Onet szokuje: "Gdy po Europie jeździły pociągi, na terenie Polski ścinano głowy". Internauci wściekli
W artykule Onetu pojawia się opis publicznych egzekucji dokonywanych na terenie dzisiejszej Polski w XIX i XX w. We wstępie można przeczytać m.in., że "po Europie jeździły już pociągi", a "na dnie kanału La Manche leżał już kabel telegraficzny", gdy tymczasem "na Szubienicznym Wzgórzu w Świdnicy gromadził się właśnie tłum, żeby oglądać ścinanie głowy".
Następnie autorka tekstu przekonuje, że "nie było w tym nic dziwnego", gdyż jeszcze w XIX w. na ziemiach obecnej Polski palono przecież czarownice. Ostatnią z nich, jak czytamy w artykule, była Barbara Zdunk, spalona w 1811 r. w miejscowości Reszel w województwie warmińsko-mazurskim. Od I rozbioru (1772 r.) Reszel znajdował się w zaborze pruskim.
Jak wskazuje portal TVP.info, to nie pierwszy raz, gdy media przywołują historię Zdunk, aby podkreślić, że "ostatnią czarownicę" w Europie spalono na ziemiach polskich. "21 sierpnia 1811 - Barbara Zdunek została uznana za czarownicę i spalona na stosie. Była to ostatnia tego typu egzekucja w Europie. Odbyła się na ziemiach polskich, w Reszlu" - napisał pod koniec września ub. r. na Twitterze dziennikarz TVN24 Rafał Wojda.
Z artykułu, który ukazał się na łamach Onetu możemy dowiedzieć się również, że w latach 1939-45 w więzieniu przy Kleczkowskiej we Wrocławiu gilotynowano ludzi. Śmierć na gilotynie miało ponieść 829 osób, głównie Polacy i Czesi.
Portal TVP.Info zaznacza, że autorka tekstu nie wspomina, że Wrocław leżał w tym czasie w granicach Niemiec oraz że Niemcy instalowali gilotyny również w więzieniach położonych w innych miejscowościach (w tym na ziemiach wcielonych do Rzeszy).
"W październiku 1935 r. minister sprawiedliwości Rzeszy Franz Gürtner unormował wszelkie kwestie związane z wykonywaniem kary śmierci. Rozporządzenie z 22 października 1935 r. określało, że wykonywanie kary śmierci odbywa się przez ścięcie toporem lub gilotyną oraz, w wypadkach szczególnych, regulowanych ustawą z 29 marca 1933 r., przez powieszenie. Wybór narzędzia egzekucji uzależniono od możliwości jej wykonywania, wyroki zaś miały być wykonywane w więzieniu położonym w tym samym okręgu. Natomiast 14 października 1936 r. Hitler wydał Gürtnerowi polecenie, aby do wykonywania egzekucji używać wyłącznie gilotyny" - czytamy w publikacji "Wrocławska gilotyna" autorstwa historyka IPN Wojciecha Trębacza.
Jak przypomina TVP.info, w II RP kara przez ścięcie nie była stosowana, a ostatnia egzekucja na gilotynie nie została wykonana na ziemiach, które obecnie leżą w granicach Polski, tylko na terenie Francji w 1977 r.
Publikacja wywołała falę komentarzy:
Ten tekst Onetu jest kuriozalny na wiele sposobów. Rozpisują się o gilotynie we Wrocławiu, a nie ma ani słowa o masowych publicznych egzekucjach urządzanych przez Niemców od pierwszych dni wojny w okupowanej Polsce. https://t.co/KnTGwV77l4
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) January 1, 2021
Polskie gilotyny według Onetu - jak "polskie obozy zagłady". https://t.co/3ngzQLHy2m
— Farl (@FarloonPL) January 1, 2021
Kolejna wpadka polskojęzycznego der onet pod dowództwem Bartosha Kohlenarbeitera pic.twitter.com/bQ4tsCWSW2
— Ber_Best (@ber_best02) January 2, 2021
Onet: „Gdy po Europie jeździły pociągi, na terenie Polski ścinano głowy”. Pominięto tylko fakt, kto je ścinał https://t.co/sJfGgJgzYp #wieszwiecej
— Piotr Dariusz Pacak (@PiotrPacak) January 2, 2021
No to się niemiecki portal kolejny raz "popisał" ....