rząd idzie teraz na kompromis tym wielkim sieciom, które – warto podkreślić – od początku były przeciwne wolnym niedzielom – powiedział szef Krajowej Sekcji Pracowników Handlu „S”.

 


fot. TV Trwam

 

„Nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach co w Polsce”

 

Zdaniem Alfreda Bujary „nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach, które są w Polsce”. – Liczyliśmy, że oprócz wolnej niedzieli uda się w Polsce również uregulować kwestie warunków pracy. Te były najgorsze, a w tej chwili są tragiczne – podkreślił.

– Proszę zauważyć, że w Polsce handel odbywa się nie tylko do późnych godzin wieczornych, ale także w godzinach nocnych. Przed świętami będzie odbywał się od niedzieli do niedzieli – zaznaczył i dodał, że już teraz brakuje około 30 proc. pracowników handlu.

– A więc naprawdę mówimy o sytuacji, kiedy do hipermarketu, czy dyskontu może wejść każda ilość klientów. Algorytm „jeden klient na 15 metrów kwadratowych” to fikcja. Z tym sobie radzą tylko małe sklepy, ewentualnie butiki w centrach handlowych – uważa Bujara.

 

„Dzisiejsze rygory sanitarne to fikcja”

 

Prowadzący stwierdził, że z własnego doświadczenia widzi, że w dużych galeriach handlowych nikt nie kontroluje algorytmu przywołanego wcześniej przez szefa handlowej „Solidarności”.

– Tak, a więc nie ma żadnych rygorów. To, że są tzw. „płyty pleksi” przed kasami, to tak naprawdę jest jedynie dekoracja. Bo przecież idąc z boku, odbierając towar, jesteśmy w ścisłej bliskości z kasjerką – zwrócił uwagę Bujara.

– A muszę państwu powiedzieć, że w ciągu ośmiu godzin kasjerka obsługuje średnio 300 klientów. Tysiące ludzi przechodzi przez taki dyskont. To niezwykle niebezpieczna sytuacja. Bardzo dużo pracowników zakaża się, jest na kwarantannach, a co za tym idzie pracowników brakuje. Ci, którzy zostają, są przemęczeni i przepracowani, a teraz każe się im pracować od niedzieli do niedzieli – dodał.

Szef handlowej „Solidarności” określił czas pracy pracowników w ciągu tygodnia jako przerażający. – Dziś tzw. ustawa covidowa pozwala na to, że pracownicy pracują nawet do 12 godzin. Wyobraźcie sobie państwo - w tych maseczkach pracuje się fizycznie, a klient często przychodzi na pół godziny i nie wytrzymuje, ściąga maseczkę i nie ma w czym oddychać – powiedział Bujara.

Przypomniał także badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, które wskazują, że 80 proc. zakażonych ostatnie swoje kroki kierowały do hipermarketów. – U nas się też tak dzieje – podkreślił.

 

 

Pytanie do premiera

 

– Mam pytanie do pana premiera. Gdyby przez pana gabinet przeszło kilka tysięcy niezbadanych petentów w ciągu dnia, z których przyjąłby pan około trzystu, to jakby się pan, czuł panie premierze? – zadał pytanie szefowi polskiego rządu szef handlowej „S”.

Bujara zacytował także wypowiedź wicepremiera i ministra rozwoju Jarosława Gowina, który stwierdził, że grudzień jest miesiącem kluczowy dla handlu i rząd może liczyć się z tym, że otwarcie sklepów może doprowadzić do wzrostu zakażeń.
 

– Proszę państwa, jak to nazwać? Czy to jest bezduszność, bezwzględność, że za wszelką cenę chce się poprawić PKB? – zapytał widzów programu. – Panie premierze, czy w hipermarkecie, często za najniższą krajową, bo tak ludzie zarabiają, można przypłacić życiem? Brak mi słów. Pracownicy są oburzeni, nikt z nami nie rozmawia – dodał.


– Ktoś powie: „Solidarność niedawno poparła pracodawców, żeby otworzyć galerie”. Tak, bo one były w najgorszej sytuacji, ale postawiliśmy warunek. Wolne niedziele zostają tak jak w ustawie. I to by wystarczyło, na to się pracownicy przygotowali – zwrócił uwagę Alfred Bujara.

Jak podkreślił, istnieją dokumenty na to, że „pracodawcy wystosowali pewne propozycje i wyszli na przeciw wicepremiera Gowina, proponując, aby m.in. mierzyć temperatury, liczyć klientów według nowego algorytmu 1 klient na 20m2, żeby nie wpuszczać młodzieży do lat 16 bez opieki osoby dorosłej”.

– I co? Nic takiego się nie stało. To przykre, że pracownik nadal jest tanią siłą roboczą, którego wartość nic nie oznacza – podsumował.

 

 

Wolne niedziele nie „rozluźnią” kolejek

 

Bujara odniósł się także do popularnego stwierdzenia o rzekomym „rozluźnianiu” kolejek poprzez wprowadzenie handlowych niedziel. – „Rozluźnić” kolejki można, ale poprzez „dotrudnienie” pracowników. Tu leży problem, o którym my mówimy – stwierdził szef handlowej „S”.

Zapytany przez prowadzącego o to, czy, być może, wielkich sieci handlowych nie stać na „dotrudnianie” pracowników, Bujara zwrócił uwagę na zawrotne sumy, które są wyprowadzane z Polski przez zagraniczne korporacje.

– Jeden z właścicieli sieci w Polsce, obcokrajowiec, wyprowadził z Polski w ubiegłym roku 2,2 mld czystego zysku w formie dywidendy! To jest tyle, ile wszyscy pracownicy tej sieci zarabiają w ciągu roku – zwrócił uwagę.

– W 2018 roku przychody dużych sieci w Polsce osiągnęły kwotę 231 miliardów złotych. To stanowiło 1,6 mld podatku dochodowego. Przeliczcie sobie państwo, ile tego podatku płacą. Z Polski wyprowadza się nasze pieniądze, w formie kosztów, na Zachód, w majestacie prawa. Można powiedzieć, że dzisiaj za nasze pieniądze w trudnej sytuacji leczą się Niemcy, Portugalczycy czy Francuzi. Można powiedzieć obrazowo, że pod naszymi respiratorami leżą Niemcy – dodał.

 

Tylko NSZZ „Solidarność” upomina się o pracowników

 

Bujara z przykrością stwierdził również, że Polska dała się „wydudkać” zachodnim korporacjom. – Dziś, po 25 latach, kiedy te sieci prowadziły biznes w Polsce, znów dochodzą do głosu. „Bo koronawirus”, „bo trudna sytuacja”. One zrobiły tyle zysku, że naprawdę nie mają teraz trudności – podkreślił.

– Jedna z sieci dyskontowych w Polsce, to jest Biedronka, osiągnęła 25 proc. udziału w polskim spożywczym rynku detalicznych. Gdzie jest UOKiK? Niedługo pewne sieci staną się monopolistami w naszym kraju. My mówimy o tym od lat, a pewne instytucje nic sobie z tego nie robią. Tylko my, jako NSZZ „Solidarność”, upominamy się o pracowników – dodał.

Jak podkreślił, „teraz jest czas na to, żeby być jednością, ponieważ osiągnęliśmy granicę wytrzymałości, jeśli chodzi o strefę handlu”. – Największa krytyka jest oczywiście ze strony właścicieli korporacji międzynarodowych, którzy zrobią wszystko, żeby osiągnąć odpowiednie zyski – zaznaczył.

– Dziś często krytykują nas media, które są opłacane przez te korporacje. Ludzie niestety nie zwracają na tą uwagi, a za chwileczkę proszę państwa, możemy się obudzić w państwie kolonialnym – podsumował.

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nowa afera szpiegowska w Niemczech z ostatniej chwili
Nowa afera szpiegowska w Niemczech

Niemiecka policja zatrzymała w środę w Bayreuth w Bawarii dwóch mężczyzn podejrzanych o agenturalne powiązania z Rosją. Mieli zbierać informacje dot. obiektów amerykańskiego wojska w Niemczech, planować wybuchy i podpalenia.

Sąd żąda utajnienia danych agentów SB przez IPN z ostatniej chwili
Sąd żąda utajnienia danych agentów SB przez IPN

Osoba uznana za tajnego współpracownika może domagać się weryfikacji opublikowanych o nim informacji – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, o którym pisze piątkowa „Rzeczpospolita”.

Waldemar Krysiak: Lekarze zmieniający dzieciom płeć zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów Wiadomości
Waldemar Krysiak: Lekarze "zmieniający dzieciom płeć" zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów

Kolejny, ciężki cios dla ideologii gender: Szkocja wycofuje się z prób „zmiany płci” u dzieci, a angielscy lekarze, którzy takich procedur się dopuszczali, zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów eksperymentów. W Wielkiej Brytanii kończy się masowe okaleczanie dzieci motywowane lewicowym szaleństwem.

Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni Wiadomości
Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni

Moc polskiej nauki! Polacy tworzą najczulsze na Ziemi urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni! To jest projekt rodem z science fiction.

Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni z ostatniej chwili
Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni

Główne lotnisko w Dubaju powoli wraca do normalnej pracy po zakłóceniach związanych z gwałtownymi deszczami. "Dziś odleciał do Warszawy w połowie pusty samolot, a naszych bagaży nie ma. Po 27 godzinach czekania na lotnisku linie proponują nam lot powrotny dopiero 23 kwietnia" - powiedziała PAP Nina, jedna z pasażerek.

Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona

Prezydent Andrzej Duda ocenił w czwartek, że jeśli chodzi o plan włączenia się Polski do tzw. kopuły europejskiej, to „ta idea, kiedy dwa lata temu została ogłoszona, była dla nas nieco spóźniona”. Jak przypomniał, od kilku lat realizujemy nasz system obrony przeciwlotniczej.

Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę z ostatniej chwili
Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Artykuł w tej sprawie pojawił się na wielu portalach, w tym rownież na stronie „Rzeczpospolitej”. Problem w tym, że na portalu „Rzeczpospolitej” okraszono go szokującym tytułem. Głos zabrał ekspert ds. wojskowych Paweł Zariczny.

Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego z ostatniej chwili
Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka z ostatniej chwili
Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka

Nie żyje 15-letnia dziewczyna, która w czwartek w Bydgoszczy wpadła pod tramwaj na ul. Fordońskiej. Wypadek spowodował poważne utrudnienia w ruchu samochodów i kursowaniu tramwajów - poinformowała kom. Lidia Kowalska z bydgoskiej Komendy Miejskiej Policji.

Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON z ostatniej chwili
Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę. Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON.

REKLAMA

Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską

Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą – mówił na antenie TV TRWAM przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
Alfred Bujara Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską
Alfred Bujara / fot. Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność


Niedziele handlowe - „Powtórka z rozrywki” – brzmiał temat programu „Po stronie prawdy” na antenie TV TRWAM. – Słowo „rozrywka” jest oczywiście w cudzysłowie, ponieważ niestety to wcale nie jest rozrywka i nikogo to nie bawi. Słyszymy, że są zakusy, aby pod pozorem pandemii, ukrócić niedziele handlowe. Czy to prawda? – zapytał przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfreda Bujarę prowadzący program.

Jak podkreślił Bujara, „pracownicy handlu zaufali rządowi, kiedy uchwalał ustawę, a właściwie odpowiadał na inicjatywę obywatelską i póki co cieszymy się wolnymi niedzielami”. – Ale niestety lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską i to jest bardzo przykre – przestrzegł.

– Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą. Rząd idzie teraz na kompromis tym wielkim sieciom, które – warto podkreślić – od początku były przeciwne wolnym niedzielom – powiedział szef Krajowej Sekcji Pracowników Handlu „S”.

 


fot. TV Trwam

 

„Nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach co w Polsce”

 

Zdaniem Alfreda Bujary „nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach, które są w Polsce”. – Liczyliśmy, że oprócz wolnej niedzieli uda się w Polsce również uregulować kwestie warunków pracy. Te były najgorsze, a w tej chwili są tragiczne – podkreślił.

– Proszę zauważyć, że w Polsce handel odbywa się nie tylko do późnych godzin wieczornych, ale także w godzinach nocnych. Przed świętami będzie odbywał się od niedzieli do niedzieli – zaznaczył i dodał, że już teraz brakuje około 30 proc. pracowników handlu.

– A więc naprawdę mówimy o sytuacji, kiedy do hipermarketu, czy dyskontu może wejść każda ilość klientów. Algorytm „jeden klient na 15 metrów kwadratowych” to fikcja. Z tym sobie radzą tylko małe sklepy, ewentualnie butiki w centrach handlowych – uważa Bujara.

 

„Dzisiejsze rygory sanitarne to fikcja”

 

Prowadzący stwierdził, że z własnego doświadczenia widzi, że w dużych galeriach handlowych nikt nie kontroluje algorytmu przywołanego wcześniej przez szefa handlowej „Solidarności”.

– Tak, a więc nie ma żadnych rygorów. To, że są tzw. „płyty pleksi” przed kasami, to tak naprawdę jest jedynie dekoracja. Bo przecież idąc z boku, odbierając towar, jesteśmy w ścisłej bliskości z kasjerką – zwrócił uwagę Bujara.

– A muszę państwu powiedzieć, że w ciągu ośmiu godzin kasjerka obsługuje średnio 300 klientów. Tysiące ludzi przechodzi przez taki dyskont. To niezwykle niebezpieczna sytuacja. Bardzo dużo pracowników zakaża się, jest na kwarantannach, a co za tym idzie pracowników brakuje. Ci, którzy zostają, są przemęczeni i przepracowani, a teraz każe się im pracować od niedzieli do niedzieli – dodał.

Szef handlowej „Solidarności” określił czas pracy pracowników w ciągu tygodnia jako przerażający. – Dziś tzw. ustawa covidowa pozwala na to, że pracownicy pracują nawet do 12 godzin. Wyobraźcie sobie państwo - w tych maseczkach pracuje się fizycznie, a klient często przychodzi na pół godziny i nie wytrzymuje, ściąga maseczkę i nie ma w czym oddychać – powiedział Bujara.

Przypomniał także badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, które wskazują, że 80 proc. zakażonych ostatnie swoje kroki kierowały do hipermarketów. – U nas się też tak dzieje – podkreślił.

 

 

Pytanie do premiera

 

– Mam pytanie do pana premiera. Gdyby przez pana gabinet przeszło kilka tysięcy niezbadanych petentów w ciągu dnia, z których przyjąłby pan około trzystu, to jakby się pan, czuł panie premierze? – zadał pytanie szefowi polskiego rządu szef handlowej „S”.

Bujara zacytował także wypowiedź wicepremiera i ministra rozwoju Jarosława Gowina, który stwierdził, że grudzień jest miesiącem kluczowy dla handlu i rząd może liczyć się z tym, że otwarcie sklepów może doprowadzić do wzrostu zakażeń.
 

– Proszę państwa, jak to nazwać? Czy to jest bezduszność, bezwzględność, że za wszelką cenę chce się poprawić PKB? – zapytał widzów programu. – Panie premierze, czy w hipermarkecie, często za najniższą krajową, bo tak ludzie zarabiają, można przypłacić życiem? Brak mi słów. Pracownicy są oburzeni, nikt z nami nie rozmawia – dodał.


– Ktoś powie: „Solidarność niedawno poparła pracodawców, żeby otworzyć galerie”. Tak, bo one były w najgorszej sytuacji, ale postawiliśmy warunek. Wolne niedziele zostają tak jak w ustawie. I to by wystarczyło, na to się pracownicy przygotowali – zwrócił uwagę Alfred Bujara.

Jak podkreślił, istnieją dokumenty na to, że „pracodawcy wystosowali pewne propozycje i wyszli na przeciw wicepremiera Gowina, proponując, aby m.in. mierzyć temperatury, liczyć klientów według nowego algorytmu 1 klient na 20m2, żeby nie wpuszczać młodzieży do lat 16 bez opieki osoby dorosłej”.

– I co? Nic takiego się nie stało. To przykre, że pracownik nadal jest tanią siłą roboczą, którego wartość nic nie oznacza – podsumował.

 

 

Wolne niedziele nie „rozluźnią” kolejek

 

Bujara odniósł się także do popularnego stwierdzenia o rzekomym „rozluźnianiu” kolejek poprzez wprowadzenie handlowych niedziel. – „Rozluźnić” kolejki można, ale poprzez „dotrudnienie” pracowników. Tu leży problem, o którym my mówimy – stwierdził szef handlowej „S”.

Zapytany przez prowadzącego o to, czy, być może, wielkich sieci handlowych nie stać na „dotrudnianie” pracowników, Bujara zwrócił uwagę na zawrotne sumy, które są wyprowadzane z Polski przez zagraniczne korporacje.

– Jeden z właścicieli sieci w Polsce, obcokrajowiec, wyprowadził z Polski w ubiegłym roku 2,2 mld czystego zysku w formie dywidendy! To jest tyle, ile wszyscy pracownicy tej sieci zarabiają w ciągu roku – zwrócił uwagę.

– W 2018 roku przychody dużych sieci w Polsce osiągnęły kwotę 231 miliardów złotych. To stanowiło 1,6 mld podatku dochodowego. Przeliczcie sobie państwo, ile tego podatku płacą. Z Polski wyprowadza się nasze pieniądze, w formie kosztów, na Zachód, w majestacie prawa. Można powiedzieć, że dzisiaj za nasze pieniądze w trudnej sytuacji leczą się Niemcy, Portugalczycy czy Francuzi. Można powiedzieć obrazowo, że pod naszymi respiratorami leżą Niemcy – dodał.

 

Tylko NSZZ „Solidarność” upomina się o pracowników

 

Bujara z przykrością stwierdził również, że Polska dała się „wydudkać” zachodnim korporacjom. – Dziś, po 25 latach, kiedy te sieci prowadziły biznes w Polsce, znów dochodzą do głosu. „Bo koronawirus”, „bo trudna sytuacja”. One zrobiły tyle zysku, że naprawdę nie mają teraz trudności – podkreślił.

– Jedna z sieci dyskontowych w Polsce, to jest Biedronka, osiągnęła 25 proc. udziału w polskim spożywczym rynku detalicznych. Gdzie jest UOKiK? Niedługo pewne sieci staną się monopolistami w naszym kraju. My mówimy o tym od lat, a pewne instytucje nic sobie z tego nie robią. Tylko my, jako NSZZ „Solidarność”, upominamy się o pracowników – dodał.

Jak podkreślił, „teraz jest czas na to, żeby być jednością, ponieważ osiągnęliśmy granicę wytrzymałości, jeśli chodzi o strefę handlu”. – Największa krytyka jest oczywiście ze strony właścicieli korporacji międzynarodowych, którzy zrobią wszystko, żeby osiągnąć odpowiednie zyski – zaznaczył.

– Dziś często krytykują nas media, które są opłacane przez te korporacje. Ludzie niestety nie zwracają na tą uwagi, a za chwileczkę proszę państwa, możemy się obudzić w państwie kolonialnym – podsumował.

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe