Der Spiegel o szefie MSZ:"Za nim wisi portret (...) Piłsudskiego. Marszałek (...) zlikwidował demokrację"
Polska jest jednym z największych beneficjentów UE. Jednak polski rząd permanentnie handryczy się z Brukselą. Minister Waszczykowski wyjaśnia dlaczego i nie życzy sobie jakiegokolwiek mieszania się (w polskie sprawy), w szczególności ze strony Niemiec.
Rozmowa ma miejsce tydzień po tym, jak Polska, na przekór wszystkim innym członkom Unii, sprzeciwiła się ponownemu wyborowi Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Waszczykowski przyjmuje nas w swoim gabinecie ministra. Za nim, na ścianie, wisi portret marszałka Józefa Piłsudskiego. Marszałek po I wojnie światowej doprowadził do niepodległości Polski, ale następnie za pomocą wojskowego puczu zlikwidował (znów) demokrację.
Czy pan również został wysłany do mnie z politycznymi dyrektywami od swego szefa?
Ależ oczywiście, że nie. Dlaczego pan tak pyta. Nawiązuje pan do tego, że wydawnictwo Ringer Axel Springer przy pomocy jakiegoś okólnika miało jakoby instruować polskich dziennikarzy zatrudnionych w polskim koncernie-córce, że mają pisać proeuropejsko?
To co zrobiło tamto wydawnictwo (...) było jednoznacznym przypadkiem politycznej ingerencji w sprawy sąsiedniego kraju. Przy czym akurat ze strony niemieckiej padają oskarżenia pod naszym adresem, że to jakoby my wywieramy wpływ na nasze media. I oto mamy jakby dowód, że sprawy mają się dokładnie odwrotnie.
Ale przecież te wskazówki dla kolegów nie pochodziły ze świata polityki, tylko ze strony kierownictwa prywatnego koncernu medialnego. U was natomiast wpływ na media próbuje wywierać sam rząd.
Czy ktoś może udzielić odpowiedzi na kilka ogólnych pytań? Np. w jakim celu członkowie polskiego rządu spotykają się z niemieckimi dziennikarzami, przedstawicielami mediów, które nie kryją się nawet ze swoją polityczną jednostronnością, a rozmówców o odmiennych pogladach traktują w sposób pogardliwy? Kto udziela naszym zachodnim sąsiadom zgody na nieustanne epatowanie wyższością, co daje prawo do pouczania, kpienia i wyśmiewania? Czy mi się tylko wydaje, czy też akurat Niemcy powinni zasadniczo z większą pokorą podchodzić do polskiej historii i polskich bohaterów, zwłaszcza do tych z ostatnich dwustu lat? I jak to jest, że ewidentne manipulacje i bezczelność w ustach niemieckiego dziennikarza mają, w jego mniemaniu, uchodzić za oznakę moralnej przewagi i światowości a w ustach Polaka byłyby znamiemiem faszyzmu i ksenofobii? I jeszcze jedno pytanie, tym razem bezpośrednio do Pana Puhla, dlaczego mając na myśli "proliberalnie" mówi Pan "proeuropejsko"? Czy mieści się Panu w głowie, że są tacy Europejczycy, dla których zachowanie proeuropejskie będzie jak najdalsze od tego, co sugeruje swoim pracownikom Mark Dekan?
Aleksandra Jakubiak/ tłum. Marian Karol Panic
źródło: spiegel.de