"Grabarze nie nadążają z robotą, a prezes w gabinecie..." Szokujący tekst Żakowskiego w "Wyborczej"
Gdy prezes Kaczyński i redaktor Kolanko rozważali kwestę ewentualnej różnicy między przyszłą Unią jako federacją a konfederacją, w Polsce od tygodni było co dzień około tysiąca zgonów więcej niż w poprzednich latach. Tyle osób ginęło z powodu szalejącej zarazy i niezborności rządu w jej zwalczaniu
- twierdzi Żakowski.
Liczbę ofiar podczas pandemii porównuje do Powstania Warszawskiego...
Tysiąc zabitych dziennie to duża bitwa. Skala np. powstania warszawskiego. Zadłużenie państwa i straty gospodarcze też mają już skalę wojenną. A jesteśmy może w połowie tej walki
- zaznacza.
Jest coś niepojętego w tym, że Jarosław Kaczyński wciąż tak się martwi np. presją Unii na praworządność w Polsce, a nie daje żadnego sygnału, że martwi go niechęć Polaków do szczepień
- kontynuuje dalej.
Żakowski wieszczy również czarne scenariusze i mówi, co "tak naprawdę" jest według niego zagrożeniem.
Zapaść cywilizacyjna i izolacja międzynarodowa spowodowane bezradnością władzy wobec epidemii są dziś największym zagrożeniem dla suwerenności i przyszłości Polski. Nie Timmermans. Nie Niemcy. Nie protesty kobiet i przedsiębiorców. Nie sędziowie związani podobno z opozycją. I nie kilkaset przypadków aborcji w ciągu roku, których zakazu chce prezes. Tragedia polega na tym, że prezes nie chce tego widzieć
- czytamy.