[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Ślepa wiara z autorytetu

Argument z autorytetu jest najsłabszy, a wiara, której jedynym oparciem pozostają ludzkie autorytety, jest krucha, jak lód przy zerowej temperaturze.
/ screen YouTube Salve Net

Od jakiegoś czasu w polskim internecie katolickim trwają awantury o niszczenie autorytetów. Powód? A to ktoś skrytykuje poglądy pewnego bardzo znanego doradcy rodzinnego, wskazując, że w pewnych aspektach są one trudno akceptowalne, nawet z ortodoksyjnie katolickiego punktu widzenia, a stanowią jedynie wyraz osobistych poglądów; ktoś inny natomiast podważy nieomylność w kwestii psychoterapii pewnego znanego z charyzmatycznych działań i grona gorliwych wyznawców kapłana. I od razu zaczyna się afera. Do dzieła przystępują obrońcy, którzy przekonują, że ich mistrzów nie wolno krytykować, że każdy, kto ma jakieś zastrzeżenia, w istocie niszczy autorytety, a do tego kwestionuje ich osobistą świętość.

Kłopot polega tylko na tym, że podważanie jakiejś opinii nie jest niszczeniem autorytetu, a naturalnym zjawiskiem. Możemy nie zgadzać się ze sobą w wielu kwestiach i nadal pozostawać w tym samym Kościele, a nawet możemy uznać, że ktoś wygaduje bzdury i jednocześnie szanować zarówno jego kapłaństwo, jak i osobistą świętość. Jedno nie wyklucza drugiego. Ludzie są tylko ludźmi, mogą się mylić, mogą błądzić, mogą nawet nie znać się na jakichś kwestiach. Wyrazem szacunku dla nich nie jest udawanie, że są nieomylni, i że się z nimi zgadzamy, ale właśnie polemika. Jest ona zaś tym ważniejsza, im większy autorytet mają owe osoby, i im więcej gromadzą wokół siebie wyznawców.
Te jak się zdaje dość oczywiste prawdy niestety powoli znikają z debaty katolickiej. Obrona swoich za wszelką cenę, uznanie, że autorytet zachowuje swoje znaczenie, tylko jeśli w żadnej kwestii się nie myli, jest coraz powszechniejsze. Z czego to wynika? Jak się zdaje, powód jest prosty: jesteśmy coraz mniej pewni swoich przekonań, nasza wiara nie opiera się na racjonalnych argumentach, nie jest zakorzeniona w liturgii i znajomości doktryny, o osobistym spotkaniu z Bogiem nie wspominając. Wszystkie te elementy zostały wyparte przez ślepe zaufanie do autorytetów (by nie użyć słowa guru). To oni dają nam pewność, to ich nauczanie (często w internecie) zastępuje nam własne myślenie i wreszcie to na ich osobach zawieszona jest nasza wiara. Kłopot polega tylko na tym, że w efekcie wiara ta nie jest wiarą w Boga, nie jest poszukiwaniem i zmaganiem się, ale staje się ideologią wiary w innego człowieka. Jeśli zaś budujemy naszą wiarę na człowieku, nawet nie wiadomo jak świętym, wówczas wcześniej czy później musi się ona rozpaść. „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku” – przypomina nam prorok Jeremiasz i warto o tym zawsze pamiętać. 



 

POLECANE
Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury pilne
Byli dziennikarze TVP przesłuchiwani. Sekretarki i kierowcy taśmowo wzywani do prokuratury

Prokuratura przesłuchuje dziennikarzy i pracowników Telewizji Polskiej w sprawie umów zawieranych za poprzedniej władzy. Śledztwo dotyczy działalności administracyjnej spółki i obejmuje także osoby, które nie podejmowały decyzji finansowych.

Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE tylko u nas
Węgry pozywają TSUE. To test granic władzy Trybunału Sprawiedliwości UE
Awaria sieci wodociągowej w Krakowie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Awaria sieci wodociągowej w Krakowie. Jest komunikat

W poniedziałek 29 grudnia mieszkańcy kilku krakowskich dzielnic skarżą się na brak wody. Wodociągi Miasta Krakowa odnotowały problemy i przekazały, że przewidywany czas przywrócenia dostaw wody to godz. 13.

Tusk alarmuje o podziałach. Przydacz: Proszę się nie boczyć z ostatniej chwili
Tusk alarmuje o podziałach. Przydacz: Proszę się nie boczyć

W sprawach kluczowych dla bezpieczeństwa państwa potrzebna jest współpraca, a nie publiczne wpisy. Prezydencki minister Marcin Przydacz wprost odpowiedział premierowi Donaldowi Tuskowi, apelując o przekazywanie informacji z międzynarodowych spotkań.

Broń z frontu trafiała na czarny rynek. Ukraińska policja ujawniła proceder gorące
Broń z frontu trafiała na czarny rynek. Ukraińska policja ujawniła proceder

Karabiny, granaty, materiały wybuchowe i tysiące sztuk amunicji - taki arsenał przejęła ukraińska policja po rozbiciu grupy zajmującej się nielegalnym handlem bronią. Według śledczych pochodziła ona z działań wojennych na froncie.

Gospodarka za czasów rządów Tuska. Złe wieści dla premiera z ostatniej chwili
Gospodarka za czasów rządów Tuska. Złe wieści dla premiera

Czy gospodarka w Polsce zmierza w dobrą stronę? Odpowiedzi negatywnych wskazała łącznie ponad połowa respondentów – wynika z badania Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.

Polak wypadł za burtę na Bałtyku. Dramat na promie Unity Line pilne
Polak wypadł za burtę na Bałtyku. Dramat na promie Unity Line

Na Bałtyku ogłoszono alarm „człowiek za burtą”. W rejonie niemieckiej Rugii jeden z pasażerów promu Skania znalazł się w wodzie. Kilkugodzinna akcja ratunkowa, prowadzona w trudnych warunkach pogodowych, nie przyniosła rezultatu.

Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły z ostatniej chwili
Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył po niedzielnym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, że gwarancje bezpieczeństwa dla jego kraju ze strony Stanów Zjednoczonych są przewidziane na 15 lat z możliwością przedłużenia.

Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego

Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wydał rozporządzenie porządkowe ograniczające używanie wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych w woj. lubelskim. Zakaz obowiązuje od 24 grudnia do 31 stycznia 2025 r., z wyjątkami.

PiS wróci do władzy? Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
PiS wróci do władzy? Jest nowy sondaż

Polacy wierzą w powrót PiS do władzy w 2027 roku? Okazuje się, że Jarosław Kaczyński ma powody do zadowolenia.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Ślepa wiara z autorytetu

Argument z autorytetu jest najsłabszy, a wiara, której jedynym oparciem pozostają ludzkie autorytety, jest krucha, jak lód przy zerowej temperaturze.
/ screen YouTube Salve Net

Od jakiegoś czasu w polskim internecie katolickim trwają awantury o niszczenie autorytetów. Powód? A to ktoś skrytykuje poglądy pewnego bardzo znanego doradcy rodzinnego, wskazując, że w pewnych aspektach są one trudno akceptowalne, nawet z ortodoksyjnie katolickiego punktu widzenia, a stanowią jedynie wyraz osobistych poglądów; ktoś inny natomiast podważy nieomylność w kwestii psychoterapii pewnego znanego z charyzmatycznych działań i grona gorliwych wyznawców kapłana. I od razu zaczyna się afera. Do dzieła przystępują obrońcy, którzy przekonują, że ich mistrzów nie wolno krytykować, że każdy, kto ma jakieś zastrzeżenia, w istocie niszczy autorytety, a do tego kwestionuje ich osobistą świętość.

Kłopot polega tylko na tym, że podważanie jakiejś opinii nie jest niszczeniem autorytetu, a naturalnym zjawiskiem. Możemy nie zgadzać się ze sobą w wielu kwestiach i nadal pozostawać w tym samym Kościele, a nawet możemy uznać, że ktoś wygaduje bzdury i jednocześnie szanować zarówno jego kapłaństwo, jak i osobistą świętość. Jedno nie wyklucza drugiego. Ludzie są tylko ludźmi, mogą się mylić, mogą błądzić, mogą nawet nie znać się na jakichś kwestiach. Wyrazem szacunku dla nich nie jest udawanie, że są nieomylni, i że się z nimi zgadzamy, ale właśnie polemika. Jest ona zaś tym ważniejsza, im większy autorytet mają owe osoby, i im więcej gromadzą wokół siebie wyznawców.
Te jak się zdaje dość oczywiste prawdy niestety powoli znikają z debaty katolickiej. Obrona swoich za wszelką cenę, uznanie, że autorytet zachowuje swoje znaczenie, tylko jeśli w żadnej kwestii się nie myli, jest coraz powszechniejsze. Z czego to wynika? Jak się zdaje, powód jest prosty: jesteśmy coraz mniej pewni swoich przekonań, nasza wiara nie opiera się na racjonalnych argumentach, nie jest zakorzeniona w liturgii i znajomości doktryny, o osobistym spotkaniu z Bogiem nie wspominając. Wszystkie te elementy zostały wyparte przez ślepe zaufanie do autorytetów (by nie użyć słowa guru). To oni dają nam pewność, to ich nauczanie (często w internecie) zastępuje nam własne myślenie i wreszcie to na ich osobach zawieszona jest nasza wiara. Kłopot polega tylko na tym, że w efekcie wiara ta nie jest wiarą w Boga, nie jest poszukiwaniem i zmaganiem się, ale staje się ideologią wiary w innego człowieka. Jeśli zaś budujemy naszą wiarę na człowieku, nawet nie wiadomo jak świętym, wówczas wcześniej czy później musi się ona rozpaść. „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku” – przypomina nam prorok Jeremiasz i warto o tym zawsze pamiętać. 




 

Polecane