90 szczepionek przeciw Covid-19 poszło do śmieci, bo preparat zostawiono... na recepcji. Ostry komentarz Niedzielskiego
We wtorek "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, z którego wynika, że warszawska placówka Luxmedu musi wyrzucić 90 dawek szczepionki przeciw COVID-19, bo przesyłka, którą należało natychmiast umieścić w chłodni, leżała w recepcji kilka godzin.
Kurier dostarczył paczkę do recepcji ogólnej. Z naszych informacji wynika, że nie poinformował pracowników o zawartości, dlatego z innymi paczkami i listami czekała tam na odbiór, podczas gdy nasi pracownicy czekali na przesyłkę w recepcji na pierwszym piętrze
- wyjaśnia Robert Zawadzki, wiceprezes zarządu Luxmed Onkologia w rozmowie z "GW". Marcin Janik, członek zarządu firmy Pharmalink, która zajmowała się dostarczeniem przesyłki, prezentuje jednak inną wersję wydarzeń.
Zamówienie zrealizowaliśmy prawidłowo. Kurier przekazał przesyłkę zgodnie z miejscem wskazanym przez Luxmed. (...) Kurier powiedział osobie, która odbierała przesyłkę, że paczka zawiera produkty lecznicze do przechowywania w temperaturze od 2 do 8 st. C
- tłumaczy Marcin Janik. Zdaniem Agencji Rezerw Materiałowych, odpowiedzialność leży po stronie Luxmedu.
Odpowiedzialność leży po stronie Luxmed. ARM zrealizował dostawę zgodnie z procedurami oraz zaleceniami producentów. Problem dotyczył transportu między dwoma placówkami Luxmed. Agencja dokłada wszelkich starań, żeby dokładnie wyjaśnić to zajście
- czytamy na oficjalnym profilu Agencji na Twitterze. Incydent skomentował podczas konferencji prasowej, min. Niedzielski, wg. którego "w pewnym sensie doszło do rażącego zaniedbania, bo tylko tak można określić zostawienie szczepionek na recepcji".
Podkreślił jednocześnie, że Agencja Rezerw Materiałowych wywiązała się ze wszystkich zobowiązań, a zaniedbanie to leży po stronie firmy Luxmed lub kuriera, który dostarczał przesyłkę.
"My tę sprawę na razie wyjaśniamy, bo jesteśmy na świeżo po otrzymaniu informacji, ale wydaje się, że będziemy się chcieli przyjrzeć temu w trybie kontrolnym" – wskazał szef MZ. Dodał, że resort, Narodowy Fundusz Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny zbierają wyjaśnienia. "Po ich uzyskaniu zdecydujemy, co dalej" – zapowiedział.
Zwrócił również uwagę, że "ryzyko jest nieodłącznym elementem, szczególnie w przypadku tak skomplikowanego łańcucha dostaw, jak ten związany ze szczepionkami Pfizera, które wymagają zabezpieczenia temperatury".
Ale – dodał – "to ryzyko nie usprawiedliwia niedbałości, a pierwsza ocena tej sytuacji to jednak niedbalstwo, a nie coś, co przydarzyło się przypadkiem".
"Zleciłem zbadanie możliwych instrumentów prawnych, którymi dysponuję, żeby rozliczyć odpowiedzialność" – poinformował.