Waldemar Żyszkiewicz: Archiwum współczesności - Lista Clintona

Trzeba przyznać, że William Jefferson Clinton zrobił wiele, aby pozostać w blasku jupiterów. Były prezydent nie stoi jednak u progu tzw. przedsionka sławy, raczej wręcz przeciwnie. A przychylne mu dotąd media wydają się tracić resztki cierpliwości.

Lewicowa prasa w USA – ironizuje brytyjski The Economist – podejmuje próby samobiczowania się za swą przesadną pobłażliwość wobec Clintona. Np. Richard Cohen, publicysta Washinton Post, pisze w otwartym liście do eksprezydenta: „Ty może wychodzisz na nieciekawego faceta, ale my – na kompletnych głupców”! A naczelny tego znanego dziennika dodaje, że określenia w rodzaju „małostkowy tandeciarz” (shabby and tawdry), po aferze z ułaskawieniem Marca Richa, nie wydają się wystarczające.

 

Trochę spóźnione lamenty. Przecież niewybredne, wciąż głodne sensacji, ale i dociekliwe amerykańskie media już przed ośmiu laty skompletowały dossier, wystarczające, aby skompromitować nie jednego, lecz ze trzech kandydatów na poważnego męża stanu. Opinia publiczna była więc poinformowana, że Bill Clinton nie nadaje się na prezydenta USA. Wtedy te same media, poświęcając prawdę na ołtarzu politycznej skuteczności, zręcznie obraz zrelatywizowały: zatarły sens skandalicznych szczegółów biografii, brak przymiotów moralnych i charakterologicznych kandydata czyniąc tylko ornamentem, nieistotnym dla sprawowanej funkcji. A wszystko po to, by nie dopuścić do czwartej z rzędu kadencji (dwukrotnie Reagan, raz Bush senior) republikanina w Białym Domu. Produkt medialny „Clinton” został skutecznie wypromowany i przez osiem lat niepodzielnie panował na amerykańskim rynku. A teraz „nagle” okazuje się, że nie spełnia rynkowych standardów.

To fakt, że Clintonowie trochę przesadzili. Np. Bill na swe nowojorskie biuro wynajął całe piętro Carnegie Hall Tower, jednego z najdroższych wieżowców Manhattanu. Może i warto płacić 800 tys. USD rocznie za rozległy widok na Central Park, ale czy wypada to robić z funduszy publicznych? W tym zakresie, Clinton daleko mocniej nadszarpnął kieszeń amerykańskiego podatnika niż wszyscy jego żyjący poprzednicy na urzędzie – łącznie. Nigdy też dotąd zwyczaj zabierania osobistych prezentów przy opuszczaniu Białego Domu – robiono to i wcześniej – nie wzbudzał specjalnego zainteresowania mediów, inna była jednak skala zjawiska. „Upominki”, jakie padły łupem Clintonów, stanowią przecież wcale pokaźny majątek: 190 tys. USD. W dodatku, okazało się, że są to prezenty raczej od Dziadka Mroza niż od Świętego Mikołaja. Znalazło się wśród nich nie tylko bowiem wyposażenie o wartości 28 tys. dolarów, które w intencji ofiarodawców („nigdy nie dałbym tego Clintonom!”) miało stanowić część stałej kolekcji, ale także meble, za 7.375 USD, które otrzymali od Denise Rich, byłej żony międzynarodowego miliardera-aferzysty.

Ujawniona ostatnio pazerność Clintonów – według niektórych relacji, zwłaszcza Hillary potrafiła zachęcać potencjalnych donatorów do „hojności ściśle adresowanej” – może stać się punktem zwrotnym w ich publicznej karierze. Wprawdzie pod presją mediów małżonkowie zdecydowali się zapłacić za swe kosztowne upominki 98 tys. dolarów oraz zwrócić to wszystko, czego nie ofiarowano specjalnie z myślą o nich. Chcą też za pośrednictwem prywatnej fundacji pokryć znaczną część kosztów wynajmu luksusowego nowojorskiego biura. Ale wydaje się, że prawdziwe kłopoty mają chyba dopiero przed sobą.

Pośpiech, z jakim 42. prezydent USA w ostatnim dniu swego urzędowania ułaskawiał i obniżał wyroki (w sumie blisko 200 przypadków), może poważnie mu zaszkodzić. Bulwersująca jest zwłaszcza sprawa Marca Richa, którą nagłośniły właśnie media, ale wydaje się, że na „liście Clintona” znajdzie się więcej takich smakowitych kąsków. Np. skrócenie odsiadki dla czterech chasydów z New Square, niewielkiej miejscowości opodal Nowego Jorku, którzy pod pozorem prowadzenia szkoły wyznaniowej wyłudzili wielomilionowe dotacje ze środków federalnych.

 

Fakty są następujące: podczas kampanii przed wyborami do Senatu USA, pani Clinton w sierpniu ub. r. , odwiedziła tę miejscowość, spotykając się z przywódcą duchowym tamtejszej społeczności rabinem Davidem Twersky’m. W listopadzie małżonka prezydenta odniosła tam bezapelacyjne zwycięstwo, podczas gdy wszędzie dokoła z dwudziestokrotną przewagą głosów triumfował jej rywal. Republikanie oskarżają teraz senator Nowego Jorku, że zapewniła sobie przychylność chasydów z New Square obietnicą obniżenia wyroku dla tamtej czwórki.

 

Wątpliwości jest więcej. Można się zastanawiać, czy humanitarny gest Clintona wobec magnata finansowego Marca Richa, nie był również umotywowany względami natury komercyjnej. Rich dorobił się na handlu nieruchomościami i metalami, spekulował cenami ropy w czasach kryzysu energetycznego, handlował z Irakiem, Iranem i Libią w czasach amerykańskiego embarga. I oczywiście unikał płacenia podatków. W 1983 zbiegł do Szwajcarii, gdzie po rezygnacji z obywatelstwa amerykańskiego, za to na paszportach izraelskim i hiszpańskim, luksusowo rezyduje do dziś, robiąc zresztą ostatnio interesy z Rosjanami. Wspomniana wyżej Denise, jego była żona, wpłaciła w zeszłym roku 1.300 tys. USD na potrzeby Partii Demokratycznej, a nadto 450 tys. dolarów na bibliotekę, mającą upamiętnić prezydenturę Clintona. Nasuwa się pytanie o źródło tych pieniędzy.

 

Jeśli Clinton ułaskawił aferzystę za pieniądze, z naruszeniem obowiązujących procedur – na co wskazują wyniki pierwszych przesłuchań w Senacie – to grozi mu za taki czyn nawet sprawa karna. A gdyby trudno było wykazać przed sądem, że doszło do transakcji „ułaskawienie za pieniądze”, to wystarczy dowieść, że środki finansowe, którymi pani Rich wspierała kampanię demokratów pochodziły spoza USA. Mary Jo White, z nowojorskiej prokuratury federalnej, wszczęła w tej sprawie śledztwo. W razie stwierdzenia zasadności zarzutów, eskprezydent nie wytłumaczy się nawet faktem, że o ułaskawienie Richa prosił go listownie m. in. ekspremier Izraela Ehud Barak.

 „Tygodnik Solidarność” nr   , z    lutego 2001


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd żąda utajnienia danych agentów SB przez IPN z ostatniej chwili
Sąd żąda utajnienia danych agentów SB przez IPN

Osoba uznana za tajnego współpracownika może domagać się weryfikacji opublikowanych o nim informacji – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, o którym pisze piątkowa "Rzeczpospolita".

Waldemar Krysiak: Lekarze zmieniający dzieciom płeć zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów Wiadomości
Waldemar Krysiak: Lekarze "zmieniający dzieciom płeć" zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów

Kolejny, ciężki cios dla ideologii gender: Szkocja wycofuje się z prób „zmiany płci” u dzieci, a angielscy lekarze, którzy takich procedur się dopuszczali, zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów eksperymentów. W Wielkiej Brytanii kończy się masowe okaleczanie dzieci motywowane lewicowym szaleństwem.

Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni Wiadomości
Naukowy wieczór z dr. Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni

Moc polskiej nauki! Polacy tworzą najczulsze na Ziemi urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni! To jest projekt rodem z science fiction.

Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni z ostatniej chwili
Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni

Główne lotnisko w Dubaju powoli wraca do normalnej pracy po zakłóceniach związanych z gwałtownymi deszczami. "Dziś odleciał do Warszawy w połowie pusty samolot, a naszych bagaży nie ma. Po 27 godzinach czekania na lotnisku linie proponują nam lot powrotny dopiero 23 kwietnia" - powiedziała PAP Nina, jedna z pasażerek.

Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona

Prezydent Andrzej Duda ocenił w czwartek, że jeśli chodzi o plan włączenia się Polski do tzw. kopuły europejskiej, to „ta idea, kiedy dwa lata temu została ogłoszona, była dla nas nieco spóźniona”. Jak przypomniał, od kilku lat realizujemy nasz system obrony przeciwlotniczej.

Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę z ostatniej chwili
Szokujący tytuł „Rzeczpospolitej”. Ekspert łapie się za głowę

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Artykuł w tej sprawie pojawił się na wielu portalach, w tym rownież na stronie „Rzeczpospolitej”. Problem w tym, że na portalu „Rzeczpospolitej” okraszono go szokującym tytułem. Głos zabrał ekspert ds. wojskowych Paweł Zariczny.

Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego z ostatniej chwili
Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka z ostatniej chwili
Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka

Nie żyje 15-letnia dziewczyna, która w czwartek w Bydgoszczy wpadła pod tramwaj na ul. Fordońskiej. Wypadek spowodował poważne utrudnienia w ruchu samochodów i kursowaniu tramwajów - poinformowała kom. Lidia Kowalska z bydgoskiej Komendy Miejskiej Policji.

Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON z ostatniej chwili
Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę. Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON.

Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO. Burza po słowach szefa Bundeswehry z ostatniej chwili
"Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO". Burza po słowach szefa Bundeswehry

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę.

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Archiwum współczesności - Lista Clintona

Trzeba przyznać, że William Jefferson Clinton zrobił wiele, aby pozostać w blasku jupiterów. Były prezydent nie stoi jednak u progu tzw. przedsionka sławy, raczej wręcz przeciwnie. A przychylne mu dotąd media wydają się tracić resztki cierpliwości.

Lewicowa prasa w USA – ironizuje brytyjski The Economist – podejmuje próby samobiczowania się za swą przesadną pobłażliwość wobec Clintona. Np. Richard Cohen, publicysta Washinton Post, pisze w otwartym liście do eksprezydenta: „Ty może wychodzisz na nieciekawego faceta, ale my – na kompletnych głupców”! A naczelny tego znanego dziennika dodaje, że określenia w rodzaju „małostkowy tandeciarz” (shabby and tawdry), po aferze z ułaskawieniem Marca Richa, nie wydają się wystarczające.

 

Trochę spóźnione lamenty. Przecież niewybredne, wciąż głodne sensacji, ale i dociekliwe amerykańskie media już przed ośmiu laty skompletowały dossier, wystarczające, aby skompromitować nie jednego, lecz ze trzech kandydatów na poważnego męża stanu. Opinia publiczna była więc poinformowana, że Bill Clinton nie nadaje się na prezydenta USA. Wtedy te same media, poświęcając prawdę na ołtarzu politycznej skuteczności, zręcznie obraz zrelatywizowały: zatarły sens skandalicznych szczegółów biografii, brak przymiotów moralnych i charakterologicznych kandydata czyniąc tylko ornamentem, nieistotnym dla sprawowanej funkcji. A wszystko po to, by nie dopuścić do czwartej z rzędu kadencji (dwukrotnie Reagan, raz Bush senior) republikanina w Białym Domu. Produkt medialny „Clinton” został skutecznie wypromowany i przez osiem lat niepodzielnie panował na amerykańskim rynku. A teraz „nagle” okazuje się, że nie spełnia rynkowych standardów.

To fakt, że Clintonowie trochę przesadzili. Np. Bill na swe nowojorskie biuro wynajął całe piętro Carnegie Hall Tower, jednego z najdroższych wieżowców Manhattanu. Może i warto płacić 800 tys. USD rocznie za rozległy widok na Central Park, ale czy wypada to robić z funduszy publicznych? W tym zakresie, Clinton daleko mocniej nadszarpnął kieszeń amerykańskiego podatnika niż wszyscy jego żyjący poprzednicy na urzędzie – łącznie. Nigdy też dotąd zwyczaj zabierania osobistych prezentów przy opuszczaniu Białego Domu – robiono to i wcześniej – nie wzbudzał specjalnego zainteresowania mediów, inna była jednak skala zjawiska. „Upominki”, jakie padły łupem Clintonów, stanowią przecież wcale pokaźny majątek: 190 tys. USD. W dodatku, okazało się, że są to prezenty raczej od Dziadka Mroza niż od Świętego Mikołaja. Znalazło się wśród nich nie tylko bowiem wyposażenie o wartości 28 tys. dolarów, które w intencji ofiarodawców („nigdy nie dałbym tego Clintonom!”) miało stanowić część stałej kolekcji, ale także meble, za 7.375 USD, które otrzymali od Denise Rich, byłej żony międzynarodowego miliardera-aferzysty.

Ujawniona ostatnio pazerność Clintonów – według niektórych relacji, zwłaszcza Hillary potrafiła zachęcać potencjalnych donatorów do „hojności ściśle adresowanej” – może stać się punktem zwrotnym w ich publicznej karierze. Wprawdzie pod presją mediów małżonkowie zdecydowali się zapłacić za swe kosztowne upominki 98 tys. dolarów oraz zwrócić to wszystko, czego nie ofiarowano specjalnie z myślą o nich. Chcą też za pośrednictwem prywatnej fundacji pokryć znaczną część kosztów wynajmu luksusowego nowojorskiego biura. Ale wydaje się, że prawdziwe kłopoty mają chyba dopiero przed sobą.

Pośpiech, z jakim 42. prezydent USA w ostatnim dniu swego urzędowania ułaskawiał i obniżał wyroki (w sumie blisko 200 przypadków), może poważnie mu zaszkodzić. Bulwersująca jest zwłaszcza sprawa Marca Richa, którą nagłośniły właśnie media, ale wydaje się, że na „liście Clintona” znajdzie się więcej takich smakowitych kąsków. Np. skrócenie odsiadki dla czterech chasydów z New Square, niewielkiej miejscowości opodal Nowego Jorku, którzy pod pozorem prowadzenia szkoły wyznaniowej wyłudzili wielomilionowe dotacje ze środków federalnych.

 

Fakty są następujące: podczas kampanii przed wyborami do Senatu USA, pani Clinton w sierpniu ub. r. , odwiedziła tę miejscowość, spotykając się z przywódcą duchowym tamtejszej społeczności rabinem Davidem Twersky’m. W listopadzie małżonka prezydenta odniosła tam bezapelacyjne zwycięstwo, podczas gdy wszędzie dokoła z dwudziestokrotną przewagą głosów triumfował jej rywal. Republikanie oskarżają teraz senator Nowego Jorku, że zapewniła sobie przychylność chasydów z New Square obietnicą obniżenia wyroku dla tamtej czwórki.

 

Wątpliwości jest więcej. Można się zastanawiać, czy humanitarny gest Clintona wobec magnata finansowego Marca Richa, nie był również umotywowany względami natury komercyjnej. Rich dorobił się na handlu nieruchomościami i metalami, spekulował cenami ropy w czasach kryzysu energetycznego, handlował z Irakiem, Iranem i Libią w czasach amerykańskiego embarga. I oczywiście unikał płacenia podatków. W 1983 zbiegł do Szwajcarii, gdzie po rezygnacji z obywatelstwa amerykańskiego, za to na paszportach izraelskim i hiszpańskim, luksusowo rezyduje do dziś, robiąc zresztą ostatnio interesy z Rosjanami. Wspomniana wyżej Denise, jego była żona, wpłaciła w zeszłym roku 1.300 tys. USD na potrzeby Partii Demokratycznej, a nadto 450 tys. dolarów na bibliotekę, mającą upamiętnić prezydenturę Clintona. Nasuwa się pytanie o źródło tych pieniędzy.

 

Jeśli Clinton ułaskawił aferzystę za pieniądze, z naruszeniem obowiązujących procedur – na co wskazują wyniki pierwszych przesłuchań w Senacie – to grozi mu za taki czyn nawet sprawa karna. A gdyby trudno było wykazać przed sądem, że doszło do transakcji „ułaskawienie za pieniądze”, to wystarczy dowieść, że środki finansowe, którymi pani Rich wspierała kampanię demokratów pochodziły spoza USA. Mary Jo White, z nowojorskiej prokuratury federalnej, wszczęła w tej sprawie śledztwo. W razie stwierdzenia zasadności zarzutów, eskprezydent nie wytłumaczy się nawet faktem, że o ułaskawienie Richa prosił go listownie m. in. ekspremier Izraela Ehud Barak.

 „Tygodnik Solidarność” nr   , z    lutego 2001



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe