[Tylko u nas] Dariusz Starko: "Jak wygląda pamięć o tamtych dniach, tych, którzy krzyczeli 'Ślubujemy Ks. Jerzy', 'Niech żyje Papież'?"

Tamte jesienie i zimy, wyglądały zupełnie inaczej. Jak wygląda pamięć o tamtych dniach, tych, którzy krzyczeli „Ślubujemy Ks. Jerzy”, „Niech żyje Papież”. Oni maja dzisiaj po pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt lat. Nazywają się wychowankami JP II Mają „dorosłe” dzieci 20 - to, 30 - to latków.
Andrzej Iwański [Tylko u nas] Dariusz Starko:
Andrzej Iwański / Wikimedia Commons

„Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica" (Łk 10,18)

Przypomnijmy sobie kilka niepodważalnych, niezaprzeczalnych faktów: Szwedzi - pustoszyli nasz kraj dochodząc i podnosząc miecz na największą świętość Narodu Polskiego - Jasną Górę. Bolszewicy prowadzeni przez bezbożny, bezrozumny zespół największych morderców w historii świata - Lenina, Stalina, Dzierżyńskiego, ku utopijnej wizji czerwonej Europy i świata. SS - mani, którzy w szatański sposób oznaczali się błyskawicą - wymordowali 6 milionów Polaków i znaczną część Europy, a robili to pod przykryciem narodowego socjalizmu. „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica”… W powojennej Polsce - bestie z Rakowieckiej, Ratuszowej, krakowskich Montelupich i setek kazamatów i piwnic mordowali „Kwiat Narodu” - Żołnierzy Wyklętych.

A dzisiaj, kto maluje faszystowski znak śmierci na maskach, zakrywających własne, zagubione oblicze. Oblicze śmierci i szatana, które za fundusze komunistycznych, dogorywających miliarderów i milionerów, oraz krajowych komunistycznych „wyżeraczy”, w zakończeniu szatańskiego życia, chcą wprowadzić młodzież na rozbicie i tak kulejącego świata. Spójrzmy na Stany Zjednoczone, na Francję, Niemcy, oni wiedzą, że „bój, to ich ostatni”. „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica”…

I stanąłem przy grobie Ks. Jerzego i zastanowiłem się „co zostało z tamtych lat”? Oni, młodzi zagubieni, prowadzeni jak baranki na rzeź, gdzie jesteście rodzice, z tamtych dni? Gdzie byliście przez te trzydzieści parę lat? Cofnijmy się o 36 lat.


Oczekiwanie i pogrzeb Ks. Jerzego Popiełuszki.

20 października 1984 roku w wieczornym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” przekazano pierwsze, przeraźliwe wiadomości: „19 bm. około godz. 22.00 w okolicach miejscowości Przysiek koło Torunia został uprowadzony… rysopis… pierwszy mężczyzna… drugi mężczyzna… trzeci mężczyzna… samochód Fiat 125 p… prosi się o zgłoszenia… podajemy numery telefonów”. Z oddali dochodził odgłos syreny alarmowej, włączonej w Hucie Warszawa. W szpitalu Bródnowskim przebywał Ks. proboszcz T. Bogucki. Taki sam komunikat w poniedziałek 22 października ukazywał się w reżimowej prasie. Cofnijmy się do soboty 20 października. Na budowie przy Wisłostradzie, umieszczono napis „Uwolnić ks. Popiełuszkę” i symbol „Solidarności Walczącej”. W kościele Św. Stanisława Kostki, w którym służył i pracował Ks. Jerzy Popiełuszko, pod koniec mszy Św. z godziny 9.00 przemówił ksiądz koncelebrans „wszyscy wiemy co się stało, musimy być dobrej myśli, biskupi warszawscy już działają”.

Przed kościołem zbierał się ogromny tłum ludzi. Za chwilę miała się odbyć kolejna msza Św. do mikrofonu podszedł Seweryn Jaworski, który się przedstawił: „Jestem wiceprzewodniczącym Solidarności w Hucie Warszawa, jestem przyjacielem Ks. Jerzego, zaklinam was wszystkich, przychodźcie tu się modlić i czekać na niego”. Na bramie kościoła, która wraz z ogrodzeniem została podarowana parafii po wojnie, zawisł pierwszy transparent: „Oddajcie nam Ks. Popiełuszkę”. W czasie tej mszy Św. około godziny 10.30 podjechał samochód z Gdańska, który przywiózł przewodniczącego „Solidarności” z rodziną. Do godzin wieczornych ogrodzenie kościoła udekorowane zostało obficie kwiatami, a wokół kościoła płonęły już tysiące zniczy. Ksiądz proboszcz Teofil Bogucki wraz z pozostałymi kapłanami ustalił porządek dnia: godzina 18 - różaniec, godzina 19 - msza Św. w intencji Ks. Jerzego, godzina 21 - Apel Jasnogórski, a o północy msza Św. nocna. 21 października podczas mszy Św. o godz. 10  (była to msza Św. Ks. Jerzego), wygłosił wstrząsające kazanie Ks. doc. Antoni Lewek, natomiast podczas mszy Św. o godz. 19 liturgię sprawował przyjaciel Ks. Jerzego Ks. Stanisław Małkowski, który był pierwszym na liście SB - grupy „D” do zamordowania. W środę 24 października w mszy Św. uczestniczył Waldemar Chrostowski - kierowca porwanego Kapłana.

Te mijające dni, były szare, smutne, łzawe i takie, jakbyśmy byli w złym, tragicznym śnie. 26 października w piątek do kościoła Św. Stanisława Kostki przybył Ks. prymas Józef kardynał Glemp, aby wygłosić homilię do zbolałego ludu. Nadeszła niedziela 28 października od porannej, kolejnej mszy Św. aż do wieczornej Mszy Św. za Ojczyznę zbierały się na modlitwie nieprzebrane rzesze. O godz. 18 w nabożeństwie różańcowym usłyszeliśmy głos Ks. Jerzego. Były to bydgoskie rozważania z 19 października, wyemitowane z taśmy, które stały się Jego ostatnimi słowami - za życia. Kazanie na tej mszy Św. wygłosił Ks. Bronisław Dembowski, ówczesny rektor kościoła Św. Marcina na Starym Mieście. Kazanie w swojej treści nie nawiązywało do dramaturgii sytuacji.

Podczas tych mrocznych dni MO, ZOMO i SB ukrywała się na Żoliborzu, po okolicznych uliczkach, ale także na Pl. Komuny Paryskiej (dziś Pl. Wilsona), Krasińskiego, Al. Wojska Polskiego. W tłum ludzi byli wypuszczani SB - cy i cywilni prowokatorzy z MO. Po nabożeństwach i mszach Św. odbywało się często zaczepianie, prowokowanie i aresztowanie niewinnych, zmierzających do domów wiernych. Sypały się liczne mandaty i kolegia. Potajemnie wyrzucano ludzi z pracy. W tych dniach siły komunistycznego aparatu represji, zbierały ciężki sprzęt (samochody opancerzone kratami, wozy z armatkami wodnymi i tzw. suki do przewozu aresztantów).

Nadszedł wtorek 30 października. Pod koniec mszy Św. wieczornej dziennikarze i operatorzy telewizji zagranicznych przepychali się nerwowo bliżej ołtarza, w którym dawniej złożone zostały relikwie bestialsko zamordowanych świętych: Stanisława i Andrzeja Boboli. Przed codziennym „Boże coś Polskę” podszedł do mikrofonu Ks. Andrzej Przekaziński: „przed chwilą dostaliśmy wiadomość, że z wód Wisły pod Włocławkiem wydobyto Księdza Jerzego”… nastąpiła cisza, a potem przeraźliwy jęk! Później przemówił Ks. doc. Antoni Lewek, aż do „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcą”, które trzykrotnie nakazał nam wypowiedzieć Ks. Feliks Folejewski SAC.

Kapłani, którzy sprawowali posługę spowiedzi, wielokrotnie mi wspominali: „takich spowiedzi nie słyszałem nigdy”. Msze Św., niezliczone tłumy rozmodlonych, zapłakanych ludzi, tysiące zniczy, kwiatów. Komunikaty, przekazy, transparenty, wywiady, liczne ekipy telewizyjne z państw zachodnich, przybywający ludzie „Solidarności”, działacze podziemia, rolnicy, robotnicy. Matka i Ojciec Ks. Jerzego, rodzeństwo! Oni ten przeraźliwy, złowieszczy komunikat usłyszeli z wieczornego „Dziennika Telewizyjnego”… Boże, jakie nasze cierpienie, ale jakie Matki!

TKK NSZZ „Solidarność” składa apel: „modlimy się w zakładach pracy, w południe”. 30 października wyjęli Księdza Jerzego z wody na tamie we Włocławku. Kiszczak, powiedział: „dziś musi się znaleźć”! Ale dzisiaj wiemy, że Ks. Jerzy był wyjęty 26 października… po raz pierwszy, ale po włożeniu do wody w dniu 25 października. Ci którzy, to widzieli, już nie żyją. Ci, którzy zostali zmuszeni do podpisania fałszywych dokumentów, bez wpisanej daty, też nie żyją. Męczyli Go przez sześć dni. Założyli na śmierci naszego Kapłana - Kapelana „Solidarności” podwaliny III RP. Nigdy nie odpowiedzieli. Skaczą na trampolinach i krzyczą upominając się o odebrane emerytury: „…ale wtedy wszystko odbywało się z kulturą…”.

Po drugim i ostatecznym wyjęciu z wody 30 października, Ks. Jerzy został przewieziony do Białegostoku. Dlaczego nie do Torunia, Włocławka, Bydgoszczy? Przecież to o wiele bliżej. Chcieli zawieźć Ciało Męczennika, jak najdalej od Warszawy. Plan Jaruzelskiego - I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, przewodniczącego WRON - zbrodniczej organizacji i Kiszczaka - ministra Spraw Wewnętrznych, członka WRON, członka Biura Politycznego był prosty: pogrzeb w Suchowoli! Po wyjęciu z wody, Ciało ułożono na białej folii, było to w godzinach wieczornych, było już ciemno.

Umęczony Ksiądz był opleciony sznurami z workami przytwierdzonymi do nóg. Rozcięto sutannę, aby wyjąć rzeczy osobiste. Zbrodnia komunistyczna - nie wolno niszczyć dowodów rzeczowych! Z dokumentu odczytano: obywatel Jerzy Popiełuszko. Wykonano zdjęcia, zawiązano Księdza w folię, opleciono sznurami i przewieziono w karetce pogotowia do Białegostoku. Konwój dwóch samochodów, a w nich m. in. trzej funkcjonariusze MO, w tym nurek wydobywający Ciało Ks. Jerzego, zabezpieczeni w broń palną. Przed kim i na kogo! Tam pozostawiono Księdza na trzy dni. Już po ogłoszeniu tragicznej wiadomości o mordzie dokonanym na bezbronnym Kapłanie - przed kościołem ustawiano się do długiej kolejki, aby złożyć swoje podpisy z prośbą o pochowanie Ks. Jerzego przy żoliborskim kościele. Sprawa dotarła, aż do samego Watykanu, gdzie interweniowano u Ks. prałata St. Dziwisza. Wiadomością o pochówku przy kościele, podzielił się Ks. proboszcz, podczas szpitalnego widzenia z delegacją Pań, z Rady Parafialnej.

1 listopada we Wszystkich Świętych po mszy Św. na Żoliborzu o godzinie 19, Ks. Zdzisław Król informuje zrozpaczonych uczestników nabożeństwa: „właśnie wracam z Kurii, z pozwoleniem od prymasa, na pochowanie Ks. Jerzego przy kościele”. W prosektorium Medycyny Sądowej pracowała komisja do zbadania i oceny ciała Ks. Jerzego. Wśród nich są funkcjonariusze SB […]. Po ciało w imieniu Rodziny i prymasa Polski przyjechała, upoważniona delegacja Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Zabroniono, zakazano, nie wolno! Trumnę zaspawano, nie wolno otwierać! Dzięki zdeterminowanej postawie Matki Męczennika Ś. P. Marianny Popiełuszko, dzięki Rodzinie bestialsko zamordowanego, dzięki uporowi Ks. Teofila Boguckiego - Ksiądz Jerzy wieziony jest do Warszawy. Ale najpierw przed podróżą była modlitwa białostockich i warszawskich kapłanów oraz niezliczonego tłumu wiernych, zgromadzonego przed prosektorium.

2 listopada 1984 roku w asyście białostockich taksówkarzy, licznej asyście kierowców - Ks. notariusz Grzegorz Kalwarczyk o godz. 18.30 dowozi Ciało Męczennika. Jezdnia przed kościołem Św. Stanisława Kostki została usłana kwiatami. Na barki biorą trumnę z oheblowanych desek: hutnicy, górnicy. Trumna zostaje wniesiona do kościoła. Rozpoczyna się całonocne czuwanie. Wczesnym rankiem - Matka pragnie ujrzeć Syna. Metalowa trumna zostaje otwarta. Matka żegna się z Synem! Trumna zostaje wyniesiona na duży katafalk przed fasadę kościoła. Błękitne niebo, przydziałowa wolna sobota, ale w ostatniej chwili reżim Jaruzelskiego, nakazuje - uczniowie do szkół! Frekwencja w szkołach tego dnia jest bardzo niska. Mszę Św. żałobną sprawuje Ks. prymas Józef Glemp, głosi kazanie. Przybyli liczni biskupi i setki kapłanów. Setki tysięcy żałobników: na placu, na ulicach, na dachach, na drzewach, na parkanach. Następują pożegnania: aktor, pielęgniarka, hutnik, lekarz, ale najpiękniejsze słowa padają z ust, najwierniejszego przyjaciela, obrońcy, ojca duchowego, niezłomnego Proboszcza - Ks. prałata Teofila Boguckiego: „na taki pogrzeb z udziałem Księdza prymasa zasługują albo wielcy, albo święci”. Trumna zostaje złożona do ceglanego grobu.

Dopiero druga ekipa mogła wykopać niszę grobową. Pierwsi pracownicy zostali pobici przez tzw. „nieznanych sprawców”. Na pogrzeb przybywają zachodni ambasadorowie - przypomnieli sobie o Żoliborzu, Warszawie, o Polsce. Po skończonych obrzędach pogrzebowych, przed zamknięciem grobu, kiedy nieustannie klęczeli Matka Marianna, Ojciec Władysław, rodzina Ks. Jerzego i Ks. St. Małkowski, jeden z hutników zdjął kopię sztandaru „Floriana” Huty Warszawa, okazał go obustronnie i włożył do grobowca Ks. Jerzego. Na grób zostają położone deski, wieńce, wieńce, wieńce… Od tej chwili rozpoczęło się wielodziesięcioletnie Narodowe Pielgrzymowanie do grobu Męczennika. Komunistyczna Służba Bezpieczeństwa pod nadzorem gen. Kiszczaka - działała. Przed pogrzebem Ks. Jerzego, prewencyjnie dokonywano zatrzymań na 48 godzin. Dokonywano przeglądu wcześniejszych nastrojów społecznych, rejestrowania rozmów i komentarzy. Spisywano przybywających gości, nakręcano filmy, wchodzono w tłum, trwających w żałobie wiernych. Po mszy Św. pogrzebowej ludzie w wielotysięcznych grupach przemieszczali się do Pl. Dzierżyńskiego (ob. Pl. Bankowego), dalej na ulicę Marszałkowską. Inna grupa żałobników dotarła do Starego Miasta, gdzie na spokojnie przemieszczających się ludzi, użyto pałek i gazu łzawiącego.

W bandycki sposób, przeciwko Narodowi tworzono specjalne SB - ckie operacje „Wierzba” czy „Sanktuarium”, które miały prowadzić do inwigilacji, zastraszania i rozbijania pielgrzymowania do grobu Męczennika. Działania komunistycznej Służby Bezpieczeństwa wymierzone były przeciwko Narodowi do 1989 roku, kiedy na czele rządu stał… Tadeusz Mazowiecki, a ministrami tzw. niekomunistycznego rządu byli: od Spraw Wewnętrznych i Obrony Narodowej - Kiszczak i Siwicki, najbardziej zaufani towarzysze Komitetu Centralnego i Biura Politycznego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Od pogrzebu Ks. Popiełuszki do 1989 roku grób Ks. Jerzego należał do najbardziej obserwowanych miejsc. Łączyło się to także z pielgrzymką Jana Pawła II do grobu Męczennika, w dniu 14 czerwca 1987 roku oraz przybywającymi, licznymi delegacjami z państw zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych. Kult Księdza Jerzego rozwinął się w szczególnym wymiarze: do grobu przybyło ponad 23 miliony pielgrzymów w grupach zorganizowanych.

Warto przypomnieć ostatni fragment wystąpienia pożegnalnego Andrzeja Szczepkowskiego, niestrudzonego aktora Mszy Św. za Ojczyznę, koncertów i podziemnych spotkań : „zadany skrytobójczo cios zapewni młodemu Kapłanowi, nieustraszonemu Kapłanowi wejście do triumfalnego grona polskich męczenników i wielkie nad grobem zwycięstwo”. Ale padły, też i inne dramatyczne słowa z ust Ks. dr. Mieczysława Nowaka: „Czyśmy my nie zawinili, że On dzisiaj znajduje się w takim stanie? Przyjdźcie tu dzisiaj wy wszyscy, którzyście mogli wziąć w obronę tego młodego kapłana, a nie wzięliście, gdy trzeba było. Przyjdźcie tu! Spójrzcie w swoje sumienie”.

Drodzy Rodzice i Dziadkowie, sprawdźcie, czy aby Wasze dzieci „nie bawią się na jezdni”…

 

Dariusz Starko


                                                                                                                                  
Autor jest strażnikiem grobu Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki i Ks. Proboszcza Teofila Boguckiego, b. represjonowanym działaczem podziemnej „Solidarności”, kawalerem prezydenckiego „Krzyża Wolności i Solidarności”.
 

 

 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dariusz Starko: "Jak wygląda pamięć o tamtych dniach, tych, którzy krzyczeli 'Ślubujemy Ks. Jerzy', 'Niech żyje Papież'?"

Tamte jesienie i zimy, wyglądały zupełnie inaczej. Jak wygląda pamięć o tamtych dniach, tych, którzy krzyczeli „Ślubujemy Ks. Jerzy”, „Niech żyje Papież”. Oni maja dzisiaj po pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt lat. Nazywają się wychowankami JP II Mają „dorosłe” dzieci 20 - to, 30 - to latków.
Andrzej Iwański [Tylko u nas] Dariusz Starko:
Andrzej Iwański / Wikimedia Commons

„Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica" (Łk 10,18)

Przypomnijmy sobie kilka niepodważalnych, niezaprzeczalnych faktów: Szwedzi - pustoszyli nasz kraj dochodząc i podnosząc miecz na największą świętość Narodu Polskiego - Jasną Górę. Bolszewicy prowadzeni przez bezbożny, bezrozumny zespół największych morderców w historii świata - Lenina, Stalina, Dzierżyńskiego, ku utopijnej wizji czerwonej Europy i świata. SS - mani, którzy w szatański sposób oznaczali się błyskawicą - wymordowali 6 milionów Polaków i znaczną część Europy, a robili to pod przykryciem narodowego socjalizmu. „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica”… W powojennej Polsce - bestie z Rakowieckiej, Ratuszowej, krakowskich Montelupich i setek kazamatów i piwnic mordowali „Kwiat Narodu” - Żołnierzy Wyklętych.

A dzisiaj, kto maluje faszystowski znak śmierci na maskach, zakrywających własne, zagubione oblicze. Oblicze śmierci i szatana, które za fundusze komunistycznych, dogorywających miliarderów i milionerów, oraz krajowych komunistycznych „wyżeraczy”, w zakończeniu szatańskiego życia, chcą wprowadzić młodzież na rozbicie i tak kulejącego świata. Spójrzmy na Stany Zjednoczone, na Francję, Niemcy, oni wiedzą, że „bój, to ich ostatni”. „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica”…

I stanąłem przy grobie Ks. Jerzego i zastanowiłem się „co zostało z tamtych lat”? Oni, młodzi zagubieni, prowadzeni jak baranki na rzeź, gdzie jesteście rodzice, z tamtych dni? Gdzie byliście przez te trzydzieści parę lat? Cofnijmy się o 36 lat.


Oczekiwanie i pogrzeb Ks. Jerzego Popiełuszki.

20 października 1984 roku w wieczornym wydaniu „Dziennika Telewizyjnego” przekazano pierwsze, przeraźliwe wiadomości: „19 bm. około godz. 22.00 w okolicach miejscowości Przysiek koło Torunia został uprowadzony… rysopis… pierwszy mężczyzna… drugi mężczyzna… trzeci mężczyzna… samochód Fiat 125 p… prosi się o zgłoszenia… podajemy numery telefonów”. Z oddali dochodził odgłos syreny alarmowej, włączonej w Hucie Warszawa. W szpitalu Bródnowskim przebywał Ks. proboszcz T. Bogucki. Taki sam komunikat w poniedziałek 22 października ukazywał się w reżimowej prasie. Cofnijmy się do soboty 20 października. Na budowie przy Wisłostradzie, umieszczono napis „Uwolnić ks. Popiełuszkę” i symbol „Solidarności Walczącej”. W kościele Św. Stanisława Kostki, w którym służył i pracował Ks. Jerzy Popiełuszko, pod koniec mszy Św. z godziny 9.00 przemówił ksiądz koncelebrans „wszyscy wiemy co się stało, musimy być dobrej myśli, biskupi warszawscy już działają”.

Przed kościołem zbierał się ogromny tłum ludzi. Za chwilę miała się odbyć kolejna msza Św. do mikrofonu podszedł Seweryn Jaworski, który się przedstawił: „Jestem wiceprzewodniczącym Solidarności w Hucie Warszawa, jestem przyjacielem Ks. Jerzego, zaklinam was wszystkich, przychodźcie tu się modlić i czekać na niego”. Na bramie kościoła, która wraz z ogrodzeniem została podarowana parafii po wojnie, zawisł pierwszy transparent: „Oddajcie nam Ks. Popiełuszkę”. W czasie tej mszy Św. około godziny 10.30 podjechał samochód z Gdańska, który przywiózł przewodniczącego „Solidarności” z rodziną. Do godzin wieczornych ogrodzenie kościoła udekorowane zostało obficie kwiatami, a wokół kościoła płonęły już tysiące zniczy. Ksiądz proboszcz Teofil Bogucki wraz z pozostałymi kapłanami ustalił porządek dnia: godzina 18 - różaniec, godzina 19 - msza Św. w intencji Ks. Jerzego, godzina 21 - Apel Jasnogórski, a o północy msza Św. nocna. 21 października podczas mszy Św. o godz. 10  (była to msza Św. Ks. Jerzego), wygłosił wstrząsające kazanie Ks. doc. Antoni Lewek, natomiast podczas mszy Św. o godz. 19 liturgię sprawował przyjaciel Ks. Jerzego Ks. Stanisław Małkowski, który był pierwszym na liście SB - grupy „D” do zamordowania. W środę 24 października w mszy Św. uczestniczył Waldemar Chrostowski - kierowca porwanego Kapłana.

Te mijające dni, były szare, smutne, łzawe i takie, jakbyśmy byli w złym, tragicznym śnie. 26 października w piątek do kościoła Św. Stanisława Kostki przybył Ks. prymas Józef kardynał Glemp, aby wygłosić homilię do zbolałego ludu. Nadeszła niedziela 28 października od porannej, kolejnej mszy Św. aż do wieczornej Mszy Św. za Ojczyznę zbierały się na modlitwie nieprzebrane rzesze. O godz. 18 w nabożeństwie różańcowym usłyszeliśmy głos Ks. Jerzego. Były to bydgoskie rozważania z 19 października, wyemitowane z taśmy, które stały się Jego ostatnimi słowami - za życia. Kazanie na tej mszy Św. wygłosił Ks. Bronisław Dembowski, ówczesny rektor kościoła Św. Marcina na Starym Mieście. Kazanie w swojej treści nie nawiązywało do dramaturgii sytuacji.

Podczas tych mrocznych dni MO, ZOMO i SB ukrywała się na Żoliborzu, po okolicznych uliczkach, ale także na Pl. Komuny Paryskiej (dziś Pl. Wilsona), Krasińskiego, Al. Wojska Polskiego. W tłum ludzi byli wypuszczani SB - cy i cywilni prowokatorzy z MO. Po nabożeństwach i mszach Św. odbywało się często zaczepianie, prowokowanie i aresztowanie niewinnych, zmierzających do domów wiernych. Sypały się liczne mandaty i kolegia. Potajemnie wyrzucano ludzi z pracy. W tych dniach siły komunistycznego aparatu represji, zbierały ciężki sprzęt (samochody opancerzone kratami, wozy z armatkami wodnymi i tzw. suki do przewozu aresztantów).

Nadszedł wtorek 30 października. Pod koniec mszy Św. wieczornej dziennikarze i operatorzy telewizji zagranicznych przepychali się nerwowo bliżej ołtarza, w którym dawniej złożone zostały relikwie bestialsko zamordowanych świętych: Stanisława i Andrzeja Boboli. Przed codziennym „Boże coś Polskę” podszedł do mikrofonu Ks. Andrzej Przekaziński: „przed chwilą dostaliśmy wiadomość, że z wód Wisły pod Włocławkiem wydobyto Księdza Jerzego”… nastąpiła cisza, a potem przeraźliwy jęk! Później przemówił Ks. doc. Antoni Lewek, aż do „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcą”, które trzykrotnie nakazał nam wypowiedzieć Ks. Feliks Folejewski SAC.

Kapłani, którzy sprawowali posługę spowiedzi, wielokrotnie mi wspominali: „takich spowiedzi nie słyszałem nigdy”. Msze Św., niezliczone tłumy rozmodlonych, zapłakanych ludzi, tysiące zniczy, kwiatów. Komunikaty, przekazy, transparenty, wywiady, liczne ekipy telewizyjne z państw zachodnich, przybywający ludzie „Solidarności”, działacze podziemia, rolnicy, robotnicy. Matka i Ojciec Ks. Jerzego, rodzeństwo! Oni ten przeraźliwy, złowieszczy komunikat usłyszeli z wieczornego „Dziennika Telewizyjnego”… Boże, jakie nasze cierpienie, ale jakie Matki!

TKK NSZZ „Solidarność” składa apel: „modlimy się w zakładach pracy, w południe”. 30 października wyjęli Księdza Jerzego z wody na tamie we Włocławku. Kiszczak, powiedział: „dziś musi się znaleźć”! Ale dzisiaj wiemy, że Ks. Jerzy był wyjęty 26 października… po raz pierwszy, ale po włożeniu do wody w dniu 25 października. Ci którzy, to widzieli, już nie żyją. Ci, którzy zostali zmuszeni do podpisania fałszywych dokumentów, bez wpisanej daty, też nie żyją. Męczyli Go przez sześć dni. Założyli na śmierci naszego Kapłana - Kapelana „Solidarności” podwaliny III RP. Nigdy nie odpowiedzieli. Skaczą na trampolinach i krzyczą upominając się o odebrane emerytury: „…ale wtedy wszystko odbywało się z kulturą…”.

Po drugim i ostatecznym wyjęciu z wody 30 października, Ks. Jerzy został przewieziony do Białegostoku. Dlaczego nie do Torunia, Włocławka, Bydgoszczy? Przecież to o wiele bliżej. Chcieli zawieźć Ciało Męczennika, jak najdalej od Warszawy. Plan Jaruzelskiego - I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, przewodniczącego WRON - zbrodniczej organizacji i Kiszczaka - ministra Spraw Wewnętrznych, członka WRON, członka Biura Politycznego był prosty: pogrzeb w Suchowoli! Po wyjęciu z wody, Ciało ułożono na białej folii, było to w godzinach wieczornych, było już ciemno.

Umęczony Ksiądz był opleciony sznurami z workami przytwierdzonymi do nóg. Rozcięto sutannę, aby wyjąć rzeczy osobiste. Zbrodnia komunistyczna - nie wolno niszczyć dowodów rzeczowych! Z dokumentu odczytano: obywatel Jerzy Popiełuszko. Wykonano zdjęcia, zawiązano Księdza w folię, opleciono sznurami i przewieziono w karetce pogotowia do Białegostoku. Konwój dwóch samochodów, a w nich m. in. trzej funkcjonariusze MO, w tym nurek wydobywający Ciało Ks. Jerzego, zabezpieczeni w broń palną. Przed kim i na kogo! Tam pozostawiono Księdza na trzy dni. Już po ogłoszeniu tragicznej wiadomości o mordzie dokonanym na bezbronnym Kapłanie - przed kościołem ustawiano się do długiej kolejki, aby złożyć swoje podpisy z prośbą o pochowanie Ks. Jerzego przy żoliborskim kościele. Sprawa dotarła, aż do samego Watykanu, gdzie interweniowano u Ks. prałata St. Dziwisza. Wiadomością o pochówku przy kościele, podzielił się Ks. proboszcz, podczas szpitalnego widzenia z delegacją Pań, z Rady Parafialnej.

1 listopada we Wszystkich Świętych po mszy Św. na Żoliborzu o godzinie 19, Ks. Zdzisław Król informuje zrozpaczonych uczestników nabożeństwa: „właśnie wracam z Kurii, z pozwoleniem od prymasa, na pochowanie Ks. Jerzego przy kościele”. W prosektorium Medycyny Sądowej pracowała komisja do zbadania i oceny ciała Ks. Jerzego. Wśród nich są funkcjonariusze SB […]. Po ciało w imieniu Rodziny i prymasa Polski przyjechała, upoważniona delegacja Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Zabroniono, zakazano, nie wolno! Trumnę zaspawano, nie wolno otwierać! Dzięki zdeterminowanej postawie Matki Męczennika Ś. P. Marianny Popiełuszko, dzięki Rodzinie bestialsko zamordowanego, dzięki uporowi Ks. Teofila Boguckiego - Ksiądz Jerzy wieziony jest do Warszawy. Ale najpierw przed podróżą była modlitwa białostockich i warszawskich kapłanów oraz niezliczonego tłumu wiernych, zgromadzonego przed prosektorium.

2 listopada 1984 roku w asyście białostockich taksówkarzy, licznej asyście kierowców - Ks. notariusz Grzegorz Kalwarczyk o godz. 18.30 dowozi Ciało Męczennika. Jezdnia przed kościołem Św. Stanisława Kostki została usłana kwiatami. Na barki biorą trumnę z oheblowanych desek: hutnicy, górnicy. Trumna zostaje wniesiona do kościoła. Rozpoczyna się całonocne czuwanie. Wczesnym rankiem - Matka pragnie ujrzeć Syna. Metalowa trumna zostaje otwarta. Matka żegna się z Synem! Trumna zostaje wyniesiona na duży katafalk przed fasadę kościoła. Błękitne niebo, przydziałowa wolna sobota, ale w ostatniej chwili reżim Jaruzelskiego, nakazuje - uczniowie do szkół! Frekwencja w szkołach tego dnia jest bardzo niska. Mszę Św. żałobną sprawuje Ks. prymas Józef Glemp, głosi kazanie. Przybyli liczni biskupi i setki kapłanów. Setki tysięcy żałobników: na placu, na ulicach, na dachach, na drzewach, na parkanach. Następują pożegnania: aktor, pielęgniarka, hutnik, lekarz, ale najpiękniejsze słowa padają z ust, najwierniejszego przyjaciela, obrońcy, ojca duchowego, niezłomnego Proboszcza - Ks. prałata Teofila Boguckiego: „na taki pogrzeb z udziałem Księdza prymasa zasługują albo wielcy, albo święci”. Trumna zostaje złożona do ceglanego grobu.

Dopiero druga ekipa mogła wykopać niszę grobową. Pierwsi pracownicy zostali pobici przez tzw. „nieznanych sprawców”. Na pogrzeb przybywają zachodni ambasadorowie - przypomnieli sobie o Żoliborzu, Warszawie, o Polsce. Po skończonych obrzędach pogrzebowych, przed zamknięciem grobu, kiedy nieustannie klęczeli Matka Marianna, Ojciec Władysław, rodzina Ks. Jerzego i Ks. St. Małkowski, jeden z hutników zdjął kopię sztandaru „Floriana” Huty Warszawa, okazał go obustronnie i włożył do grobowca Ks. Jerzego. Na grób zostają położone deski, wieńce, wieńce, wieńce… Od tej chwili rozpoczęło się wielodziesięcioletnie Narodowe Pielgrzymowanie do grobu Męczennika. Komunistyczna Służba Bezpieczeństwa pod nadzorem gen. Kiszczaka - działała. Przed pogrzebem Ks. Jerzego, prewencyjnie dokonywano zatrzymań na 48 godzin. Dokonywano przeglądu wcześniejszych nastrojów społecznych, rejestrowania rozmów i komentarzy. Spisywano przybywających gości, nakręcano filmy, wchodzono w tłum, trwających w żałobie wiernych. Po mszy Św. pogrzebowej ludzie w wielotysięcznych grupach przemieszczali się do Pl. Dzierżyńskiego (ob. Pl. Bankowego), dalej na ulicę Marszałkowską. Inna grupa żałobników dotarła do Starego Miasta, gdzie na spokojnie przemieszczających się ludzi, użyto pałek i gazu łzawiącego.

W bandycki sposób, przeciwko Narodowi tworzono specjalne SB - ckie operacje „Wierzba” czy „Sanktuarium”, które miały prowadzić do inwigilacji, zastraszania i rozbijania pielgrzymowania do grobu Męczennika. Działania komunistycznej Służby Bezpieczeństwa wymierzone były przeciwko Narodowi do 1989 roku, kiedy na czele rządu stał… Tadeusz Mazowiecki, a ministrami tzw. niekomunistycznego rządu byli: od Spraw Wewnętrznych i Obrony Narodowej - Kiszczak i Siwicki, najbardziej zaufani towarzysze Komitetu Centralnego i Biura Politycznego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Od pogrzebu Ks. Popiełuszki do 1989 roku grób Ks. Jerzego należał do najbardziej obserwowanych miejsc. Łączyło się to także z pielgrzymką Jana Pawła II do grobu Męczennika, w dniu 14 czerwca 1987 roku oraz przybywającymi, licznymi delegacjami z państw zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych. Kult Księdza Jerzego rozwinął się w szczególnym wymiarze: do grobu przybyło ponad 23 miliony pielgrzymów w grupach zorganizowanych.

Warto przypomnieć ostatni fragment wystąpienia pożegnalnego Andrzeja Szczepkowskiego, niestrudzonego aktora Mszy Św. za Ojczyznę, koncertów i podziemnych spotkań : „zadany skrytobójczo cios zapewni młodemu Kapłanowi, nieustraszonemu Kapłanowi wejście do triumfalnego grona polskich męczenników i wielkie nad grobem zwycięstwo”. Ale padły, też i inne dramatyczne słowa z ust Ks. dr. Mieczysława Nowaka: „Czyśmy my nie zawinili, że On dzisiaj znajduje się w takim stanie? Przyjdźcie tu dzisiaj wy wszyscy, którzyście mogli wziąć w obronę tego młodego kapłana, a nie wzięliście, gdy trzeba było. Przyjdźcie tu! Spójrzcie w swoje sumienie”.

Drodzy Rodzice i Dziadkowie, sprawdźcie, czy aby Wasze dzieci „nie bawią się na jezdni”…

 

Dariusz Starko


                                                                                                                                  
Autor jest strażnikiem grobu Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki i Ks. Proboszcza Teofila Boguckiego, b. represjonowanym działaczem podziemnej „Solidarności”, kawalerem prezydenckiego „Krzyża Wolności i Solidarności”.
 

 

 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe